Wpadła mi w łapy taka bidulka, którą będę chciał (już chcę ) przywrócić do przyzwoitego stanu. Front obudowy w miarę dobrym stanie, ale góra i boki jak na załączonej niżej fotce. Pewnie będę zmuszony zmienić fornir, tylko nie wiem jak bez zniszczeń usunąć stary, najlepiej tak, aby go nie uszkodzić bo nada się do uzupełniania ubytków. Czy jest to możliwe, a jeśli tak to jak się do tego zabrać? Chassis z góry dość mocno pordzewiałe, jeszcze nie wyjęte z obudowy, czeka aż kontry w gałkach odmokną. Pod spodem ślady napraw i niestety gryzoni. Największy kłopot to brak głośnika i transformatora głośnikowego, może ktoś... , stan obojętny. A piszę o tym wszystkim dlatego, że pod Waszym nadzorem jestem bardziej zmotywowany i bardziej się przykładam do tego co robię.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ja bym nie wymieniał forniru. Zrób wstawki ( najlepiej ze starego forniru z odzysku) i będzie dobrze wyglądało. Front masz ładny, a wstawki na boku nie kłują w oczy.
Tak by było najlepiej, ale na górze obudowy brakuje około dwóch centymetrów forniru na całej szerokości i inny, obcy fornir raczej będzie się wyróżniał. Myślałem o zerwaniu kawałka boku i tym zerwanym fornirem uzupełnić górną ściankę a na boki dobrać wstawki z nowego. Tylko jak zerwać by nie zniszczyć.
Na podobnej Sabie uzupełniałem brakujące fragmenty tylko dla tego, że nie dało się usunąć starego forniru. Prawdopodobnie użyto kleju kazeinowego.
Jeżeli na twojej skrzyni fornir jest przyklejony klejem kostnym, to usuniesz go w jednym kawałku poprzez prasowanie żelazkiem przez bardzo mokrą szmatkę
Witam !
Jeśli można coś podpowiedzieć Staszku to z mojego punktu widzenia zostawiłbym front , natomiast dałbym nową górę i boki.
Co do ściągania forniru to ściągałem takowy ostatnio w całości z jakiegoś czeskiego pionowego radia z około 1933 r.
Dla uzyskania kawałków forniru przy usuwaniu powinien on dać się namoczyć wodą , a więc wcześniej trzeba usunąć chemią stary lakier . Po namoczeniu usuwam podważając bardzo cienkim nożem.
Mnie udało się jakieś kawałki uzyskać tylko w ten sposób, a frontu było mi bardzo szkoda bo był z orzecha kaukaskiego.
Zbliżam się powoli do fornirowania, ale pracy było bardzo dużo , mnóstwo wklejanek , wstawek , pozostawiłem fornir na bokach jako podkład pod fornir orzechowy - może jakoś wyjdzie.
Zresztą skrzynka dostała chyba z pół litra płynu na odrobaczenie , dziurek jest mnóstwo.
Co do Minerwy to mam podobną z wyglądu do zabawy , u mnie z kolei nie ma zasilacza.
Pozdrawiam Edward
Stary fornir usuwamy okładając nawilżoną ligniną i na to folia aby woda nie odparowała za szybko.Najpierw należy usunąć powłoki lakiernicze.Po kilku godzinach podważamy cienkim nożem.Operacje powtarzamy w razie potrzeby.
Można także jprasować żelazkiem przez mokrą szmatkę (najlepiej lniana) i podważać albo użyć parownicy.
Parownica ma dodatkową zaletę bo świetnie czyści brud oraz tłuszcze ale chassis trzeba wysuszyć starannie.
Pozdrawiam Tomasz
Udało się bez przeszkód zdemontować gałki i wyjąć chassis. Po bliższym obejrzeniu skrzynki zauważyłem dziurki po drewnojadach, więc dopiero po odrobaczeniu spróbuję zastosować się do porad Kolegów dotyczących zrywania forniru. Chassis mocno skorodowane, ale za to zdrowiuteńki agregat . Jest nawet instrukcja wymiany potencjometru .
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
zagore1 pisze:Ja bym nie wymieniał forniru. Zrób wstawki ( najlepiej ze starego forniru z odzysku) i będzie dobrze wyglądało. Front masz ładny, a wstawki na boku nie kłują w oczy.
Ja tak nieśmiało zapytam mistrza. A nie można na stary fornir nakleić nowego? Czy to jest jakiś unikalny gatunek drewna?
zagore1 pisze:Ja bym nie wymieniał forniru. Zrób wstawki ( najlepiej ze starego forniru z odzysku) i będzie dobrze wyglądało. Front masz ładny, a wstawki na boku nie kłują w oczy.
Ja tak nieśmiało zapytam mistrza. A nie można na stary fornir nakleić nowego? Czy to jest jakiś unikalny gatunek drewna?
Nie wiem co powie mistrz , ale w przypadku akurat tej skrzynki, fornir wpuszczony jest około dwa milimetry od krawędzi ścianek. Sama krawędź zdaje się być pomalowana ciemniejszym kolorem. Kładąc nowy fornir na stary zmieni się nieco wygląd skrzynki. Jeżeli nie uda mi się poodklejać starego, będę zmuszony kłaść na niego nowy fornir.
zagore1 pisze:Ja bym nie wymieniał forniru. Zrób wstawki ( najlepiej ze starego forniru z odzysku) i będzie dobrze wyglądało. Front masz ładny, a wstawki na boku nie kłują w oczy.
Ja tak nieśmiało zapytam mistrza. A nie można na stary fornir nakleić nowego? Czy to jest jakiś unikalny gatunek drewna?
Wg mnie można, ale.... i tak trzeba zrobić wstawki, bo powierzchnia musi być równa
Malutkimi kroczkami posuwam się do przodu przy chassis. Postanowiłem, że każdy zdemontowany element będzie od razu "obrabiany" tak, że po zakończeniu demontażu będzie można zacząć składać. Na pierwszy strzał poszedł transformator sieciowy. Niestety, w przeszłości był wymieniony na inny, nie pasujący mechanicznie do reszty. Uzwojenie żarzenia było wspólne dla wszystkich (oczywiście pomijając AZkę) lamp a nie podzielone jak w oryginale. Sądząc po średnicy drutu musiało się mocno grzać. Naprawiacz poradził sobie brzeszczotem tnąc chassis, a blachę pod lampę prostowniczą ponaginał. Został nawinięty nowy transformator na rdzeniu z otworami pasującymi do oryginalnych otworów w chassis. Ten z kolei jest nieco większy w obrysie, ale z braku laku ujdzie. Nie chcąc zawracać gitary nawijającemu, na pierwotnym będą tylko odczepy na 220, 230, i 240V. Kolejny odkryty problem to elektrolity. Na pierwszy rzut oka ładne, ale pod "czapkami" wygryzione przez korozję spore dziury. Elko są kompletnie suche i w tym momencie mam zagwozdkę co z nimi zrobić, pruć na wydmuszkę czy w jakiś sposób ratować?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
staku pisze: Postanowiłem, że każdy zdemontowany element będzie od razu "obrabiany" tak, że po zakończeniu demontażu będzie można zacząć składać.
Pitu pitu .
Trafiła się okazja i chassis już jest po szkiełkowaniu i malowaniu . Najgorszy wżer miał być załatany srebrem i szlifowany, ale stwierdziłem, że element jest wystarczająco mocny a pod maską i tak nie będzie tego widać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Myślałem, że to jakaś "swojska nazwa" - to i nawet nie szukałem
Jakoś umknęło mi to określenie.... Dlatego się spytałem, żeby się czegoś dowiedzieć - a tu widzę, że odmiana piaskowania
Pozdrawiam
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"