Przeglądając archiwum znalazłem ten wątek. Taki helowy wykrywacz nieszczelności może być złożony ze śmieci, które nikomu nie są już potrzebne. Oto Krzkomar oddał mi rok temu serduszko...radzieckiego wykrywacza PTI10, które- po pewnych przeróbkach (kołnierz, przedwzmacniacz prądu jonowego, magnesy) sprawuje się świetnie.
Nawiasem mówiąc, w tym przypadku lepiej skorzystać z próżniowego śmietnika i własnej elektroniki niż silić się na zakup. Nowe kosztują 80-100 tysięcy PLN, używane pewno kilkaset- parę tysięcy zielonych, ale to zawsze kot w worku. Na warunki polskie to i tak cena praktycznie zaporowa.
Sprawdzanie szczelności układu próżniowego przy użyciu tego cuda techniki można zobaczyć tutaj:
Łał !!!
Zaiste zacne to cacko jest
Ten wykrywacz
I wiesz... Nie spodziewałem się, że taki manipulator będzie bardziej szczelny od tego kryzowego kołnierzowego czy jak go tam zowią...
( Chociaż ten kołnierzowy to zdecydowanie niedorobiony pomysł jest - to nie ma prawa zaszczelnić chyba...
Mam takie w robocie i zdaje mi się, że trzeba by naprawdę spore obostrzenia wprowadzić, żeby to dawało wyniki powtarzalne...
U mnie ciekną na cieczy przy kilku atm...
Tam trzeba chyba jakieś wielkie O-ringi, o wielkim przekroju dawać albo co )
Muszę coś o tych wykrywaczach helowych poczytać...
Ten filmik robi wrażenie
Tam dziura była na spawie. No i na gumie drzwiczek... Naciek na tym spawie przekraczał znacznie 10^-6 mbarl/s. Teraz jest znacznie lepiej. Pompa pompuje z szybkością około 1 l/s. Ciśnienie podczas pracy wynosi około 0,3 mbar, co odpowiada celowo wprowadzanemu naciekowi argonu 3x10^-1 mbarl/s. Dziura była więc ze 2000-3000 razy mniejsza niż celowy naciek i można było w zasadzie z tą dziurą dalej sobie spawać.
Jeszcze jedno... naciek 0,3 mbarl/s oznacza, że w ciągu godziny trzeba podać około 1100 mbarl argonu. Czyli w ciągu jednej godziny pracy spawarki elektronowej z butli idzie jakieś 0,9 litra argonu pod ciśnieniem atmosferycznym