UNITRA wraca do gry
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3933
- Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
- Lokalizacja: Warszawa
Re: UNITRA wraca do gry
Kolejna informacja prasowa - test słuchawek SN-50
http://agdlab.pl/testy/Unitra.SN-50.tes ... znych,4213
http://agdlab.pl/testy/Unitra.SN-50.tes ... znych,4213
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: UNITRA wraca do gry
Słuchawki SN50 o impedancji 32 omy? Z czym do gości? To ma służyć do odtwarzania dźwięków z MP3 czy innego walkmana? W tramwaju pełnym ludzi?
Chciałoby się teraz rzec: Polskie słuchawki SN50 istnieją tylko teoretycznie, praktycznie nie istnieją.
Chciałoby się teraz rzec: Polskie słuchawki SN50 istnieją tylko teoretycznie, praktycznie nie istnieją.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 934
- Rejestracja: pt, 2 kwietnia 2004, 13:03
- Lokalizacja: Krosno
Re: UNITRA wraca do gry
Najwyraźniej ktoś chce zrobić interes na sentymencie do PRL. Idzie po najmniejszej linii oporu - typowe chińskie przetworniki włożone do skopiowanych wzorów z dawno minionych lat. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że za ten produkt trzeba zapłacić więcej niż za lepszą chińszczyznę. Wybór akurat tego modelu słuchawek do wskrzeszenia pamięci uważam za chybiony, mechanicznie bardzo kiepska konstrukcja, całe sterty połamanych słuchawek SN50 leżało w latach 70 i 80-tych w salach do nauki języków obcych. Ale może dajmy szansę "producentom", może jeszcze coś z tego pożytecznego wyniknie.
Re: UNITRA wraca do gry
Sam sobie odpowiedziałeś. Obecnie impedancja słuchawek 32 omy to czasem o wiele za dużo dla urządzenia do którego chce się je podączyć Co dopiero mówić o 400 omach.Tomek Janiszewski pisze:Słuchawki SN50 o impedancji 32 omy? Z czym do gości? To ma służyć do odtwarzania dźwięków z MP3 czy innego walkmana? W tramwaju pełnym ludzi?
Znajdź mi ze współczesnych sprzętów taki co napędzi 400 omów. Widzisz to przy napięciu zasilania stopnia mocy rzędu 3V?
Z przenośnych odtwarzaczy - wyroby jednej firmy wymagają zakupu modułu wzmacniacza do słuchawek 600 omów, oraz chyba jeden z Cowonów. Ilośc palców na jednej dłoni aż zanadto wystarcza do policzenie sprzętów przenośnych dostosowanych do takich impedancji słuchawek. Ceny owszem bardzo "przyjazne" dla polskiego konsumenta. W nawet specjalizowanym w przenośnym audio sklepie tego znajdziesz a an pewno nie w hipermarkecie.
Jeśli ma to się sprzedać czyli ma nie być tylko bezużyteczną atrapą to niestety ale 16, 24 lub w ostateczności 32 omy.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: UNITRA wraca do gry
LITOŚĆI!!! Z takim grzmotem na uszach paradowałbyś po zatłoczonym tramwaju? W takich miejscach lepiej sprawują się chińszczyźniane słuchawki douszne, niechaj będzie że 16 omów aby tym skuteczniej zatruć podróż współpasażerom. Słuchawki takie jak SN50, SN60, SN62 służyły do słuchania muzyki w domu, przy użyciu sprzętu zasilanego cokolwiek wyższym napięciem niż uzyskiwanym z dwóch paluszków 3V. W efekcie otrzymano atrapę która na dobrą sprawę nie nadaje się do użytkowania ani w tramwaju, ani w domu. Byle tandetniej, byle taniej zrobić a drożej sprzedać. Mają one wartość dokładnie taką samą jak południowokoreański "Junak" napędzany wżyłowanym, wysokoobrotowym silniczkiem, względnie "stylowe" radio na jednym układzie scalonym. Ale może niefortunny klient kupi, i dopiero poniewczasie zorientuje się że kupił kosztowną tandetę.
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 1889
- Rejestracja: wt, 2 października 2012, 08:40
- Lokalizacja: Świat
Re: UNITRA wraca do gry
Śmiem twierdzić, że po prostu nie da się zrobić wyrobu całkowicie "polskiego". W obecnych czasach to niemożliwe. On prawie zawsze będzie choćby częściowo "chiński". Im szybciej przestaniemy narzekać i przyjmiemy "murzyńskość" tym lepiej. Dla wszystkich!
Jako Europa jesteśmy już zezłomowani, tylko nie chcemy tego zauważyć.
Teraz przejdę do przykładu. Przypuśćmy, że chcemy zbudować polski wzmacniacz lampowy z użyciem nowych podzespołów, a nie starych zapasów z komuny.
Lampy możemy wziąć czeskie, rosyjskie lub chińskie. Chin nie chcemy, Rosjan nie lubimy. Bierzemy więc czeskie. Fajnie. A czy wiecie, że mika na mostki w lampach jest chińska lub indyjska? Rosjanie zlikwidowali kopalnię tego minerału na początku lat 90. Nie opłacało się, wychodziło drożej niż wziąć z Indii lub od Chin. Gettery może są włoskie (SAES) ale nie zdziwiłbym się gdyby były chińskie. Co do innych komponentów do produkcji lamp nie orientuję się. Kondensatory, rezystory- to wszystko trzeba skądś sprowadzić. Skąd
? Podstawki lampowe też są chińskie.
Znajdą się oponenci, którzy dowodzić będą, że można napisać do Mifleksu i namawiać ich na produkcję kondensatorów. Nikt nie będzie rozmawiał nawet, bo nie po to likwidowano produkcję, by teraz robić coś innego niż kondensatory rozruchowe i filtry przeciwzakłóceniowe. Potencjometry można dać telpodowskie, ale ich jakość często pozostawia wiele do życzenia. Rezystory drutowe można dać ze Szczucina, są dobre, ale wyjdzie bardzo drogo. Rdzenie transformatorowe trzeba wziąć zagraniczne.
Elementy mechaniczne? Józek zrobi mosiężne nakrętki, Zdzisiek chromowane pokrętła. No niestety nie. Ewentualna kooperacja między 100 firmami w warunkach polskich źle się sprawdza. Gotowy wyrób byłby może za 5 lat, po czym okazałoby się, że Zdzisiek umarł na serce, a Józek pojechał na zmywak do Anglii.
Wziąwszy pod uwagę wszystkie problemy z ustawieniem produkcji, kosztów pracy i stojącej pod znakiem zapytania sprzedaży produktów "reaktywowanej" "Unitry" nie dziwię się, że zdecydowano o zakupie kontenera słuchawek czy wzmacniaczy z Chin. Bo to jedyny uzasadniony ekonomicznie wariant i małe ryzyko. To, że jest to kręcenie się w kółko i de facto zjadanie własnego ogona w teoretycznie istniejącym państwie jest już zupełnie inną parą kaloszy. Nawet jeśli pomysł tej "reaktywacji" wypali, nie wierzę, by firma ta sprowadziła potem produkcję tutaj. Byłoby to ekonomiczne samobójstwo. Lepiej działać według sprawdzonego modelu i produkować w Chinach.
To, że długofalowo jest to co najmniej stagnacja jeśli nie pogrążanie się, jest oczywistą oczywistością. Siedzę właśnie sobie w Hamburgu na pewnej konferencji i patrzę, co też zmajstrowali moi francuscy i niemieccy koledzy. Z lekką zazdrością spoglądam na ich śliczne narzędzia i wyposażenie. Okazuje się jednak, że w gruncie rzeczy mają takie same problemy: problemy z dostępem do niektórych podstawowych technologii czy surowców. To skasowane, to zakazane, to niedostępne.
Można zarąbiście programować, ale jeśli nie ma obiektu do oprogramowania no to niestety...klapa. Mają problemy z praktycznym, technicznym kształceniem. Jeden profesor pokazywał przedwczoraj, jak z klocków Lego zrobić reflektometr Michelsona (całkowity koszy był bodajże na poziomie 200-300 euro) i utyskiwał, że robi to po to, by jego studenci przestali bać się używać komponentów optycznych.
Za to wracając do hotelu w tutejszym metrze widziałem ludzi wracających z wielkiej imprezy a'la lata 60 czy 70. Widziałem nie tylko dzieci- kwiaty, ale i dorosłych- kwiaty i starców- kwiaty. Dwóch panów, takich po sześćdziesiątce było ukwiecone sztucznymi kwiatami we wszystkich kolorach tęczy! Wyglądali radośnie. Obok siedziało czworo młodych ludzi, głośno śmiejąc się i sącząc jakieś napoje wyskokowe. Włosy mieli pomalowane w 1001 kolorach. W kratkę! Dacie wiarę?
Ja jakoś nie potrafiłem się z tego cieszyć. Oczyma wyobraźni próbowałem zobaczyć tych młodych ludzi za lat trzydzieści czy czterdzieści. I ich dzieci. Czemu widziałem ciemność?
Jako Europa jesteśmy już zezłomowani, tylko nie chcemy tego zauważyć.
Teraz przejdę do przykładu. Przypuśćmy, że chcemy zbudować polski wzmacniacz lampowy z użyciem nowych podzespołów, a nie starych zapasów z komuny.
Lampy możemy wziąć czeskie, rosyjskie lub chińskie. Chin nie chcemy, Rosjan nie lubimy. Bierzemy więc czeskie. Fajnie. A czy wiecie, że mika na mostki w lampach jest chińska lub indyjska? Rosjanie zlikwidowali kopalnię tego minerału na początku lat 90. Nie opłacało się, wychodziło drożej niż wziąć z Indii lub od Chin. Gettery może są włoskie (SAES) ale nie zdziwiłbym się gdyby były chińskie. Co do innych komponentów do produkcji lamp nie orientuję się. Kondensatory, rezystory- to wszystko trzeba skądś sprowadzić. Skąd

Znajdą się oponenci, którzy dowodzić będą, że można napisać do Mifleksu i namawiać ich na produkcję kondensatorów. Nikt nie będzie rozmawiał nawet, bo nie po to likwidowano produkcję, by teraz robić coś innego niż kondensatory rozruchowe i filtry przeciwzakłóceniowe. Potencjometry można dać telpodowskie, ale ich jakość często pozostawia wiele do życzenia. Rezystory drutowe można dać ze Szczucina, są dobre, ale wyjdzie bardzo drogo. Rdzenie transformatorowe trzeba wziąć zagraniczne.
Elementy mechaniczne? Józek zrobi mosiężne nakrętki, Zdzisiek chromowane pokrętła. No niestety nie. Ewentualna kooperacja między 100 firmami w warunkach polskich źle się sprawdza. Gotowy wyrób byłby może za 5 lat, po czym okazałoby się, że Zdzisiek umarł na serce, a Józek pojechał na zmywak do Anglii.
Wziąwszy pod uwagę wszystkie problemy z ustawieniem produkcji, kosztów pracy i stojącej pod znakiem zapytania sprzedaży produktów "reaktywowanej" "Unitry" nie dziwię się, że zdecydowano o zakupie kontenera słuchawek czy wzmacniaczy z Chin. Bo to jedyny uzasadniony ekonomicznie wariant i małe ryzyko. To, że jest to kręcenie się w kółko i de facto zjadanie własnego ogona w teoretycznie istniejącym państwie jest już zupełnie inną parą kaloszy. Nawet jeśli pomysł tej "reaktywacji" wypali, nie wierzę, by firma ta sprowadziła potem produkcję tutaj. Byłoby to ekonomiczne samobójstwo. Lepiej działać według sprawdzonego modelu i produkować w Chinach.
To, że długofalowo jest to co najmniej stagnacja jeśli nie pogrążanie się, jest oczywistą oczywistością. Siedzę właśnie sobie w Hamburgu na pewnej konferencji i patrzę, co też zmajstrowali moi francuscy i niemieccy koledzy. Z lekką zazdrością spoglądam na ich śliczne narzędzia i wyposażenie. Okazuje się jednak, że w gruncie rzeczy mają takie same problemy: problemy z dostępem do niektórych podstawowych technologii czy surowców. To skasowane, to zakazane, to niedostępne.
Można zarąbiście programować, ale jeśli nie ma obiektu do oprogramowania no to niestety...klapa. Mają problemy z praktycznym, technicznym kształceniem. Jeden profesor pokazywał przedwczoraj, jak z klocków Lego zrobić reflektometr Michelsona (całkowity koszy był bodajże na poziomie 200-300 euro) i utyskiwał, że robi to po to, by jego studenci przestali bać się używać komponentów optycznych.
Za to wracając do hotelu w tutejszym metrze widziałem ludzi wracających z wielkiej imprezy a'la lata 60 czy 70. Widziałem nie tylko dzieci- kwiaty, ale i dorosłych- kwiaty i starców- kwiaty. Dwóch panów, takich po sześćdziesiątce było ukwiecone sztucznymi kwiatami we wszystkich kolorach tęczy! Wyglądali radośnie. Obok siedziało czworo młodych ludzi, głośno śmiejąc się i sącząc jakieś napoje wyskokowe. Włosy mieli pomalowane w 1001 kolorach. W kratkę! Dacie wiarę?
Ja jakoś nie potrafiłem się z tego cieszyć. Oczyma wyobraźni próbowałem zobaczyć tych młodych ludzi za lat trzydzieści czy czterdzieści. I ich dzieci. Czemu widziałem ciemność?
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Re: UNITRA wraca do gry
Pozdrawiam cię z okopów niemożliwości.veturilo pisze:Śmiem twierdzić, że po prostu nie da się zrobić wyrobu całkowicie "polskiego". W obecnych czasach to niemożliwe.
Jeżeli chcesz wyliczenia, to:
Lampy są radzieckie, transformatory polskie, płytki drukowane polskie, potencjometry japońskie lub duńskie, podkówki hiszpańskie, bezpieczniki niemieckie, kondensatory niemieckie. Obudowa też jest polska, mało tego, robiona przez czterech niezależnych wykonawców i wszystko pasuje. Nakrętki i tulejki dystansowe również polskie, żeby nie było. Może cię to zdziwi, ale u nas produkuje się takie elementy. Do tego montaż w całości u nas.
Chyba nie uważasz, że nie jest to produkt polski/europejski dlatego, że kilka rezystorów przyjechało z Chin, prawda?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: UNITRA wraca do gry
Nie wiesz co piszesz. Słuchawki takie sa praktycznie nie do użytku za wyjątkiem konstrukcji gdzie wkłada się je głęboko w kanał douszny, zwykłe douszne pipsztoki niestety ciągle wypadają, albo po kilku minutach powodują ból małżowin. O odtwarzaniu basów zapomnij.Tomek Janiszewski pisze:W takich miejscach lepiej sprawują się chińszczyźniane słuchawki douszne,
Do pojazdów jak tramwaj nawet otwarte słuchawki (np Koss Porta Pro) nie nadają się. Tylko konstrukcje duże, zamknięte chrakteryzujące wysoką izolacją akustyczną otoczenia. Przy okazji nie dręczą otoczenia słuchaną muzyką.
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 1889
- Rejestracja: wt, 2 października 2012, 08:40
- Lokalizacja: Świat
Re: UNITRA wraca do gry
A zatem w pełni utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że napisałem szczerą prawdę. Uświadamiałem: czegoś takiego, jak produkt 100% polski obecnie nie da się zrobić. Pisałem to wszystkim tym, którym marzy się wielka Unitra robiąca wszystko od A do Z. Trzeba się podpierać elementami z zagranicy. To, że piszesz, że transformator jest polski (tj. tutaj nawinięty), nie oznacza, że blacha transformatorowa też jest polska. To samo dotyczy płytek. To, że tutaj trawione, nie znaczy, że laminat jest polski. Stalin rzekł kiedyś do Krupskiej: "spać z Leninem to nie znaczy rozumieć leninizm."Piotr pisze: Pozdrawiam cię z okopów niemożliwości.
Jeżeli chcesz wyliczenia, to:
Lampy są radzieckie, transformatory polskie, płytki drukowane polskie, potencjometry japońskie lub duńskie, podkówki hiszpańskie, bezpieczniki niemieckie, kondensatory niemieckie. Obudowa też jest polska, mało tego, robiona przez czterech niezależnych wykonawców i wszystko pasuje. Nakrętki i tulejki dystansowe również polskie, żeby nie było. Może cię to zdziwi, ale u nas produkuje się takie elementy. Do tego montaż w całości u nas.
Chyba nie uważasz, że nie jest to produkt polski/europejski dlatego, że kilka rezystorów przyjechało z Chin, prawda?
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2007
- Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
- Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
Re: UNITRA wraca do gry
Nigdzie nie znajdziemy produktu w 100% wyprodukowanego lokalnie.
Mamy natomiast pewne normy i przepisy ustalajace kiedy gotowy produkt mozna uznac za wykonany lokalnie i ostemplowac "Made in *****".
To zalezy od % zawartosci surowcow/elementow wyprodukowanych lokalnie oraz stopnia uszlachetnienia importowanych materialow w koncowym produkcie.
Do uszlachetnienia naleza takie operacje jak przerobka surowca, integracja elementow podstawowych w kompletny podzespol, montaz koncowy itp.
Jak to wyglada w swietle przepisow w Polsce nie wiem, w USA jest to dokladnie zdefiniowane, w UE mamy mozliwosc oznaczenia "Made in European Union" oprocz n.p. "Made in Sweden".
Z tego co widze to Piotr moze z czystym sumieniem deklarowac "Made in Poland" i nawet powinien z duma dodac "Designed, Developed and Hand Made in Poland".
Apropos, Piotrze, o jakich to dunskich potencjometrach napomknales?
O ile wiem VITROHM juz od dawna nie jest dunski ani nie produkuje potencjometrow. Dzis jest to tylko czesc Yageo.
Mamy natomiast pewne normy i przepisy ustalajace kiedy gotowy produkt mozna uznac za wykonany lokalnie i ostemplowac "Made in *****".
To zalezy od % zawartosci surowcow/elementow wyprodukowanych lokalnie oraz stopnia uszlachetnienia importowanych materialow w koncowym produkcie.
Do uszlachetnienia naleza takie operacje jak przerobka surowca, integracja elementow podstawowych w kompletny podzespol, montaz koncowy itp.
Jak to wyglada w swietle przepisow w Polsce nie wiem, w USA jest to dokladnie zdefiniowane, w UE mamy mozliwosc oznaczenia "Made in European Union" oprocz n.p. "Made in Sweden".
Z tego co widze to Piotr moze z czystym sumieniem deklarowac "Made in Poland" i nawet powinien z duma dodac "Designed, Developed and Hand Made in Poland".
Apropos, Piotrze, o jakich to dunskich potencjometrach napomknales?
O ile wiem VITROHM juz od dawna nie jest dunski ani nie produkuje potencjometrow. Dzis jest to tylko czesc Yageo.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Re: UNITRA wraca do gry
"(...) O ile wiem VITROHM juz od dawna nie jest dunski ani nie produkuje potencjometrow. Dzis jest to tylko czesc Yageo."
- to i tak małe piwo. Volvo wpadło w łapy Geely. Ale to jeszcze nic. Jaguar został kupiony przez...........................Tata.
- to i tak małe piwo. Volvo wpadło w łapy Geely. Ale to jeszcze nic. Jaguar został kupiony przez...........................Tata.

-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2007
- Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
- Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
Re: UNITRA wraca do gry
Volvo to przynajmniej dobry interes, Geely laduje forse i juz 2 fabryki w Chinach postawili produkujace na rynek wewnetrzny. Gorzej wyszlo kiedy holenderski spekulant za zgoda szwedzkiego rzadu SAABa wydoil i puscil z torbami.
To byl oczywiscie off topic.
To byl oczywiscie off topic.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Re: UNITRA wraca do gry
Idąc tym tropem okaże się, że nawet produktu w 100% chińskiego nie da się zrobić. Ale czym innym jest produkowanie czegoś z użyciem różnych podzespołów, a czym innym zamówienie gotowego produktu w Chinach i napisanie na pudełku "Born in Poland, made in China"veturilo pisze:Uświadamiałem: czegoś takiego, jak produkt 100% polski obecnie nie da się zrobić.
Akurat jest, nie trafiłeś.veturilo pisze:To, że piszesz, że transformator jest polski (tj. tutaj nawinięty), nie oznacza, że blacha transformatorowa też jest polska.
Tego nie wiem, ale projektowane, wykonane i opodatkowane w Polsce, a to już wystarczy.veturilo pisze:To samo dotyczy płytek. To, że tutaj trawione, nie znaczy, że laminat jest polski.
Właśnie sam jestem lekko zbity z tropu, bo na elementach DACT, które miałem na myśli i których czasem używam, widnieje napis "swiss made". Może w Danii składają ze szwajcarskich podzespołów, to by miało jakiś sens. Tak czy siak z Europy.VacuumVoodoo pisze:Apropos, Piotrze, o jakich to dunskich potencjometrach napomknales?
-
- 1875...2499 postów
- Posty: 2007
- Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
- Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
Re: UNITRA wraca do gry
Aaa to te, wszystko jasne....DACT uzywa szwajcarskie podzespoly firmy ELMA:Piotr pisze:Właśnie sam jestem lekko zbity z tropu, bo na elementach DACT, które miałem na myśli i których czasem używam, widnieje napis "swiss made". Może w Danii składają ze szwajcarskich podzespołów, to by miało jakiś sens. Tak czy siak z Europy.VacuumVoodoo pisze:Apropos, Piotrze, o jakich to dunskich potencjometrach napomknales?
http://www.elma.com/en-eu/products/rota ... solutions/
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
-
- 250...374 postów
- Posty: 281
- Rejestracja: pn, 20 lutego 2012, 22:56
Re: UNITRA wraca do gry
No właśnie, jakiś czas temu zaopatrzyłem się drogą kupna w amerykański głośnik G12C/S amerykańskiej rodzinnej firmy WGS (Warehouse Guitar Speakers). Na ich stronie można przeczytać "proudly made in the USA", ale na pudle i nad logo piszą już "assembled in USA".VacuumVoodoo pisze: Jak to wyglada w swietle przepisow w Polsce nie wiem, w USA jest to dokladnie zdefiniowane