Ostatnio kupiłem transformatory TG5-53 ponieważ stwierdziłem, że czas już zacząć zabawę w budowę od zera na lampach.

Zebrałem parę gratów od innego projektu i coś tam poskładałem. Problem w tym układzie polega na w sumie kilku sprawach, a ponieważ założyłem, że ma to być konstrukcja niemal szkolna czyli prawie prosta do bólu (tak klasycznie) wydawało się, że żadne niespodzianki na mnie nie czekają. Jednak myliłem się...
1. Straszna czułość całości - potencjometru nie da się wykręcić nawet dobrze do połowy.
2. Duże zniekształcenia - Mówię tutaj gdy zrobię troszkę głośniej. Przy potencjometrze otwartym to praktycznie full overdrive. Wynika to zapewne z poniższych danych.
3. Niski prąd anodowy pentody EL84, który jest na poziomie 17.2mA
4. Niski prąd anodowy triody ECC83, który jest na poziomie 1.61mA
Stopień wejściowy to modyfikacja z jakiegoś wzmacniacza siemensa natomiast to co mam w stopniu końcowym jest na styl jakiegoś innego wzmacniacza na TG5, który to podobno gra całkiem dobrze.
To chyba główne moje problemy, które jakoś nie chcą mnie opuścić...

Jak widać cały układ jest niemal do niczego. Myślę, że zmian trzeba wprowadzić bardzo wiele albo... zacząć od nowa. To co mam na załączonym schemacie to najlepsze co udało mi się uzyskać czyli nic. Brakuje tam pętli USZ wpiętej pomiędzy R4 a R5
W sumie... jakieś rady? Wydałem się na transformatory, lampy a jestem z niczym.
Te śmieszne pojemności na od sprzęganiu między stopniowym wynikają z tego, że nie mam nic innego na ponad 300V a raczej lepsze to niż nic do wstępnego odpalenia jednego kanału.
Pozdrawiam
Mariusz