Jakieś dwadzieścia lat temu z kolegą postanowiliśmy dorabiać po pracy - i wybraliśmy wyoblanie detali do lamp z blachy stalowej i/lub mosiężnej. Wykombinowaliśmy starą tokarkę samoróbkę, zrobiliśmy przyrząd (ten którym się wyobla - z kółkiem lub, jak w naszym przypadku, z końcówką z brązu dla lepszego poślizgu), namówiliśmy tokarza na zrobienie form i zaczęliśmy eksperymentować. Nawet wychodziło, ale okazało się nieopłacalne, a w dodatku niebezpieczne - ja mam do dzisiaj ślad na stawie palca wskazującego, a kolega pomiędzy oczami. Sztuka polega na właściwym dobraniu siły nacisku na przyrząd (a trzeba dość sporej) i właściwym jego oparciu o jakiś mostek - na utubie widać było taki mostek z otworami i kołkami - oraz pilnowaniu by, jak przy toczeniu, utrzymać część pracującą przyrządu "na średnicy" bo inaczej łatwo się ześlizgiwał i operator, lub jego ręce, leciały na detal, co nam się niejednokrotnie przytrafiało.
Ale, i tu wracam do tematu, widziałem w akcji ludzi, którzy takie detale do lamp wykonywali - łącznie z obcinaniem i zawalcowaniem końcówek - stąd wiem, żeto da się zrobić i nie jest trudne. Trzeba tylko mieć formę, na której się wyobli - jeśli dla 1-2 sztuk to z twardego drewna lub tworzywa, bo zakładam, że blaszka na tubę będzie cienka aluminiowa i plastyczna. I nad tym właśnie pracuję - pościągałem z netu i własnych zbiorów kilka zdjęć i próbuję odtworzyć.
Bez tytułu.jpg
Mam też inne zajęcia i nie mogę się temu oddać bez reszty, ale będę działał i, jeśli będą postępy, chwalił się nimi
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.