veturilo pisze:Obserwując ten wątek chciałbym podzielić się moim dylematem:
Kiedy trafia do mnie jakakolwiek wywłoka w bardzo złym nawet stanie technicznym, wówczas boli mnie serce i nie wywalam jej na śmietnik. Raczej rozkręcam taką wywłokę na śliczne pierwiasteczki i oddaję do ocynkowania. Efekt tego postępowania jest uciążliwy: rośnie sterta nieposkładanych do kupy odbiorników:(. Zaczyna się potem żmudne kompletowanie, bo z reguły były to wraki- wywłoki z dużymi brakami

.
A są do nich obudowy (bo nie spytałem jak byłem u Ciebie)?
Jak są, to można będzie złożyć wcześniej czy później kompletne odbiorniki, których wartość będzie większa niż samych "organów".
Aczkolwiek ilość pracy włożona w złożenie wszystkiego do kupy sprawia, że teoretyczna wartość pieniężna tak złożonych odbiorników staje się wysoka - jeśli podliczyć ilość roboczogodzin jakie w restaurację włożono.
Trudno później porównać taki odbiornik z "wykopkiem strychowym", który po prostu znaleziono na strychu czy w piwnicy i nie włożono w niego żadnej dodatkowej pracy, poza przewiezieniem.
Nie wiadomo jednak jak będzie się przedstawiała wartość pionierów za 10-20 lat...może wówczas nawet takie zwłoki będą cennym znaleziskiem i warto będzie je odtwarzać i restaurować.
Póki co masz je zabezpieczone przed dalszym rozkładem, więc nie wymagają szybkiej interwencji.
Ja bym je na Twoim miejscu do pudła i opisac - a pudło na półkę.
Ewentualnie można tak jak mój kolega robi - zrobić dokumentację fotograficzną wnętrza pudeł - tak, że potem zamiast łazić po regałach i pudłach wystarczy przejrzeć zdjęcia na komputerze i już wiadomo co w którym pudle jest. A zdjęcia możesz mieć posortowane tematycznie - Pioniery, Belwedery, itd, itp...
Na karton numer identyfikacyjny i na półkę
Albo jak kolega radzi - na Allegro.
Ale też ktoś to musi opisać, zapakować, wysłać, itd, itp....
A o czas walka idzie, nieprawdaż
