Sonatina - reinkarnacja.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 625...1249 postów
- Posty: 955
- Rejestracja: czw, 17 czerwca 2010, 13:29
- Lokalizacja: Nad Sanem
Re: Sonatina - reinkarnacja.
Do kompletu doszła jeszcze ścianka tylna. Chyba jak znajdę czas to będę musiał zrobić ją jeszcze raz, bo coś mi się ona nie podoba. Zrobiona według pierwszej obudowy, nie bardzo pasuje do drugiej.
Napisy tymczasowo odpuszczę, gdyż mam teraz inne sprawy związane z tym, że pogoda ploeciała sobie w kulki.Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 804
- Rejestracja: śr, 2 sierpnia 2006, 12:00
Re: Sonatina - reinkarnacja.
Rysowałeś na podstawie zdjęć czy miałeś wzór? Jeśli chcesz, to mogę zmierzyć oryginalną.staku pisze:Do kompletu doszła jeszcze ścianka tylna. Chyba jak znajdę czas to będę musiał zrobić ją jeszcze raz, bo coś mi się ona nie podoba. Zrobiona według pierwszej obudowy, nie bardzo pasuje do drugiej..
Ale jaja!staku pisze: ... pogoda ploeciała sobie w kulki.
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 2678
- Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
- Lokalizacja: Żołynia podkarpackie
Re: Sonatina - reinkarnacja.
Czas najwyższy, żebyś zaczął przywykaćstaku pisze:Dzięki za pochwały, nie przywykłem
.

Bo jak "wyemituję" całą dawkę pochwał, które mam dla Ciebie, to może być szok trudny do ogarnięcia

Chociaż trochę pewnie złagodzi go fakt, że ja widziałem na żywo Twoje radyja, a Ty moją rozwartą z podziwu gębę

Staram się tu na forum propagować trochę szaleństwa i determinacji w dążeniu do celu, ale...
Mam świadomość, że w kategorii "sprawnych rąk" to jednak Kolegom
wypowiadającym się w tym dziale - do pięt nie dorastam

A nie wybierasz się przypadkiem do Rzeszowa ?
Bo w Żołyni był wprawdzie niedawno Alek, ale na miłych gości jest tu ciągle wielkie zapotrzebowanie

PS:
Jak te "jajca" spadały z nieba, to jechałem z Brzózy Królewskiej na Wilczą Wolę

Nie... To nie przenośnia - dosłownie jechałem pod ostrzałem

Żyje się tylko raz - jak powiadają

Miło mi z Wami 
Pozdrawiam

Pozdrawiam
-
- 625...1249 postów
- Posty: 955
- Rejestracja: czw, 17 czerwca 2010, 13:29
- Lokalizacja: Nad Sanem
Re: Sonatina - reinkarnacja.
Rysowałem ze zdjęcia i trochę naciągałem, bo zrobione było pod kątem. Kiedyś może wrócę do tematu tej ścianki to się odezwę. Dziękować za chęć pomocytradytor pisze:Rysowałeś na podstawie zdjęć czy miałeś wzór? Jeśli chcesz, to mogę zmierzyć oryginalną.

Wczoraj, wracając z Rzeszowa obczajałem trasę przez Żołynię - jedzie się super. Bądź pewny, że się wproszę, tylko muszę wygospodarować trochę wolnego czasu, gdyż nie chcę Cię odwiedzać "przy okazji".MarekSCO pisze: ...A nie wybierasz się przypadkiem do Rzeszowa ?
Bo w Żołyni był wprawdzie niedawno Alek, ale na miłych gości jest tu ciągle wielkie zapotrzebowanie
PS:
Jak te "jajca" spadały z nieba, to jechałem z Brzózy Królewskiej na Wilczą Wolę
Nie... To nie przenośnia - dosłownie jechałem pod ostrzałem![]()
Żyje się tylko raz - jak powiadają
"Pod ostrzałem" powiadasz...

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 3333
- Rejestracja: czw, 25 marca 2010, 00:12
Re: Sonatina - reinkarnacja.
Jeżeli można coś dodać o oporach redukcyjnych "pionierowatych".
Sprawdziłem na sporej ilości takowych,że najczęściej jest "ugotowany" opór anodowy UY1N (125 Omów), bo jak elektrolit ma upływność, to dodaje się jego prąd upływu, czasem paskudnie wysoki i oporek ten się"gotuje",nie mówię już o "naprawie" przez domorosłego "mechanika od wszystkiego", czyli zwarciu oprawki przepalonej żaróweczki skali "na krótko" i skutkach tegoż. Dotyczy to głównie wersji bez termistora.Jeszcze jedno: prywatnie jestem zwolennikiem "kosmetycznego zabiegu" na oporze redukcyjnym żarzeniowym w trosce właśnie o lampy,co tu Kolega przedmówca właśnie podnosił.
Jest tam sekcja 50 Omów,czynna tylko w opcji 125V,a bezczynna i się "nudząca":-) przy opcji 220V. Przypominam dla porządku, że mamy obecnie 230V, a niektórzy realnie i więcej w Swoim miejscu zamieszkania. Dla wersji "Pionierów" i "pionerowatych" BEZ termistora zrzut dodatkowych 5V w obwodzie żarzenia może tylko pomóc lampom. Przesunięcie podłączenia da spadek 45V zamiast 40 V na poszerzonej sekcji oporu.A drobna kosmetyka przełączeń od spodu chassis nie powinna sfrustrować purystów, moim subiektywnym zdaniem.Oczywiście to tylko moja subiektywna propozycja, poparcie dla Kolegi, troszczącego się o stan i trwałość lamp "U-21", których już chyba nikt nowych nie produkuje dzisiaj.Nic więcej.
I tak bez tego opór 125 omów w anodzie UY1N jest nieco za niski wartością dla U sieci 230V. Nie wiem,co na to Koledzy dbali o oryginalny poziom napięć na odbiorniku z czasów U sieci 220V.
Aha! Nie odpuszczę jeszcze jednego tematu:-) .Trafił mi się "Pionierek" zupełnie BEZ oporu anodowego UY1N jakby oryginalnie.Oglądałem schemat, bo nie mogłem uwierzyć. Opór 125 Omów, dawniej anodowy UY-ka, stał się w nim oporem wspólnego minusa s1 dla lampy UBL21. Fizycznie jest on NAD chassis na wspólnej rurce ceramicznej.I jak tu chronić UY1N w tej wersji?
Pozdrawiam Kolegów.
Jacek
Sprawdziłem na sporej ilości takowych,że najczęściej jest "ugotowany" opór anodowy UY1N (125 Omów), bo jak elektrolit ma upływność, to dodaje się jego prąd upływu, czasem paskudnie wysoki i oporek ten się"gotuje",nie mówię już o "naprawie" przez domorosłego "mechanika od wszystkiego", czyli zwarciu oprawki przepalonej żaróweczki skali "na krótko" i skutkach tegoż. Dotyczy to głównie wersji bez termistora.Jeszcze jedno: prywatnie jestem zwolennikiem "kosmetycznego zabiegu" na oporze redukcyjnym żarzeniowym w trosce właśnie o lampy,co tu Kolega przedmówca właśnie podnosił.
Jest tam sekcja 50 Omów,czynna tylko w opcji 125V,a bezczynna i się "nudząca":-) przy opcji 220V. Przypominam dla porządku, że mamy obecnie 230V, a niektórzy realnie i więcej w Swoim miejscu zamieszkania. Dla wersji "Pionierów" i "pionerowatych" BEZ termistora zrzut dodatkowych 5V w obwodzie żarzenia może tylko pomóc lampom. Przesunięcie podłączenia da spadek 45V zamiast 40 V na poszerzonej sekcji oporu.A drobna kosmetyka przełączeń od spodu chassis nie powinna sfrustrować purystów, moim subiektywnym zdaniem.Oczywiście to tylko moja subiektywna propozycja, poparcie dla Kolegi, troszczącego się o stan i trwałość lamp "U-21", których już chyba nikt nowych nie produkuje dzisiaj.Nic więcej.
I tak bez tego opór 125 omów w anodzie UY1N jest nieco za niski wartością dla U sieci 230V. Nie wiem,co na to Koledzy dbali o oryginalny poziom napięć na odbiorniku z czasów U sieci 220V.
Aha! Nie odpuszczę jeszcze jednego tematu:-) .Trafił mi się "Pionierek" zupełnie BEZ oporu anodowego UY1N jakby oryginalnie.Oglądałem schemat, bo nie mogłem uwierzyć. Opór 125 Omów, dawniej anodowy UY-ka, stał się w nim oporem wspólnego minusa s1 dla lampy UBL21. Fizycznie jest on NAD chassis na wspólnej rurce ceramicznej.I jak tu chronić UY1N w tej wersji?
Pozdrawiam Kolegów.
Jacek
-
- 625...1249 postów
- Posty: 955
- Rejestracja: czw, 17 czerwca 2010, 13:29
- Lokalizacja: Nad Sanem
Re: Sonatina - reinkarnacja.
Cymbał jestem, bo mogłem śmiało nawinąć więcej zwojów, jako poprawka na wyższe napiecie w sieci. Z rezystorem 50Ω też mi to przyszło do głowy i tak też działało do czasu, aż zdobyłem oryginalną wtyczkę na przełącznik napięć. Tutaj mała przestroga. We wtyczce którą mam, zewnętrzny plastik z oznaczeniem obraca się względem kołków. Pooglądałem, przymierzyłem i wkładając nie zauważyłem, że sie przestawiło. Szczęśliwie skończyło się pełnym zwarciem i wielkim bęc. Mogło być o wiele gorzej gdyby przypadkiem ustawiło się na 125V.
Takie rozwiązanie było też stosowane w Promykach i Sonatinach.ballasttube pisze:Aha! Nie odpuszczę jeszcze jednego tematu:-) .Trafił mi się "Pionierek" zupełnie BEZ oporu anodowego UY1N jakby oryginalnie.Oglądałem schemat, bo nie mogłem uwierzyć. Opór 125 Omów, dawniej anodowy UY-ka, stał się w nim oporem wspólnego minusa s1 dla lampy UBL21. Fizycznie jest on NAD chassis na wspólnej rurce ceramicznej.I jak tu chronić UY1N w tej wersji?
Pozdrawiam Kolegów.
Jacek