Powstrzymywałem się dotąd, ale uwagi na fakt, że Kolega Bartek jest ode mnie czterokrotnie młodszy pozwolę sobie przypomnieć, że kiedyś, w fabryce (na fabryce - jak mawiali starożytni Rosjanie

) młody pracownik, na przykład tokarz, przez pół roku chodził dookoła maszyny, patrzył, słuchał, uczył się i przede wszystkim zamiatał wióry. Dopiero potem pozwalał mu majster dotknąć tokarki.
Tokarzem zostawał w najlepszym wypadku po roku, dwóch. Dobrym tokarzem - po pięciu, dziesięciu. A przecież to takie proste - tu się kręci, tu dosuwa, tu posuwa i już! Akurat! Powoli, młodzieńcze - nie opanujesz wszystkiego w parę miesięcy, bo to po prostu niemożliwe. Więcej szacunku i pokory - pierwszego w stosunku do starszych Kolegów, drugiego - do ich doświadczenia.
Uff, przepraszam, trochę się rozpędziłem, ale bez urazy - podziwiam Twój zapał, ale skieruj go nieco w stronę nauki - prawo Ohma i prawa Kirchhoffa to trochę za mało. Pamiętam mojego wykładowcę matematyki z PW, który mawiał: proszę państwa, żeby opanować podstawy rachunku całkowego, trzeba rozwiązać pięćset całek. Potem już "samo się robi". Sprawdziłem na sobie - miał rację! W odbudowie, naprawach i uruchamianiu starych odbiorników moim zdaniem jest podobnie - ilość przejdzie w jakość

Pozdrawiam - stary akordeonista.
Wszystkie szczelne złącza przeciekają a każda rura po skróceniu jest za krótka - trzecie prawo Murphy'ego.