Dobrze, tatku . Zapewne z robieniem skrzynki i tak będę musiał zaczekać, ale to się zobaczy. A w sklepie dla plastyków nie znajdzie się forniru? Bodajże zagore chyba o takim sklepie pisał, a tak się składa, że blisko mnie jest taki całkiem spory.I jak stwierdzić jaki to fornir?
Znalazłem informację w sieci(dokł. na fonarze), że anodowe miał cytuję "80V...120V". Mam rozumieć, że taki był optymalny zakres tegoż napięcia?
I jak on miał te "sznury" zasilające? na wszystkich banany, czy na dwóch banany a na dwóch takie nakładki wyglądem troszkę jak kluczyki francuskie(bo się z takim zdjęciem spotkałem)?
Pozdrawiam!
CZy potrafiłby ktoś stwierdzić po tych fotkach który to pionier B?
Dodam też, że jego nr. seryjny to(fajna, równiutka liczba):
426080
PS.Ja bym prosił, żeby ktoś jeszcze przed kimankiem mi odpowiedział na te pytanka, bo jutro po szkole chcę właśnie wziąć i iść do tych sklepów i muszę wiedzieć co i ile kupić,
A tak poza tym- pioniery bateryjne nie miały podświetlenia skali?
Żarówka by brała więcej prądu niż całe radio, więc nie miały. To był odbiornik przeznaczony dla ludzi mieszkających w miejscach gdzie prądu nie było, a tam liczyła się maksymalna oszczędność.
Dużo Ciebie pracy czeka z tym klamotkiem.. Stan dosyć słaby, jeśli korozja wkracza już pod spód chassis to często oznacza że i sporo elementów może być (choć wcale nie musi) uszkodzonych bo odbiornik stał zapewne w wilgotnym miejscu.
Ps. Jak już to chassis wyjmiesz to niech nie przyjdzie Ci do głowy przypadkiem pomysł umycia skali. Owszem, umyć możesz, ale w ten sposób razem z brudem spłynie i cała skala skutkiem czego będziesz miał śliczną, czystą, prostokątną płytkę szklaną
Wiem, bo popełniłem ten błąd przy Adze, i teraz żałuję. Ale ktoś swego czasu mi napisał, że wacikami do uszu można delikatnie wyczyścić część z napisami a drugą umyć normalnie. I tak też zrobię. A do plastycznego po prostu wezmę kawałek forniru który uszczknę z góry skoro nie jest do odratowania, i oni poznają co toto i dadzą odpowiedni.A baterię jak zrobić? 6xkasetka10xAA? Ale przy założeniu powiedzmy 1zł/szt. to jest 60zł za same baterie. A jeszcze koszty kasetki, "podpinek" jak do 9v baterii przy robocie takiej jak kol. z forum, wykonanie pudełka, do tego jeszcze do żarzenia kilka baterii podł. równolegle... To zabawa przekraczająca dwukrotnie cenę radia
Ile to radio kosztowało to się dopiero dowiesz jak je skończysz i zsumujesz cenę radia i wszystkich materiałów, preparatów i wszystkiego innego co zużyjesz na to radio. Jeszcze nie wiadomo nawet czy te lampy są w stanie umożliwiającym pracę radia...
Jeżeli dużo to go nie skończę. Aktualnie zostało mi może troszkę ponad 300zł, a muszę już kupić do niego kilka rzeczy oraz zapłacić zbieraczowi za części jak mi je przywiezie... Ostatecznie pozostają jeszcze rodzice . Ale myślę, że gra jest warta świeczki. I wiesz może jak wyczyścić z rdzy głośnik?
Najpierw sprawdź czy ten głośnik w ogóle jest sprawny. Bo jeśli nie to już taniej i chyba lepiej kupić sprawny za kilkanaście złotych, a sądząc po stanie tkaniny i ilości korozji z tyłu kosza może być różnie.
I tu się robi pętelka- bo żeby mieć dobry dostęp do głośnika muszę wysunąć chassis, a żeby wysunąć chassis muszę odkręcić gałki. A w ulubionych już mam zapisaną aukcję czterech lamp(takich samych) do tego radia, trzech innych nie mogę znaleźć. Ale niewykluczone, że te w radiu są OK, jak również te dwie com w środku znalazł. Co się bardziej opłaca? Kupić cały przełącznik obrotowy czy samą zgryzioną cewkę?
Nie wiem czy to będzie takie proste, bo być może przełącznik zakresów w wersji bateryjnej jest inny niż wersje do zwykłego Pioniera a tych z kolei były co najmniej dwie zasadniczo różniące się wersje (zasilanie siatki mieszacza), na dodatek są różne wersje wykonania z karkasami mniejszymi i większymi itd. Ale tego nie wiem, bo z bateryjnym Pionierem jeszcze dłuższego kontaktu nie miałem. A piszę o tym dlatego że bardzo rzadko pojawiają się przełączniki od wersji "B" No i jeśli jedna cewka jest w rozsypce to bardzo prawdopodobne że i inne będą w mniejszym lub większym stopniu uszkodzone, czasem uszkodzenia na pierwszy rzut oka nie widać bo np. mysz sobie tylko raz ugryzła cewkę niszcząc ją.
Czy jako laikowi (w dziedzinie pionierologii) ktoś wyjaśniłby mi, dlaczego ten Pionier ma takie "nowoczesne" lampy? Nowal to się chyba nazywa, czy tam miniaturowe. Zawsze myślałem, że takie lampy to dopiero od lat 60. były popularne.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
kaem pisze:Czy jako laikowi (w dziedzinie pionierologii) ktoś wyjaśniłby mi, dlaczego ten Pionier ma takie "nowoczesne" lampy? Nowal to się chyba nazywa, czy tam miniaturowe. Zawsze myślałem, że takie lampy to dopiero od lat 60. były popularne.
Takie lampy 7-mio nóżkowe (heptal) są znane od początku lat 40-tych,amerykańskie nie mają na końcu symbolu "T" i różnią się prądem żarzenia,pozdrawiam R.
znów odwaliłem kawał dobrej a niepotrzebnej roboty
---------------------------------------------
Jacku! Wstydziłbyś się! Wykrakałeś ! Wygląna na to, że wszystkie lub wszystkie bez jednej cewki są przynajmniej nadgryzione przy czym jedna to luźny kłębek. Ale śruby nadal nie puszczają. Penetrat wkropiłem jeszcze przed pójściem spać i dzisiaj przed szkołą. Na dodatek obstukałem wkrętem i młotkiem. I nadal nic. Chassis próbuje wyjść ale nie może, jak biedne zwierzątko złapane w sidła
Nie tyle wkrakałem co znam to z autopsji. Na 5 Pionierków i jednego mazura tylko w jednym (!) wszystkie cewki były w perfekcyjnym stanie. W pozostałych przynajmniej jedno doprowadzenie musiało być urwane, da się takie coś naprawić ale trzeba delikatnej ręki. Gorzej jeśli trzeba samemu nawijać a nie ma się nawijarki. Graniczy to z cudem... Ale się da.
bartek1025 pisze:Problemem może być raczej to, że te śruby które zostały były tak zerdzewiałe, że po usunięciu rdzy przez fosol prawie nie zostało główek. srubokręt mam klasyczny, ale takiej wielkości, że jest właściwie uniwersalny- a do gałek pasuje idealnie.
Maćku tobie dziękuję za podanie czasu czekania. Moja niecierpliwość jest zaś spowodowana dwoma rzeczami- po pierwsze słyszałem, że te preparaty pomagają już po kilkunastu minutach- a ja czekam już 4 i pół godziny i nadal nic, przy czym użyłem także fosolu. Ale skoro mówisz, żeby czekać, to wypłukałem fosol wodą ze strzykawki(boję się że zeżre oś potencjometru), i teraz za chwilę wtrysnę z powrotem tego 007. A drugi powód niecierpliwości- dziurki po kornikach, gdzie te gryzonie mogą nadal siedzieć. Boję się, że przy zbyt dużej zwłoce zaczną mi wpierniczać stół.
Pozdrawiam!
PS.Maćku, nie wiem ile macie wszyscy lat(tylko wiek niektórych znam), zresztą to jest forum hobbystyczne a nie biznesowe czy temu "podobne", więc staram się rozmawiać jak równy z równym. Ale jak chcesz, to możemy sobie "panować" i kokieterować(czy jak to się tam pisze).
Bartku nie chodzi mi tu o używanie tytułów grzecznościowych czy zawodowych ale o zwykłą kurtuazję i sposób wzajemnego odnoszenia się do siebie. Swój post napisałem dlatego, że zostało mi coś jeszcze z przeszkolenia pedagogicznego i chciałem byś sam spróbował zobaczyć jak inni na forum odnoszą się do siebie i co można wywnioskować ze sposobu twojego pisania. Widzę że chyba przyniosło to pożądany efekt.
Spróbuj jeszcze naftą, jeśli wszystko zawiedzie łącznie z metodami "mechanicznymi trzeba będzie gałki wykruszyć. Jeśli cewki są w opłakanym stanie najłatwiej będzie Ci uruchomić radio na zakresie fal krótkich, długo i średniofalowe jeśli nie masz jak ich nawinąć najłatwiej będzie podebrać z podobnego odbiornika.