Dla gotowych wzmacniaczy- producent A robi kompletne badziewie, ale wciska ludziom kit, że ma takie parametry, i oni to kupią za bajońskie sumy (byl wątek na audiostereo o kondycjonerze sieciowym), zaś producent B gra uczciwie, nie ściemnia, ale też nie zdziera z ludzi a robi bardzo porządne wzmacniacze. Z tym, że ten pierwszy reklamuje się ostentacyjnie w gazetach lub czasopismach, a ten drugi- pozostaje w niszy, znany tylko nielicznym wtajemniczonym.
Mam pytanie o absolut
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
Vault_Dweller
- 2500...3124 posty

- Posty: 2837
- Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
- Lokalizacja: Łódź
Jeśli potrafimy zrobić samodzielnie taki wzmacniacz, to jedyny koszt to będą części. Te jednak można zdobyć na różne sposoby: kupić (w sklepach elektronicznych, na Allegro itp.)- ceny przeróżne (np. dla lamp od 1zł na bazarach u meneli po kilkadziesiąt zł za taką samą lampę u Florka na Wolumenie
), dostać za darmo (np. ktoś daje nam swoje zapasy bo ich nie potrzebuje), zamienić na coś (np. na skupie złomu sprzedać jakieś stare aluminium a kupić transformator)...
Dla gotowych wzmacniaczy- producent A robi kompletne badziewie, ale wciska ludziom kit, że ma takie parametry, i oni to kupią za bajońskie sumy (byl wątek na audiostereo o kondycjonerze sieciowym), zaś producent B gra uczciwie, nie ściemnia, ale też nie zdziera z ludzi a robi bardzo porządne wzmacniacze. Z tym, że ten pierwszy reklamuje się ostentacyjnie w gazetach lub czasopismach, a ten drugi- pozostaje w niszy, znany tylko nielicznym wtajemniczonym.
Dla gotowych wzmacniaczy- producent A robi kompletne badziewie, ale wciska ludziom kit, że ma takie parametry, i oni to kupią za bajońskie sumy (byl wątek na audiostereo o kondycjonerze sieciowym), zaś producent B gra uczciwie, nie ściemnia, ale też nie zdziera z ludzi a robi bardzo porządne wzmacniacze. Z tym, że ten pierwszy reklamuje się ostentacyjnie w gazetach lub czasopismach, a ten drugi- pozostaje w niszy, znany tylko nielicznym wtajemniczonym.
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
-
gutten
- 250...374 postów

- Posty: 275
- Rejestracja: czw, 4 sierpnia 2005, 23:35
- Lokalizacja: Warszawa
Czy jeśli dobremu producentowi B strzeli do głowy zarejestrować działalność gospodarczą i zamieszczać reklamy w gazetach to automatycznie staje się złym producentem A?Vault_Dweller pisze:Dla gotowych wzmacniaczy- producent A robi kompletne badziewie, ale wciska ludziom kit, że ma takie parametry, i oni to kupią za bajońskie sumy (byl wątek na audiostereo o kondycjonerze sieciowym), zaś producent B gra uczciwie, nie ściemnia, ale też nie zdziera z ludzi a robi bardzo porządne wzmacniacze. Z tym, że ten pierwszy reklamuje się ostentacyjnie w gazetach lub czasopismach, a ten drugi- pozostaje w niszy, znany tylko nielicznym wtajemniczonym.
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)
-
Vault_Dweller
- 2500...3124 posty

- Posty: 2837
- Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
- Lokalizacja: Łódź
Może się tak stać, chociaż nie jest to pewne:
1) musi oszczędzać na elementach, jakości montażu itp. by bulić na różnych politykierów i innych złodziei (o tym najlepiej szłoby z ZoltAnem gadać w osobnym wątku
)
2) żeby się w ogóle utrzymać, musiałby się reklamować i zwiększyć produkcję, co może za sobą pociągnąć ograniczenie jakości (poświęciłby mniej czasu na dopieszczanie swoich wzmacniaczy
), poza tym płaciłby przecież za reklamę
3) czasem (oby jak najrzadziej!) musiałby nastawić się na odbiorcę masowego, drastycznie ograniczyć jakość i koszty wytwarzania, rozpocząć produkcję wielkoseryjną np. w Państwie Środka, a przy projektowaniu zakładać trwałość urządzeń np. na 3 lata (by potem się popsuły i były nie do naprawy). Tak niestety stało się z wieloma firmami, które w latach 60/70 robiły naprawdę porządne rzeczy (np. Philips, Sony) a teraz niestety uległy tym kapitalistycznym (a może raczej: kanibalistycznym?) tendencjom.
1) musi oszczędzać na elementach, jakości montażu itp. by bulić na różnych politykierów i innych złodziei (o tym najlepiej szłoby z ZoltAnem gadać w osobnym wątku
2) żeby się w ogóle utrzymać, musiałby się reklamować i zwiększyć produkcję, co może za sobą pociągnąć ograniczenie jakości (poświęciłby mniej czasu na dopieszczanie swoich wzmacniaczy
3) czasem (oby jak najrzadziej!) musiałby nastawić się na odbiorcę masowego, drastycznie ograniczyć jakość i koszty wytwarzania, rozpocząć produkcję wielkoseryjną np. w Państwie Środka, a przy projektowaniu zakładać trwałość urządzeń np. na 3 lata (by potem się popsuły i były nie do naprawy). Tak niestety stało się z wieloma firmami, które w latach 60/70 robiły naprawdę porządne rzeczy (np. Philips, Sony) a teraz niestety uległy tym kapitalistycznym (a może raczej: kanibalistycznym?) tendencjom.
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
-
Jasiu
Czołem.
Zresztą nie krytykuję słuchania jako-takiego, ale dobrze wiesz co


Pozdrawiam,
Jasiu
PS. Tym, którzy majaki swego umysłu mylą z rzeczywistością polecam książkę Olivera Sacksa "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem". To wspomnienia lekarza o przypadkach bardzo skrajnych, ale dają pojęcie o tym co potrafi ludzki umysł. Kaiążka pasjonująca, śmieszna i straszna zarazem.
J.
Myślę, że to trudno zakwestionować. Nawet z czysto technicznych przyczyn. Na przykład współpraca z głośnikami. Idealnych głośników nie da się zbudować (nawet teoretycznie). Co więcej, bywają różne dziwactwa konstrukcyjne. Zaś idealny wzmacniacz (przynajmniej z punktu widzenia inżyniera) ma zerową impedancję wyjściową. Otóż może się okazać, że dane głośniki leppiej współpracują ze wzmacniaczem o niezerowej impedancj. Wyorażam sobie taką konstrukcję głośników, choć nazwał bym ją raczej patologiczną...gutten pisze:Absolutnie nie wysuwam takiego wniosku (autor jak sądzę również nie). Od początku mojej bytności na forum staram się po prostu wykazać, że słuch i pomiary doskonale się uzupełniają.Jasiu pisze:Przecież wszystko, o czym napisałeś to parametry stricte techniczne (do tego dosyć podstawowe). jeżeli producenci ich nie podają, to już ich (i biednego klienta) problem.
Zresztą nie krytykuję słuchania jako-takiego, ale dobrze wiesz co
Jeden z pracujcych u mojego pracodawcy akustyków jest cenionym konstruktorem sal koncertowych (projektował między innymi salę koncertową i studio nagrań Akademii Muzycznej i nasze Audytorium Novum). Inżynier architekt, dobrze wykształcony muzyk, z długimi tytułami (z profesorskim włącznie). 11-15 wrześnie w Wągrowcu, na Otwartym Seminarium z Akustyki, będzie wygłaszał wykład "Is acoustic design of a hall is informal elaboration". Ciekawy jestem wniosków - odsłuchy aparatury wydają się być maleńką pestką w porównaniu z odsłuchami sali koncertowej...gutten pisze: Co innego realizator dźwięku, akustyk, stroiciel fortepianów itd.
Z jedną uwagą. Aparatura muzyczna, to jednak zupełnie co innego niż aparatura do odtwarzania "dźwięku gotowego". O ile muzykowi zależy na różnych subtelnościach brzmieniowych (które z punktu widzenia inżyniera mogą być po prostu zniekształceniami), to IMHO ta druga powinna po prostu przenosić wiernie.gutten pisze: Stroiciel fortepianów jest tu akurat dobrym przykładem.
Zaraz, zaraz - zamierzam wyeliminowzć wpływ psyche na wynik rezultatu doświadczenia, a nie wyeliminować ją całkowicie. Zresztą, z tego co piszesz za chwilę wynika, że doskonale zdajesz sobie z tego sprawęgutten pisze: Co do Twoich tez inżynierskich: postulat wyeliminowania "psyche" w testach odsłuchowych jest chybiony,
Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Z wielu przyczyn zarówno czysto formalnych (na przykład są lepsze testy), jak i merytorycznych (na przykład pozostaje czynnik autosugestii wynikami kolejnych testów - zdarzenia nie są niezależne). Pisałem, że to coś na kształt "przygrywki". "Dramatyczne różnice w brzmieniu" i tak powinna wykryć. Pisałem też, że mogę pomóc zaprojektować porządny test, ale wymaga to ogromnej pracy i wielu chętnych.gutten pisze: Na osobie przeprowadzającej taki test spoczywa obowiązek uwzględnienia tych zjawisk w procedurze testowej - zaproponowana przez Ciebie zabawa z zamienianiem lamp i rzucaniem kostką w warunkach domowych nie spełnia kryteriów rzetelnie przeprowadzonego eksperymentu.
Nie wiem, może warto by go było gdzieś pokazać? Da pojęcie o złożoności procedury...gutten pisze: Miałem gdzieś jego artykuł na temat przygotowania i organizacji takiego testu, ale musiałbym się dokopać.
Z punktu widzenia użytkowego właściwie takgutten pisze: Dość pojemne te definicje. Nasuwa się wniosek, że założenia samochodu idealnego spełnia zarówno maluch jak i maybach![]()
Mam w domu trzy kobiety. Implikuje to oczywiście trzy zupełnie odmienne zdania na temat koloru i jego wpływu na właściwości trakcyjne... Czasem dla zachowania równowagi stron daje się wybrać inne kryteriumgutten pisze:Jasiu pisze: Różnica między techniką motoryzacyjną a audio jest taka, że w tej pierwszej nikt nie próbuje wciskać, że większa prędkość Ferrari wynika z czerwonego lakieru.
Każdy, kto kupował żonie auto dobrze wie, że najważniejszą cechą samochodu przesądzającą o jego właściwościach jezdnych i użytkowych jest kolor. Miałbyś odwagę polemizować?![]()
Pozdrawiam,
Jasiu
PS. Tym, którzy majaki swego umysłu mylą z rzeczywistością polecam książkę Olivera Sacksa "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem". To wspomnienia lekarza o przypadkach bardzo skrajnych, ale dają pojęcie o tym co potrafi ludzki umysł. Kaiążka pasjonująca, śmieszna i straszna zarazem.
J.
-
Piroman1024
- 500...624 posty

- Posty: 611
- Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Rozumiem że ta celowo arogancka wypowiedź skierowana jest do mnieJasiu pisze:Czołem.
PS. Tym, którzy majaki swego umysłu mylą z rzeczywistością polecam książkę Olivera Sacksa "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem". To wspomnienia lekarza o przypadkach bardzo skrajnych, ale dają pojęcie o tym co potrafi ludzki umysł. Kaiążka pasjonująca, śmieszna i straszna zarazem.
J.
Proszę mi więc wskazać który to mój 'majak' jest nie zgodny z rzeczywistością - tylko konkretnie?
P.S.
Coś długo Pan się wysilał nad odpowiedzią.
Pozdrawiam.
"Mathematics is the language of nature"
-
Piroman1024
- 500...624 posty

- Posty: 611
- Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Teraz mi przyszło do głowy że być może czytuje Pan zbyt duzo powieści przygowych tudzież przygodowo-awanturniczychJasiu pisze:Czołem.
PS. Tym, którzy majaki swego umysłu mylą z rzeczywistością polecam książkę Olivera Sacksa "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem". To wspomnienia lekarza o przypadkach bardzo skrajnych, ale dają pojęcie o tym co potrafi ludzki umysł. Kaiążka pasjonująca, śmieszna i straszna zarazem.
J.
W literaturze(tym bardziej zwarzywszy co Pan czyta...) nie znajdzie Pan odpowiedzi na wszystkie pytania - czasami trzeba wysilić szare komórki...(studenci wszystkiego za Pana nie zrobią ,a jak zrobią to najpewniej źle...)
"Mathematics is the language of nature"
-
gutten
- 250...374 postów

- Posty: 275
- Rejestracja: czw, 4 sierpnia 2005, 23:35
- Lokalizacja: Warszawa
Stwierdzam to z przykrością, ale właśnie przez takie wpisy jak Twoje kącik audiofilski coraz bardziej dryfuje w stronę śmietnika. Nie zgadzasz się z postawionymi tezami? Przytocz własne, sięgnij po konkretne argumenty, powołaj się na źródła, przeprowadzone doświadczenia. Jakby nie było rozważamy tu dośc sprecyzowane kwestie. Osobistymi wycieczkami raczej nikogo nie przekonasz.
Pozdrawiam
Gutten
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)
-
Piroman1024
- 500...624 posty

- Posty: 611
- Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
-
Thereminator
- 6250...9374 posty

- Posty: 7474
- Rejestracja: sob, 2 kwietnia 2005, 21:42
- Lokalizacja: Nizina Wschodnioeuropejska
Lepsze są te o cudownych kablach w cenie dobrego samochodu za 1m, które poprawiają wiernośc odtwarzanie dźwięku na tyle, że słychać szumiące w żołądku artysty pęcherzyki gazu z wypitej przed nagraniem coli . Dobrze sie czyta takie bajki na dobranoc, choć wrazliwsi mogą mieć koszmary...
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
-
Piroman1024
- 500...624 posty

- Posty: 611
- Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
-
namelessclub
- 25...49 postów

- Posty: 44
- Rejestracja: pn, 5 września 2005, 13:19
Przepraszam trochę off-topic
widać uwielbienie Ping - Ponga
jak niesłyszący z niewidomym -
po takiej lekturze co poniektórzy inteligentniejsi mogą wyciągnąć błędne wnioski o audiofilach. Nie twierdze, może takie podejście (czysto techniczne) jest zamierzone (jeśli tak to ładnie wychodzi
) i ma oczywiście za cel określenie jednej właściwej drogi (techniczno -mierzalnej) całe szczęcie, że są jeszce ludzie lubący oglądać obrazy w galerii (w końcu można oglądać fotoreprodukcje w doskonałej jakości
).
Próba deprecjonowania poglądów jednych nie zawsze podbudowuje Ego drugiej strony.
widać uwielbienie Ping - Ponga
jak niesłyszący z niewidomym -
po takiej lekturze co poniektórzy inteligentniejsi mogą wyciągnąć błędne wnioski o audiofilach. Nie twierdze, może takie podejście (czysto techniczne) jest zamierzone (jeśli tak to ładnie wychodzi
Próba deprecjonowania poglądów jednych nie zawsze podbudowuje Ego drugiej strony.
-
frycz
- 625...1249 postów

- Posty: 1015
- Rejestracja: czw, 18 sierpnia 2005, 09:21
- Lokalizacja: Warszawa
Witajcie.
Śledzę z przyjemnością Wasze rozmowy. Padł przykład stroiciela pianin.
Wpadł mi pomysł prosty: a gdyby tak, zestroić pianino na częstościomierz, czyli tylko z tabeli częstotliwości, z niezwykle dużą ( w granicach rozsądku..) dokładnością, i dać do osłuchu wytrawnemu muzykowi i stroicielowi to czy oni uznali by ten dźwięk za idealny?
Sam jestem ciekaw.. Niby tak powinno być?
A jeśli nie, to mozna by po ich dostrojeniu "zdjąć" wykres i porównać z "ideałem"
Zmierzam do tego, że może nie ma "ideału" i dociekanie tego nie ma sensu, bo może być ucho ludzkie które "lubi" jakieś zniekształcenia i dźwięk "idealny" wcale nie jest odbierany jako najprzyjemniejszy w odbiorze.
Podam przykład: byłem w małej firmie poligraficznej w Legionowie. Mieściła się w mieszkaniu w bloku. Po wejściu do firmy/mieszkania "zamurował" mnie dźwięk. Stałem jak wryty. Brzmienie było tak niezwykłe że zapomniałem po co przyszedłem. Facet (młody gość) zauważył to ale go to nie zdziwiło. Zacząłem pytać co i jak i okazało się że to dźwięk z gramofonu analogowego dobrej klasy ( ale bez wynaturzeń typu 20 kilogramowy talerz z polimetakrylanu metylu..) Zwykły dobry gramofon, kilka wkładek na różne okazje, jakiś taki duży wzmacniacz, nie pamiętam jaki, i kolumny Altusy 120 pod sufitem (!).
Miał kilkaset płyt analogowych i mówił że wszystko co dobre to on ma na tych płytach.
Nigdy przedtem, i nigdy potem nie miałem takich niezwykłych, pozytywnych wrażeń odsłuchowych. Tam muza wypełniała przestrzeń. Prawdę mówiąc szukam tego brzmienia, a przecież tamten sprzęt, cały nie kosztował więcej jak, może 2 000. PLN
To był mój ideał.
Pozdrawiam!
Śledzę z przyjemnością Wasze rozmowy. Padł przykład stroiciela pianin.
Wpadł mi pomysł prosty: a gdyby tak, zestroić pianino na częstościomierz, czyli tylko z tabeli częstotliwości, z niezwykle dużą ( w granicach rozsądku..) dokładnością, i dać do osłuchu wytrawnemu muzykowi i stroicielowi to czy oni uznali by ten dźwięk za idealny?
Sam jestem ciekaw.. Niby tak powinno być?
A jeśli nie, to mozna by po ich dostrojeniu "zdjąć" wykres i porównać z "ideałem"
Zmierzam do tego, że może nie ma "ideału" i dociekanie tego nie ma sensu, bo może być ucho ludzkie które "lubi" jakieś zniekształcenia i dźwięk "idealny" wcale nie jest odbierany jako najprzyjemniejszy w odbiorze.
Podam przykład: byłem w małej firmie poligraficznej w Legionowie. Mieściła się w mieszkaniu w bloku. Po wejściu do firmy/mieszkania "zamurował" mnie dźwięk. Stałem jak wryty. Brzmienie było tak niezwykłe że zapomniałem po co przyszedłem. Facet (młody gość) zauważył to ale go to nie zdziwiło. Zacząłem pytać co i jak i okazało się że to dźwięk z gramofonu analogowego dobrej klasy ( ale bez wynaturzeń typu 20 kilogramowy talerz z polimetakrylanu metylu..) Zwykły dobry gramofon, kilka wkładek na różne okazje, jakiś taki duży wzmacniacz, nie pamiętam jaki, i kolumny Altusy 120 pod sufitem (!).
Miał kilkaset płyt analogowych i mówił że wszystko co dobre to on ma na tych płytach.
Nigdy przedtem, i nigdy potem nie miałem takich niezwykłych, pozytywnych wrażeń odsłuchowych. Tam muza wypełniała przestrzeń. Prawdę mówiąc szukam tego brzmienia, a przecież tamten sprzęt, cały nie kosztował więcej jak, może 2 000. PLN
To był mój ideał.
Pozdrawiam!
Robert SP5RF
-
Piroman1024
- 500...624 posty

- Posty: 611
- Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Witam.
Dla mnie osobiście ideałem jest mój własny wzmacniacz lampowy ,a dlaczego - pewnie dlatego że zrobiłem go sam i mam z tego całą satysfakcję.
Pod względem akustycznym ma pewnie wiele wad - ale mnie to nie przeszkadza.
Zrobiłem też kilka konstrukcji tranzystorowych(wliczam w to również te na kostkach) - ale lampowy jakoś mi się bardziej podoba
P.S.
Co do strojenie przyrządów strunowych to słyszałem że kiedyś używało się chyba częstościomierzy czysto mechanicznych(nie wiem jak one się nazywały) - wyglądało to jak taki pręt z rurką która sie po nim przesuwała(co do konstrukcji tez mogę się mylić bo tylko raz to widziałem na oczy).
Pozdrawiam.
Dla mnie osobiście ideałem jest mój własny wzmacniacz lampowy ,a dlaczego - pewnie dlatego że zrobiłem go sam i mam z tego całą satysfakcję.
Pod względem akustycznym ma pewnie wiele wad - ale mnie to nie przeszkadza.
Zrobiłem też kilka konstrukcji tranzystorowych(wliczam w to również te na kostkach) - ale lampowy jakoś mi się bardziej podoba
P.S.
Co do strojenie przyrządów strunowych to słyszałem że kiedyś używało się chyba częstościomierzy czysto mechanicznych(nie wiem jak one się nazywały) - wyglądało to jak taki pręt z rurką która sie po nim przesuwała(co do konstrukcji tez mogę się mylić bo tylko raz to widziałem na oczy).
Pozdrawiam.
"Mathematics is the language of nature"
-
gutten
- 250...374 postów

- Posty: 275
- Rejestracja: czw, 4 sierpnia 2005, 23:35
- Lokalizacja: Warszawa
Taki instrument nie stroiłby w żadnej tonacji.frycz pisze:A gdyby tak, zestroić pianino na częstościomierz, czyli tylko z tabeli częstotliwości, z niezwykle dużą ( w granicach rozsądku..) dokładnością, i dać do osłuchu wytrawnemu muzykowi i stroicielowi to czy oni uznali by ten dźwięk za idealny?
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)