Ostatnio bawiłem się nieco w konstruowanie zasilaczy beztransformatorowych do zasilania anod lamp. Na wielu schematach odbiorników telewizyjnych widziałem często także beztransformatorowo żarzone lampy, oczywiście były to lampy typu P połączone szeregowo z termistorem. Jednak aby w ten sposób zrealizować żarzenie trzeba mieć w urządzeniu odpowiednio dużo lamp by spadki napięcia zsumowały się i nie traciło się zbyt dużej mocy na rezystorze. Zaciekawił mnie natomiast schemat żarzenia bez transformatora w odbiorniku "Prima", który ukazał się na 1 kwietnia - był to odbiornik telewizyjny prosty aż do bólu, jednolampowy. Tam dwa włókna żarzenia były połączone szeregowo i włączone do sieci przez kondensator.
Chciałbym się dowiedzieć czy wsadzając odpowiednio duży kondensator, np 5uF, można w ten sposób żarzyć pojedyncze sztuki lamp, tj jedną lub dwie.
Witam
Panowie odpuście, zanim wylejecie żółć poczekajmy, może jest zainfekowany i coś tego dobrego wyniknie? Na razie nie udowadnia że zawsze ma rację i to jest+
Pozdrawiam
tedi.
Tak, zdaje sobie sprawę ze znaczenia daty jaką jest 1 kwietnia jednak takie połączenie kondensatora stosowane jest w zasilaczach beztransformatorowych (z tym że napięcie podaje się na prostownik a nie bezpośrednio na obciążenie). Nie umiem jednak określić czy niepotrzebny (i dosyć spory) spadek napięcia odłoży się na kondensatorze i dla lampy zostanie 6,3V lub więcej bez ryzyka jej uszkodzenia. Co do prądu to raczej nie ma się czego obawiać bo odpowiednio duży kondensator powinien przepuścić odpowiednio duży prąd (o ile dobrze rozumuję ).
Kondensator ,,zbijający'' napięcie z 230V na 6,3 musiał by być duży i dość precyzyjnie (pojemność) dobrany, inne wady tego rozwiązania pomijam a jest ich parę....a transformatory 230/8-12V o mocy 10-40W kosztują od kilku zł/szt. i wystarczy odwinąć nieco zwojów, bez rozbierania rdzenia....
Jestem w pełni świadom zagrożenia, to nie moje pierwsze doświadczenie z zasilaniem beztransformatorowym jako takim. Ale temat raczej nie miał być o tym.
Nie nie, do wzmacniacza będę akurat nawijał transformator
Tego typu beztransformatorowe zasilanie nie nadaje się raczej do urządzeń które podpina się np do komputera (przy prostym zasilaczu jest 50% szans że się trafi fazę na masie a przy dwupołówkowym można mieć na masie połowę napięcia sieci względem ziemi.
Żarzenie beztransformatorowe może mieć sens tylko gdy suma napięć żarzenia jest bliska 220V lub 110V.
W naszej strefie mamy do dyspozycji w zasadzie serię P - czyli 300mA. To oznacza że ma to sens dla sporej liczby lamp lub po zastosowaniu patentu z prostownikiem jednopołówkowym kilku. Niestety lampy serii V doskonałe dla żarzenie prostej konstrukcji bezpośrednio z sieci zostały "zarzucone" jeszcze przed 1950 rokiem. Niestety w EU nie podjęto próby produkcji lamp serii 150mA (w USA i Japonii w miejsce 600mA wprowadzono jednak 450mA)
Wg mnie niema sensu bowiem będziesz tracił ogromna mocna oporniku redukcyjnym albo szukał porządnego kondesatora zdolnego przepuścić spore natężenie prądu przemiennego gdy tymczasem trafa 230 / 6V są łatwo dostępne. Ba możesz potem wykorzystać inne trafo sieciowe (nawet w druga stronę) do uzyskania nietypowego napięcia anodowego.