zagore1 pisze:fugasi pisze:Rozumiem że w takiej np.Grecji, Portugalii (że wymienię tylko te dwa,wszelako kultowe dziś państwa), które miały takiego pecha że ominęło je to wyzwoleńcze doświadczenie nadal chłopi całują panów w rękę?
No i prądu zapewne też na wsi nie mają, wszak tam nie przeprowadzono pompatycznej "elektryfikacji".
Na Detefonach, biedaczki, Radio Havana tęsknie słuchają.

Akurat wymienione przez kolegę państwa miały po wojnie długą (podobnie jak my) drogę do demokracji. Sam nie wiem co było gorsze: Junta "czarnych pułkowników czy Gomółka
Dyktatura António Salazara i jego następcy Marcelo Caetano czy Gierek. Naszych wspierał wielki brat ze wschodu - Salazara i juntę wielki "demokratyczny" brat z zachodu.
E.Gierek budował za kredyty,co teraz jest normalne,obecnie jak by nie pomoc UE to byśmy guzik budowali.
E.Gierek sam jako robotnik-górnik,powiedział przed swoim upadkiem-do klasy robotniczej strzelać
nie będzie i to jest jego plus. Sam wychowany w biedzie przedwojennej RP,jako emigrant pracował we Francji i Belgii.
Chciał przenieść plusy z zachodu do swojego kraju,aby nam się żyło,jak mówił lepiej i dostatniej.
Jednak był pod pręgierzem naszego sąsiada i betonu partyjnego,olimpiada w Moskwie do której
dołożyła się Polska i cały blok wschodni,była początkiem końca jego rządów.
Po protestach w Radomiu,chciał definitywnie odejść,lecz kolesie bojąc się utraty stanowisk namówili go aby pozostał.
Protesty robotników w sierpniu 1980 roku i czekający w kolejce do koryta kolesie odsunęli go od władzy.
Po przyjeździe z wczasów z Bułgarii,dwa tygodnie odcięty był od telefonów,chciał jeszcze na koniec
zrobić kolesiom psikusa i pojechać do stoczni podpisać umowę o wolnych związkach zawodowych.
Rano przed wyjazdem ogłoszono w radiu,że z powodu choroby Gierek zrezygnował że stanowiska
I sekretarza KC PZPR.
Chyba pamiętacie że był internowany razem z Jaroszewiczem,przez gen.Jaruzelskiego,a warunki
w czasie internowania mieli dużo gorsze niż działacze solidarności.
Został bez mieszkania,bez emerytury,jakąś tam emeryturę dostawał z zachodu,po przeliczeniu było
to kilkanaście złotych.
Ciekawe jest to,że on właściwie jeden został tak potraktowany,Jaroszewicz dalej mieszkał w swojej wili.
Widocznie była to zemsta nie podjęcia bardziej drastycznej decyzji w stosunku do strajkujących robotników.
Zmarł schorowany i opuszczony,pogrzeb i żegnało go tysiące ludzi.
Pora zakończyć zabawę w towarzysza,chciałem trochę podgrzać atmosferę,ponieważ za mało było dyskutantów.
Z racji tego że urodziłem się w Czerwonym Zagłębiu i 14 lat tam mieszkałem,postanowiłem zostać
adwokatem socjalistycznego ukochanego kraju,jak to mówił tow. Bierut.
Jak propaganda głosi,kochał bardzo dzieci,odwiedzał szkoły,a jak dobrze pamiętam to dziadek mróz,
a nie Mikołaj rozdawał po Nowym Roku w szkole paczki.
Były dwa pomarańcze,kilka jabłek,ciastka,cukierki,a dzieci miały radochę,ponieważ na co dzień pomarańczy nie widzieli.
Zaglądałem nie raz przez szybę do sklepu delikatesy,gdzie były różne smakołyki z krajów południowych.
Kogo było wówczas na to stać,pamiętam że niejednokrotnie na zwykłą bułkę nie miałem pieniędzy.
Mieszkaliśmy na węglu a jak brakło i na dalszą tonę nie było pieniędzy,chodziłem z babcią na hałdy
przy kopalni,wybierając spośród kamieni kawałki węgla,worek na sanki i do domu.
Władza Bieruta zakończyła się w 1956 roku,płacz był trochę mniejszy jak w Korei Płn,tak na poważnie
to pamiętam faktycznie jak nauczyciele z płaczem ogłosili w szkole,o śmierci naszego ukochanego wodza tow.B.Bieruta.
Tak na marginesie, to właściwie przypadek zrządził że nie jestem rodowitym warszawiakiem,ojciec pochodził z Warszawy.
W 1968 roku byłem zobaczyć specjalnie kamienicę w której mieszkał na ul. Kordeckiego 15.
I tak się zakończyła wycieczka do odległych już czasów PRL-u.
Życzę wszystkim Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku.
Janusz.K.