Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

_idu

Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: _idu »

Ukaniu pisze:
marcin-86 pisze:Witam. Powiedzcie mi panowie czy jest to dobrym pomysłem, wygrzanie lamp samym zażeniem przez powiedzmy 30godz.
A nie lepiej sobie przez te 30 godz. czegoś posłuchać z tych lamp? No chyba, że zimno i trzeba opalać :lol:
Wiesz jak te lampy wariują? Trzeba nawet niekiedy więcej niż 30 godzin aby się "uspokoiły".
Po prostu tak były produkowane. Jako że miały być używane w stabilizatorze to silne sprzężenia stałoprądowe trzymały ja w ryzach.
Prądy jonowy albo emisyjny z siatki mają duże wartości w tych lampach.
Chyba że podczas tego wygrzania chcesz pooglądać ładne iskry w lampie a to możesz uzyskać podczas takiego procesu.
Proszę pomyśl nieco zanim podsuniesz komuś taką radę.

Nie dotyczy to tylko 6S33S, widziałem 6N6P gdzie przy punkcie pracy zgodnym z katalogiem po pewnym czasie prąd anodowy szedł szybko w górę. W jednej połówce. Przy mniejszych wartościach zjawisko to nie objawiało się. W lampie mocy po takim rozbiegu pojawiają efekty audiowizualne wewnątrz bańki. Pogarszają znacznie próżnię a mogą zniszczyć elektrody (no w diable to ciężko upalić siatkę - ale próżnia siądzie).
OTLamp

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: OTLamp »

marcin-86 pisze:Witam. Powiedzcie mi panowie czy jest to dobrym pomysłem, wygrzanie lamp samym zażeniem przez powiedzmy 30godz.
Nie, taki zabieg praktycznie niczemu nie służy i nie pozwala na wyciagnięcie jakichkolwiek wniosków. Lampy się mierzy i na tej podstawie ocenia ich stan. Dobrą praktyką jest pomiar każdych lamp, zanim wsadzi się je do wzmacniacza lub innego urządzenia.
STUDI pisze: Prądy jonowy albo emisyjny z siatki mają duże wartości w tych lampach.
Prąd jonowy się mierzy na etapie sprawdzania lampy. Jeśli jest zawyżony, zostawia się lampę w układzie pomiarowym i kontroluje czy spada. Cudowne wygrzewanie samym żarzeniem przez x czasu nie gwarantuje zupełnie niczego.
Na prąd emisyjny siatki cudowne wygrzewanie nie pomoże na pewno, przecież źródło tego prądu (naparowana warstwa emisyjna na siatce) powstaje w wyniku grzania katody. W niektórych kręgach szamanów zaleca się wręcz wstępne wygrzewanie przez kilkadziesiąt godzin przy nawet zawyżonym napieciu żarzenia. Takie zabiegi jeszcze zwiększają prąd emisyjny siatki. Maksymalna wartość inwersyjnego prądu siatki (jego największą składową jest zazwyczaj prad emisyjny) jest podana w karcie katalogowej.



STUDI pisze: Nie dotyczy to tylko 6S33S, widziałem 6N6P gdzie przy punkcie pracy zgodnym z katalogiem po pewnym czasie prąd anodowy szedł szybko w górę. W jednej połówce.
I wygrzewanie samym żarzeniem pomogło? Byłby to prawdziwy cud. Przy prądzie emisyjnym z siatki (bo prąd jonowy płynie praktycznie od razu i od razu przesuwa punkt pracy) nie pomogą żadne cudowne wygrzewania. Jedynym wyjątkiem jest nagrzanie siatki do czerwoności w kontrolowanych warunkach, ale takich zabiegów nie ma sensu dokonować we współczesnych lampach.
STUDI pisze: Przy mniejszych wartościach zjawisko to nie objawiało się. W lampie mocy po takim rozbiegu pojawiają efekty audiowizualne wewnątrz bańki. Pogarszają znacznie próżnię a mogą zniszczyć elektrody (no w diable to ciężko upalić siatkę - ale próżnia siądzie).
I taka lampa jest do wyrzucenia lub ewentualnie postawienia na półkę jako eksponat.
_idu

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: _idu »

OTLamp pisze: Prąd jonowy się mierzy na etapie sprawdzania lampy. Jeśli jest zawyżony, zostawia się lampę w układzie pomiarowym i kontroluje czy spada. Cudowne wygrzewanie samym żarzeniem przez x czasu nie gwarantuje zupełnie niczego.
Nie ma gwarancji 100% reakcji typu poprawa. I tego nie należy oczekiwać. Ale część lamp już nie wariuje po tym procesie. Chyba jedna warto niż wyrzucić lampę?
Podczas produkcji lampy też się wygrzewa - może producent zrobił to byle jak.
OTLamp pisze: Na prąd emisyjny siatki cudowne wygrzewanie nie pomoże na pewno, przecież źródło tego prądu (naparowana warstwa emisyjna na siatce) powstaje w wyniku grzania katody. W niektórych kręgach szamanów zaleca się wręcz wstępne wygrzewanie przez kilkadziesiąt godzin przy nawet zawyżonym napieciu żarzenia. Takie zabiegi jeszcze zwiększają prąd emisyjny siatki. Maksymalna wartość inwersyjnego prądu siatki (jego największą składową jest zazwyczaj prad emisyjny) jest podana w karcie katalogowej.
No to wytłumacz czemu lampa mająca tendencję do wariactwa prądu Ia dla zadanego punktu pracy po iluś tam godzinach grzania już nie ma tej tendencji. Zmiany są różne spory wzrost, potem kilka cykli: spadek, wzrost. Ale im dłużej miała temperaturę to te zmiany są coraz mniejsze. Specyfika tejże 6S33S....
Też byłym sceptyczny jak na własne gały tego nie stwierdziłem
Wiem że jeszcze jest możliwe zagazowanie. Ale każdej - nowej też?
W sumie to im dłużej lampa leży to chyba getter ma szansę dokładniej pochłonąć te gazy.
OTLamp pisze: I wygrzewanie samym żarzeniem pomogło?
W tej akurat 6N6P nie. Na 10 sztuk 6S33S - dało się uspokoić 6 lamp.
Wiem ze powinien to być piec indukcyjny bowiem elementy konstrukcyjne lampy mogą się nagrzać tylko na skutek przenoszenie ciepła przez promieniowanie od katody lub przez przewodnictwo poprzez mostek mikowy. Pieca indukcyjnego w domu nikt nie ma jedyne co zostaje to katoda.


OTLamp pisze: I taka lampa jest do wyrzucenia lub ewentualnie postawienia na półkę jako eksponat.
A jeśli potem jest z nią spokój i działa? ?Ile to podgrzanie kosztuje poza zużytym prądem?
W zasadzie znaczna większość nowych nie używanych 6S33S przez wiele godzin wariuje i to ostro. Potem jest już spokojniej.
Lampy nie zepsuje. Prędzej jak ona (być może na skutek niechlujstwa producenta) wariuje z prądem gdzie jest ryzyko przeciążenia anody i zagazowania lampy (np piękne iskry....).
OTLamp

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze:Nie ma gwarancji 100% reakcji typu poprawa. I tego nie należy oczekiwać. Ale część lamp już nie wariuje po tym procesie. Chyba jedna warto niż wyrzucić lampę?
Owszem warto, ale po co poddawać specjalnym zabiegom wszystkie lampy, skoro można poddać tylko te, które tego mogą wymagać? Jak pisałem wcześniej, trzeba zmierzyć i potem ewentualnie trenować te, które nie zachowują się prawidłowo. I nie samym żarzeniem tylko w kontrolowanych warunkach przy zasilaniu wszystkich elektrod i pomiarze prądu anodowego i siatkowego. Trzeba wiedzieć co się dzieje i czy w ogóle coś się poprawia, a nie wierzyć, że grzanie w ciemno sprawi cuda.

STUDI pisze: Podczas produkcji lampy też się wygrzewa - może producent zrobił to byle jak.
Owszem, ale zasila się wszystkie elektrody (na ramie do aktywowania katod i sezonowania). Więcej, często silnie grzeje się wtedy siatkę sterującą (przykłada się dodatnie napięcie), żeby odparowało ewentualnie to, co osiadło w trakcie formowania i aktywacji katody.
STUDI pisze: No to wytłumacz czemu lampa mająca tendencję do wariactwa prądu Ia dla zadanego punktu pracy po iluś tam godzinach grzania już nie ma tej tendencji. Zmiany są różne spory wzrost, potem kilka cykli: spadek, wzrost. Ale im dłużej miała temperaturę to te zmiany są coraz mniejsze. Specyfika tejże 6S33S....
Nie da się wytłumaczyć czegoś, nie znajac wyników pomiarów. Takie efekty może powodować wiele czynników, często np. kiepski kontakt w podstawce. Te ceramiczne podstawki często mają poluzowane nity trzymające styki. Poszczególne lampy nie zawsze mają idealnie proste nóżki (zwłaszcza tę grubą od anody), więc na jednych egzemplarzach styk może być lepszy, na innych gorszy. Dodatkowo nóżki bardzo silnie się nagrzewają, więc też moze to mieć wpływ.
Nie podałeś czy płynął prąd siatki, więc można tylko zgadywać. Przez moje ręce przeszło wiecej niż 50szt tych lamp. Wszystkie ewentualne przypadki nieregularnych wahań prądu wynikały z niekontaktów w podstawce.
STUDI pisze: Wiem że jeszcze jest możliwe zagazowanie. Ale każdej - nowej też?
W sumie to im dłużej lampa leży to chyba getter ma szansę dokładniej pochłonąć te gazy.
Pogorszenie próżni w normalnych lampach odbiorczych, np. leżakowanych przez nawet kilkadziesiąt lat daje się usunąć w czasie od kilkunastu sekund do kilkunastu minut. W normalnym układzie pomiarowym, z zastosowaniem ewentualnego ograniczenia prądu anodowego, prąd jonowy siatki spada do dopuszczalnych wartości w podanym wcześniej czasie. Jeśli w tym czasie nie ma poprawy, tzn prąd ten nie spada, nie ma za bardzo sensu dalej się taką lampą zajmować. Podobnie jest ze starymi lampami, które zostały poddane silnemu wygrzaniu siatki wraz z jej wspornikami, celem usunięcia emisji termoelektronowej. W wyniku desorpcji gazów (niekiedy w przestrzeni s-k podczas grzania siatki występuje normalna, niebieska jonizacja jak w zagazowanej lampie) próżnia się pogarsza, ale po zabiegu w normalnych warunkach zasilania prąd jonowy spada do właściwej wartości w czasie nie większym niż kilkanaście minut.




STUDI pisze: W zasadzie znaczna większość nowych nie używanych 6S33S przez wiele godzin wariuje i to ostro. Potem jest już spokojniej.
Nie wiem, mi tak nie wariowały, a we wzmacniaczach którymi się najczęściej zajmuję dałoby się to bardzo dobitnie odczuć, nausznie a może nawet i naocznie i zapachowo.
_idu

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: _idu »

OTLamp pisze: Owszem warto, ale po co poddawać specjalnym zabiegom wszystkie lampy, skoro można poddać tylko te, które tego mogą wymagać? Jak pisałem wcześniej, trzeba zmierzyć i potem ewentualnie trenować te, które nie zachowują się prawidłowo. I nie samym żarzeniem tylko w kontrolowanych warunkach przy zasilaniu wszystkich elektrod i pomiarze prądu anodowego i siatkowego. Trzeba wiedzieć co się dzieje i czy w ogóle coś się poprawia, a nie wierzyć, że grzanie w ciemno sprawi cuda.
Ależ oczywistym jest selekcja czy lampa potrzebuje dodatkowych zabiegów. Ponadto ile co ma trwać to należy w jakiś sposób kontrolować. Wszystko jak lei przez jeden i ten sam czas to akurat najgłupsze rozwiązanie. Jak ktoś nie wie jak sprawdzić i kiedy skończyć ma mówione na wszelki wypadek wszystkie i tyle czasu - a niech się klient bawi byleby nie latać na pocztę za byle duperelą. Z tego potem rodzą się legendy.... Jak pisałem wcześniej nie ma gwarancji 100% sukcesu. Spróbować warto i tylko tyle. Za dużo niewiadomych co do przyczyn problemu.
Owszem, ale zasila się wszystkie elektrody (na ramie do aktywowania katod i sezonowania). Więcej, często silnie grzeje się wtedy siatkę sterującą (przykłada się dodatnie napięcie), żeby odparowało ewentualnie to, co osiadło w trakcie formowania i aktywacji katody.
Przy zagazowanej lampie ja bym odradzał podawanie napięć bezmyślnie bo można pogorszyć sprawę.. Niskie napięcia anody, siatkę ekranujących ale spore prądy by jak najwięcej elementów się rozgrzało.
Jeśli wtedy elektrody mogą gazować to nie wiem czy nie lepiej przeżarzyć lampę (i stopniowo zmniejszać napięcie żarzenie do nominalnego) - tu się powinien wypowiedzieć Alek..
Nie da się wytłumaczyć czegoś, nie znajac wyników pomiarów. Takie efekty może powodować wiele czynników, często np. kiepski kontakt w podstawce. Te ceramiczne podstawki często mają poluzowane nity trzymające styki. Poszczególne lampy nie zawsze mają idealnie proste nóżki (zwłaszcza tę grubą od anody), więc na jednych egzemplarzach styk może być lepszy, na innych gorszy. Dodatkowo nóżki bardzo silnie się nagrzewają, więc też moze to mieć wpływ.
Nie podałeś czy płynął prąd siatki, więc można tylko zgadywać. Przez moje ręce przeszło wiecej niż 50szt tych lamp. Wszystkie ewentualne przypadki nieregularnych wahań prądu wynikały z niekontaktów w podstawce.
Brak kontaktu na siatce to da inny efekt - spadek prądu anody. Podobnie brak kontaktu anody. Ponadto podstawka przechodzi proces czyszczenia i nie jest to made in China która po prostu się rozsypuje.
No i jeszcze jedno - opisuję sytuację gdzie dość często wachluje się lampami. Rozumiem długo jest w podstawce i kontakt się pogarsza od temperatury.
Prąd siatki raczej ktoś jak widzi iskry w lampie nie będzie czekał i bawił się w szacowanie prądu siatki. Układy jakie tworzą producenci mają rezystor siatkowy praktycznie na granicy wartości maksymalneja nawet nieco powyżej (to mi sie nie podoba - dodatkowy prąd siatki zmiana punktu pracy - no ale jak sie stosuje dychawiczne stopnie sterujące...).
Pogorszenie próżni w normalnych lampach odbiorczych, np. leżakowanych przez nawet kilkadziesiąt lat daje się usunąć w czasie od kilkunastu sekund do kilkunastu minut. W normalnym układzie pomiarowym, z zastosowaniem ewentualnego ograniczenia prądu anodowego, prąd jonowy siatki spada do dopuszczalnych wartości w podanym wcześniej czasie. Jeśli w tym czasie nie ma poprawy, tzn prąd ten nie spada, nie ma za bardzo sensu dalej się taką lampą zajmować.
No ale to chyba oczywiste że jeśli nie widać zmian to nie ma sensu kontynuować. Proste. Dla mnie to oczywiste.
Podobnie jest ze starymi lampami, które zostały poddane silnemu wygrzaniu siatki wraz z jej wspornikami, celem usunięcia emisji termoelektronowej. W wyniku desorpcji gazów (niekiedy w przestrzeni s-k podczas grzania siatki występuje normalna, niebieska jonizacja jak w zagazowanej lampie) próżnia się pogarsza, ale po zabiegu w normalnych warunkach zasilania prąd jonowy spada do właściwej wartości w czasie nie większym niż kilkanaście minut.
No i podobnie byłoby jak by lampę po znacznym przeciążeniu (iskry w środku) próbować odratować. Zawsze warto spróbować.

Nie wiem, mi tak nie wariowały, a we wzmacniaczach którymi się najczęściej zajmuję dałoby się to bardzo dobitnie odczuć, nausznie a może nawet i naocznie i zapachowo.
Zazwyczaj jak lampa popracuje to ma mniej narowisty charakter jeśli go miała od początku.
OTLamp

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze:Brak kontaktu na siatce to da inny efekt - spadek prądu anody.
To odłącz siatkę przy podanym napieciu anodowym, wtedy dopiero zobaczysz spektakularne iskry w przestrzeni międzyelektrodowej.
STUDI pisze: Podobnie brak kontaktu anody.
Nie brak kontaktu, tylko niepewny kontakt. Gdy się polepsza, prąd rośnie, gdy pogarsza - spada. Rezystancja wewnętrzna lampy jest niska, więc przyrosty prądu anodowego mogą być znaczne.

STUDI pisze: No i jeszcze jedno - opisuję sytuację gdzie dość często wachluje się lampami.
Otóż to. Jak się często wachluje lampami nity mocujące styki się luzują. Przynajmniej w tych typowych radzieckich podstawkach ceramicznych. Miałem kilka NOS zawiniętych oryginalnie w papier przesycony parafiną, w których te nity były już poluzowane.
_idu

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: _idu »

OTLamp pisze: To odłącz siatkę przy podanym napieciu anodowym, wtedy dopiero zobaczysz spektakularne iskry w przestrzeni międzyelektrodowej.
Ale siatka będzie się wtedy ładować ujemnie, chyba że czegoś nie wiem.
Pomijam sytuacje że jest emisja z siatki - wtedy jej potencjał powinien rosnąć.

Nie brak kontaktu, tylko niepewny kontakt. Gdy się polepsza, prąd rośnie, gdy pogarsza - spada. Rezystancja wewnętrzna lampy jest niska, więc przyrosty prądu anodowego mogą być znaczne.
Myślisz że to nie przychodzi na myśl?. Gruba tkanina by się nie poparzyć i ruszenie - to tak prawie zawsze odruchowo.

STUDI pisze: No i jeszcze jedno - opisuję sytuację gdzie dość często wachluje się lampami.
Otóż to. Jak się często wachluje lampami nity mocujące styki się luzują. Przynajmniej w tych typowych radzieckich podstawkach ceramicznych. Miałem kilka NOS zawiniętych oryginalnie w papier przesycony parafiną, w których te nity były już poluzowane.[/quote]
Starannie selekcjonowane podstawki - a te niepewne to ew. przerabiane - zostawia się wtedy tylko oryginalną ceramikę.
OTLamp

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze:Ale siatka będzie się wtedy ładować ujemnie, chyba że czegoś nie wiem.
Pomijam sytuacje że jest emisja z siatki - wtedy jej potencjał powinien rosnąć.
Ale ta lampa ma znaczny przechwyt, wiec anoda i tak sobie sporo wyciągnie. Poza tym w chwili odłączenia siatki popłynie taki prąd, że potem jego przepływ sam się podtrzyma, nierzadko w wyniku jonizacji gazów wydzielajacych się w trakcie iskrzenia katody.
Zresztą nawet w pentodach jest to czasami niebezpieczne. Potencjał siatki ustalają wtedy wszelkie pasożytnicze rezystancje powierzchniowe podstawki i cokołu, a nawet spłaszcza w lampach spłaszczowych.
_idu

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: _idu »

Przemyślenia co do niepewnych kontaktów w podstawce.

Niepewny kontakt gdy lampa cały czas jest w podstawce (nikt jej nie wyjmuje) nie poprawi się samoczynnie. Temperatura - czyli dodatkowe utlenianie, wpływ jej na sprężystość metalu w styku raczej pogorszy bardziej ten styk. A lampa włożona do podstawki i nie wyjmowana po iluś tam godzinach grania uspokaja się - te wzmacniacze są ciężkie więc na wpływy inne mechaniczne nie liczyłbym.
Lampa którą wyjmiemy z niepewnej podstawki i włożymy ponownie nadal będzie miała niepewny styk. Wsadzenie jej raz do innej niewiele tu zmieni. Jeśli tak to samo włożenie jej np. do miernika lamp (i nawet nie pomierzenie jej) powinno zdziałać już cuda. Niepewny styk w podstawce miernika dały ten sam efekt co we wzmacniaczu - a tam spokój.
Lampa mająca wadliwie wykonane wyprowadzenie - krzywo nie zgodnie z rozstawem - nagle nie zyska dobrych wyprowadzeń po wygrzaniu (tym bardziej trudno przekrzywić wyprowadzenie anody w tej lampie).
Zły styk nic nie wie o stanie parametrów elektrycznych lampy ani ile pracowała - więc statystycznie biorąc nie powinno być żadnej obserwowalnej zależności od czasu pracy lampy.

Niepewny kontakt to istotna z przyczyn wariactw ale nie będzie jedyną w każdym przypadku. Nawet 100 - 300 lamp plus kilkanaście podstawek to jeszcze mało by jednoznacznie określić główną przyczynę.

To lampa mocy - potężna (w porównaniu z EL84, EL34....) katoda, blisko siatka bez radiatorów (ważne - lampy odbiorcze mają te radiatory - ale wiele wersji radzieckich już nie - porównać PFL200 i 6R4P) - czyli duże prawdopodobieństwo emisji z siatki jak i spodziewać się należy dużego prądu siatki (rezystor siatkowy powinien mieć mała wartość - w stabilizatorze nie jest to krytyczne ale w stopniu m.cz. SE tak).
Nie wiadomo co przeszła lampa - może być zagazowana przez to ze była chwilowo znacznie przeciążona (kto z używających ma 100% pewność że nie byla używana). Zapasy tych lamp wyczerpują się więc spodziewać się raczej trzeba partii o coraz gorszych jakościowo. Na dodatek projektowano ją tylko do stabilizatorów - można zakładać że nie dbano o niski prąd siatki, jego stabilność a podczas produkcji nie traktowano priorytetowo zabrudzeń siatki zwiększających prawdopodobieństwo emisji. Tym bardziej w produkcji z lat 80-tych gdzie ekonomia ZSRR praktycznie upadła (a wraz z nią sam ZSRR wkrótce po tym)

Dlaczego w stabilizatorze ten rezystor siatkowy nie jest krytyczny - bowiem tam jest jeszcze przynajmniej jeden stopień wzmacniający pomiędzy siatka 6S33S a porównaniem wyjściowego napięcia ze napięciem odniesienia. Dla prądu stałego ten obwód sprzężenia ma duże "wzmocnienie" dla automatycznego minusa w stopniu SE wielokrotnie niższe (użyłem słowa wzmocnienie obrazowo - powinienem użyć słowa współczynnik w równaniu opisującym pętlę regulacji punktu pracy w danym układzie.... no ale skrót myślowy wg mnie byłby na miejscu).
OTLamp

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze: siatka bez radiatorów
Ty na pewno widziałeś 6S33S na żywo?


STUDI pisze: czyli duże prawdopodobieństwo emisji z siatki
Owszem, i dlatego drut siatki jest pokryty złotem, by ograniczyć emisję z tejże. Powtarzam, maksymalny inwersyjny prąd siatki jest podany w karcie katalogowej. Mierzyłeś statystycznie istotną partię tych lamp (NOS) i stwierdzasz jednoznacznie, że większość ma większy prąd, tak?

STUDI pisze:
Nie wiadomo co przeszła lampa.
Ale przecież cały czas o to mi chodzi. Dlatego pisałem wcześniej, że lampę trzeba zmierzyć, a nie bezmyślnie grzać samym żarzeniem przez 30 godzin.
_idu

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: _idu »

OTLamp pisze:
STUDI pisze: siatka bez radiatorów
Ty na pewno widziałeś 6S33S na żywo?
Jeśli są to niezbyt rzucające się w oczy jeśli je przeoczyłem. Duże grube anody.
Ciekawi jeszcze jeden fakt ze powyżej Ua = 250V dopuszczalna moc admisyjna jest niższa o jakieś 25%. Tylko dla przypadku żarzenia dwóch katod.
Sugeruje to podejrzenie że odprowadzanie ciepła w tej lampie nie jest najlepsze.
OTLamp pisze: Owszem, i dlatego drut siatki jest pokryty złotem, by ograniczyć emisję z tejże. Powtarzam, maksymalny inwersyjny prąd siatki jest podany w karcie katalogowej. Mierzyłeś statystycznie istotną partię tych lamp (NOS) i stwierdzasz jednoznacznie, że większość ma większy prąd, tak?
A jak upaprana jest ta siatka paluchami osoby montującej a w pośpiechu (lub syndrom poniedziałku) niechlujnie wygrzano je?

OTLamp pisze:
STUDI pisze: Nie wiadomo co przeszła lampa.
Ale przecież cały czas o to mi chodzi. Dlatego pisałem wcześniej, że lampę trzeba zmierzyć, a nie bezmyślnie grzać samym żarzeniem przez 30 godzin.
Nie każda, tylko podejrzaną o zagazowanie i inne wady które być może da się usunąć taką procedurą a spróbować na pewno warto a nie wyrzucać ją do kosza.
OTLamp

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze:Ciekawi jeszcze jeden fakt ze powyżej Ua = 250V dopuszczalna moc admisyjna jest niższa o jakieś 25%. Tylko dla przypadku żarzenia dwóch katod.
Bzdura. To maksymalne napięcie anodowe jest tu głównym parametrem limitowanym i to bez względu na to, czy pracuje jedna czy dwie katody. Przy mocy traconej w anodzie nie większej niż 30W Uamax=450V, a przy Pa większej niż 30W (a więc w przedziale 30W do 60W), Uamax=250V.

STUDI pisze:A jak upaprana jest ta siatka paluchami osoby montującej a w pośpiechu (lub syndrom poniedziałku) niechlujnie wygrzano je?
Zaczynasz popadać w paranoję.

STUDI pisze: Nie każda, tylko podejrzaną o zagazowanie i inne wady które
Każdą. Piękne srebrzyste gettery, czyściutkie szkła baniek niczego nie gwarantują. Lampa o wyglądzie jakby przed chwilą opuściła fabrykę może być tak zagazowana, że nawet nie zobaczysz świecącej katody, tak będzie skutecznie chłodzona przez konwekcję.
_idu

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: _idu »

OTLamp pisze:
STUDI pisze:Ciekawi jeszcze jeden fakt ze powyżej Ua = 250V dopuszczalna moc admisyjna jest niższa o jakieś 25%. Tylko dla przypadku żarzenia dwóch katod.
Bzdura. To maksymalne napięcie anodowe jest tu głównym parametrem limitowanym i to bez względu na to, czy pracuje jedna czy dwie katody. Przy mocy traconej w anodzie nie większej niż 30W Uamax=450V, a przy Pa większej niż 30W (a więc w przedziale 30W do 60W), Uamax=250V.
diabelek.png
Co widać na powyższym (ja się tylko pomyliłem z oceną o ile niższa). To dla dwóch katod.
Dla żarzonej jednej brak tego schodka hiperboli mocy admisyjnej (czyli nie katody ale anoda wg mnie jest problemem - gazowanie, wybijanie jonów)
diabelek2.png
OTLamp pisze:
STUDI pisze:A jak upaprana jest ta siatka paluchami osoby montującej a w pośpiechu (lub syndrom poniedziałku) niechlujnie wygrzano je?
Zaczynasz popadać w paranoję.
Wykluczasz wady fabryczne?
OTLamp pisze: Piękne srebrzyste gettery, czyściutkie szkła baniek niczego nie gwarantują. Lampa o wyglądzie jakby przed chwilą opuściła fabrykę może być tak zagazowana, że nawet nie zobaczysz świecącej katody, tak będzie skutecznie chłodzona przez konwekcję.
Nie pisałem tu że piękny srebrzysty getter jest gwarantem idealnej próżni ani że ciemne plamy na nim świadczą o czymś złym.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
OTLamp

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze: Dla żarzonej jednej brak tego schodka hiperboli mocy admisyjnej
A wg tego co jest napisane w danych w karcie powinien być, mniejszy, bo z mocy 45W na moc 30W.
STUDI pisze:Wykluczasz wady fabryczne?
Lampa z wadą fabryczną kwalifikuje się na półkę.
STUDI pisze:Nie pisałem tu że piękny srebrzysty getter jest gwarantem idealnej próżni ani że ciemne plamy na nim świadczą o czymś złym.
W takim razie w jaki sposób chcesz odróżnić lampę "podejrzaną o zagazowanie i inne wady" od nie podejrzanej? Na podstawie wywiadu z poprzednim właścicielem?
_idu

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: _idu »

OTLamp pisze: A wg tego co jest napisane w danych w karcie powinien być, mniejszy, bo z mocy 45W na moc 30W.
A na cha-ce zapomnieli dodać
OTLamp pisze: Lampa z wadą fabryczną kwalifikuje się na półkę.
Ale jeśli wadę można usunąć wygrzaniem - takie gdybanie? Spróbować można, traci się jedynie na rachunku za prąd.
OTLamp pisze: W takim razie w jaki sposób chcesz odróżnić lampę "podejrzaną o zagazowanie i inne wady" od nie podejrzanej? Na podstawie wywiadu z poprzednim właścicielem?
Wymieniasz lampę, sprawdzasz punk pracy przy doborze minusa w takim wzmacniaczu SE, potem nie spuszczasz z oka wzmacniacza aby sprawdzić czy nic z nim się nie dzieje.
Zrobienie układu testowego dla tych lamp to OK wskazane - inaczej niech ktoś to robi co ma osprzęt do tego.
Jak coś nie tak oznaczamy lampkę i na bok. Potem można popróbować i odrzucić takie którym nic nie pomoże. Jeśli widać jakąś poprawę to zachować lampę do eksploatacji.
Jeśli chińskie 6S33S oceniają za wielką wodą na około 150 - 300 godzin grania....