STUDI pisze:Nie ma gwarancji 100% reakcji typu poprawa. I tego nie należy oczekiwać. Ale część lamp już nie wariuje po tym procesie. Chyba jedna warto niż wyrzucić lampę?
Owszem warto, ale po co poddawać specjalnym zabiegom wszystkie lampy, skoro można poddać tylko te, które tego mogą wymagać? Jak pisałem wcześniej, trzeba zmierzyć i potem ewentualnie trenować te, które nie zachowują się prawidłowo. I nie samym żarzeniem tylko w kontrolowanych warunkach przy zasilaniu wszystkich elektrod i pomiarze prądu anodowego i siatkowego. Trzeba wiedzieć co się dzieje i czy w ogóle coś się poprawia, a nie wierzyć, że grzanie w ciemno sprawi cuda.
STUDI pisze:
Podczas produkcji lampy też się wygrzewa - może producent zrobił to byle jak.
Owszem, ale zasila się wszystkie elektrody (na ramie do aktywowania katod i sezonowania). Więcej, często silnie grzeje się wtedy siatkę sterującą (przykłada się dodatnie napięcie), żeby odparowało ewentualnie to, co osiadło w trakcie formowania i aktywacji katody.
STUDI pisze:
No to wytłumacz czemu lampa mająca tendencję do wariactwa prądu Ia dla zadanego punktu pracy po iluś tam godzinach grzania już nie ma tej tendencji. Zmiany są różne spory wzrost, potem kilka cykli: spadek, wzrost. Ale im dłużej miała temperaturę to te zmiany są coraz mniejsze. Specyfika tejże 6S33S....
Nie da się wytłumaczyć czegoś, nie znajac wyników pomiarów. Takie efekty może powodować wiele czynników, często np. kiepski kontakt w podstawce. Te ceramiczne podstawki często mają poluzowane nity trzymające styki. Poszczególne lampy nie zawsze mają idealnie proste nóżki (zwłaszcza tę grubą od anody), więc na jednych egzemplarzach styk może być lepszy, na innych gorszy. Dodatkowo nóżki bardzo silnie się nagrzewają, więc też moze to mieć wpływ.
Nie podałeś czy płynął prąd siatki, więc można tylko zgadywać. Przez moje ręce przeszło wiecej niż 50szt tych lamp. Wszystkie ewentualne przypadki nieregularnych wahań prądu wynikały z niekontaktów w podstawce.
STUDI pisze:
Wiem że jeszcze jest możliwe zagazowanie. Ale każdej - nowej też?
W sumie to im dłużej lampa leży to chyba getter ma szansę dokładniej pochłonąć te gazy.
Pogorszenie próżni w normalnych lampach odbiorczych, np. leżakowanych przez nawet kilkadziesiąt lat daje się usunąć w czasie od kilkunastu sekund do kilkunastu minut. W normalnym układzie pomiarowym, z zastosowaniem ewentualnego ograniczenia prądu anodowego, prąd jonowy siatki spada do dopuszczalnych wartości w podanym wcześniej czasie. Jeśli w tym czasie nie ma poprawy, tzn prąd ten nie spada, nie ma za bardzo sensu dalej się taką lampą zajmować. Podobnie jest ze starymi lampami, które zostały poddane silnemu wygrzaniu siatki wraz z jej wspornikami, celem usunięcia emisji termoelektronowej. W wyniku desorpcji gazów (niekiedy w przestrzeni s-k podczas grzania siatki występuje normalna, niebieska jonizacja jak w zagazowanej lampie) próżnia się pogarsza, ale po zabiegu w normalnych warunkach zasilania prąd jonowy spada do właściwej wartości w czasie nie większym niż kilkanaście minut.
STUDI pisze:
W zasadzie znaczna większość nowych nie używanych 6S33S przez wiele godzin wariuje i to ostro. Potem jest już spokojniej.
Nie wiem, mi tak nie wariowały, a we wzmacniaczach którymi się najczęściej zajmuję dałoby się to bardzo dobitnie odczuć, nausznie a może nawet i naocznie i zapachowo.