"Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Radioodbiorniki lampowe i wszystko co jest z nimi związane.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: "Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Post autor: Atlantis »

Aha, jeszcze jedno pytanie. Nie mam żadnego punktu odniesienia, więc może ktoś z was mógłby mi powiedzieć jak głośno powinien grać całkowicie sprawny Mazur odbierając PR1 w warunkach, z którymi bez problemu radzi sobie proste, tranzystorowe radyjko? To normalne, że tego typu lampowy odbiornik gra ciszej niż późniejsze (i współczesne), półprzewodnikowe? Pytam, bo w nowszych konstrukcjach mamy w praktyce do czynienia z taką sytuacją, że nie da się podkręcić kondensatora na max - radio zaczyna ryczeć i często za mały głośniczek zaczyna skrzeczeć. Nie powiem, żeby Mazur grał cicho, ale także nie "ryczy" na maksymalnym ustawieniu potencjometru - głośność wówczas wypada akurat tak, żeby dało się nagłośnić pokój, a audycja nie tonęła w dźwiękach tła.
To normalna sytuacja czy jednak coś trzeba będzie wyśrubować? ;)
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4190
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: "Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Post autor: TELEWIZOREK52 »

A dlaczego miałby grać ciszej niż późniejsze lampowe czy tranzystorowe? Zależy z czym konkretnie porównasz a na pewno lepiej grał niż nie jedno współczesne chińskie badziewie w plastykowym pudełku. Na pewno sąsiad za ścianą Cię (radio) usłyszy.
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: "Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Post autor: Atlantis »

TELEWIZOREK52 pisze:A dlaczego miałby grać ciszej niż późniejsze lampowe czy tranzystorowe? Zależy z czym konkretnie porównasz a na pewno lepiej grał niż nie jedno współczesne chińskie badziewie w plastykowym pudełku. Na pewno sąsiad za ścianą Cię (radio) usłyszy.
Dlaczego miałby grać inaczej? Inne rozwiązania układowe, inna technologia, inne elementy... Widzę po prostu pewną różnicę - współczesne plastikowe radyjka, nawet te przenośne, dysponują wyraźnym nadmiarem mocy - wyraźny odbiór mamy tylko do pewnego poziomu głośności. Potem radio ryczy, ale zniekształcenia wprowadzane przez skrzeczący głośnik są tak duże, że słuchanie tego jest dalekie od przyjemności.

W przypadku Mazura jest inaczej. Zacznijmy od tego, że na razie testy prowadzę w pomieszczeniu, którego część znajduje się pod poziomem gruntu (jeszcze trochę, a można by mówić o piwnicy). OR odbiera na palcu dotykającym gniazdka antenowego - odbiór jest dość głośny (wyraźny stosunek sygnału do szumu, czysta audycja) ale bez rewelacji. Przy metrowym kawałku miedzianej linki w PCV - nieco lepiej. Gdy linka ma 5m - słychać jeszcze wyraźniejszą poprawę i przy maksymalnym ustawieniu potencjometru radio gra dość głośno (audycję słychać i można zrozumieć przez pootwierane drzwi i klatkę schodową kilka pomieszczeń dalej).

Nie zmienia to jednak faktu, iż na maksymalnym ustawieniu potencjometru różnica w głośności w stosunku do Grundiga YachtBoy'a 80 jest zauważalna - Mazur nigdy nie wchodzi w fazę głośności objawiającą się "rykiem" i "skrzeczeniem", nigdy nie jest tak głośno, żeby miało się ochotę go wyłączyć dla dobra własnych uszu. ;)

Ten model tak ma czy gdzieś brakuje mocy. Niestety nie mam możliwości pomiaru głośności, więc musi wystarczyć subiektywna metoda opisowa. ;)
OTLamp

Re: "Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Post autor: OTLamp »

Atlantis pisze: głośność wówczas wypada akurat tak, żeby dało się nagłośnić pokój, a audycja nie tonęła w dźwiękach tła.
W pełni sprawnym Mazurze i podobnych radiach, w centrum Łodzi taka sytuacja jak wyżej ma miejsce przy pracy bez anteny, czyli odbiera tylko na doprowadzeniu od gniazdka anteny do obwodów wejściowych. Na półmetrowym przewodzie w roli anteny nie da się już słuchać z maksymalną głośnością (ryczy).
Awatar użytkownika
Atlantis
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 636
Rejestracja: pn, 16 sierpnia 2010, 19:12

Re: "Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Post autor: Atlantis »

Bez anteny nie odbiera niczego...
Audycja pojawia się dopiero przy dotknięciu palcem lub końcówką krótkiego przewodu gniazdka antenowego.
Żeby grało głośniej potrzeba dłuższego (kilka metrów) przewodu.
Nie ryczy nigdy.

"Piwniczne" warunki odbioru chyba nie mają tutaj zbyt wielkiego znaczenia?
Gdzie powinienem szukać przyczyny? W grę wchodzą tylko rozstrojone obwody czy jeszcze coś mogę sprawdzić (wciąż czekam na nowe ECH21). Jeli na 99% to obwody, to ponawiam pytanie: ktoś wie coś na temat jakiegoś punktu w okolicach Krakowa, gzie można by zlecić porządne zestrojenie radia, za rozsądną cenę?

Zmierzyłem dzisiaj jeszcze prąd w obwodzie anody EBL21 - ma różnych lampach waha się w okolicy od 30 do 34mA. Te najbardziej tragicznie grające mają mniejszy prąd. Aż tak niewielka różnica występuje między lampą mocno i słabo zużytą?
I już coś mi tutaj nie gra... Z charakterystyk dostępnych tutaj wynika, że przy polaryzacji siatki pierwszej napięciem -4V i napięciu anodowym wynoszącym 200-kilkadziesiąt V powinienem mieć zdrowo ponad 50mA...
Tymczasem ten schemat podaje 34mA...

Ok, zrobiłem jeszcze jedną próbę. Podpiąłem do wejścia gramofonowego mój stary odtwarzacz MP3 (a właściwie tylko jeden kanał, przez kondensator 4,7uF). Urządzenie ma już swoje lata (kupiony około 2005 roku) ale na zwykłych słuchawkach potrafi zagrać naprawdę głośno, robiąc z nich niewielki głośniczek. ;) Tutaj efekt był naprawdę mizerny - musiałem podkręcić na max zarówno głośność odtwarzacza jak i radia, by usłyszeć delikatny zarys odtwarzanej piosenki, tonący w brumie i szumach. Wiem, że impedancja nie była dopasowana itp., ale żeby aż słabo było cokolwiek słychać? Czyżby część radiowa działała prawidłowo, ale po prostu tor m.cz. miał niewielkie wzmocnienie?

BTW mierząc prąd w obwodzie anody UBL21 odkryłem, że kondensator bocznikujący uzwojenie pierwotne transformatora ma prawie trzykrotnie zawyżoną pojemność. Schemat (i napis na obudowie) podawał 5000pF, w rzeczywistości było prawie 14nF. Nie było upływu, ale i tak wymieniłem go na styrofleks 4700pF.
Awatar użytkownika
Marcin K.
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6544
Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq

Re: "Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Post autor: Marcin K. »

To że siedzisz w piwnicy nie ma żadnego znaczenia, ja w piwnicy mam odbiór żyleta.
μ Ω Σ Φ π
SQ9MYU
Awatar użytkownika
biohack
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 544
Rejestracja: sob, 13 lutego 2010, 12:19
Lokalizacja: Łask

Re: "Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Post autor: biohack »

Potwierdzam :) . Niby żel beton , a AM ładnie odbiera.
Awatar użytkownika
Marcin K.
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6544
Rejestracja: śr, 18 stycznia 2006, 16:45
Lokalizacja: Kolonia Poczesna, jo90nq

Re: "Nawiedzony" Mazur - reanimacja

Post autor: Marcin K. »

Atlantis pisze:..BTW mierząc prąd w obwodzie anody UBL21 odkryłem, że kondensator ...
EBL przyjacielu, EBL... :P
μ Ω Σ Φ π
SQ9MYU