Dzisiaj bawiłem się w miedziownie stali, ponieważ czasem warto nanieś takie powłoki na stalowe osłony np. transformatora, więc opiszę jak to robiłem.
Należy odkładnie oczyścić powierzchnię stali - mechanicznie. Ja dawałem później na chwilkę do kwasu fosforowego ( w Castoramie kupiony jako odrdzewiacz, ale nie za bardzo pozbywa się rdzy ).
Następnie do kąpieli z siarczanu miedzi (z allegro), wody amoniakalnej (castorama), kwasu winowego.
Kąpiel robiłem na oko, to znaczy siarczanu miedzi tyle ile się chciało rozpuścić w wodzie. Następnie amoniaku tyle by znikną osad który się pojawił na początku jego dodawania, a ciecz stała się przezroczysta, kolor ciemny niebieski lub fioletowy. Następnie kwasu winowego tyle by znowu kolor powrócił do jasno niebieskiego.
Można nanosić ten roztwór tamponem.
Później po pokryciu się warstwą miedzi płukanie.
Powłoka wychodzi całkiem ładna, tylko powierzchnia przed musi być dobrze przygotowana. Powłoka jest dosyć cienka ( można cifem usunąć ). Wiec przydało by się jakimś lakierem zabezpieczyć.
Spróbuje pogrubić tą powłokę przez galwanicznie naniesieni miedzi. Elektrolit to siarczan miedzi z odrobiną kwasu siarkowego, anoda - miedz, katoda przedmiot. Niby tak nie powinno się robić, a powinno się przejść przez niklowanie, ale zobaczę
