Na rezystorze 250Ω odkłada się napięcie ujemne względem masy, kondensator 20μF wstępnie je filtruje, obwód RC 100kΩ i 0,5μF jest dodatkowym filtrem i poprzez potencjometr, kolejny filtr 100kΩ i 100pF (usuwający resztki w.cz.) oraz rezystor antyparazytowy 1kΩ tym napięciem polaryzowana jest siatka. Przy czym potencjometr normalnie spełnia funkcję regulacji siły głosu, gdyż kondensator 0,5μF zwiera "dolne" wyprowadzenie ścieżki oporowej do masy dla przebiegów m.cz.
Można również wpakować ten rezystor i kondensator w obwód katody lampy końcowej, a siatkę spiąć rezystorem do masy; wyjdzie na to samo. Tak czy owak, siatce należy się własny rezystor siatkowy a suwak wypadałoby dołączyć przez kondensator. Tak jest zdrowiej i ładniej.
BTW, nie pomogę ci w wyborze bo nie bawiłem się pozostałymi lampami, ale na EF80 da się zrobić wszystko. Dosłownie.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Zazwyczaj rotor jest połączony elektrycznie z osią kondensatora oraz jego obudową, która w jakimś tam stopniu pełni rolę ekranu.
Szczególnie w wielosekcyjnych agregatach (odbiorniki wieloobwodowe, superheterodyny) łączenie statora z masą byłoby absurdalne, bo i jak później wykorzystać pozostałe sekcje?
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
zjawisko pisze:Szczególnie w wielosekcyjnych agregatach (odbiorniki wieloobwodowe, superheterodyny) łączenie statora z masą byłoby absurdalne, bo i jak później wykorzystać pozostałe sekcje?
Nie rozumiem tego problemu. Mamy dwusekcyjny kondensator strojeniowy w superheterodynie, każda sekcja ma jeden pakiet płytek umasiony. To że akurat rotory wynika z konstrukcji mechanicznej tak jak opisałeś ale przy odmiennej mogłyby być statory...
elektro_nowy pisze:To że akurat rotory wynika z konstrukcji mechanicznej tak jak opisałeś ale przy odmiennej mogłyby być statory...
Owszem, mogły by być, ale kondensatory zmienne o odmiennej konstrukcji spotyka się rzadko, zwłaszcza w sprzęcie powszechnego użytku. Typowy, radiowy kondensator zmienny ma praktycznie zawsze połączone razem rotory wszystkich sekcji (są po prostu osadzone na wspólnej, metalowej osi).
elektro_nowy pisze:Nie rozumiem tego problemu. Mamy dwusekcyjny kondensator strojeniowy w superheterodynie, każda sekcja ma jeden pakiet płytek umasiony. To że akurat rotory wynika z konstrukcji mechanicznej tak jak opisałeś ale przy odmiennej mogłyby być statory...
Wymyśliłeś problem, który nie istnieje. Jaka odmienna konstrukcja? Tak jak pisze OTLamp, w radioodbiornikach powszechnego użytku nie stosuje się innych konstrukcji, bo i po co?
Rotor, jak sama nazwa wskazuje - obraca się, stator - nie. Wyobrażasz sobie łączenie płytek statora (zwykle prosto i praktycznie osadzonych na izolatorach) z masą, żeby następnie kombinować z odizolowaniem płytek rotora (zwykle przylutowanych do osi) od siebie? To byłoby bezsensowne.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Okej . Nie zgłębiałem konstrukcji kondensatorów strojeniowych, kiedyś tylko przedzwoniłem buzzerem jakiś stary agregat i on miał wszystko od siebie izolowane, oba rotory jakimiś takimi białymi podwójnymi koralikami, nic nie miało połączenia z obudową.
Najważniejsze że rotor ma być na ziemi. W swoim odbiorniku muszę przelutować, bo mam odwrotnie.
Z jeszcze innej beczki: po przeczytaniu skanów z "Jak czytać schematy radiowe" poszperałem w necie na temat odbiorników reakcyjnych w układzie Hartleya. W schematach które udało mi się znaleźć antena nigdy nie jest sprzężona z obwodem rezonansowym za pomocą cewki antenowej, tylko najczęściej za pomocą kondensatorka parę pF lub przyłączona do odczepu. Jest jakiś ważny powód?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony śr, 6 lipca 2011, 12:38 przez elektro_nowy, łącznie zmieniany 4 razy.
W takim razie to był kondensator do zastosowań specjalnych. Do różnego rodzaju sprzętu profesjonalnego, czy wojskowego czasem wymyślano takie cuda. W tych najzwyklejszych nie ma potrzeby izolowania rotora od obudowy.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem (...) podumaj przez chwilę.
Wisława S.
Rozumnie zaprojektowane radia miały kilka wejść antenowych dla różnych anten - krótkich i długich. Umożliwiało to najlepsze dopasowanie anteny, nie tracąc napięcia w niej zaindukowanego.
Krótka (1 m) antena na falach średnich ma ok. 5...10 pF i oporność ok. 100...200 GΩ (giga om) !!! Natomiast długa antena (kilkadziesiąt metrów) ma pojemność ok.200pF i oporność kilkaset kΩ.
Długie anteny łączyć należy przez małą pojemność (trymer) z obwodem wejściowym.
Krótką antenę natomiast łączyć należy przez sprzężenie indukcyjne za pomocą dodatkowego uzwojenia. Uzwojenie to miło (3...4x) więcej zwojów niż uzwojenie obw. rezonansowego. Wraz z małą pojemnością anteny uzwojenie to stroiło poniżej odbieranego pasma. Powodowało to wyrównanie czułości w całym zakresie odbieranych częstotliwości.
Na krótkiej (np. teleskopowej) antenie może zaindukować się dość spore napięcie - kilka mV.
Umiejętne sprzężenie anteny daje wysoką czułość "systemu" odbiorczego. Czułość to nie tylko duże wzmocnienie lamp a lampy szumią.
W radiach z reakcją (i nie tylko) ważne jest aby przez niewłaściwe podłączenie anteny nie zepsuć dobroci (Q) obwodu wejściowego.
Mi też od jakiegoś czasu chodzi po głowie pomysł zbudowania kilkulampowego odbiornika reakcyjnego. Zamysł jest taki, żeby budować wszystko na jednym chasis stopniowo - zaczynając od układu zasilania, kończąc na przedwzmacniaczu w.cz. z regulacją na selektodzie (2k2m albo 6k7).
W związku z tym mam kilka pytań:
1) Jak waszym zdaniem lepiej rozwiązać zasilanie? Konstrukcja nie ma udawać w 100% sprzętu z epoki, więc nawet dopuszczam zastosowanie prostownika półprzewodnikowego. Oszczędziłoby mi to trochę miejsca, komplikacji z żarzeniem duodiody no i mógłbym sobie zostawić AZ4 do jakiegoś poważniejszego projektu.
2) Na czym lepiej zrobić wzmacniacz głośnikowy - pojedyncza, octalowa pentoda głośnikowa wystarczy zaraz za detektorem z reakcją, czy lepiej dać między nimi jakiś przedwzmacniacz? W tym drugim wypadku mógłbym dać EBL21.
3) W roli detektora reakcyjnego coś w stylu 6ż8. Układ bez "udziwnień" - sprzężenie przez cewkę, regulowane za pomocą koncensatora zmiennego wpiętego od strony masy.
4) Po przeprowadzeniu prób dorobiłbym wspomniany przedwzmacniacz w.cz. na selektodzie. Tylko jak wówczas wygląda sprawa współbieżności strojenia dwóch obwodów LC? Jaki kondensator strojeniowy byłby najlepszy do takiego zastosowania (dwie sekcje o tej samej pojemności i charakterystyce)?
Gustaw353, dziękuję za bardzo cenne informacje.
Znalazłem taki schemat jak w załączniku (adres: http://www.jogis-roehrenbude.de/Bastels ... -2/0V2.htm). Czy te dwie triody na wejściu jakby szeregowo połączone to taki ekwiwalent pentody z reakcją regulowaną w s2?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zamieszczony schemat jest godny naśladowania.
Układ na podwójnej triodzie nie zastępuje pentody. Nie jest też typową kaskodą.
Regulując napięcie na S2 w pentodzie występują inne zjawiska niż w układzie prezentowanym przez kol. elektro_nowego. Tu dolna trioda to generator Hartley'a (stopień w.cz.) a górna to regulator prądu i wzmacniacz m.cz. w układzie o wspólnej siatce. Oba te układy dla sygnałów w.cz. rozdzielone są kondensatorem 150 pF (zamyka on anodę dolnej lampy na masę).
Układ taki mniej szumi niż na pentodzie.Jest bardziej stabilny - mniejsze sprzężenia pasożytnicze niż w pentodzie. Płynnie podchodzi do progu reakcji.
Wady to: kłopotliwe zasilanie z baterii - wymaga wyższego napięcia anodowego i lampy nie mogą być żarzone bezpośrednio.
Ciekawe rzeczy. Pewnie w następnej kolejności wypróbuję jak to działa a tymczasem mam pytanie o odmiany detektora siatkowego: jaka jest właściwie różnica między tymi dwoma wariantami?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.