
Do rzeczy. Rozgrzebałem ją nieco i próbuję składać kawałek po kawałku.
Na pierwszy ogień poszedł zespół głośnika. Wykonałem rysunek połączeń przewody-transformator-głośnik i rozmontowałem całość celem wyczyszczenia. Transformator wydaje się być dobry, cewki głośnika też. Membrana miała kilka pęknięć na resorze górnym i drobne rozdarcie. Połatałem ją kilkoma kroplami wikolu oraz kawałkiem gazety i w miarę trzyma się kupy. Problem polega na tym, że po naciśnięciu palcami membrany okazało się, że cewka o coś trze. Po podłączeniu cewki wzbudzenia pod kilkanaście V i podaniu sygnału na cewkę drgającą przy większej głośności słychać niefajne brzęczenie spowodowane niewątpliwie tarciem. Szczerze się przyznam, że pierwszy raz mam w łapach głośnik ze wzbudzeniem. Da się to jakoś ogarnąć?
Dwa, elektrolit w zasilaczu. Ktoś wpakował tam NRDowskiego Floryt-Elko 50+50uF/450V z lat 70. Jakie koledzy mają doświadczenia z tym paskudztwem? Osobiście nie przepadam za elektrolitami prod. NRD, ale ze względu na trudności z zakupem nowych na napięcie wyższe niż 400V chyba spróbuję go zaformować... Gdzieś chyba widziałem w szpargałach 16+16uF, ale nie jestem pewien, musiałbym poszukać.