Panowie, wiara, że jeden mały rezystor zapewni nam bezpieczeństwo podczas dokonywania napraw sprzętu może mieć fatalne skutki. Rezystory o dużych wartościach rezystancji (dziesiątki, lub setki kiloomów), pracujące przez dłuższy czas przy napięciu rzędu setek woltów mogą okazać się bardzo zawodne, a ich najczęstszym uszkodzeniem jest ogromny wzrost rezystancji (całkowita przerwa) i to bez widocznych zmian w wyglądzie rezystora. Dlatego dobrze jest wyrobić w sobie nawyk rozładowywania kondensatorów przed rozpoczęciem serwisowania danego urządzenia lampowego. Ja wykonałem w tym celu specjalne źródło prądowe o dopuszczalnym napięciu 1 kV i wydajności prądowej 10 mA, z dodatkową sygnalizacją rozładowania kondensatora czerwonym LED-em, dzięki któremu jestem w stanie w pewnych sytuacjach ocenić, w sposób przybliżony oczywiście, pojemność (sprawność) rozładowywanego kondensatora. Przy naprawach urządzeń, w których występują wysokie napięcia, zawsze trzeba uważać, gdyż większość producentów nie stosuje w nich żadnych rezystorów rozładowujących kondensatory, prawdopodobnie zakładając, że naprawy takiego sprzętu będzie wykonywał jedynie dobrze przeszkolony personel autoryzowanego zakładu serwisowego.

Oczywiście stosuj rezystory rozładowujące (w kilka minut) kondensatory we wzmacniaczu, ale do pewności ich działania podchodź z dużą rezerwą, bo na pewno zmniejszają one ryzyko przedwczesnego przejścia na tamten świat, ale go całkowicie nie eliminują..
Podłączenie rezystora do pierwszego kondensatora w filtrze (przeważenie jego pojemność jest największa) wywoła najmniejsze zmiany parametrów zasilacza (wartości napięć, tętnienia). Dla poprawienia niezawodności można włączyć odpowiednio większe rezystory na każdym kondensatorze filtru, bo moc na nich tracona jest niewielka, a koszt przy amatorskich jednostkowych konstrukcjach żaden.
Pozdrawiam,
Romek