Miały wybrzuszone denka i wzmacniacz miał przydźwięk, więc to mu pierwsze przyszło do głowy. Jutro wzmacniacz będzie u mnie, to może powiem coś więcej.
Pozdr, Marcin The secret to creativity is knowing how to hide your sources. - Albert Einstein marvelamps.com
Co do matematyki i brzmienia: muzyka to matematyka. Juz JSB wiedzial to kilkaset lat temu. Brzmienie tez daje sie opisac matematycznie, inaczej zadne Line 6, AxeFx czy Rack 11 lub Softube by nie powstaly. Mozna dyskutowac na ile ich matematyczne modele sa bliskie rzeczywistosci ale to chwilowo jest drugorzedna sprawa.
Co do konstruowania wzmacniaczy metoda prob i bledow: jest to metoda dla nie znajacych podstaw elektroniki. Ci wlasnie "konstruktorzy" maja czesto, z niewiadomych przyczyn, tendencje do ponizajacego wyrazania sie o inzynierach. Odwrotna kolejnosc w konstruowaniu t.j. najpierw struktura zalozen konstrukcyjnych, potem obliczenia i dopiero po ich zweryfikowaniu zlozenie fizycznego prototypu oszczedza co najmniej kilkunastu iteracji. A jak zle, lub wcale nie obliczysz pojemnosci kondensatorow w lancuchu zasilania to latwo o wzbudzenie na czestotliowsciach infradzwiekowych i zadne "oddzielanie stopni minusami" nie pomoze.
Bardzo czesto gitarzysta posiadajacy tylko powierzchowna wiedze techniczna po wielu probach i bledach zmontuje wzmacniacz ktory zabrzmi wspaniale tylko gdy on na nim gra. W rekach innego muzyka moze okazac sie duza kleska.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
to co powiedziałeś dało by odpowiedź na muzyków stylu Vai Satriani i muzyków stylu Hendrix , chociaz to się nawzajem nie wyklucza jednak większośc tych drugich ocenia wzmacniacze tych pierwszych za klęskę ,ale nie odwrotnie .Odnośnie Inżynierów i muzyków , to kapitalny wzmacniacz może powstać tylko przy współudziale jednego i drugiego ,nigdy w 100% tego pierwszego . Przykładem jest cała historia kanonów brzmieniowych .
Zgadza się. Brzmienie ma się "w łapie". A jeśli się nie ma, to największe kondensatory z porozdzielanymi minusami nie pomogą.
Natomiast wzmacniacz to sama fizyka.
tu by się też można było przyczepić , nawet najlepsza łapa i super gitara nie pomoże kiedy wzmacniacz zgrzyta nie tak jak powinien , większość muzyków zadowala się namiastką Kanonowych brzmień bo ma je w łapie , ale cały czas szukaja i dąża do tego żeby je osiągnąć . Przykład masz u siebie .
Ja lubię dażyć do maksymalnej perfekcji , w innym wypadku straciło by to wszystko sens i nie poruszałbym w ogóle tutaj takiego tematu .
Ostatnio zmieniony wt, 12 kwietnia 2011, 18:18 przez Marek.P, łącznie zmieniany 2 razy.
Dokładnie to samo pomyślałem. Ale dajmy chłopakowi szansę, teraz przynajmniej nie rzuca wielkimi literami w losowych miejscach (za wyjątkiem tego "Muzyka")
Wracając jednak do tematu ,bo dalej nie ma odpowiedzi na postawione przeze mnie pytanie . Dlaczego w przedwzmacniaczu akurat tutaj Marshall lub high gain zwiększenie pojemności kondensatorów odsprzęgających stopnie zaczynając od pierwszego po inverterze aż po ostatni wpływa korzystnie na brzmienie tego przedwzmacniacza w zakresie najwyzszych przenoszonych czestotliwości ? .
Ważne wskazówki :
Wpływ headroom całkowicie pomijalny .
Zakładając że masa jest poprowadzona prawidłowo .
Volume ustawiona na 1 czy 10 , obojętne .