Wzmacniacz PP na 6H13C
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
Ra=1900 Ohm dla połówki, przekładnia 21.8, Uaa=264V, Raa = 3800 Ohm. Uzwojenia 116zw połączone są równolegle, a nie szeregowo, ok 125Ohm wychodziło by w przypadku szeregowego ich połączenia.
Napięcie na rezystorze pomiędzy 11 a 12 Vpp, testowane na różnych przebiegach, w tym również na prostokącie. Być może błędnie wyliczam moc, jeśli tak to proszę popraw mnie.
Napięcie na rezystorze pomiędzy 11 a 12 Vpp, testowane na różnych przebiegach, w tym również na prostokącie. Być może błędnie wyliczam moc, jeśli tak to proszę popraw mnie.
Krzysztof Komarnicki
Jeżeli dla sinusoidy napięcie wynosiło 12Vpp, to wartość skuteczna wynosi:krzkomar pisze: Napięcie na rezystorze pomiędzy 11 a 12 Vpp, testowane na różnych przebiegach, w tym również na prostokącie. Być może błędnie wyliczam moc, jeśli tak to proszę popraw mnie.
[12/(2*sqrt2)]V=4.24V, a moc na 8.5Ω wyniosła [(4.24V)^2]/8.50Ω=2.11W
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony pn, 5 marca 2007, 13:22 przez OTLamp, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
"Wrysowałem" (przykładając kartkę papieru do ekranu monitora) w charakterystyki anodowe 6H13C prostą obciążenia dla 1900Ω. Prad szczytowy Im wyniósł około 56mA, zatem moc jaką oddają lampy (Uz=130V) wyniesie P=0.5*Im^2*R=2.98W. Jeżeli sprawność transformatora głośnikowego będzie wynosiła 0.7, to na wyjściu otrzymamy moc Pout=2.11Wkrzkomar pisze:Na 100% było dla prostokąta, ale dla sinus chyba też bo sprawdzałem czy nie zniekształca, więc sam już nie wiem (najwyżej go jeszcze raz pomierzę).
Jeżeli zwiększysz napięcie zasilania do 200V, to powinieneś osiagnąć moc ok. 7.4W, co da na wyjściu moc ok. 5.2W.
Gdyby na wyjściu miało być 15W, to przy sprawności transformatora 0.7, lampy musiałyby dostarczyć mocy P=15W/0.7=21.4W, co wymagałoby dla obciążenia 1900Ω zwiększenia napięcia zasilania do ok. 330V, co jest niedopuszczalne, bo dla 6H13C Uamax=250V
Pozdrawiam
-
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
Hmm, wzmak jest PP w klasie B, 1900 Ohm daje Im=68mA (max 8,9 W na lampie więc w normie). Te 8mA wyrzucam bo to początek char, Io ustawiam więc na 8mA. Jedna połówka więc teoretycznie dawałaby mi 7,8W. Stopień przeciwsobny, więc x2 co daje teoretyczne 15,6W. Jeżeli założyć sprawnośc trafa 0.7 to miałbym ok 11W przy 130V. No chyba, że coś namieszałem
.

Krzysztof Komarnicki
Stopień przeciwsobny liczy się dla jednej lampy i zakłada symetrię. Jeżeli masz napięcie zasilania i impedancję obciążenia, to rysujesz prostą obciążenia wychodząc z napięcia zasilania i prowadzisz ją aż przetnie się ona z charakterystyką anodową dla Us=0V. Punkt przecięcia wyznaczy wartość szczytową prądu Im (po zrzutowaniu na oś prądu anodowego). Rzut tego punktu na oś napięcia anodowego to napięcie "szczątkowe". Różnica napięcia zasilania i napięcia szczątkowego to amplituda szczytowa napięcia Um na obciążeniu. Moc wyjściowa to P=I^2*R, gdzie I jest wartością skuteczną, więc I=Im/sqrt2, co daje P=0.5*Im^2*R. Druga lampa ma dać tylko taką samą połówkę sygnału (żeby złożyć całą sinusoidę). Moc strat na lampie określa się z bilansu mocy. Moc tracona w lampach to różnica mocy pobranej ze źródła zasilania i mocy oddanej na dane obciążenie, zatem moc strat na anodzie jednej lampy to połowa tej różnicy. Moc pobraną z zasilania określa się biorąc pod uwagę średni prąd płynący przez lampy. Ponieważ przez każdą z lamp płynie prąd w kształcie połówki sinusoidy, więc wartość średnia tego prądu wynosi Iśr=Im/pi=0.318*Im (stąd się bierze duża sprawność klasy B). Lampy są dwie, więc wartości średnie płynących przez nie prądów się sumują i moc pobrana ze źródła zasilania wyniesie Pz=0.637*Im*Uz. Moc tracona na anodach lamp nie zawsze rośnie wraz ze wzrostem wysterowania. Żeby to sprawdzić, oblicza się współczynnik wykorzystania napięcia źródła zasilania k=Um/Uz=(Uz-Uszczątkowe)/Uz. Jeżeli owy współczynnik jest mniejszy od 0.637, to maksymalna moc na lampach wytraca sie przy maksymalnym wysterowaniu (czyli przy Im), jeżeli zaś jest większy od 0.637, to maksymalna moc będzie tracona na lampie przy prądzie odpowiadającym k=0.637. Przypadek ten występuje w stopniach na pentodach, które mają mniejsze napięcie "szczątkowe" (wynika to z kształtu charakterystyk anodowych) i jest główną przyczyną większej sprawności stopni na pentodach. Czasami się zdarza, że moc tracona na anodach lamp bez wysterowania jest taka sama jak przy pełnym wysterowaniu:) W celu osiągnięcia małych zniekształceń obiera się na osi prądu anodowego punkt, odpowiadający połowie prądu szczytowego, przenosi się go (rzutuje) na prostą obciążenia, po czym odczytuje się napięcie na siatce odpowiadające temu przypadkowi (może się zdarzyć, że akurat w tym miejscu nie będzie przechodziła charakterystyka anodowa dla jakiegoś Us, więc trzeba się posiłkować charakterystyką siatkową). Kiedy już mamy napięcie na siatce odpowiadające temu punktowi, przyjmujemy ujemne napięcie wstępnej polaryzacji równe podwójnej wartości napięcia odpowiadającego prądowi Im/2. Mając dane wstępne ujemne napięcie, określamy (odczytujemy) prąd spoczynkowy z charakterystyki anodowej dla tego właśnie napięcia. Czasem się zdarza, że prąd spoczynkowy tak przyjęty jest niedopuszczalny (punkt leży nad hiperbolą mocy admisyjnej), a czasem też (tak jak we wzmacniaczu kolegi, który zapoczątkował ten wątek) jest taki, że powoduje wytracanie na anodzie w stanie spoczynku maksymalnej mocy dla danej lampy.krzkomar pisze:Hmm, wzmak jest PP w klasie B, 1900 Ohm daje Im=68mA (max 8,9 W na lampie więc w normie). Te 8mA wyrzucam bo to początek char, Ibias ustawiam więc na 8mA. Jedna połówka więc teoretycznie dawałaby mi 7,8W. Stopień przeciwsobny, więc x2 co daje teoretyczne 15,6W. Jeżeli założyć sprawnośc trafa 0.7 to miałbym ok 11W. No chyba, że coś namieszałem.
Załóżmy teraz, że masz opornik 1900Ω i chcesz na nim wytracić 15W mocy. Aby to zrobić, możesz go np. dołączyć do źródła napięcia sinusoidalnego o wartości skutecznej U=sqrt(P*R)=168.8V, a więc wartości szczytowej Um=U*sqrt2=236.3V. Jak chcesz tego dokonać mając do dyspozycji źródło zasilania o wartości 130V? Nawet gdyby napięcie "szczątkowe" było równe zero, to masz do dyspozycji amplitudę nie większą niż 130V.
Co do mocy wyjściowej, to przecież w bardzo prosty sposób można ją wyznaczyć. Wzmacniacz wysterowujesz sygnałem sinusoidalnym o częstotliwosci np. 100Hz, obserwując na oscyloskopie (nawet nie musi być kalibrowany) napięcie na obciążeniu (8.5Ω). Ustawiasz maksymalną niezniekształconą wartość, po czym dołączasz do opornika obciążenia woltomierz cyfrowy napięcia zmiennego (może być nawet najtańszy multimetr cyfrowy, mierzy poprawnie do ok 400Hz) i odczytujesz napięcie. Mając to napięcie, obliczasz moc traconą w oporniku R=8.5Ω: P=U^2/R.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony ndz, 11 grudnia 2005, 19:27 przez OTLamp, łącznie zmieniany 6 razy.
-
- 500...624 posty
- Posty: 578
- Rejestracja: pn, 2 lutego 2004, 09:55
W moim przypadku moc wyliczałem w następujący sposób. Ustawiałem max. napiecie na wyjściu , kontrolując jednocześnoe oscyloskopem czy nie ma przesterowania.Oczywiście obciązenie wzmacniacza opornikiem 8Ω i wyliczałem moc ze wzoru U^2/2R .Należy jedynie pamiętać ze U - to amplituda , czyli połowa z wielkości widzianej na oscyloskopie . Przy odpowiednim napięciu anodowym mozna uzyskać 16W na wyjściu , ale niestety anody robią sie czerwone , przekroczona moc admisyjna Zdziwiony jestem dobrym ( wdg. mnie) pasmem przenoszenia transformatora. Jest to moj pierwszy wyczyn w dziedzinie nawijania traf.W pierwszym etapie nawijania podchodziłem do tematu b. starannie. Miał to być wzorcowy trafo w całej Unii Europejskiej
Niestety , im dalej postępował proces tym więcej było błędów .Powierzchnia uzwojenia nie tworzyła równej płaszczyzny, tylko górki i doliny.W efekcie , musiałem zacząć nawijać " masowo" bez układania zwoji, by wypełnić " doliny" i by zmieścić całe uzwojenie.Byłem bliski rezygnacji, lecz kontynuowałem , by przekonać się na własne oczy jaki szmelc nawinąłem .Składając rdzeń , w końcowym etapie zmuszony byłem używać młotka - tak wiem że to niedopuszczalne , zmniejsza się przenikalność materiału - a i tak 5 blach zostało nie dało się wcisnąć do rdzenia. Na koniec pełne zaskoczenie 70 Khz!! Dla mnie bomba.

Dokładnie, trzeba na to zwrocić uwagę, bo wielu osobom się to myli i biorą wartość międzyszczytową sinusoidy za amplitudę. Można się też posługiwać dla wygody wartością międzyszczytową. Wzór łatwo można sobie wyprowadzić: P=Upp^2/8RATM pisze:Oczywiście obciązenie wzmacniacza opornikiem 8Ω i wyliczałem moc ze wzoru U^2/2R .Należy jedynie pamiętać ze U - to amplituda , czyli połowa z wielkości widzianej na oscyloskopie .
Pozdrawiam
-
- 500...624 posty
- Posty: 578
- Rejestracja: pn, 2 lutego 2004, 09:55
Pewnym problemem okazał się odwracacz fazy. Prawa połowa triody miała ograniczone pasmo przy wyższych czestotliwościach.To prawdopodobnie wpływ wysokooporowego dzielnika R17,6,10,1.
Chcąc temu zaradzic ,zastosowałwem coś w rodzaju kompensacji i dodałem człon C6 R 16 .Układ ten zmniejsza ( w górnym paśmie) wartośc opornika R17 i poprawia wysterowanie lampy. Nie jest to jednak rozwiązanie doskonałe, będę jeszcze myślał na ten temat.A może ktoś z Was zna lepszy sposób?
Chcąc temu zaradzic ,zastosowałwem coś w rodzaju kompensacji i dodałem człon C6 R 16 .Układ ten zmniejsza ( w górnym paśmie) wartośc opornika R17 i poprawia wysterowanie lampy. Nie jest to jednak rozwiązanie doskonałe, będę jeszcze myślał na ten temat.A może ktoś z Was zna lepszy sposób?
A nie lepiej dać normalny inwerter różnicowy? Mniej elementów wyjdzie i mniej kłopotów z regulacją itp.ATM pisze:Pewnym problemem okazał się odwracacz fazy. Prawa połowa triody miała ograniczone pasmo przy wyższych czestotliwościach.To prawdopodobnie wpływ wysokooporowego dzielnika R17,6,10,1.
Chcąc temu zaradzic ,zastosowałwem coś w rodzaju kompensacji i dodałem człon C6 R 16 .Układ ten zmniejsza ( w górnym paśmie) wartośc opornika R17 i poprawia wysterowanie lampy. Nie jest to jednak rozwiązanie doskonałe, będę jeszcze myślał na ten temat.A może ktoś z Was zna lepszy sposób?
Pozdrawiam
-
- 500...624 posty
- Posty: 578
- Rejestracja: pn, 2 lutego 2004, 09:55
-
- 75...99 postów
- Posty: 78
- Rejestracja: wt, 21 czerwca 2005, 18:44
- Lokalizacja: Poznań
Inwerter samosymetryzujący ma świetną symetrię, ale dla niższych częstotliwości. Dla wyższych uwidacznia się różnica fazy między wyjściem odwracającym i nieodwracającym. Inwertery "paraphase" znane są ze stosunkowo niskiego pasma.ATM pisze:Myślałem o " normalnym różnicowym" Ale jeśli "samosymetryzujący" ma taką sporą asymetrię w wyższym pasmie , to co dopiero zwykły? Ale nie wykluczone że zrobię "zwykły róznicowy " i sprawdzę . Nie omieszkam zameldować na forum.
Pozdrawiam,
Marcin
-
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
Zrobiłbym tak:krzkomar pisze:Dołączam jeszcze schemat do tego wzmaka:
- wywaliłbym R1 i R2 wraz z C1 i C2 (szkoda na nich tracić moc)
- zwiekszyłbym napięcie zasilania do ok. 200V (wiem, że może to być kłopotliwe, bo wzmacniacz masz już zmontowany)
- zmniejszyłbym impedancję obciążenia do 4Ω (moc powinna wzrosnąć do ok. 12W, a na obciążeniu, przy sprawności transformatora 0.7, wyniosłaby ok. 8.5W)
Przypomniało mi się teraz, że wspominałeś, że wzmacniacz ma zadziwiająco dobre pasmo przenoszenia. Jest to nijako nagroda za małą moc wyjściową. Gdy trioda "widzi" impedancję znacznie większą od własnej rezystancji wewnętrznej (czyli inaczej mówiąc, imedancja obciążenia jest zasilana ze źródła o małej rezystancji wewnętrznej), to nawet z małą indukcyjnością uzwojenia pierwotnego i znaczną indukcyjnością rozproszenia, pasmo znacznie się poprawia (kosztem mocy). Takim sposobem nawet z transformatorem sieciowym (który ma małą indukcyjość uzwojenia pierwotnego) można by spróbować coś wykombinować. Oczywiście dużych mocy nie będzie, ale gdy chcemy coś do słuchawek czy małych głośników to może się udać

Pozdrawiam
-
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
R1 i R2 i tak zamierzałem wywalić
. Idea była taka (zresztą nie do końca się sprawdziła) - podaję dużą część biasu z zasilacza, i niewielką część odkładam na rezystorkach - te rezystorki miały pełnić funkcję jedynie stabilizacyjną. Stałe napięcie na siatce + rezystor w katodzie miało tworzyć stabilizator prądu lokalny dla jednej i drugiej połówki dla DC, a tym samym układ miał być odporny na pływanie i rozrzut parametrów lamp (aby nie trzeba było za każdym razem kręcić potencjometrami balansu prądu i biasu). Jak już wspomniałem to się nie do końca sprawdziło, więc idea jest taka aby nieco skundlić ten układ i w miejsce tych rezystorków wstawić źródła prądowe kute w krzemie na LM317
.
Co do podniesienia napięcia - jest to pewnien problem, trafo daje mi 2x109V, jeżeli bym zastosował mostek greatza to na wyjściu miałbym ponad 300V.
To czego się w tej konstrukcji najbardziej obawiam to dość wysokie napięcie pomiędzy żarnikiem a katodą w kilku miejscach. Na razie działa to dobrze, ale kto wie jak długo.


Co do podniesienia napięcia - jest to pewnien problem, trafo daje mi 2x109V, jeżeli bym zastosował mostek greatza to na wyjściu miałbym ponad 300V.
To czego się w tej konstrukcji najbardziej obawiam to dość wysokie napięcie pomiędzy żarnikiem a katodą w kilku miejscach. Na razie działa to dobrze, ale kto wie jak długo.
Krzysztof Komarnicki