Audiofilom nierówne rezystancje pewnie
w to graj, bowiem rokują nadzieję na pojawienie się upragnioonych
parzystych harmonicznych w PP, choć istotnie pewnie nie tak silnych jak byłoby w przypadku
krzywej przekładni 
. Ale kto powiedział że jednakowe rezystancje muszą być okupione niejednakową przekładnią poszczególnych połówek? Najlepiej oczywiście byłoby aby transformator PP miał karkas dzielony na połówki, wtedy symeria jest spełniona
z definicji. Gdy przegródki brak - w miarę równe rezystancje można osiągnąć rozkładając z sensem sekcje obydwu połówek, w najprostszym przykładzie . 1A, 1B, 1W, 2B, 2A (A,B - poszczególne połówki uzwojenia pierwotnego, W- wtórne). W każdym razie w TGp5, gdzie uzwojenie wtórne składa się z dwóch sekcji udało się osiągnąć symetrię zarówno przekładni jak i rezystancji Gdy zrobi się to szablonowo i bezmyślnie, mianowicie 1A, 1B, W, 2A, 2B - mamy asymetrię oporności, jaką wykazują indelowskie TGp20. Kupiłem ich 2szt z przeznaczeniem do zbudowanego chyba kilkanaście(!) lat temu wzmacniacza na 4szt PL841 - i teraz już nie wiem: warto ich tam użyć (stosując ewent. opornik wyrównawczy w połówce o mniejszej rezystancji, niestety odczepów dla UL
niedasie w ten sposób w pełni zsymetryzować bez rozłączania uzwojenia), czy dalej marzyć o tym że kiedyś może się zdobędę na przezwojenie 2 szt. ametystowskich TWOP-ów, wykonanych na rdzeniach cokolwiek większych niż TGp5?