Witam. Koledzy jaki był sens produkowania odbiorników uniwersalnych na prąd zmienny i stały i to 220V/127V? Przykładem jest tutaj Pionier, Sonatinka, małe Tesle i inne. Pomijam tutaj kwestie ekonomiczne (nie ma transformatora sieciowego = taniej). Może nie chodzi tutaj o sens ich ówczesnego budowania, ale nigdy nie spotkałem w Polsce (może za mało jeszcze żyję na tym świecie) instalacji 110 czy 127V ani też instalacji z prądem stałym w gniazdku Gdzie były takie instalacje i dlaczego?
Pozdrawiam!
W dawnych czasach były popularne sieci prądu stałego. A ponieważ odbiornik transformatorowy nie działa na prądzie stałym, to wyeliminowanie transformatora umożliwia pracę odbiornika sieciowego na prądzie stałym, jak przemiennym. Wadą odbiorników uniwersalnych są większe straty mocy w układach zasilających, zwłaszcza w żarzeniu.
Z tego co wiem to w części Wrocławia działała w latach '50 sieć prądu stałego 120V.
Kupię radia firmy PZT i Elektrit, stan obojętny; najchętniej całe chassis E. Kordial może być zniszczone, tr. sieciowy - Elektrit Rival, PZT Echo 124Z - cewki i ramkę
e-mail piotrostrowski81@wp.pl + PW
AZ12 pisze:A ponieważ odbiornik transformatorowy nie działa na prądzie stałym, to wyeliminowanie transformatora umożliwia pracę odbiornika sieciowego na prądzie stałym, jak przemiennym.
To akurat wiem tyko zastanawiałem się jaki był sens instalacji prądu stałego? Były trochę bardziej niebezpieczne (można się było zmienić w "baterię" podczas porażenia)
No i 120V czy 110V wymagało od odbiorników (np. żarówki) większego poboru prądu (prawo Ohma). Już przy 220V żarówka 40W pobierała o połowę mniej prądu aniżeli taka żarówka 40W w instalacji 110V wobec czego generatory i trafa na 110V musiały być bardziej wydajniejsze. No tak mi się wydaje na chłopski rozum
Marcin K. pisze:
To akurat wiem tyko zastanawiałem się jaki był sens instalacji prądu stałego? Były trochę bardziej niebezpieczne (można się było zmienić w "baterię" podczas porażenia) No i 120V czy 110V wymagało od odbiorników (np. żarówki) większego poboru prądu (prawo Ohma). Już przy 220V żarówka 40W pobierała o połowę mniej prądu aniżeli taka żarówka 40W w instalacji 110V wobec czego generatory i trafa na 110V musiały być bardziej wydajniejsze. No tak mi się wydaje na chłopski rozum
Też drążyłem temat i instalacje prądu stałego były tworzone przy okazji wytwarzania i rozprowadzania prądu do sieci tramwajowej. W starych książkach często piszą o tym jak to można ładować akumulatory wprost z sieci przez żarówkę. Co do poboru mocy to weź pod uwagę że był mniejszy. Dla mojego dziadka normalna żarówka do kuchni to była 40W, na korytarz 15W, do łazienki 25W a do stołowego 60W. ale o już była rozpusta i marnotrawstwo. Numery domów i klatki schodowe oświetlało się specjalnymi neonówkami. W czasach o których mówimy w ścianach często też nie było gniazdek a w domach liczników energii a płaciło się od ilości i mocy żarówek, stad popularność tzw. "złodziejki" http://pl.wikipedia.org/wiki/Z%C5%82odziejka ,która umożliwiała podłączenie dodatkowych odbiorników bez płacenia i tym samym kradzież energii... Tak jak teraz w blokach, gzie bywa że ktoś sobie podłącza coś takiego w piwnicy i naprawia rowery
Ostatnio zmieniony pt, 10 września 2010, 18:52 przez frycz, łącznie zmieniany 1 raz.
Marcin K. pisze: Już przy 220V żarówka 40W pobierała o połowę mniej prądu aniżeli taka żarówka 40W w instalacji 110V wobec czego generatory i trafa na 110V musiały być bardziej wydajniejsze. No tak mi się wydaje na chłopski rozum
Nie koniecznie. Przecież czterdziesto watowa żarówka na 230V ma tyle samo wat co żarówka na 110V z różnicą tą, że żarówki pracujące na mniejszym napięciu a na większym prądzie mają większą sprawność.
W wielu zakładach przemysłowych musiano korzystać z prądu stałego. Fabryk często oferowała" własny" prąd dla "famuł" (kto nie wie - domki dla robotników -pierwowzory obecnych bloków - w Łodzi np. Księży Młyn, domki na Ogrodowej przy obecnej Manufakturze). Silniki prądu stałego pozwalały na regulację obrotów. Stąd też prąd stały w trakcji tramwajowej i kolejowej.
Trakcja tramwajowa - prawie dobrze ale tam używano wyższych napięć 550V / 600V / 750V. Łódzkie KEŁ i ŁWEKD musiały samie sobie produkować prąd i same zadbać za jego rozsył. KEŁ własne elektrownie zlikwidował dopiero w latach 30 tych a ostatnią elektrownię rozebrano dopiero w latach 50-tych kiedy po połączeniu KEŁ i ŁWEKD w MZK (związek częściowo samodzielnych 5 zajezdni zwanych wtedy jeszcze remizami) zakończono fuzję tworząc MPK.
Wydaje mi się że jedynym powodem były koszty.Zwróćcie uwagę że zasilanie beztransformatorowe było stosowane głównie w odbiornikach popularnych,w czasach powojennych,kiedy trzeba było milionom ludzi zapewnić dostęp do informacji (propagandy).Można było produkować odbiorniki wysokiej klasy tylko w jakiej ilości i kogo byłoby stać na taki odbiornik.Odbiorniki Pionieropochodne były produkowane już po wojnie a osobiście nie spotkałem w Polce centralnej innego napięcia jak 220V. Nie podejrzewam producenta żeby miał nadmiar przełączników napięć i oporników żeby bezcelowo montować w każdym odbiorników,zresztą przełączniki napięć były montowane również w odbiornikach z transformatorami sieciowymi.Wydaje mi się że rodzaj zasilania a wartość napięcia zasilającego jest bez związku.W niektórych odbiornikach jest też pozycja przełącznika 240V.Gdzie były (są) takie napięcia?
TELEWIZOREK52 pisze:Wydaje mi się że jedynym powodem były koszty.Zwróćcie uwagę że zasilanie beztransformatorowe było stosowane głównie w odbiornikach popularnych,
Przed wojną, w drugiej połowie lat 30 większość odbiorników produkowanych w Polsce miały 3 wersje zasilania: wyłącznie prądem zmiennym (z transformatorem), uniwersalne (bez transformatora) oraz bateryjne. Poza tym istniały inne rozwiązania, np. Philips produkował przetwornice wibratorowe umożliwiające zasilanie odbiorników z transformatorem z sieci prądu stałego. Ponadto Philips produkował odbiorniki z zasilaniem mieszanym, np. 518AU mógł być zasilany z sieci 220V prądu stałego lub zmiennego, a z sieci 120V wyłącznie prądem zmiennym, gdyż przy takim przełączeniu włączany był dodatkowy autotransformator podnoszący napięcie ze 120V do 220V. Wreszcie były też odbiorniki uniwersalne z transformatorem żarzeniowym dla lampy prostowniczej (np. AZ1), który dla prądu stałego był odłączany, a nierzadko był jeszcze wykorzystany jako dławik. Reasumując, na pewno istniały sieci prądu stałego, zwłaszcza, że pierwsze odbiorniki z zasilaniem beztransformatorowym to były właśnie odbiorniki wyłącznie do sieci prądu stałego.
Prawdopodobnie sieć prądu stałego była dość mocno rozpowszechniona w Danii, gdyż wiele duńskich odbiorników ma zasilanie uniwersalne.
frycz pisze:
Też drążyłem temat i instalacje prądu stałego były tworzone przy okazji wytwarzania i rozprowadzania prądu do sieci tramwajowej.
Ale tramwajów jeszcze nie było (no, konne były...) a prąd stały już był. Po prostu wynalazca tego wszystkiego, także budowniczy pierwszej na świecie elektrowni czyli Edison był zwolennikiem prądu stałego (w przeciwieństwie do Tesli). A cały świat przez jakiś czas powielał jego rozwiązanie...
fugasi pisze:Ale tramwajów jeszcze nie było (no, konne były...) a prąd stały już był. Po prostu wynalazca tego wszystkiego, także budowniczy pierwszej na świecie elektrowni czyli Edison był zwolennikiem prądu stałego (w przeciwieństwie do Tesli). A cały świat przez jakiś czas powielał jego rozwiązanie...
Kiedy? W dwudziestoleciu? Jak najbardziej były. Prasa radiotechniczna z połowy lat dwudziestych często narzekała na to, że zakłócają odbiór.
Echa wojny o elektryczność? Może w jakimś małym stopniu, ale nie przypisywałbym tym wydarzeniom głównej roli. To było całe dekady wcześniej, na innym kontynencie. A prądu stałego nie da się przesyłać na duże odległości - takie instalacje mogły się sprawdzać na skalę pojedynczego miasta. Gdy zaczęto elektryfikować kraj - były skazane na zagładę.
Atlantis pisze: A prądu stałego nie da się przesyłać na duże odległości - takie instalacje mogły się sprawdzać na skalę pojedynczego miasta. Gdy zaczęto elektryfikować kraj - były skazane na zagładę.