Ludzie, nie dajcie się zwariować...

Problematyka audiofilska oraz zagadnienia dotyczące NIELAMPOWEGO sprzętu audio.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: a ja mam inne zdanie

Post autor: ZoltAn »

Różnice są na tyle znaczne, że muzycy naprawdę przywiązują się do lamp konkretnych producentów i rozróżniają ich "brzmienie" we wzmacniaczach.[/quote]

... będąc święcie przekonanymi, że np. lampa EF86 takiego powiedzmy TFK LEPIEJ o niebo lepiej brzmi od EF86 TESLA ale zarazem NIE WIEDZĄC, że lampa ta zostala wyprodukowana na zamówienie renomowanego TFK nie przez nikogo innego a tylko przez pogardzaną TESLĘ :)))

Są w Bytomiu znane Zakłady Odzieżowe "BYTOM", które m.in. szyły męskie garnitury na zamówienie Hugo Boss'a i Pierre'a Cardine'a i pod tymi markami ubrania te ukazywały się na zachodnich rynkach.


Niejeden nabzdyczony "aligant" szpanował przed równie mądrymi laskami ubrankiem "prosto od Cardine'a" NIE WIEDZĄC, że uszyły go ręce polskich szwaczek... :)))

To tyle na marginesie Jasiowego postu, ktory zapoczątkował te dyskusję...
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
Jasiu

Re: Ludzie, nie dajcie się zwariować...

Post autor: Jasiu »

Czołem.
tszczesn pisze:
Jasiu pisze: Chodzi mi bardziej o "nieukształtowaną młodzież" - w końcu jestem belfrem...
To bez 'pracy u podstaw' się nie uda - najpierw trzeba znac elektrotechnikę i podstawy fizyki, żeby wiedzieć o co w tym chodzi, bo jak nie to będzie jak z komputerami i wirusami typu 'mail hoax', niestety :(
Taką pracę u podstaw też uprawiam... zawodowo.

Myślę natomiast, że warto od czasu do czasu zaprotestować przeciwko niektórym "totally marketing driven" zagraniom, by choc niektórym dało to do myślenia. Trochę skłonił mnie do tego "image" firmy Fonar (zdaje się że to forum jest jakoś z nią związane), mało tu oszołomstwa, a dużo rzeczowych informacji. Budzi sympatię, ale mam obawy, że w ten sposób nie utrzymają się na rynku...

Pozdrawiam,
Jasiu
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11235
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Ludzie, nie dajcie się zwariować...

Post autor: tszczesn »

Jasiu pisze:
tszczesn pisze:To bez 'pracy u podstaw' się nie uda - najpierw trzeba znac elektrotechnikę i podstawy fizyki, żeby wiedzieć o co w tym chodzi, bo jak nie to będzie jak z komputerami i wirusami typu 'mail hoax', niestety :(
Taką pracę u podstaw też uprawiam... zawodowo.
To gratuluję, ja bym nie umiał. Nie wiedzieć czemu elektronika jest jakoś wyjątkowo trudna do pojęcia. Sporo mich kolegów z uczelni, dobrych z matematyki i fizyki (w końcu niełatwych na polibudzie) miało problemy ze zrozumieniem najprotszych układów elektronicznych. W technikum tez było podobnie, czego zadną miarą zrozumieć nie mogę...
Jasiu pisze: Myślę natomiast, że warto od czasu do czasu zaprotestować przeciwko niektórym "totally marketing driven" zagraniom, by choc niektórym dało to do myślenia. Trochę skłonił mnie do tego "image" firmy Fonar (zdaje się że to forum jest jakoś z nią związane), mało tu oszołomstwa, a dużo rzeczowych informacji. Budzi sympatię, ale mam obawy, że w ten sposób nie utrzymają się na rynku...
Mam taką cichś nsdzieję, że jak wszędzie i w tej dziedzinie będzie istnial pewien prcent ludzi myślących i zdolnych do analizy przychodzących informacji.
Jasiu

Re: a ja mam inne zdanie

Post autor: Jasiu »

Czołęm.
ZoltAn pisze: ... będąc święcie przekonanymi, że np. lampa EF86 takiego powiedzmy TFK LEPIEJ o niebo lepiej brzmi od EF86 TESLA ale zarazem NIE WIEDZĄC, że lampa ta zostala wyprodukowana na zamówienie renomowanego TFK nie przez nikogo innego a tylko przez pogardzaną TESLĘ :)))
Wydaje się, że większość współczesnych lamp jest produkowana w Chinach i krajach byłego ZSRR na maszynach pochodzących w najlepszym razie z lat 60, które są coraz bardziej zdezelowane. Skąd łatwo o wniosek, że lampy 6P3S produkowane w latach świetności powinny pobić współczesne 6L6 z kolorowymi bańkami i złoconym sitodrukiem.

Słyszałem narzekania, że w latach 70 mocno załamała się jakość lamp elektronowych (chodziło głównie o trwałość), bo technologia - jako mało perspektywiczna - nie była rozwijana, a nowych maszyn do ich produkcji już nie wytwarzano. Nie wiem ile w tym prawdy, ale brzmi prawdopodobnie.

P.S. Andrzeju, to Ty? Lata całe od Ciebie nie miałem znaku życia.

Pozdrawiam,
Jasiu
Awatar użytkownika
Ninja
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 117
Rejestracja: ndz, 26 października 2003, 07:11
Lokalizacja: Warszawa

bez emocji

Post autor: Ninja »

W Elektronice Praktycznej nr 11/2003 rozpoczyna się cykl artykułów nt. budowy kolumn głośniowych. Autorem jest Andrzej Kisiel z miesięcznika Audio. W pierwszej części cyklu poruszany jest tzw. wątek audiofilski. Chciałbym zacytować słowa Autora, które wprawdzie odnoszą się do kolumn głośnikowych, ale mogą być ciekawą refleksją również dla wszystkich konstruktorów układów lampowych:
Dźwięk z "firmowych" kolumn jest w 50 procentach tak dobry, jak jest rzeczywiście i w 50 procentach tak dobry, jak bardzo w to wierzymy. Dźwięk z kolumn skonstruowanych samodzielnie jest w 99 procentach tak dobry, jak bardzo w to wierzy ich konstruktor i użytkownik
Tak więc z jednej strony nie dajmy się zwariować ale podchodźmy spokojnie do subiektywnych poglądów.
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: bez emocji

Post autor: ZoltAn »

Chciałbym zacytować słowa Autora:

Dźwięk z "firmowych" kolumn jest w 50 procentach tak dobry, jak jest rzeczywiście i w 50 procentach tak dobry, jak bardzo w to wierzymy. Dźwięk z kolumn skonstruowanych samodzielnie jest w 99 procentach tak dobry, jak bardzo w to wierzy ich konstruktor i użytkownik

A ja zacytuję... swój własny post, zamieszczony niedawno w Forum na stronie http://www.ecc.cidernet.pl

Wprawdzie dotyczył on czegoś innego (konkretnie multisekcjonowanych
uzwojeń transformatorów głośnikowych PPUL) - ale chodzi zawsze o samo sedno tych wszystkich, łączących się w jakimś punkcie, spraw.

Mianowicie subiektywności w ocenianiu niemierzalnych wlaściwości poszczególnych elementów toru akustycznego.

Oto ów post:

Jest taka piosenka Skaldów - "Bas", w której refrenie można usłyszeć słowa: "... ludzie co nie odróżniali La Palomy od La Scali... w zachwyceniu przystawali, słuchając..."

W zachwyceniu nad czym? Słuchając czego???
A diabli wiedzą!

Chyba tylko tego i nad tym, że każdy usłyszał... SWOJE.

Tor wzmacniacza to tylko etap, głośnik to jego kontynuacja. Końcowym etapem zawsze jest UCHO SŁUCHACZA. I tu głównie kończą się uprzejmości a zaczynają schody.

Byłem niedawno (w sierpniu) uczestnikiem (zaproszonym - a jakże :))) testu odsłuchowego kilku rodzajów markowych kabli łączących dobry wzmacniacz lampowy z równie dobrymi kolumnami. Płyty wzorcowe, wysokopółkowy odtwarzacz CD i takiż (chyba AURA) gramofon. Dobry wzmacniacz, wysokopółkowe "reprobedny" ... Miejsce akcji: Ostrava, renomowane studio Hifi.

Oczywiście sprawa rozbijała się o kable - czyli tradycyjny dyżurny temat pyskówek (albo i poważnych awantur!!!) wszelakich.

Było nas parę osób. Efekt? Każdy usłyszał coś innego. Jeden zdecydowaną "średnicę" ,drugi "zmiękczenie" (???) dołów, trzeci "szklistość" i "zapiaszczenie" wysokich, czwarty coś tam jeszcze.

A ja?

Ja usłyszałem przebijający się przez wszystko - mimo, iż ledwie słyszalny - P R Z Y D Ź W I Ę K 100Hz w jednym z kanałów! Na który dosłownie NIKT po za mną nie zwrócił uwagi :)))

Dlaczego akurat przydźwiek? Z racji wieku - w pewnym czasie przestaje się słyszeć subtelną "szklistość" czy "średnicę" a zaczyna wyłapywać najmniejsze zakłócenia i przytony. Zwłaszcza zbliżajace się do granicy słyszalności niskich częstotliwości.

Słyszenie jest bardziej zjawiskiem subiektywnym niż się to wydaje.
Umieszczenie kilku osób w pokoju odsłuchowym wiąże się z:

1/ niepowtarzalnym usytuowanie słuchacza wobec źródła dźwięków,
2/ prawdopodobieństwem istnienia (także niewykrytych!) wad słuchu,
3/ aktualnym nastrojem psychicznym,
4/ ... fryzurą... łysy osobnik zupełnie inaczej usłyszy ten sam dźwięk niż ktoś mający gęste, zakrywające małżowiny włosy,
5/ wiekiem - powoli zaczyna ujawniać się upośledzenie w słyszeniu najwyższych częstotliwości - zarówno podstawowych jak i harmonicznych czy alikwotów,
6/ preferencjami muzycznymi i emocjonalnym podejściem do odtwarzanego aktualnie utworu testowego: miłośnik Bacha inaczej odbierze skierowany do siebie utwór niż miłośnik jazzu nowoczesnego. Prawdopodobnej bardziej wsłucha się w sam utwór niż w niuansy przenoszenia poszczególnych częstotliwości....
7/ i te pe, i te de, ple, ple, ple, he, he, he...

Dlatego wszelkie dywagacje na temat różnic brzmienia poszczególnych wzmacniaczy - oczywiście identycznych układowo i wykonaniowo - ale różnych firm, tudzież identycznych lamp różnych producentów są spekulacjami wynikającymi wyłacznie z subiektywnych odczuć.

Oczywiście nie mam na myśli łatwych do zauważenia różnic pomiędzy zmontowanym byle jak i z byle czego "rykotem" z nawinietym "na kupę" trafokiem głośnikowym a a rasowym wzmacniaczem z markowym trafem Tango. Chodzi mi wyłącznie o subtelności: niemożliwe do wychwycenia na drodze pomiarowej i niemożliwe do zdefiniowania przez chociażby dwie z kilku osób bioracych udział w odsłuchach.

Dlatego twierdzę (zaraz pewnie swoje przeczytam....), że równie dobry (odsłuchowo) transformator można nawinąć - przy zachowaniu wszelkich reguł i staranności - na rdzeniu od sieciaka z AGI jak i na klasycznym rdzeniu audio. Pomiarowo transformatory te znacznie będą się różniły od siebie: pasmem przenoszenia, jego równomiernością, uwypukleniem jakichś harmonicznych...
Ale niech nikogo nie zdziwi fakt, gdy słabszy parametrami transformator lepiej zabrzmi w danym układzie niż markowy. Może będzie to coś takiego jak trudne do wytłumaczenia zjawisko różnicy w porównawczej jeździe dwoma i d e n t y c z n y m i samochodami z tej samej serii produkcyjnej (zaznaczam: trafa nie będą identyczne choćby z racji blach). Dlaczego? Subiektywność...


Pozdrawiam Wszystkich! ZoltAn
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: a ja mam inne zdanie

Post autor: ZoltAn »

P.S. Andrzeju, to Ty? Lata całe od Ciebie nie miałem znaku życia.

Pozdrawiam,
Jasiu

Tak jest! Melduje się Telu Obywatelu!

Dawnośmy do siebie nie "przepisywali"....

Będzie więc zapewne niejedna okazja do "prostowania ścieżek" poniektórych na tym forum i uczenia profanów szlachetnej sztuki krzesania ognia z ledwo żarzących się lamp... Byle nie słomianego....

Żeby tak jeszcze Tom dołaczył do tego stolika... Też coś ucichł...

Czyżby tzw. "samo życie" nas zglajchszachtowało???

Pozdrowienia Andrzej (ZoltAn w lampowym "demi monde" ;)
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
OLEK
25...49 postów
25...49 postów
Posty: 26
Rejestracja: śr, 16 kwietnia 2003, 07:58

ni dajmy się zwariować

Post autor: OLEK »

Kolego Janku !
Jak ja się cieszę z tego zdroworozsądkowego myślenia. Jeszcze nie wszyscy ogłupieli !!!
Mnie osobiście też chodzi przede wszystkim o młodzież (jestem już dziadkiem inżynierem, może nie starym ale dziadkiem hi!).
Szlag mnie trafia na te wariackie testy, oceny itd. itp. One nie mają technicznych podstaw !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A młodzież nie cofnie się do literatury lat 60 i 70, tylko czyta rzeczy aktualne - i co? głupieje !!!
A młodych, myślących ludzi mamy dookoła bardzo dużo, tylko warunki, w których przyszło im stawiać pierwsze kroki techniczne są godne pożałowania.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zdrowo myślących !
Nie dajmy się
OLEK
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11235
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: ni dajmy się zwariować

Post autor: tszczesn »

OLEK pisze: A młodzież nie cofnie się do literatury lat 60 i 70, tylko czyta rzeczy aktualne - i co? głupieje !!!
Nie jest tak źle, współczesna literatura nie jest taka zła, np. 'Sztuka Elektroniki' Horowitza.
Jasiu

Re: bez emocji

Post autor: Jasiu »

Czołem.
Ninja pisze:W Elektronice Praktycznej nr 11/2003 rozpoczyna się cykl artykułów nt. budowy kolumn głośniowych. Autorem jest Andrzej Kisiel z miesięcznika Audio. W pierwszej części cyklu poruszany jest tzw. wątek audiofilski. Chciałbym zacytować słowa Autora, które wprawdzie odnoszą się do kolumn głośnikowych, ale mogą być ciekawą refleksją również dla wszystkich konstruktorów układów lampowych:
Dźwięk z "firmowych" kolumn jest w 50 procentach tak dobry, jak jest rzeczywiście i w 50 procentach tak dobry, jak bardzo w to wierzymy. Dźwięk z kolumn skonstruowanych samodzielnie jest w 99 procentach tak dobry, jak bardzo w to wierzy ich konstruktor i użytkownik
Jak uczono mnie w mniej-więcej w trzeciej klasie podstawówki, to

%=100%*część/całość

Jaką część "dobroci" dźwięku stanowi "dobroć rzeczywista"?

Czepiam się? Oczywiście. Takowe teksty w czasopiśmie technicznym (a zdaje się, że EP ma takie ambicje) są podejrzane, bo powoli wprowadzają bełkot. Dziś jest "procent dobroci", jutro "cofnięta średnica" i "szybkie basy", a pojutrze "testy" wpływu materiału żyły kabelka cyfrowego na jakość dżwięku.

Na szczęście sprzedawca w moim sklepiku nie usiłuje tłumaczyć klientom, że w skład 40% w żubrówce wchodzi 20% tego jak jest dobra i 20% tego, w co wierzymy. Zostałby potraktowany... odpowiednio, jest zatem szansa, że przynajmniej niektórzy zapamiętają z podstawówki co to są procenty i że jest to liczba zupełnie jednoznaczna. :-)

Zacząłem czytać wspomniany wyżej artukuł, ale teksty "złotoustego" Autora do "złotouchych" i wzajemne pozdrawianie się redaktorów jest ponad moje siły... W tym fragmencie, który przeczytałem, jest zapowiedź problemów "czysto technicznych". Ciekawy jestem czy w tym samym stylu.
Ninja pisze: Tak więc z jednej strony nie dajmy się zwariować ale podchodźmy spokojnie do subiektywnych poglądów.
Wszystko zależy od tego, w jakim celu i w jakim kontekscie te "subiektywne poglądy" są wygłaszane.

1) Jeżeli "audiofilstwo" polega na tym, że ktoś świadomie doskonali swoją maszynerię grającą i siebie, znajdując w tym przyjemność, to chwała mu za to. Podobnie jeżeli uprawia jakieś kolekcjonerstwo, albo buduje meble, składa origami czy lampowe cudeńka.

2) Jeżeli "audiofilstwo" polega na zbieraniu klocków w myśl wskazówek bełkotu z kolorowych gazetek, zwanego popularnie "testami odsłuchowymi", to uważam je po prostu za skrajną naiwność, a nie za "subiektywne poglądy".

3) Jeżeli natomiast ktoś za pomocą sponsorowanych "testów odsłuchowych" głosi "subiektywne poglądy", to zachodzi podejrzenie, że oszukuje w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Ponieważ głosi je publicznie, więc usiłuje oszukać również mnie, a to mnie drażni i nie zawsze jestem w stanie zachować spokój...

Pozdrawiam,
Jasiu
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: AudioFilia??? AudioFilis???

Post autor: ZoltAn »

Jasiu pisze:Czepiam się? Oczywiście. Takowe teksty w czasopiśmie technicznym (a zdaje się, że EP ma takie ambicje) są podejrzane, bo powoli wprowadzają bełkot. Dziś jest "procent dobroci", jutro "cofnięta średnica" i "szybkie basy", a pojutrze "testy" wpływu materiału żyły kabelka cyfrowego na jakość dżwięku.Zacząłem czytać wspomniany wyżej artukuł, ale teksty "złotoustego" Autora do "złotouchych" i wzajemne pozdrawianie się redaktorów jest ponad moje siły...
I ja także doszedłem do wniosku - czytając manipulatorskie w istocie teksty zamieszczone w różnego rodzaju "audiofilitycznych" czasopismach - że zjawisko owo należałoby klasyfikować którymś z tytułowych określeń.
Jako chorobliwe i zarazem bardzo charakterystyczne dla snobujących się na koneserów nuworyszy - do których w istocie posty takie sa skierowane.

Faktycznie: jest to bełkot! W 90% takich artykułów!
Pełen nieuctwa, mącenia wody i robienia takowej z mózgów czytelników.

Pamiętam pewien artykuł "w tem ten-macie" :D mający charakter "popularyzatorski", gdzie "znafffca" alias "alfons i omega" techniki lampowej m.in. przedstawił zjawisko "blue glow" jako wyjątkowo szkodliwe i świadczące o zużyciu lamp. Tudzież wstawił jak najgorszą opinię lampom NOS - jako zleżałym :shock: i w związku z tym o pogarszających się szybko parametrach.

Nie wytrzymałem i wyrąbałęm list z paroma uwagami.

List oczywiście nie ukazał się w zadnym z kolejnych numerów czasopisma. :( Za to ukazała się... replika: arogancko-autorytatywna, mieszająca mnie z błotem i wręcz lżąca od nieuków, "dębowych uszu" itp.

Tudzież parę listów od oburzonych moim postem ... czytelników :shock: :shock: :shock: !!!

Tym czasopismem było albo Audio albo HiFi - nie pamietam zresztą. Kupowałem je naprawdę sporadycznie: raz, że było za drogie, dwa, że kojarzyło mi się z "Twoim Stylem" czyli kolejnym aroganckim czytadłem skierowanym do wypindrzonych nadzianych luf.
Także opinio-TFU-rczym...

Zresztą, na takiej polemice przewiozłem się dwa razy: powtórnie - gdy wyraziłem pochwałę parametrów i wyglądu polskiego sprzętu "silver audio classic" z początku lat siedemdziesiątych: Radmorów i serii TSH + MSH. Oj, wtedy też mi się dostało od "oburzonych - a jakże - "czytelników"...

Facet "od lamp" chyba miał na imę Maciek czy Marcin...

Było to dobrych parę lat wstecz, kiedy to lampy zaczęły powoli wracać do łask wreszcie i w naszym kraju.

Podobny zresztą charakter miała (też krótkotrwała) wymiana korespondencji między mna a pewnym panem z kieleckiego - skąd inąd znanym z rozkręcenia sporej produkcji "audiofilskich" wzmacniaczy audio.
Tu chodziło o pewne niuansy konstrukcyjne jednego ze wzmacniaczy i zakwestionowanie przeze mnie jednego z podanych "taaakich" parametrów.

Też wszechwiedzącym, pewnym siebie i oczadziałym powodzeniem rynkowym.
Do tego stopnia że zanikła u niego samokontrola.

Dlatego chyba najlepiej będzie przyjąć taktykę totalnej olewki wobec tego rodzaju artykułów i ich "TFUrców".

Nasza polemika z nimi nie ma najmniejszego sensu zaś nasza krytyka i tak nie pojawi się na łamach koniunkturalizujących czasopism! A przy okazji przekonamy się o prawdziwości przysłowia "nie tykaj g****a bo ci ręce zaśmiardną". :wink: Wystarczy zresztą zajrzeć na pl.rec.audio, poczytać zamieszczane tam posty i, Panie Boże broń, nieopatrznie wdać się w którąś z dyskusji...


Pozdrawiam. ZoltAn
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
Awatar użytkownika
ampliman
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 338
Rejestracja: pt, 18 kwietnia 2003, 21:58
Lokalizacja: Komorowo

Czy sugestia jest z gruntu zła?

Post autor: ampliman »

Wiedziony ciekawością zajrzałem do EP i przeczytałem artykuł, o którym mowa. Nie wiem jak to powiedzieć, bo Forum nie jest w stanie odwzorować cichego szeptu. Przyjmijmy więc, że cichutko wyrażę swoją opinię:
Panowie mnie się ten artykuł podoba. Jest napisany dosyć interesująco, nie jest "sztywniacki", Autor przyznaje się do swojej totalnej niewiedzy, gdy budował pierwszą kolumnę. Jak w każdym bądź razie poczekam na ciąg dalszy i mam zamiar go przeczytać.
I jeszcze coś. Zgadzam się, że wykorzystywanie ludzkiej naiwności i wciskanie kitu pod płaszczykiem audiofilskiego subiektywizmu jest jak najbardziej naganne. Ale nie mozna tak całkowicie odrzucić takich elementów jak sugestia, przyzwyczajenia, nastrój itp, które mają wpływ na nasze odczuwanie otaczającego świata, w tym walorów akustycznych sprzętu. Przyznajcie się. Gdyby postawić obok siebie dwa itentyczne pod względem parametrów wzmacniacze i jeden z nich to byłby wzmacnaicz lampowy to który brzmiałby dla Was lepiej?
Niech moc będzie z Wami
Ampliman
Jasiu

Re: Czy sugestia jest z gruntu zła?

Post autor: Jasiu »

Czołem.
ampliman pisze:Wiedziony ciekawością zajrzałem do EP i przeczytałem artykuł, o którym mowa. Nie wiem jak to powiedzieć, bo Forum nie jest w stanie odwzorować cichego szeptu. Przyjmijmy więc, że cichutko wyrażę swoją opinię:
Panowie mnie się ten artykuł podoba. Jest napisany dosyć interesująco, nie jest "sztywniacki", Autor przyznaje się do swojej totalnej niewiedzy, gdy budował pierwszą kolumnę. Jak w każdym bądź razie poczekam na ciąg dalszy i mam zamiar go przeczytać.
Ja też mam taki zamiar, choć powiedzieć, że artykuł nie podobał mi się zupełnie, to mało. Zresztą mogłem się pomylić, a dalszy ciąg będzie rzetelny...
Możesz powiedzieć, co w tym artykule wydało Ci się "interesujące"?
ampliman pisze: I jeszcze coś. Zgadzam się, że wykorzystywanie ludzkiej naiwności i wciskanie kitu pod płaszczykiem audiofilskiego subiektywizmu jest jak najbardziej naganne. Ale nie mozna tak całkowicie odrzucić takich elementów jak sugestia, przyzwyczajenia, nastrój itp, które mają wpływ na nasze odczuwanie otaczającego świata, w tym walorów akustycznych sprzętu. Przyznajcie się. Gdyby postawić obok siebie dwa itentyczne pod względem parametrów wzmacniacze i jeden z nich to byłby wzmacnaicz lampowy to który brzmiałby dla Was lepiej?
Pewnie lampowy (o ile byłby ładniejszy, albo samorobny). Wrażenia słuchowe są niewątpliwie procesami psychicznymi i oprócz tego, co dociera do ucha ma na nie wpływ wiele bardzo rozmaitych czynników. Na moje słyszenie podobnie jak na Twoje. Zupełnie nie w tym rzecz.

Nie wypowiadam się na temat psychoakustyki. To co usiłowałem skomentować, to przypisywanie urządzeniom elektronicznym obiektywnych cech, których nie posiadają, to wypowiadanie się za pomocą bełkotu złożonego z bezsensownych zlepków terminów technicznych, to "dyskusje" na temat zjawisk, które nie istnieją.

Nie neguję tego, że cała zabawa ma dać przyjemność i nawet jeżeli kogoś będę uważał za naiwniaka, to w końcu to moja sprawa. Jeżeli człowiek dobrze się bawi, to niech się bawii.

Pozdrawiam,
Jasiu
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11235
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: bez emocji

Post autor: tszczesn »

Jasiu pisze: Jak uczono mnie w mniej-więcej w trzeciej klasie podstawówki, to
%=100%*część/całość
Jaką część "dobroci" dźwięku stanowi "dobroć rzeczywista"?
Czepiam się? Oczywiście. Takowe teksty w czasopiśmie technicznym (a zdaje się, że EP ma takie ambicje) są podejrzane, bo powoli wprowadzają bełkot. Dziś jest "procent dobroci", jutro "cofnięta średnica" i "szybkie basy", a pojutrze "testy" wpływu materiału żyły kabelka cyfrowego na jakość dżwięku.
Nie czytałem artykułu, ale mam wrażenie z dyskusji tutaj, że chodziło autorowi artykułu o wpływ naszej psychiki na subiektywnie odczuwaną jakość, który jest przecież oczywisty. I jak najbardziej jestem się w stanie zgodzić, że lampowa samoróba może subiektywnie brzmieć znacznie lepiej od dowlonego Marantza :)
Sam pamiętam ile potrafiłem się wsłuchiwac w szum generowany przez własne układy :)
Awatar użytkownika
gsmok
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3912
Rejestracja: wt, 8 kwietnia 2003, 08:33
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

audiofilskie ględzenie o lampach

Post autor: gsmok »

W celu zapoznania się, jakie bzdury mogą "generować" tzw. audiofile na temat wzmacniaczy lampowych zapraszam do zapoznania się z wątkiem nr. 3712 pt. "Wasze doświadczenia z lampowcami" na forum http://audio.lukar.net/forum.html. Przykładowo dla jednego z audiofili dźwięk wzmacniaczy firmy BAT jest do niczego, gdyż właściciele firmy są narodowości, której on mówiąc łagodnie nie znosi, zaś dźwięk wzmacniaczy firmy Jadis jest cacy, gdyż był on kiedyś dystrybutorem tej firmy. Śmieszne i żałosne nieprawdaż :wink: .
Pozdrawiam
Grzegorz Makarewicz 'gsmok'
ODPOWIEDZ