Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Wzmacniacze gitarowe, efekty i inne zagadnienia "okołogitarowe".

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Tomasz Gumny
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2294
Rejestracja: pn, 1 stycznia 2007, 23:18
Lokalizacja: Trzcianka/Poznań
Kontakt:

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: Tomasz Gumny »

Ostatnio zauważyłem, że w kilku nowo wyremontowanych lokalach (sklepy, banki) przy ścianie znajduje się podłączenie uziemienia. Wygląda na to, że to wystająca z ziemi górna część pręta z podłączonym dość grubym przewodami w żółto-zielonej izolacji. Ten przewód wędruje do lokalu przez ordynarny otwór w ścianie. Może po prostu wystarczy: zakupić stosowny pręt (są w sklepach elektrotechnicznych) i wbić go w ziemię przy ścianie budynku. Potem zaprosić na kawę elektryka z uprawnieniami, żeby to zmierzył, podciągnął przewód do pomieszczenia i założył gniazdo z bolcem ochronnym?
Tomek
Awatar użytkownika
Wojtek
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 686
Rejestracja: pn, 28 lipca 2003, 20:02

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: Wojtek »

Tego nie nalezy robic bez znajomości instalacji jaka została doprowadzona do budynku.
Wojtek
Awatar użytkownika
Tomasz Gumny
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2294
Rejestracja: pn, 1 stycznia 2007, 23:18
Lokalizacja: Trzcianka/Poznań
Kontakt:

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: Tomasz Gumny »

Wojtek pisze:Tego nie nalezy robic bez znajomości instalacji jaka została doprowadzona do budynku.
Ktoś napomnknął, że nie wolno mieszać systemów ochrony przeciwporażeniowej w pomieszczeniu. Zatem jeśli w pomieszczeniu nie ma ani jednego gniazdka z bolcem, to możemy w tym pomieszczeniu zrobić uziemienie?
Wydaje mi się, że temat ochrony przeciwporażeniowej jest demonizowany. Jakoś nikt nie napisze, że jakakolwiek ochrona jest lepsza niż żadna. Dobrze się pisze i wymianie instalacji, remontach, itp. Rzeczywistość jest taka, że często zarządzający pomieszczeniem prędzej przegoni kapelę niż narazi się na dodatkowe koszty.
Tomek
Awatar użytkownika
Tavil
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 137
Rejestracja: czw, 25 grudnia 2008, 15:19

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: Tavil »

Tomasz Gumny pisze:
Wojtek pisze:Tego nie nalezy robic bez znajomości instalacji jaka została doprowadzona do budynku.
Ktoś napomnknął, że nie wolno mieszać systemów ochrony przeciwporażeniowej w pomieszczeniu. Zatem jeśli w pomieszczeniu nie ma ani jednego gniazdka z bolcem, to możemy w tym pomieszczeniu zrobić uziemienie?
Wydaje mi się, że temat ochrony przeciwporażeniowej jest demonizowany. Jakoś nikt nie napisze, że jakakolwiek ochrona jest lepsza niż żadna. Dobrze się pisze i wymianie instalacji, remontach, itp. Rzeczywistość jest taka, że często zarządzający pomieszczeniem prędzej przegoni kapelę niż narazi się na dodatkowe koszty.
No i właśnie największy problemem jest to by się nie narazić i by nas nie wyrzucili, tym bardziej że już mają dodatkowe koszty ponieważ za prąd nie płacimy :D
geguś

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: geguś »

Tomasz Gumny pisze: Zatem jeśli w pomieszczeniu nie ma ani jednego gniazdka z bolcem, to możemy w tym pomieszczeniu zrobić uziemienie?
Możemy, pod pewnym względem. Ochrona ta ma obejmować całe pomieszczenie.
Tomasz Gumny pisze: Wydaje mi się, że temat ochrony przeciwporażeniowej jest demonizowany. Jakoś nikt nie napisze, że jakakolwiek ochrona jest lepsza niż żadna.
Co masz na myśli? Z tego co mi wiadomo, to ochrona zawsze była stosowana, lecz róznymi środkami.
Awatar użytkownika
fresostrowiec
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 283
Rejestracja: pn, 1 maja 2006, 10:00
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: fresostrowiec »

Tomasz Gumny pisze:Ostatnio zauważyłem, że w kilku nowo wyremontowanych lokalach (sklepy, banki) przy ścianie znajduje się podłączenie uziemienia. Wygląda na to, że to wystająca z ziemi górna część pręta z podłączonym dość grubym przewodami w żółto-zielonej izolacji. Ten przewód wędruje do lokalu przez ordynarny otwór w ścianie. Może po prostu wystarczy: zakupić stosowny pręt (są w sklepach elektrotechnicznych) i wbić go w ziemię przy ścianie budynku. Potem zaprosić na kawę elektryka z uprawnieniami, żeby to zmierzył, podciągnął przewód do pomieszczenia i założył gniazdo z bolcem ochronnym?
w budynkach ze zbrojnymi fundamentami czasem wykorzystuje sie zbrojenie jako uziom, ponieważ tansze jest to niż kładzenie bednarki wokół budynku ale życie pokazuje że co tańsze wcale nie jest lepsze
wbicie np metrowego pręta w ziemie też mało co pomoże, ponieważ sam piach nie przewodzi prądu - należy z takim uziomem "dokopać się" do "wilgotnego" gruntu, z tego co pamiętam bednarkę należy zakopać na 2 - 1,5m, z uwagi na znaczną powierzchnie takiej bednarki stanowi ona znacznie lepszy uziom niż pojedynczy pręt
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: ZoltAn »

Tavil pisze:..Tego będę używał tylko ja więc nie będzie obaw o bezpieczeństwo.
Natomiast co do kaloryfera. Z tym jest problem ponieważ jest to stary dom kultury. Nie ma tam kaloryferów tylko piecyki gazowe. Mógłbym podłączyć pod kran ale musiałbym mieć bardzo długi przewód by dostać się do łazienki więc to odpada. [/quote]
GÓWNO PRAWDA: zawsze istnieje ryzyko (jak i z dziewczyną... :? ), nie będziesz ani pierwszym ani tym bardziej jedynym...

Tavil pisze:Natomiast co do kaloryfera. Z tym jest problem ponieważ jest to stary dom kultury. Nie ma tam kaloryferów tylko piecyki gazowe. Mógłbym podłączyć pod kran ale musiałbym mieć bardzo długi przewód by dostać się do łazienki więc to odpada.
Skoro tak to wygląda - mimo, iż mamy koniec I dekady XXI wieku... - to zastosuj stary patent z wintadżowych wzmacniaczy: kondensator 0,05uF (co najwyżej 0,1uF) na minimum 1500V włączony - tuż za uzwojeniem sieciowym transformatora zasilającego - pomiędzy masę (chassis) wzmacniacza a jeden z przewodów faza / zero.

Przełącza się go odrębnym przełącznikiem wybierając zawsze najmniejszy poziom brumu (łącząc z przewodem zerowym w sieci).

To jest dobre, bezpieczne i sprawdzone rozwiązanie, stosowane w czasach, gdy zerowanie nie było wciąż rozpowszechnione, ale pod WARUNKIEM: kondensator zerujący chassis MUSI BYĆ absolutnie gwarantowanej jakości - czyli olejowy, styrofleksowy (KSF) lub poliwęglanowy (MKT) na minimum ~500, ~600V napięcia ZMIENNEGO.

Ale najlepiej jest zastosować normalne gniazdo komputerowe z zerowaniem - w dzisiejszych czasach to gwarancja bezpieczeństwa, oczywiście z zastrzeżeniem, że instalacja elektryczna wykonana jest wg obowiązujących norm i standardów.
Załączniki
Kondensator zerujący
Kondensator zerujący
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
o-----c

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: o-----c »

Andrzeju, te kondensatory, oprócz odpowiedniego "woltażu", muszą spełniać normę X albo Y - w tej chwili dokładnie nie pamiętam. Może przydatny będzie ten link:
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic517038.html Garść informacji.

BTW przypomniany przez Ciebie "patent" u nas jest formalnie niedopuszczalny. Aczkolwiek w konstrukcjach amatorskich stosowany. Ma jedną wredną cechę - w instalacji z zabezpieczeniem prądowo-różnicowym potrafi pięknie resetować bezpiecznik w chwili przełączenia z pozycji N na L.
Awatar użytkownika
VacuumVoodoo
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2007
Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
Lokalizacja: Goteborg, Szwecja
Kontakt:

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: VacuumVoodoo »

Ten "patent" nie bez powodu jest nazywany "death cap". Kiedy trafia do mnie stary wzmacniacz to pierwszym zabiegiem jest usuniecie kondensatora i wymiana kabla sieciowego na trojzylowy z uziemieniem ochronnym."Wintadzowe" wzmacniacze to tylko niektore modele z wyjatkowo udanych rocznikow, reszta to graty w/g nomenklatury na zgnilym zachodzie. :wink:
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
grzejdak
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 214
Rejestracja: czw, 8 stycznia 2009, 21:02
Lokalizacja: Wrocław

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: grzejdak »

Może sprawdź czy masz piorunochron za oknem :lol:
Awatar użytkownika
Wojtek
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 686
Rejestracja: pn, 28 lipca 2003, 20:02

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: Wojtek »

grzejdak pisze:Może sprawdź czy masz piorunochron za oknem :lol:
No może mieć niezły odlot przy graniu :mrgreen:
Wojtek
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: ZoltAn »

Canio pisze:Andrzeju, te kondensatory, oprócz odpowiedniego "woltażu", muszą spełniać normę X albo Y - w tej chwili dokładnie nie pamiętam. Może przydatny będzie ten link:
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic517038.html Garść informacji.

BTW przypomniany przez Ciebie "patent" u nas jest formalnie niedopuszczalny. Aczkolwiek w konstrukcjach amatorskich stosowany. Ma jedną wredną cechę - w instalacji z zabezpieczeniem prądowo-różnicowym potrafi pięknie resetować bezpiecznik w chwili przełączenia z pozycji N na L.
VacuumVoodoo pisze:Ten "patent" nie bez powodu jest nazywany "death cap". Kiedy trafia do mnie stary wzmacniacz to pierwszym zabiegiem jest usuniecie kondensatora i wymiana kabla sieciowego na trojzylowy z uziemieniem ochronnym."Wintadzowe" wzmacniacze to tylko niektore modele z wyjatkowo udanych rocznikow, reszta to graty w/g nomenklatury na zgnilym zachodzie. :wink:
Wojtek pisze:
grzejdak pisze:Może sprawdź czy masz piorunochron za oknem :lol:
No może mieć niezły odlot przy graniu :mrgreen:
Wiem, wiem, wiem... stary Ci ze mnie rep to i stare patenty w mej pamięci siedzą... :x :x :x

Zgadza się - to jest niezbyt pewne rozwiazanie zaś ów niedopuszczalny "patent" na pewno jest dużo bezpieczniejszy przy 120V w USA niż przy 230V w EU (PL) - ale i tak zawsze będzie on bezpieczniejszy od linki z klipsem z prostownika samochodowego + rura kaloryfera albo "waser-ruła" czy też niejedna remizowo-świetlicowa instalacja z "zerowaniem": w jednej z takich sal pomiędzy poszczególnymi "zerami" w gniazdkach sieciowych po obydwu jej stronach zmierzone przeze mnie "zero" miało ca siedemdziesiąt kilka woltów. :shock: :arrow:

:arrow: wiejska potańcówka w całkiem przyzwoitej nowozbudowanej remizie: chłopaka śpiewającego i grającego na basie zdrowo pokopało przy dotknięciu ustami sitka mikrofonu :twisted: - właśnie w opisanej wyżej sali z "zerowaniami" gniazdek zasilających - ale to jak widać jest u nas formalnie dopuszczone..., wzmacniacze (wszystkie z kablami trójżyłowymi :idea: ) to jakiś czterocyfrowy Si-regent, chyba stary lampiak marszałek albo błotniczek, jeszcze jakieś leciwe lampowe kombo pod akord i stanowiący wyposażenie remizy Si-mikrofonowiec nowszej generacji, dyżurny strażak oczywiście też był :? ...

Pamiętacie taki polski, już starszawy film "Jesterdej" :?: :?: :?: To było cos podobnego :twisted:

Podobnie u mnie w Politechnice: dotknięcie kompa zasilanego z zerowanego (a jakże :!: ) akara - trzymałem w dłoni kabel drukarkowy z wtykiem zaś drukarka była podłączona do innego gniazdka w drugim pokoju - skończyło się porządnym acz niegroźnym kopem... (aż mną rzuciło :shock: ) zapewne także zgodnym z Polską czy Europejską Normą... :? :? :?

Chyba co jak co ale sieć zasilająca urządzenia w poważnej placówce dydaktycznej powinna spełniać jakieś elementarne normy... ...za to normalnie kopie :twisted:

W takich układach jako death cap stosowałem styrofleksiak 0,05uF/1500V z obwodów wejściowych zasilaczy krajowych telewizorów - tego cudaka nie ruszało nic a natężenie pradu zmiennego przepływającego przezeń to były iście ułamkowe wartości.

Przebicie tego kondensatora jest równie prawdopodobne jak samoistne oderwanie się żyły zerującej od zacisku w którejkolwiek z wtyczek kabla "komputerowego" - przynajmniej tak mi sie wydaje :oops:
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
geguś

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: geguś »

ZoltAnie, poruszyłeś dwie rzeczy, które choć dotyczą elektryki, wcale występować razem nie muszą, a czasami nie mogą. Tylko pośrednio stan instalacji wymusza czasami środek ochrony od porażeń.

Tak Tobie nie pasujący środek ochrony jakim jest zerowanie, występuje nadal i będzie występował do czasu, aż z transformatora Śn/nn od strony nn nie będzie systemu TN-S, więc nigdy. I jest to niestety tani i niezawodny środek ochrony. Zawodzi instalacja. Jeżeli ona jast do dupy, to żaden zastosowany system ochrony działać prawidłowo nie będzie. I dlatego tu się mylisz. Napraw instalację, a zobaczysz, że różnicy potencjałów nie będzie.

I dodam jescze jedno, co dla kolegów z zagłębia węglowego powinno dać do myślenia. Tam było i może jeszcze jest gro budynków zasilanych z kopalnianych instalacji. Systemy te często pracowały w układzie TT, bez przewodu neutralnego ( noen świecił w dwóch dziurkach gniazda) z napięciem międzyfazowym 220V, a uziemienie brane było bezpośrednio z instalacji wodociągowej. Po "modernizacji" kopalni, zakłady energetyczne przejęły to badziewie, wprowadzając układ TN-C i zaczęła się jazda. Bezpieczniki na przewodach na których ich być nie powinno, wykonane zerowanie, choć ta instalacja może nie spełniać wymogów dla takiego środka ochrony. A jeszcze brakuje o tych co to "złote rączki" mają. Oczywiście do psucia tylko. I mamy co mamy.
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: ZoltAn »

geguś pisze:... I mamy co mamy.
Taaak...

1/ aluminiowe przewody (popeerelowska pamiątka "racjonalizacji" - i to w Kraju Miedzi i Srebra :twisted: )...,

2/ instalacje ciągnięte na "pies to j..ał" - czyli jak leci, tak, żeby przyoszczędzić na kablach, które można potem było opylić prywatnym inwestorom budującym domy i wille - więc po przekątnej ściany lub na żywca - z przewiertem przez nią do drugiego pomieszczenia (widziałem..., widziałem..., gniazdka dotykały się dupami :D ),

3/ puszczanie faz i zera przewodami o takim samym przekroju i kolorze,

4/ bezpieczniki w zerze... :shock:

5/ wspomniane przez Ciebie kopiące zera :twisted:

Veni, vidi, Deus cave... :oops: trawestując słynne zdanie JKM Jana III
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
Awatar użytkownika
Tavil
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 137
Rejestracja: czw, 25 grudnia 2008, 15:19

Re: Gdy nie ma przewodu ochronnego..

Post autor: Tavil »

Dzięki Zoltan za tą starą sztuczkę właśnie o coś takiego mi chodziło. Tymczasowo zastosuję w swoim wzmacniaczu tylko będę musiał zamontować przełącznik bo w domu mi się nie przyda (w domu w każdym gniazdku mam przewód ochronny). Rozumiem że łączę przełącznik z fazą i zerem, i tym przełącznikiem mam przełączyć w taką pozycję by kondensator był podpięty do zera. W takim układzie rodzi się pytanie które rozwiązanie jest lepsze: death cap, czy wyzerowanie bolca w gniazdku ?
ODPOWIEDZ