Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
- AZ12
- 3125...6249 postów
- Posty: 5421
- Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
- Lokalizacja: 83-130 Pelplin
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
To coś na ostatnim zdjęciu przypomina kineskop do monitora CRT z płaskim ekranem.
Ratujmy stare tranzystory!
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Cześć
U nas się jeszcze kineskopy robi?
Pozdrawiam Maciej
U nas się jeszcze kineskopy robi?
Pozdrawiam Maciej
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Cześć
Zatem te zdjecie przedstawiają już niepracującą fabrykę kineskopów? Na jednym ze zdjeć widzę człowieka, który bardzo znajomo wygląda...
Pozdrawiam Maciej
Zatem te zdjecie przedstawiają już niepracującą fabrykę kineskopów? Na jednym ze zdjeć widzę człowieka, który bardzo znajomo wygląda...
Pozdrawiam Maciej
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Tak, już nieczynne. A na jednym ze zdjęć rzeczywiście występuję osobiście:)
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
CześćAlek pisze:Tak, już nieczynne. A na jednym ze zdjęć rzeczywiście występuję osobiście:)
Dawno to było? Zimowy kubraczek sugeruje, że nie


Pozdrawiam Maciej
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Nie, wystąpiłem tam jako klient- w dniu wczorajszym.
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
A oto przyrządzik fotoczuły: cezowa fotokomórka próżniowa. Fotokomórka na czystym cezie nie jest bardzo czuła. Ale ponieważ takie było życzenie (ma służyć do do eksperymentu fizycznego) to nie ma żadnego podkładu antymonowego czy srebrowego.
W każdym razie jest to przy okazji też jedna z wielu przymiarek do ikonoskopu
W każdym razie jest to przy okazji też jedna z wielu przymiarek do ikonoskopu

- Furman Zenobiusz
- 1250...1874 posty
- Posty: 1344
- Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
- Lokalizacja: Brzeziny
- Kontakt:
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Mam takie pytanie z zakresu regeneracji lamp:
Posiadam B6S1 w której prawdopodobnie urwane jest połączenie katody do żarnika (ustalę jak będę miał inną w ręce), a co za tym idzie katoda 'wisi w próżni' - nie jest nigdzie podłaczona.
Co ciekawe, lampa mimo to działa, jedynie emisja jest kiepska - prawdopodobnie tyle, co uleci z samego włókna żarzenia i przedostanie się przez rurkę katody dalej.
W lampie luźno lata także kawałek drutu, który prawdopodobnie był kiedyś tym połączeniem (kto wie, może urwany jest od początku i katoda jest nieużywana).
Czy gdybym kiedyś w nieokreślonej przyszłości opłacił próbę regeneracji w PWL, byłoby to w ogóle możliwe technologicznie ? Na razie mam inne wydatki i tak czy siak kupię nową lampę jak trafię, niemniej zależałoby mi na próbie reanimacji tego konkretnego egzemplarza, chociażby z samej ciekawości.
W lampie należałoby jedynie odtworzyć brakujące połączenie i pozbyć się tego latającego druciku, ostatecznie zakotwiczyć go w miejscu, żeby nie zrobił zwarcia. Więcej info i trochę fotek latającego wihajstra tutaj: viewtopic.php?f=8&t=15680&p=167664#p167664
Posiadam B6S1 w której prawdopodobnie urwane jest połączenie katody do żarnika (ustalę jak będę miał inną w ręce), a co za tym idzie katoda 'wisi w próżni' - nie jest nigdzie podłaczona.
Co ciekawe, lampa mimo to działa, jedynie emisja jest kiepska - prawdopodobnie tyle, co uleci z samego włókna żarzenia i przedostanie się przez rurkę katody dalej.
W lampie luźno lata także kawałek drutu, który prawdopodobnie był kiedyś tym połączeniem (kto wie, może urwany jest od początku i katoda jest nieużywana).
Czy gdybym kiedyś w nieokreślonej przyszłości opłacił próbę regeneracji w PWL, byłoby to w ogóle możliwe technologicznie ? Na razie mam inne wydatki i tak czy siak kupię nową lampę jak trafię, niemniej zależałoby mi na próbie reanimacji tego konkretnego egzemplarza, chociażby z samej ciekawości.
W lampie należałoby jedynie odtworzyć brakujące połączenie i pozbyć się tego latającego druciku, ostatecznie zakotwiczyć go w miejscu, żeby nie zrobił zwarcia. Więcej info i trochę fotek latającego wihajstra tutaj: viewtopic.php?f=8&t=15680&p=167664#p167664
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Szansa powodzenia jest znikoma. Biorąc pod uwagę ilość potrzebnych operacji byłby to bardzo żmudne. Jak pisałem nieraz, zapowietrzenie katody tlenkowej oznacza praktycznie konieczność położenia nowej warstwy emisyjnej.
Szkoda by było czasu i doposażania aparatury w celu zatopienia jednej lampy.
Szkoda by było czasu i doposażania aparatury w celu zatopienia jednej lampy.
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Jak widzisz zmiany w warstwie emisyjnej po odziaływaniu suchego CO2 ? - ciekawe czy struktura powstałych zwiazków ( lacznie z pózniejszym odziaływaniem Atm.) dawała by szanse na ponowne odgazowanie w tlenki i wolny Ba.zapowietrzenie katody tlenkowej oznacza praktycznie konieczność położenia nowej warstwy emisyjnej
Zauważ ze nie mielibyśmy tutaj do czynienia z klasycznym zatruwaniem CO2 w temp. pracy katody.
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Teoretycznie wskutek oddziaływania CO2 powinna częściowo zajść reakcja odwrotna do reakcji, mającej miejsce podczas formowania katody, tj:
BaO+CO2-->BaCO3
Stopień przemiany X BaO-->BaCO3 może być jednak bardzo nieznaczny, wskutek niskiej temperatury, w której przyjdzie oddziaływać dwutlenkowi węgla. Rysunek poglądowy nie ujawnia, że początek wykresu nie leży w początku układu współrzędnych. Dzieje się tak, bowiem żeby zaczął się tworzyć BaCO3 trzeba i tak zniszczyć sieć krystaliczną tlenków. Wymaga to pewnej porcji energii.
Liczyłeś tu zapewne na odwracalność w/w procesu podczas formowania, tj:
BaCO3--> BaO+CO2
Weź jednak pod uwagę następujące fakty:
Wolny bar może tworzyć się, jeśli rdzeń zawiera domieszki redukujące. Po dość długim okresie eksploatacji lampy tych domieszek jest bardzo niewiele, wobec czego rdzeń staje się jakby niklem biernym. Należy też uwzględnić, że podczas eksploatacji lampy parował nie tylko bar, ale i tlenek baru.
Wreszcie, warstwa pośrednia pozostaje i to ona może wchłaniać domieszki redukujące.
W efekcie reaktywacja takiej katody będzie bardzo trudna, częściowa lub w ogóle niemożliwa.
Osobiście obstawiam, że można liczyć na częściową reaktywację. Doświadczenie uczy, że stosowanie na rdzenie starych rurek katodowych (wymiana warstwy emitującej) daje działające katody, jednakże i tak trudno uzyskać katalogowe poziomy emisji.
Podczas zatapiania nie uniknie się dostania do środka pewnej, wcale niemałej ilości pary wodnej ze spalania gazu, która to para będzie wywierała szkodliwy wpływ.
Wtapianie kołków przez balon, jak było sugerowane w innym wątku tyczącym się poruszanej obecnie sprawy regeneracji lamp elektronowych nie jest wcale prostą sprawą. Zresztą spróbujcie wtapiać- bez stosowania wcale niełatwej procedurki popęka
.
BaO+CO2-->BaCO3
Stopień przemiany X BaO-->BaCO3 może być jednak bardzo nieznaczny, wskutek niskiej temperatury, w której przyjdzie oddziaływać dwutlenkowi węgla. Rysunek poglądowy nie ujawnia, że początek wykresu nie leży w początku układu współrzędnych. Dzieje się tak, bowiem żeby zaczął się tworzyć BaCO3 trzeba i tak zniszczyć sieć krystaliczną tlenków. Wymaga to pewnej porcji energii.
Liczyłeś tu zapewne na odwracalność w/w procesu podczas formowania, tj:
BaCO3--> BaO+CO2
Weź jednak pod uwagę następujące fakty:
Wolny bar może tworzyć się, jeśli rdzeń zawiera domieszki redukujące. Po dość długim okresie eksploatacji lampy tych domieszek jest bardzo niewiele, wobec czego rdzeń staje się jakby niklem biernym. Należy też uwzględnić, że podczas eksploatacji lampy parował nie tylko bar, ale i tlenek baru.
Wreszcie, warstwa pośrednia pozostaje i to ona może wchłaniać domieszki redukujące.
W efekcie reaktywacja takiej katody będzie bardzo trudna, częściowa lub w ogóle niemożliwa.
Osobiście obstawiam, że można liczyć na częściową reaktywację. Doświadczenie uczy, że stosowanie na rdzenie starych rurek katodowych (wymiana warstwy emitującej) daje działające katody, jednakże i tak trudno uzyskać katalogowe poziomy emisji.
Podczas zatapiania nie uniknie się dostania do środka pewnej, wcale niemałej ilości pary wodnej ze spalania gazu, która to para będzie wywierała szkodliwy wpływ.
Wtapianie kołków przez balon, jak było sugerowane w innym wątku tyczącym się poruszanej obecnie sprawy regeneracji lamp elektronowych nie jest wcale prostą sprawą. Zresztą spróbujcie wtapiać- bez stosowania wcale niełatwej procedurki popęka

Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
to jasne ale dla wyeksploatowanej lampy to i tak nie ma sensu, praktycznie to może znaleźć zastosowanie tylko dla eksperymentu poglądowego.Wolny bar może tworzyć się, jeśli rdzeń zawiera domieszki redukujące. Po dość długim okresie eksploatacji lampy
zastanawia mnie co innego , domieszki pomagają aktywować ale nie są niezbędne, sam nikiel tez ma takie własności
np katody na rdzeniu PtNi5 w lampach specjalnych (wytrzymujące ATM na zimno) w świetle powyższego zatruwanie katody dotyczy w mniejszym stopniu warstwy tlenków a głównie rdzenia ew. jego dodatków stopowych.
to raczej pewne bo coś tam zawsze zostanie, myślę że emisję szczątkową (większą niż sam nikiel) posiadała by nawet lampa zapowietrzona na zimno i po odpompowaniu poddana próbie formowania i aktywacji.Osobiście obstawiam, że można liczyć na częściową reaktywację
Doświadczenie uczy, że stosowanie na rdzenie starych rurek katodowych (wymiana warstwy emitującej) daje działające katody, jednakże i tak trudno uzyskać katalogowe poziomy emisji.
czy tu problem jednak nie jest jednak w czystości (np. odtlenieniu ) tych rurek oraz jakości pasty emisyjnej.
weryfikacja mogłaby polegać na zastosowaniu rurek katod z nowych lamp - zdemontowanych bezpośrednio przed re-pokryciem i zamontowaniem.
- Furman Zenobiusz
- 1250...1874 posty
- Posty: 1344
- Rejestracja: pn, 11 stycznia 2010, 20:44
- Lokalizacja: Brzeziny
- Kontakt:
Re: Wyrób lamp elektronowych w Polsce-reaktywacja
Spróbuję więc swoją lampę naprawić innym sposobem - szanse powodzenia marne ale lepsze to niż od razu do śmieci.
Między żarzenie a S1 doprowadzę napięcie na tyle wysokie, żeby wywołać przebicie. Przy odrobinie szczęścia przebije poprzez rurkę katody, a przy jeszcze większej odrobinie - zwarcie katoda żarnik zostanie, można się tego niejako spodziewać, bo włókna żarzenia są chyba tylko pokryte jakimś tlenkiem ? Tam, gdzie wchodzą do rurki, są białe.
W (prawie)najgorszym wypadku jeśli przebicie żarnik-katoda-S1 też zostanie na stałe, mówi się trudno - będzie to odpowiednik pracy z maksymalną jasnością ustawioną potencjometrem. Na pewno lepsze, niż praca bez katody, poniżej minimalnej jasności.
Między żarzenie a S1 doprowadzę napięcie na tyle wysokie, żeby wywołać przebicie. Przy odrobinie szczęścia przebije poprzez rurkę katody, a przy jeszcze większej odrobinie - zwarcie katoda żarnik zostanie, można się tego niejako spodziewać, bo włókna żarzenia są chyba tylko pokryte jakimś tlenkiem ? Tam, gdzie wchodzą do rurki, są białe.
W (prawie)najgorszym wypadku jeśli przebicie żarnik-katoda-S1 też zostanie na stałe, mówi się trudno - będzie to odpowiednik pracy z maksymalną jasnością ustawioną potencjometrem. Na pewno lepsze, niż praca bez katody, poniżej minimalnej jasności.