Kwestia zatapiarki

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

Ten kloc posłuży mi jako zatapiarka pozioma, gdy tylko odpowiednio to przerobię :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
komornik12

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: komornik12 »

Cześć

Fajny klocek :) Mam pytanie- sam skleciłeś falownik widoczny za suportem?

Pozdrawiam Maciej
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

Ten falownik zrobił pewien kolega...
Niestety, na razie nie satysfakcjonują mnie obroty wrzeciona. Silnik ma 1400 obrotów na minutę, 0,37kW. Udało się zejść do ok 28Hz, co zredukowało obroty silnika do 800 na minutę. Przekładnia pasowa ma przełożenie około 1:10, co odpowiada 80 obr/min wrzeciona. Będę jeszcze ograniczał obroty elektrycznie i mechanicznie.
traxman

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: traxman »

Już teraz jesteś na granicy wytrzymałości silnika, dalsze obniżanie częstotliwości spowoduje gwałtowny spadek momentu obrotowego oraz usmażenie uzwojeń - tam już nie ma wentylacji. Trzeba pomyśleć nad zwiększeniem przekładni lub poszukaniem używanego motoreduktora - jaki tam jest zakres obrotów, może coś znajdę.
Awatar użytkownika
Tomasz Gumny
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2301
Rejestracja: pn, 1 stycznia 2007, 23:18
Lokalizacja: Trzcianka/Poznań

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Tomasz Gumny »

Po co upierać się przy silnikach prądu zmiennego? Obecnie nie ma większego problemu ze zdobyciem kilkuset-watowego silnika na prąd stały. Takie silniki mają większy moment obrotowy i regulacja obrotów jest dziecinnie łatwa...
Tomek
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

Należy zauważyć, że wymagany moment obrotowy nie jest znaczny. To ma tylko kręcić szkłem. Po wtóre, prąd uzwojeń mogę jeszcze zmniejszyć, wtrącając stosowne oporności lub dławiki albo najzwyczajniej zmniejszając napięcie zasilania falownika. Wreszcie, chcę jeszcze zwiększyć przekładnię mechaniczną całej maszyny. Zwóćcie uwagę, że chciałbym zachować możliwość stosowania tej maszyny jako tokarki. Dlatego chętnie zostawię tam ten silnik.
Obniżenie częstotliwości do 28Hz nie przyniosło drastycznego wzrostu prądu pobieranego.
traxman

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: traxman »

Awatar użytkownika
Tomasz Gumny
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2301
Rejestracja: pn, 1 stycznia 2007, 23:18
Lokalizacja: Trzcianka/Poznań

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Tomasz Gumny »

Jedno drugiemu nie przeszkadza. Zamiast kombinować z falownikami lub regulatorami fazowymi, wystarczy prosty regulator PWM. Przykładowy silnik z Allegro (75,-):
"Fabrycznie nowe silnik do skutera elektrycznego 24V 250W. Pobór prądu 14A zasilanie 24VDC. Obroty 2750 obr./minute. Na osi silnik posiada zamontowaną zębatkę 11 zebów."
Tomek
traxman

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: traxman »

Ty to masz rozeznanie;
http://www.allegro.pl/item788515924_sil ... utera.html
tańsza wersja, szukałem czegoś takiego do napędu.
I gotowy PWM:
http://www.allegro.pl/item795987434_reg ... c_75a.html
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

Propozycje w/w pozostawię bez komentarza.
Awatar użytkownika
Tomasz Gumny
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2301
Rejestracja: pn, 1 stycznia 2007, 23:18
Lokalizacja: Trzcianka/Poznań

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Tomasz Gumny »

Moja propozycja była raczej skierowana do komornik12, bo Ty masz już falownik do silnika. Chciałem zwrócić uwagę, ze zamiast trzymać się kłopotliwego silnika trójfazowego i kupować falownik za kilkaset złotych, można za podobne pieniądze wymienić silnik, zrobić lub - jak podał traxman - zakupić stosowny regulator i zostanie jeszcze sporo na zasilacz. :D
Przy tym taki napęd ma naprawdę dobre właściwości zwłaszcza w zakresie niskich obrotów.
Tomek
Awatar użytkownika
jacekk
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1609
Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
Lokalizacja: Okolice Lublina

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: jacekk »

Witam. Tak przeglądam i czytam wątki... Widzę że problem z napędem. A może zmienić silnik na taki jak były kiedyś w starych pralkach automatycznych? Miał on przełączaną prędkość 800/2800 (te okolice nie pamiętam już). Przy tym nie był to silnik komutatorowy tylko zwykły. Więc i falownik też by dał się zastosować, a i zakresów prędkości by było więcej? Musiałbym poczytać bo prędkości obrotowych niepamiętam.
komornik12

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: komornik12 »

Cześć

Taki silnik odpada- on z tudem zegarmistrzowskie napędza... Wszak ma całe 80W, te naprawdę spore 120W :P

Pozdrawiam Maciej
Awatar użytkownika
MarekSCO
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2678
Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
Lokalizacja: Żołynia podkarpackie

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: MarekSCO »

O! "Salezjanka" ! :D
I ciekawa dyskusja :)
Koledzy skoncentrowali się na napędzie, to ja może dla odmiany pozwolę sobie
od prawej strony urządzenia zacząć :)
Wczoraj, kiedy zobaczyłem zdjęcie zaprezentowane przez Alka, trochę myślałem...
Co mi się ostatnio nie często zdarza :) ( myślenie - i oglądanie zdjęć :) )
Efekty przemyśleń na obrazku poniżej...
Rozumiem, że wykonywanie tej rurki spłaszczowej ( wywijanie "lejka" ) polega z grubsza na podgrzaniu rury zamocowanej w uchwycie
i wstępnym uformowaniu za pomocą umieszczonego w osi rurki grafitowego stożka.
Formowanie wykańczające zaś przebiegać ma przy użyciu grafitowej łopatki trzymanej w dłoni...
Jeśli coś pokręciłem prosił bym o szybkie sprostowanie :)
Rozumiem też, że grafit na łopatki stanowi deficytowy towar ?
( Podczas rozmyślań przyjąłem takie właśnie założenie )
Pomyślałem, że na początek należało by rozważyć mocowanie stożka bezpośrednio w tulei konika, na trzpieniu MK2...
Zdaję sobie sprawę, że założenie to może być błędne... Oto skok śruby konika może być
zbyt mały, co spowoduje, że używanie takiego narzędzia będzie bardzo niewygodne...
Ale o tym potem :D
Wykonałem zatem stosowny trzpień, pozostawiając zaraz za grafitowym stożkiem kawałek walcowej powierzchni,
żeby Alek mógł założyć go w uchwyt wrzeciona i dowolnie uformować powierzchnię roboczą ( metodą obróbki skrawaniem ) :D
I tu chyba kolejny błąd tkwi...
Chodzi mianowicie o to, że "martwa średnica" ( ta śruba mocująca stożek w osi ) wynosząca około 9 mm jest zbyt duża...
Niemniej jednak grafitowa część stożka posiada ( po niewidocznej na zdjęciu stronie ) gniazdo średnicy 12 mm...
Zaś trzpień wykonany jest tak, że "na wcisk" pasuje w nawiercone wiertłem 12 mm gniazdo głębokości 8mm...
Pomyślałem bowiem sobie, że Alek będzie mógł wykonywać takie stożki grafitowe
we własnym zakresie ( bez specjalistycznych rozwiertaków ) a śruba mocująca wcale nie jest potrzebna...
Chociaż i jej średnicę można zmniejszyć do 7 mm ( w tym konkretnym wykonaniu trzpienia )
Rozumiem, że kształtowanie roboczej powierzchni stożka ( "ostrzenie" ) zostanie przeprowadzone przez użytkownika
na tarczy szlifierskiej zamocowanej w uchwycie wrzeciona :)
Dalej wykonałem prototypową łopatkę składaną z dwu części...
To znaczy, obsadka do trzymania łopatki w dłoni daje się odłączyć od "łopatki właściwej",
a ta z kolei daje się zamocować w koniku za pośrednictwem trzpienie MK2/B16 i uchwytu wiertarskiego.
Coś takiego jak tutaj:
http://www.allegro.pl/item801454789_uch ... ous_1.html
( i na przykład uformować w stożek/trójkąt )
Może to całkowicie zbędna komplikacja, ale w obawie o dostępność grafitu i możliwości
obróbkowe Aleksandra, chciałem udostępnić jak największą możliwość wykorzystania grafitowych elementów :)
Teraz o tym skoku śruby konika...
Oto gdyby okazał się zbyt mały ( a tak zapewne będzie ) pozwolę sobie wykonać prosty suport dźwigniowy
mocowany w gnieździe konika, pozwalający na szybkie przesuwanie narzędzia w osi rury...
Nie będę zamieszczał rysunku, bowiem niedługo pojawi się stosowna fotografia przyrządu :)
Mam zatem nieśmiałe zapytanie :)
Jaka wartość posuwu była by tu wymagana ( orientacyjnie )...
Znaczy się... Na jaką odległość trzeba by odsunąć narzędzie od obrabianej krawędzi rury, żeby nie uwędzić go
w płomieniu palnika ? :)
Jeśli koledzy mieli by jakieś uwagi co do moich wypocin, to prosił bym o nie :)
Pozdrawiam
Marek
PS:
Przepraszam za długą nieobecność na forum, spowodowaną smutnymi wydarzeniami w moim życiu...
Z których powoli usiłuję się otrząsnąć :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Miło mi z Wami :)
Pozdrawiam
Alek

Re: Kwestia zatapiarki

Post autor: Alek »

Zacznę może od grafitu. Sprawdziłem, że mam różnych jego kawałków dość pokaźny kartonik. Są tam różne skrawki grafitu, z których da się zrobić różne rzeczy :idea: . Najgorsze jednak, że jego obróbka jest niewdzięczna, ale Tobie Marku chyba to nie straszne, sądząc z obrazka. Stożek do wywijania spłaszcza może być też wykonywany z nierdzewki. Sprawdzone doświadczalnie, że do szkła się klei. Prawidłowo wykonane wywinięcie nie wymaga już żadnych poprawek łopatką. Łopatka przydaje się jednak podczas formowania innych rzeczy, jak choćby złącz metal-szkło.

Mocowanie stożka na tulei konika wydaje mi się jednym z najlepszych rozwiązań. Kręcąc korbką w piątek doszedłem do wniosku, że być może nie będzie to takie uciążliwe. O ile pamiętam, średnica trzpienia konika jest znaczna. Tam będzie musiała iść jakaś przejściówka :? . Innym rozwiązaniem, które brałem pod uwagę jest mocowanie stożka na suporcie narzędziowym.
W tej konfiguracji palnik koniecznie musi być palnikiem ręcznym (w wersji z konikiem palnik(i) może być umocowany na suporcie). Podjeżdżając suportem uzyskujemy to samo co przy użyciu konika, z tym wszakże zastrzeżeniem, że możliwość ruchu x-y i ew. z umożliwia "toczenie" szkła na gorąco :D , czyli na przykład zaginanie szkła do środka rurki :idea: . Nie wiem, czy ta opcja będzie w ogóle przydatna.

Obróbka grafitu w moim zakresie wydaje się niestety błędna :( . Świeżo odnowione laboratorium, w którym stanęła ta maszyna nie powinno być zaświniane :( .