Wprawdzie to nie lampy...

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Wprawdzie to nie lampy...

Post autor: ZoltAn »

...ale ścisle z nimi związane podzespoły.

Te, które prezentuję są wyjątkowo interesujące i przemyślane...

Wyprodukowane najpóźniej w latach czterdziestych ub. wieku - o dziwo wciąż trzymają pojemność (pomiarową- jakoś nie odważyłem się podłączać ich "pd napięcie"...).

Oczywiście wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że tak naprawdę są to dwa szeregowo połączone elka 8+8uF/450/500V z wyprowadzonym środkiem ale zamknięte w odizolowanej od swojej zawartości aluminiowej tubie - niemniej sam pomysł jest najprzedniejszej miary :shock: :!: :D

:arrow: Zanim zostanę objechany za zaśmiecanie "działki" przedstawiam apel do Adminów: Kochani - a gdyby tak pojawiła się działka "Prezentacje" albo "Podzespoły" - specjalnie przeznaczona do przedstawiania "lampowego hardwaru" ergo różnych dziwolagów, ktróych tak naprawdę nie ma gdzie wetknąć bez naruszenia koszerności :? działek tematycznych :?: :!:

Pod rozwagę... :oops:

Pzdr. Zoltan
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
OTLamp

Re: Wprawdzie to nie lampy...

Post autor: OTLamp »

Rzeczywiście jest to ciekawostka (mam tu na myśli napięcie znamionowe). Wewnątrz muszą być dwa kondensatory 32uF 400/500V połączone szeregowo. Jeśli zaś chodzi o sprawność, nie jest to taka rzadkość, zdarzają się całkiem sprawne nawet z połowy lat 30, zwłaszcza czechosłowackiego Telefunkena (Elektrotechna), natomiast wiele z tych niesprawnych ma wewnątrz, tuż przy łączówce, przerwane przez korozję wyprowadzenie dodatniej okładziny (to samo dotyczy uszkodzonych "elektrolitów" np. z falowników), podczas gdy właściwy kondensator jest w pełni sprawny.
Awatar użytkownika
ZoltAn
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1659
Rejestracja: ndz, 9 listopada 2003, 16:08
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985

Re: Wprawdzie to nie lampy...

Post autor: ZoltAn »

OTLamp pisze:Rzeczywiście jest to ciekawostka (mam tu na myśli napięcie znamionowe). Wewnątrz muszą być dwa kondensatory 32uF 400/500V połączone szeregowo. Jeśli zaś chodzi o sprawność, nie jest to taka rzadkość, zdarzają się całkiem sprawne nawet z połowy lat 30, zwłaszcza czechosłowackiego Telefunkena (Elektrotechna), natomiast wiele z tych niesprawnych ma wewnątrz, tuż przy łączówce, przerwane przez korozję wyprowadzenie dodatniej okładziny (to samo dotyczy uszkodzonych "elektrolitów" np. z falowników), podczas gdy właściwy kondensator jest w pełni sprawny.
No, tak... :oops: :( :oops: :x :oops: ... biję się w klatkę z piersiuma :cry: :x :

32+ 32uF szeregowo :!: (a nie jak napisałem 8+8uF) daje wypadkową 16uF...
...ale OBCIACH :oops:

Najstarszy z moich elektrolitów to 2x8uF/350V z lat chyba trzydziestych - produkcji szwedzkiej - ale jakiej firmy to nie pamiętam (coś mi migoce, że RIFA, mam go w uczelni w walizce z manelami przywiezionymi tam, po śmierci Mamy, z rodzinnego domu. W poniedziałek sprawdzę).

Co ciekawe: w aluminiowym tubusie elektrolita jest wyżarta na przelot chyba 5mm dziura a mimo to obie sekcje są całkiem sprawne i trzymają pojemność znamionową :!: Może dlatego, że kondensator jest w miękkiej i wciąż elastycznej osłonce przypominajacej gumę z rękawiczki chirurgicznej.

Kondensator pochodził z używanego od międzywojnia do końca lat sześćdziesiątych szwedzkiego radia, które dostałem od sąsiadki do rozebrania - po tym, jak wypity sąsiad p....nął nim o podłogę rozbijając w drobny mak :shock:
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
traxman

Re: Wprawdzie to nie lampy...

Post autor: traxman »

Dla mnie mistrzostwem świata są duże kondensatory stosowane we wzmacniaczach LEAK (uwielbiam wyroby tej firmy), elektrolity nic szczególnego, ale papier izolacyjny jest nasączony woskiem, podobnie jak zalewa hermetyzująca, więc jak się zepsuje to można sobie świeczkę odlać. Ostatnio naprawiałem końcówkę, która po 40 latach używania miała kondensatory w stanie idealnym zarówno pojemności jak i upływy.