Muszę sprawdzić na fotkach traxmana czy wszędzie utyka 22nF.
Na schemacie (poniżej, opis tu) widać że kondensator sprzęgający stopień wstępny z głośnikowym ma wartość 10nF. Mniej niż 22nF. Ale to zrozumiałe - wzmacniacz starodawny, przeznaczny do słuchania Warszawy I na detektorze i jednym marnym głośniku. Chodzi mi o co innego - dlaczego wcześniejsze kondensatory sprzegające mają po 50nF i dlaczego przed pierwszą lampą są dwa - przed i jeszcze za potencjometrem?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pierwszy separuje składową stałą od potencjometru, jej pojawienie się na ścieżce oporowej jest jednoznaczne z szumami i trzaskami podczas zmiany położenia ślizgacza. Drugi jest już w wiadomym celu. Większe pojemności można wytłumaczyć niższym napięciem pracy, nie były jeszcze drogie i duże, więc można było zastosować.
Co do wartości to kiedyś nie było szeregu znormalizowanych wartości E6/12/24 itd, i stosowano wartości naturalne czyli połówki, np. 1uF, 0.5uF, 0.25uF itp, często spotykane były wielokrotności np. 2uF, 4uF, 8uf, 16uF, 32uF, dzisiaj raczej niespotykane.
PS, na fotkach jest 18nF/630V bo mam ich całe wiadro.
Wiem że nie było szeregów E, chodzi o coś innego: dlaczego te kondensatory mają 5 razy większą pojemność niż zastosowany później sprzęgający 10nF, przy tych samych rezystorach (potencjometrze) 500k.
Wygląda na to jaby pierwszy stopień z jakichś powodów miał przenosić niższe częstotliwości niż drugi.
traxman pisze:Drugi jest już w wiadomym celu
Właśnie nie bardzo wiem w jakim... składową stałą ze źródła mamy już odseparowaną pierwszym, więc... ?
Hmm... pytanie było może i głupie ale przyzwyczaiłem się że na wielu schematach przy potencjometrze tego kondensatora nie ma. Ot, choćby przy popularnym wzmacniaczu SE z audiotonu (schemat poniżej, opis tutaj).
Schemat przwija się często w dyskusjach a nikt nie wytknął w nim braku kondensatora co pociąga za sobą bocznikowanie rezystora siatkowego.
To rażące przeoczenie czy konstuktorzy wiedząc o zjawisku uważają że jest dopuszczalne, że można je zaniedbać?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ten kondensator separuje składową stała wynikającą z odkładania się na Rs napięcia pod wpływem prądu siatki. Moim zdaniem jest on zbędny. Bocznikujące działanie Rs na potencjometr można zaniedbac ze względu na znacznie mniejszą wartość tego drugiego.
Zabieram się do projektowania stopnia wstępnego. Załóżmy, że nie wykorzystuję triody z PCL82 a całkiem inną, np. ECC81. Na samym początku napotykam na następujące zagadnienie: w karcie katalogowej lampy widnieje parametr zaznaczony na czerwono w załączniku. Rozumiem że chodzi o prąd siatki i 0,3µA to jakaś ogólnie przyjęta graniczna dopuszczalna wartość.
Zatem sygnał sterujący nie może być taki aby zmienił potencjał na siatce do wartości -1,3V więc powina być ona spolaryzowana odpowiednio niższym napięciem, np. - 3V, tak?
(...)
W międzyczasie przejrzałem karty katalogowe lamp ECC82, 83, 85, 88 i okazuje się że tylko w przypadku ECC81 podano ten parametr. PYTANIE: skąd projektant ma wiedzieć do jakiego stopnia może wysterować lampę wejściową, tj. do jakiego potencjału sygnał może doprowadzić siatkę?
A może jest tak że generalnie może do 0V a tylko ECC81 jest tak specyficzną lampą że rychło zaczyna płynąć w niej szkodliwy prąd siatki i dlatego akurat w jej przypadku zaznaczono to w karcie?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
elektro_nowy pisze:Zabieram się do projektowania stopnia wstępnego. Załóżmy, że nie wykorzystuję triody z PCL82 a całkiem inną, np. ECC81. Na samym początku napotykam na następujące zagadnienie: w karcie katalogowej lampy widnieje parametr zaznaczony na czerwono w załączniku. Rozumiem że chodzi o prąd siatki i 0,3µA to jakaś ogólnie przyjęta graniczna dopuszczalna wartość.
Zatem sygnał sterujący nie może być taki aby zmienił potencjał na siatce do wartości -1,3V więc powina być ona spolaryzowana odpowiednio niższym napięciem, np. - 3V, tak?
Ten parametr opisuje przy jakim ujemnym napięciu siatki prąd wybiegu spada poniżej tej wartości (tu 30µA). jest to istotne, gdy lampa pracuje z bardzo dużym opornikiem siatki lub np. jako integrator.
elektro_nowy pisze:Wiem że nie było szeregów E, chodzi o coś innego: dlaczego te kondensatory mają 5 razy większą pojemność niż zastosowany później sprzęgający 10nF, przy tych samych rezystorach (potencjometrze) 500k.
Wygląda na to jaby pierwszy stopień z jakichś powodów miał przenosić niższe częstotliwości niż drugi.
Te kondensatory są przewymiarowane. Dla uzyskania dolnej częstotliwości granicznej rzędu 50Hz (przy 3dB spadku) wystarczyłyby dać kondensatory 10nF, a nawet 6nF. Niższych częstotliwości podejrzewam, że i tak przeniósłby transformator wyjściowy.
Wartośc kondensatora sprzegającego między stopniami 10nF jest ok. Inna sprawa, że w czasach gdy projektowano ten wzmacniacz dostanie dobrego kondensatora o małym upływie, napięciu roboczym 1500V(tak jak to załozył autor), pojemności większej niz 10nF i jednoczesnie o rozsądnych gabarytach mogło być trudne.
tszczesn pisze:
Ten parametr opisuje przy jakim ujemnym napięciu siatki prąd wybiegu spada poniżej tej wartości (tu 30µA). jest to istotne, gdy lampa pracuje z bardzo dużym opornikiem siatki lub np. jako integrator.
A więc jest całkiem na odwrót.
No dobrze ale w takim razie jakie założenia co do polaryzacji i amplitudy sygnału sterującego przyjmuje się przy obliczaniu stopnia sterującego, mając na uwadze prąd siatki? Wszak zaczyna on płynąć już przy niewielkim ujemnym napięciu na niej...