Konserwacja transformatora
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11234
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Konserwacja transformatora
Aby trochę odpocząć od polityki rozpoczynam nowy ontopiczny wątek i liczę na odpowiedzi :)
W niedawno kupionym przeze mnie Telefunkenie T40Z jest sobie trafo (sieciowe). Ogólnie w stanie niezłym , ale blaszana obejma, trzymająca blachy w kupie i jednoczesnie z oczkami do mocowania transformatora jest dość silnie skorodowana (głównie na górnej powierzchni). Rozebrać trafa nie za bardzo można, bo jest lekko spuchnięte i raczej jej nie założę z powrotem, a jakość odrdzewić i zakonserwować ją trzeba, bo się wniedługo zupełnie rozsypie. I tu pytanie - zna ktoś jakąś metodę (chemię?) która pozwoli oczyścić rdzę nie uszkadzając samego transformatora (karkasu, uzwojeń itp)?
W niedawno kupionym przeze mnie Telefunkenie T40Z jest sobie trafo (sieciowe). Ogólnie w stanie niezłym , ale blaszana obejma, trzymająca blachy w kupie i jednoczesnie z oczkami do mocowania transformatora jest dość silnie skorodowana (głównie na górnej powierzchni). Rozebrać trafa nie za bardzo można, bo jest lekko spuchnięte i raczej jej nie założę z powrotem, a jakość odrdzewić i zakonserwować ją trzeba, bo się wniedługo zupełnie rozsypie. I tu pytanie - zna ktoś jakąś metodę (chemię?) która pozwoli oczyścić rdzę nie uszkadzając samego transformatora (karkasu, uzwojeń itp)?
-
- 625...1249 postów
- Posty: 934
- Rejestracja: ndz, 14 listopada 2004, 17:26
- Lokalizacja: Zawiercie
Witam.
Z opisu , wyobrazam sobie, ze to straszny złom.Chociaż lubie takie ,prawie beznadziejne sprawy.Czasami da się coś uratować. Rozumien , że chcesz rozebrać trafo?Tak na pierwszy rzut mojej wyobrażni , nasyciłbym rdzeń/blachy/ , a dokładniej zapuściłbym blachy naftą,taką do celów gospodarczych, do oświetlenia.Przynajmnie tak nie smierdzi.Nafta jest przenikliwa i lubi powalczyć z korozja.Powinna stopniowo wnikać miedzy blachy.Może to trwać nawet kilka dni.Jeszcze jedno . Nie wiem , czy w Warszawie kupisz taka naftę?
Zrób porno tego trafa , tak bedzie łatwiej cos zaradzic.
Przy okazji , mam pytanie. Dostałem przpadkowo radio Sonata.Lata 60-te.Zdezelowane zupełnie.Gramofon wpadł do środka i porobił troche spustoszenia.Uparłem się i starość przemówiła. Poniewaz prostownika selenowego nie było, załozyłem mostek.Okazało sie , że napiecia te pomiarowe na elektrodach lamp są o około 20, 30V wieksze od tych na schemacie. Czyżby to zasługa nowego prostownika.Nie mam starego selena , ażeby to sprawdzić.Czyżby, rezystancja pr.sel. w kierunku przewodzenia była az tak duża? Co mówi teoria na ten temat?
Z opisu , wyobrazam sobie, ze to straszny złom.Chociaż lubie takie ,prawie beznadziejne sprawy.Czasami da się coś uratować. Rozumien , że chcesz rozebrać trafo?Tak na pierwszy rzut mojej wyobrażni , nasyciłbym rdzeń/blachy/ , a dokładniej zapuściłbym blachy naftą,taką do celów gospodarczych, do oświetlenia.Przynajmnie tak nie smierdzi.Nafta jest przenikliwa i lubi powalczyć z korozja.Powinna stopniowo wnikać miedzy blachy.Może to trwać nawet kilka dni.Jeszcze jedno . Nie wiem , czy w Warszawie kupisz taka naftę?
Zrób porno tego trafa , tak bedzie łatwiej cos zaradzic.
Przy okazji , mam pytanie. Dostałem przpadkowo radio Sonata.Lata 60-te.Zdezelowane zupełnie.Gramofon wpadł do środka i porobił troche spustoszenia.Uparłem się i starość przemówiła. Poniewaz prostownika selenowego nie było, załozyłem mostek.Okazało sie , że napiecia te pomiarowe na elektrodach lamp są o około 20, 30V wieksze od tych na schemacie. Czyżby to zasługa nowego prostownika.Nie mam starego selena , ażeby to sprawdzić.Czyżby, rezystancja pr.sel. w kierunku przewodzenia była az tak duża? Co mówi teoria na ten temat?
Lech S.
Tak właśnie tak. Prostowniki selenowe mają duże spadki napięcia. Ponadto te spadki napięcia rosną z czasem.
Ponadto automatyczni eograniczją pobór prądu. Więc np. założenie EL86 zamiast EL84 w radiu z prostownikiem selenowym skończy się jedynie uszkodzeniem po pewnym czasie tegoż prostownika. A w przypadku krzemu przeciążenie lampy, spalenie oporników ....
Ponadto automatyczni eograniczją pobór prądu. Więc np. założenie EL86 zamiast EL84 w radiu z prostownikiem selenowym skończy się jedynie uszkodzeniem po pewnym czasie tegoż prostownika. A w przypadku krzemu przeciążenie lampy, spalenie oporników ....
Re: Konserwacja transformatora
Bez rozebrania raczej się nie obejdzie. Jeśli spuchnięcie wynikło właśnie z korozji blaszek to po rozebraniu trafa i usunięciu korozji powinno dać się złożyć. Zresztą stosując np. patent z naftą nie za bardzo sobie wyobrażam aby moczyć w niej całe trafo razem z karkasem.tszczesn pisze:Rozebrać trafa nie za bardzo można, bo jest lekko spuchnięte i raczej jej nie założę z powrotem, a jakość odrdzewić i zakonserwować ją trzeba, bo się wniedługo zupełnie rozsypie.
Niech moc będzie z Wami
Ampliman
Ampliman
- Witek
- 500...624 posty
- Posty: 557
- Rejestracja: wt, 23 listopada 2004, 23:19
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Według mnie jedyna metoda to rozbiórka trafa. Wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Blachy można odrdzewiać w odrdzewiaczu lub usuwać korozję mechanicznie.
Zwykle blachy są jednostronnie pokrywane lakierem lub szelakiem, więc po oczyszczaniu warto a wręcz należy każdą blachę polakierować z jednej strony. Zastosować można lakier bezbarwny capon lub w spraju.
Ja po odnowieniu blach maluję wszystkie caponem ale natryskowo.
Ktoś powie po co lakierować? Po to aby izolować blachy od siebie i ograniczyć prądy wirowe w rdzeniu oraz straty w nim powstające, co za tym idzie temperaturę transformatora.
Pierwszą i ostatnią blachę warto pomalować na czarno, a po złożeniu transformatora również cały rdzeń. Pod warunkiem że tak było w oryginale, lub według własnego upodobania.
Zwykle blachy są jednostronnie pokrywane lakierem lub szelakiem, więc po oczyszczaniu warto a wręcz należy każdą blachę polakierować z jednej strony. Zastosować można lakier bezbarwny capon lub w spraju.
Ja po odnowieniu blach maluję wszystkie caponem ale natryskowo.
Ktoś powie po co lakierować? Po to aby izolować blachy od siebie i ograniczyć prądy wirowe w rdzeniu oraz straty w nim powstające, co za tym idzie temperaturę transformatora.
Pierwszą i ostatnią blachę warto pomalować na czarno, a po złożeniu transformatora również cały rdzeń. Pod warunkiem że tak było w oryginale, lub według własnego upodobania.
Kiedys chodzac do szkoly mialem praktyki w takim laboratorium gdzie miedzy innymi przewijano transformatory - nie wiem do jakiego stopnia ten jest zgnity (blachy) - ale mozna delikatnie probowac opukac blachy mlotkiem (powili i delikatnie - raczej robota na dlugie zimowe wieczory) i co jakis czas sciskac je w imadle - az do uzyskania wlasciwych ksztaltow. Po tym wszystkim zapuscic (nasaczyc) odrdzewiacz (ale bron boze kwasowy - typu fosol czy inny) - nalepiej taki na zwiazkach taniny (wiazacy rdze, a nie powodujacy postepu korozji) - najtanszy i najlatwiej dostepny jest CORTANIN (na karoserie samochodowe nie jest rewelacyjny - ale do transformatora bedzie idealny - lepsze odrdzewiacze taninowe - NIGRIN, Standox - to juz wydatek rzedu kilkudziesieciu zlotych za flakonik). Ja polecam do transformatora CORTANIN - zaczernienie powierzchni bedzie dowodem na zwiazanie rdzy i zabezpieczenie powierzchni blach (nawet wewnatrz) - po szeciu godzinach zalewasz calosc lakierem lub zywica - i masz gotowy transformatorek bez rozbierania.
Jest to jakas metoda - dosc prosta i skuteczna (choc ja pewnie rozebralbym to trafo - ale nie jestem pewien
)
Pozdro
Jest to jakas metoda - dosc prosta i skuteczna (choc ja pewnie rozebralbym to trafo - ale nie jestem pewien

Pozdro
IdeL
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11234
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
O dziwo nie. Sam transformator jest w przyzwoitym stanie, gorzej z z tą obejmą. Zresztą fotka wyjaśni wszystkoLech Sołtysik pisze: Z opisu , wyobrazam sobie, ze to straszny złom.
Nie, właśnie nie chcę rozbierać trafa, bo po pierwsze nie ma chyba takiej potrzeby, a po drugie obawiam się o karkas - ta tektura z której jest zrobiony jest naprawdę krucha i łatwa do połamania. Same blaszki w zasadzie nie są zardzewaiłe (odrobina rdzy jest widoczna od spodu trafka i to wszystko), ale lekko spuchnięte, na tyle dużo jednak, że ponowne założenie obejmy może być trudne, zwłaszcza, że jakiekolwiek zgięcie przewodów oznacza ich złamianie (ta cholerna izolacja). Dlatego myślałem o czymś co zje rdzę, nie będą szkodliwym dla papieru, miedzi i zdrowego żelaza - tak aby dało się usunąć rdzę z obejmy bez jej zdejmowania. Zawsze można transformator potem umyć w bieżącej wodzie - krzywda mu się nie stanie o ile zostanie od razu wysuszony.Lech Sołtysik pisze: Rozumien , że chcesz rozebrać trafo?Tak na pierwszy rzut mojej wyobrażni , nasyciłbym rdzeń/blachy/ , a dokładniej zapuściłbym blachy naftą,taką do celów gospodarczych, do oświetlenia.Przynajmnie tak nie smierdzi.Nafta jest przenikliwa i lubi powalczyć z korozja.Powinna stopniowo wnikać miedzy blachy.Może to trwać nawet kilka dni.Jeszcze jedno . Nie wiem , czy w Warszawie kupisz taka naftę?
To też, ponadto w tym czasie w sieci przybyło 20V.Lech Sołtysik pisze:Czyżby, rezystancja pr.sel. w kierunku przewodzenia była az tak duża? Co mówi teoria na ten temat?
- Załączniki
-
- Zniszczony traforek
- trafo.jpeg (26.7 KiB) Przejrzano 1150 razy
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11234
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Dzięki za informacje - o tych odrdzewiaczach niekwasowych nie wiedziałem, będę je musiał wypróbować. A co do trafa - to ono jako takie jest w dobrym stanie, to obejma je mocująca jest kiepska. A to spuchnięcie jest naprawdę lekkie i nie musi być nawet wywołane zardzewieniem blach, ale po prostu ich tendencją do 'rozepchnięcia się'.IdeL pisze:
[...]
Po tym wszystkim zapuscic (nasaczyc) odrdzewiacz (ale bron boze kwasowy - typu fosol czy inny) - nalepiej taki na zwiazkach taniny (wiazacy rdze, a nie powodujacy postepu korozji) - najtanszy i najlatwiej dostepny jest CORTANIN (na karoserie samochodowe nie jest rewelacyjny - ale do transformatora bedzie idealny - lepsze odrdzewiacze taninowe - NIGRIN, Standox - to juz wydatek rzedu kilkudziesieciu zlotych za flakonik). Ja polecam do transformatora CORTANIN - zaczernienie powierzchni bedzie dowodem na zwiazanie rdzy i zabezpieczenie powierzchni blach (nawet wewnatrz) - po szeciu godzinach zalewasz calosc lakierem lub zywica - i masz gotowy transformatorek bez rozbierania.
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11234
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
No to spróbuję - najpierw mechanicznie (szczotką stalową) usunąć większość rdzy, potem owym Cortaninem załatwić resztę, a na końcu pomalować czarnym lakierem jak w oryginale. - mam nadzieję, że uda się bez zdejmowania obejmy.Lech Sołtysik pisze:Jednak fotka się przydała .Nie wygląda to tragicznie. Cortanin rzeczywiście bedzie dobry do tego celu.Przynajmniej nie smierdzi jak nafta.Cortanin ma "upojny zapach".Można sie naćpać. :D Wiąże rdzę w sposób niezawodny, tworząc czarną, czasami fioletową powłokę.
Takie czyszczenie miałem na myśli - papierem ściernym do czysta. Kiedyś naprawiałem E. Rival, który miał tak zardzewiałe chassis, że myślałem, że tego się usunąć nie da. Wyczyściłem to jednak do połysku papierem ściernym. A ile się przy tym namęczyłem i niecenzuralnych słów użyłem, to już inna kwestia. Właściciel radia był zszokowany i wniebowzięty. W przypadku obejmy tego transformatora sprawa wydaje się prosta. Wyczyściłbym całą obejmę do gołej blachy i potem pomalował.tszczesn pisze: Ale bez usunięcia rdzy do czysta i zabezpieczenia powierzchni metalu rdza pod lakierem świetnie będzie się rozwijać i niezadługo różnicy w wyglądzie nie będzie
Pozdrawiam