Odwracacze fazy
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4017
- Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
- Lokalizacja: Poznań
Re: Odwracacze fazy
E tam rzadko. Ja go np, zawsze stosuję jak chcę sobie fazę odwrócić.
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Re: Odwracacze fazy
W większości moich przeciwsobnych wynalazków jest właśnie taki układ.
Z tego, co wiem, Piwowarczyk również go stosuje.
Z tego, co wiem, Piwowarczyk również go stosuje.
-
- 250...374 postów
- Posty: 250
- Rejestracja: pn, 5 stycznia 2009, 23:09
Re: Odwracacze fazy
A jak się ma EL34 sterowana w S2 ?
-
- moderator
- Posty: 11313
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
Re: Odwracacze fazy
Nie próbowałem, ale zapewne wymaga dość sporej amplitudy napięcia sterującego, co może być dość kłopotliwe. Trzeba by zajrzeć w charakterystyki.nixie2 pisze:A jak się ma EL34 sterowana w S2 ?
Re: Odwracacze fazy
To tylko dalej nie poprawiony błąd w schemacie.nixie2 pisze:A jak się ma EL34 sterowana w S2 ?
-
- moderator
- Posty: 11313
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
Re: Odwracacze fazy
Wcześniej nie zauważyłem... Ale polutowany jest dobrzetraxman pisze:To tylko dalej nie poprawiony błąd w schemacie.nixie2 pisze:A jak się ma EL34 sterowana w S2 ?

-
- 125...249 postów
- Posty: 128
- Rejestracja: ndz, 25 października 2009, 20:59
Re: Odwracacze fazy
witam forumowiczów, mam jeszcze jedno pyt. dotyczące tego odwracacza - pojawia się czasem jego modyfikacja, polegająca na braku kondensatora między pierwszą a drugą połówką pierwszej lampy - siatka odwracacza ma wtedy mocno dodatni potencjał, reszta bez zmian - tj oporniki o tej samej wartości a anodzie i katodzie; czy taki układ ma jakieś znaczące zalety/wady? na ucho ten z kondensatorem i polaryzacją siatki brzmi wg mnie lepiej. Mój układ - schemat MV3, zmodyfikowany, usunięta korekcja barwy, reszta bez zmian, przedwzmacniacz wraz z inwerterem oparty na jednej 6N2P, dalej 2x6P14P.
drugie pytanie, z nieco innej beczki - zasilanie anod uproszczone maksymalnie, RC, 3x100mikroF, 2x100 om; Z tego zasilam oba kanały przedwzmacniacza, i końcówki. Czy to błąd? czy należy zrobić osobny prostownik dla drugiego kanału? Mój wzmacniacz nie był dogłębnie testowany, tylko oscyloskop i na ucho. Stereo jest ładne, ale czy taki układ spełnia warunki hifi, czy lepiej zrobić osobny zasilacz dla drugiego kanału?
dziękuję za odp., pozdrawiam.
drugie pytanie, z nieco innej beczki - zasilanie anod uproszczone maksymalnie, RC, 3x100mikroF, 2x100 om; Z tego zasilam oba kanały przedwzmacniacza, i końcówki. Czy to błąd? czy należy zrobić osobny prostownik dla drugiego kanału? Mój wzmacniacz nie był dogłębnie testowany, tylko oscyloskop i na ucho. Stereo jest ładne, ale czy taki układ spełnia warunki hifi, czy lepiej zrobić osobny zasilacz dla drugiego kanału?
dziękuję za odp., pozdrawiam.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4017
- Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
- Lokalizacja: Poznań
Re: Odwracacze fazy
Chyba lampa sterowana z katody odwracacz zaczyna ciągnąć prąd siatki, tym samym lampa bajpasuje rezystor katodowy odwracacza i wzmocnienie gałęzi anodowej wzrasta. Zobacz na obrazek tutaj: http://www.freewebs.com/valvewizard/cathodyne.html (dół strony).tszczesn pisze:Przetestowałem w międzyczasie układ z włożonymi lampami końcowymi (ale jeszcze nie zasilonymi) i jest coś dziwnego - przebieg z wyjścia odwracającego (z anody) jest zniekształcony - dół sinusoidy przypomina trójkąt, a góra jest spłaszczona. Żeby było weselej problem ustępuje po wyjęciu drugiej EL34 (tej podłączonej od strony katody odwracacza). I teraz muszę zgadnąć dlaczego
Zaletą jest prostsza konstrukcja. Wad jest znacznie więcej:kofan777 pisze:witam forumowiczów, mam jeszcze jedno pyt. dotyczące tego odwracacza - pojawia się czasem jego modyfikacja, polegająca na braku kondensatora między pierwszą a drugą połówką pierwszej lampy - siatka odwracacza ma wtedy mocno dodatni potencjał, reszta bez zmian - tj oporniki o tej samej wartości a anodzie i katodzie; czy taki układ ma jakieś znaczące zalety/wady?
Po pierwsze anoda poprzedzającego stopnia musi być na bardzo niskim potencjale, ok 1/4 Ub.
Po drugie, w miarę jak wzrasta potencjał siatki odwracacza, zaczyna ona brać coraz więcej prądu. Ten prąd dodaje się do prądu obwodu katody odwracacza, ale już nie do rpądu obwodu anody, więc symetria jest zachwiana. Dodatkowo, stopień sterujący inwerterem zazwyczaj nie potrafi tego prądu siatce nastarczyć, co skutkuje dodatkowymi zniekształceniami.
W sumie ten układ jest stosowany rzadko, można go spotkać np. w niektórych starych modelach wzmacniaczy Orange.
Ostatnio zmieniony pn, 26 października 2009, 11:17 przez jethrotull, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Re: Odwracacze fazy
A jak jest w wersji z kondensatorem? Wydaje mi się, że mimo wszystko wątła anoda poprzedniej lampy jest w stanie dostarczyć większego prądu niż kondensator sprzęgającyjethrotull pisze:Po drugie, w miarę jak wzrasta potencjał siatki odwracacza, zaczyna ona brać coraz więcej prądu. Ten prąd dodaje się do prądu obwodu katody odwracacza, ale już nie do rpądu obwodu anody, więc symetria jest zachwiana. Dodatkowo, stopień sterujący inwerterem zazwyczaj nie potrafi tego prądu siatce nastarczyć, co skutkuje dodatkowymi zniekształceniami.

Wadę niskiego Ua pierwszego stopnia można łatwo wyeliminować sprzęgając stopnie nie wprost, lecz przez dzielnik napięcia zbocznikowany kondensatorem.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4017
- Rejestracja: sob, 3 czerwca 2006, 21:51
- Lokalizacja: Poznań
Re: Odwracacze fazy
Jasne, zniekształcenia z tego powodu też powstają, ale nie powstaje asymetria.Piotr pisze:A jak jest w wersji z kondensatorem? Wydaje mi się, że mimo wszystko wątła anoda poprzedniej lampy jest w stanie dostarczyć większego prądu niż kondensator sprzęgający![]()
Pewnie, można i tak, ale wtedy całkowicie unicestwiamy zaletę prostszego układu.Wadę niskiego Ua pierwszego stopnia można łatwo wyeliminować sprzęgając stopnie nie wprost, lecz przez dzielnik napięcia zbocznikowany kondensatorem.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Odwracacze fazy
Ma on wadę jeszcze jedną, bardzo istotną z punktu widzenia triodofilów: niskie napięcie wyjściowe (wskutek podziału oporu obciążenie na 2 części), dwa razy niższe niż w konwenjnonalnym stopniu oporowym. Pod tym względem korzystniejsze są dwa pozostałe układy odwracaczy: w układzie wzmacniacza różnicowego (ze sprzężeniem katodowym i umasioną dla sygnału siatką drugiej lampy), a zwłaszcza o wspólnej katodzie (w tym tzw. "kołyska" z siatką drugiej lampy sterowaną z dzielnika międzyanodowego). Przy stosowaniu pentod w stopniu końcowym powyższa cecha jest bez znaczenia. Bez znaczenia jest również koniecznośc stosowania dodatkowego stopnia wzmocnienia napięciowego, jako że oba pozostałe stopnie, dostarczające wzmocnienia - wymagają w zamian dwóch lamp, więc nie dają żadnej oszczędności na ich liczbie. Co więcej, stosując stopień z dzielonym obciążeniem mamy zwkle możliwość optymalizować dobór lamp: w pierwszym stopniu trioda o dużym wzmocnieniu (np. 1/2 ECC83) lub pentoda, w drugim - trioda o mniejszym wzmocnieniu ale większej obciążalności (np. 1/2 ECC82). W pozostałych układach musimy stosować dwie identyczne lampy, godząc się tym samym z mniejszym wzmocnieniem lub gorszą obciążalnością, albo gorszą symetrią gdy niejednakowe lampy zastosujemy w układzie "kołyski".traxman pisze:Bo to dobry odwracacz, ma tylko jedną wadę - wzmocnienie mniejsze od jedności co czasami jest utrapieniem i wymaga dodatkowego stopnia wzmocnienia przed lampami końcowymi.
Re: Odwracacze fazy
Ale ma tez jedną bardzo praktyczną zaletę, przeważnie stosuje się w nim podwójne triody, nie muszą mieć jednakowych systemów wewnętrznych jak dla pozostałych odwracaczy. Znacznie łatwiej dobrać dwie identyczne lampy z jednakowymi systemami I i II w każdej z nich, niż z jednakowymi systemami I i II. Tak wynika przynajmniej z mojego doświadczenia z dobieraniem lamp (szczególnie 6SN7,6SL7).
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Odwracacze fazy
Czy to istotnie jest wada? Owszem oznacza to zmniejszenie maxymalnej amplitudy napięcia wyjściowego - ale ona i bez tego byłaby już mała, z uwagi na sam stopień odwracający fazę - patrz wyżej. W zamian za to otrzymujemy znaczący wzrost wzmocnienia stopnia napięciowego (dzieki zwiększonemu prądowi tego stopnia przy niezmienionej rezystancji obciążenia, a tym samym pracy w obszarze zwiększonego nachylenia), z nawiązką rekompensujący niewielkie tłumienie wnoszone przez odwracacz. Tym bardziej że jedynym obciążeniem lampy wzmacniającej jest opornik anodowy, a nie także oporności dzielnika napięcia na wejściu odwracza, gdyby takowy zastosować.jethrotull pisze:Zaletą jest prostsza konstrukcja. Wad jest znacznie więcej:kofan777 pisze:pojawia się czasem jego modyfikacja, polegająca na braku kondensatora między pierwszą a drugą połówką pierwszej lampy - siatka odwracacza ma wtedy mocno dodatni potencjał, reszta bez zmian - tj oporniki o tej samej wartości a anodzie i katodzie; czy taki układ ma jakieś znaczące zalety/wady?
Po pierwsze anoda poprzedzającego stopnia musi być na bardzo niskim potencjale, ok 1/4 Ub.
Jeżeli występuje to co powyżej - świadczy to tylko i wyłącznie o nieprawidłowo dobranym punkcie pracy lampy odwracacza (zbyt małe oporności obciążenia -> zbyt duży prąd, lub zbyt wysoko ustawione napięcie na anodzie wzmacniacza a tym samym siatce odwracacza). Szczególnie łatwo o to gdy w obu stopniach stosuje się takie same triody o dużym wzmocnieniu (np. ECC83 lub systemy triodowe lamp ECL86). Powinno stosować się możliwie duże oporności Ra i Rk, dopuszczalne w tym zastosowaniu (ZTCP dla ECL86 dopuszcza Rk=100kohm w układzie odwracacza). Przy prawidłowo dobranym punkcie pracy na siatce odwracacza występuje owszem znaczne napięcie dodatnie, ale jeszcze większe napięcie dodatnie odkłąda się na oporze katodowym, nie ma zatem mowy o prądzie siatki ani asymetrii. Asymetria może natomiast pojawić się i bez prądu siatki odwracacza, w szczególności występuje w prezentowanym tu układzie z kondensatorem sprzęgającym i "automatyczną" polaryzacją przez pojedynczy opornik upływowy połączony z "górnym" końcem obciążenia katodowego. To przez ten opornik przeplywa pewnien prąd bezpośrednio do wyjścia katodowego, toteż napięcie tam jest nieco większe niż na oporze anodowym. Można to skompensować róznicując opory w katodzie i anodzie.Po drugie, w miarę jak wzrasta potencjał siatki odwracacza, zaczyna ona brać coraz więcej prądu. Ten prąd dodaje się do prądu obwodu katody odwracacza, ale już nie do rpądu obwodu anody, więc symetria jest zachwiana. Dodatkowo, stopień sterujący inwerterem zazwyczaj nie potrafi tego prądu siatce nastarczyć, co skutkuje dodatkowymi zniekształceniami.
W sumie ten układ jest stosowany rzadko, można go spotkać np. w niektórych starych modelach wzmacniaczy Orange.
Może dlatego że uchodzi za trudniejszy w serwisie: częściowe zużycie lampy przedwzmacniacza skutkuje wzrostem napięcia stałego na siatce odwracacza, ze skutkami omówionymi wyżej. Jeśli stosuje się kondnesator - przynajmniej odwracacz zachowuje prawidłowy punkt pracy. Mi jednak podoba się najbardziej układ sprzężony galwanicznie.
Re: Odwracacze fazy
Waść masz z boku? Bo wszyscy inni maja z tyłu, ale Oni piszą "maksymalnie".Tomek Janiszewski pisze: ...zmniejszenie maxymalnej amplitudy napięcia wyjściowego...