Piotr pisze:Tomek Janiszewski pisze:Natomiast rezystor anodowy triody już zdecydowanie warto zwiększyć do 220kohm - znacząco zwiększy się wzmocnienie układu w otwartej pętli USZ.
Słabo...
A konkretnie: przy Ua=250V zgodnie z danymi katalogowymi lampy ECC83 (a trioda ECL86 jest praktycznie tym samym) przy Ra=100kohm uzyskuje się 54,5V/V, przy Ra=220kohm zaś - 66.5V/V. Uwzględnia się przy tym obecność rezystorów upływowych kolejnego stopnia: 330kohm w przypadku pierwszym, 680kohm w drugim. Niby tylko 1,7dB róznicy - ale ja nie gardziłbym i tym. Zechce się dołozyć jakiś prosty korektor barwy czy coś takiego - i okaże się że tego decybela zabraknie.
Znowu cudujesz. Dlaczego?
Bo tym razem to się grzebnałem, do czego niniejszym się przyznaję.

Będzie to faktycznie sprzężenie szeregowe ale jednak napięciowe a nie prądowe, i ono oczywiście zmniejszy oporność wyjściową stopnia. Z rozpędu skojarzyło mi się to z nieblokowanym rezystorem katodowym. Natomiast zastosowane sprzężenie wywrze pobnadto inny, tym razem niekorzystny wpływ,
jeśli okaże się zbyt silne. Zwiększy się amplituda napięcia jakiego będzie musiał dostarczyć stopień sterujący, a tym samym wnoszone przez niego zniekształcenia. We wzmacniaczu triodowym są one praktycznie rzecz biorąc proporcjonalne do napięcia wyjściowego, i zamiast 0,4% w typowym ukladzie lampy ECL86 możemy mieć np. 2% jeśli wzmocnienie stopnia mocy obniżymy pięciokrotnie. Zarazem pięciokrotnie powinny zmniejszyć się (znacznie większe od znieksztalceń przedwzmacniacza) zniekształcenia wnoszone przez stopień mocy - ale właściwie jaka jest przewaga takiego "QUADA" nad klasycznym układem ze sprzężeniem z głośnika na katodę triody? Głębszego sprzężenia raczej nie damy rady zastosować niż w układzie klasycznym, bo i tak stopień wstępny wnosi pomijalne przesunięćia fazy w porównaniu z transformatorem. To już UL bardziej mnie przekonuje, tam bowiem napięcie sprżężneia pobiera się z odczepu uzwojenia pierwotnego, a nie z oddzielnego uzwojenia, i przesunięcia fazy będą mniejsze.
Tomek Janiszewski