Nie trzeba się od razy denerwować.
Problem powstał z moich dziwnych założeń wstępnych.
Posiadam transformator głośnikowy o Ra=600 om, zasilanie 110 V i głównie do tych parametrów chcę ustalić najlepszy punkt pracy.
Konstrukcja wzmacniacza jest pewnym rodzajem konstrukcji testowej a powyższy wykres powstał z pomiarów a nie z obliczeń.
Potrafię sam policzyć punkt pracy ale jak zwykle teoria nie poszła w parze z praktyką i dlatego proszę o pomoc.
Po podaniu na siatkę małych napięć rzędu kilku woltów zasilanie drastycznie siada nawet do 30 V, pomimo iż wydolność prądowa zasilacza to ok 0,4A przy 110V. Czy to może problem z lampą prostowniczą? wieczorem podam schemat i kilka dziwnych wynalazków jakie wymyśliłem w tym wzmacniaczu.
j_marek pisze:
Po podaniu na siatkę małych napięć rzędu kilku woltów zasilanie drastycznie siada nawet do 30 V, pomimo iż wydolność prądowa zasilacza to ok 0,4A przy 110V. Czy to może problem z lampą prostowniczą? wieczorem podam schemat i kilka dziwnych wynalazków jakie wymyśliłem w tym wzmacniaczu.
Znaczy się, że jednak zasilacz nie ma wydajności prądowej 0.4A. Ale bez żadnych szczegółów to można tylko zgadywać.
Witam.
Napisał Kolega, że na podstawie przekładni transformatora wyznaczył impedancję Ra=600 om dla głośnika o impedancji 8 omów. Czy przeprowadzony został pomiar indukcyjności uzwojenia pierwotnego? Jaka jest częstotliwość sygnału sterującego? Może indukcyjność uzwojenia jest zbyt niska i transformator dla wyjścia stopnia stanowi niemal pełne zwarcie?
lampa prostownicza to 5c3s.
indukcyjność w tym przypadku nie jest brana pod uwagę.
Już wiem na pewno, że to zasilanie nie jest odpowiednie ale nie wiem co mogę zrobić.
Nie posiadam odpowiedniego transformatora. Jutro sprawdzę jeszcze sam prostownik. Wymienię go na krzemowy, zobaczę co będzie się działo. Dzisiaj wymieniłem sposób polaryzacji siatki na ustawienie z rezystorem katodowym - niestety wszystko się powtarza spadki są bardzo duże.
poniżej schemat i dodatkowo zdjęcie prawie gotowego już wzmacniacz, pozostało do dokończenia tylko kilka detali. Waga 15 kg moc na dzisiaj ok 1,5 W
ciekawostką w tym wzmacniaczy jest sposób zasilania i samo napięcie na jakim chodzi. Rzadko spotyka się wzmacniacze na napięcie poniżej 100V - w tej chwili 72V . A co dziwne odbiór jest czysty i klarowny bez zniekształceń. Wzmacniacz napędza dwa szerokopasmowe głośniki o skuteczności 92dB( i całe szczęście )
Schemat jest w najnowszej wersji.
j_marek pisze:lampa prostownicza to 5c3s.
indukcyjność w tym przypadku nie jest brana pod uwagę.
Już wiem na pewno, że to zasilanie nie jest odpowiednie ale nie wiem co mogę zrobić.
Owszem, jest po prostu za małe, 117V napięcia zmiennego to dużo za mało. Zmiana prostownika na półprzewodnikowy pomoże, ale nie będzie to radykalna zmiana. W tym punkcie pracy niczego specjalnego nie uzyskasz.
Nie przesadzaj, że zdobycie odpowiednich transformatorów jest aż takie trudne.
W każdym razie bez nich nic dobrego nie osiągniesz, punkt pracy po prostu jest niewłaściwy.
Sieciowy może jeszcze dałby radę z podwajaczem
Uzyskałem 1,5W zamiast ok 5W
To jest dopiero audiofilski przelicznik pobór prądu 100 razy większy niż moc oddana !
Posrebrzane przewody w torze audio i miedziane kondensatory - normalnie kurde babka audiodebi....
A jeszcze przewody z miedzi beztlenowej na masie
A co do zdobycia transformatora to jest problem. Chciałem mieć wzmacniacz na prostowniku lampowym - bo podoba mi się lampka a do niego potrzebne są dwa uzwojenia
Nie widzę problemu z zasileniem tego wzmacniacza 200 V, mam nawet taki, ale zależy mi na niskim napięciu rzędu 100V.
Zabawa polega na tworzeniu nietypowych konstrukcji, a nie zrzynaniu z gotowców, więc dalej będę kombinował z zasilaniem 100V. (a jak się nie uda to wzmacniacz poleci przez balkon
Ostatnio zmieniony śr, 21 stycznia 2009, 22:53 przez j_marek, łącznie zmieniany 1 raz.
Już same spinanie transformatorów sieciowych w ten sposób, może być przyczyną spadku napięcia po obciążeniu zasilacza rzędu kilkunastu do kilkudziesięciu procent.
Przy 100V nie osiągniesz więcej jak 3W z dużymi zniekształceniami. Proponowałbym Ci wyrzucenie lampy prostowniczej, zamiast niej dodatkowy stopień oporowy na np. 6n9s. Transformator sieciowy załatwić taki który daje napięcia 200V i ok. 300 (na stopnień sterujący).
Punkt pracy np. Ua 200V Ug -70, Ra=1300omów i masz 7W przy w miarę niskich zniekształceniach. Przy twoich wysokosprawnych kolumnach będzie to całkiem sporo. Myślę, że warto. Możesz znacznie zredukować koszty samemu nawijając transformatory, nie jest to jakoś szczególnie trudne.