Alek mowisz o problemach z katodami tlenkowymi bezposrednio zarzonymi. To tylko teoria ale katody stosowane w swietlówkach sa pokryte materiałem emisyjnym.... Gdyby uciac sam cokół lampy i wykorzystac stopke z katoda ??
I co?
Aby wykonać dwie lampy należy kupić 1 świetlówkę?
A gdzie ekologia??
Jak takie świetlówki "ekologicznie" otwierać?
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
W końcu i kwestia talerzyka znalazła swe rozwiązanie praktyczne . Co prawda, przydałoby się jakieś rozwiązanie z dmuchaniem gazu inertnego, ale na razie może być jak jest .
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Po odpompowaniu i sprawdzeniu szczelności odciąłem całość i zapowietrzyłem. Do testów nie warto zatapiać niczego, jeśli potem miałaby się okazać dziura czy pęknięcie.
Kwestia zastosowań talerzyka będzie jeszcze z pewnością podnoszona. To jest osiem przepustów, które można wykorzystać na wiele sposobów. Najbardziej perspektywiczne są wyświetlacze 7-segmentowe, których prototypy w innej, mniej estetycznej obudowie już kiedyś pokazywałem. Są to zresztą przyrządy, w których utlenienie wyprowadzeń nie prowadzi do jakiejś katastrofy.
Inne zastosowania talerzyka, które się same nasuwają to zastosowania "prototypowe". Mam tu na myśli zwłaszcza takie przyrządy, jak lampa-regulator.
Ten post w zasadzie miał dotyczyć czego innego, a mianowicie pewnych spostrzeżeń dotyczących lamp z dużym balonem kulistym. Do tej pory metodą spłaszcza wewnętrznego wykonałem 10 sprawnych przyrządów różnego typu. Jest to ilość, która może wydawać się śmieszna. Trzeba jednak cały czas mieć na względzie, że są to ilości laboratoryjne i wykonywane również takimi sposobami.
Myślę więc, że można już wyciągać pewne, szersze wnioski.
Przede wszystkim zostały wyeliminowane dokuczliwe wady natury szklarskiej. Na całą "serię" około 12 szt ( w tym i wadliwe*) żaden egzemplarz nie był nieszczelny po zatopieniu ani nie pękł w czasie późniejszym. Metoda zatapiania jest więc prawidłowa; natomiast "wydajność" metody jest niezadowalająca z uwagi na czasy odprężania. Pewne wątpliwości budzi niekiedy centryczność zatopienia. Jest to jednak kwestią ustawienia balonu względem kryzy spłaszcza
i stosowania jednego tylko palnika.
Z uwagi na utlenianie doprowadzeń metoda powinna być zmodyfikowana. O tym dokuczliwym zjawisku chciałbym napisać szerzej.
Utlenienie elektrod jest opisywane w literaturze jako zjawisko bardzo szkodliwe w technologii lamp. Moje doświadczenia wskazują, że o ile w przypadku lamp z katodą wolframową, odgazowywanych przez bombardowanie skutki utlenienia mogą być dość łatwo usunięte to w przypadku lamp z katodą tlenkową istotnie jest to poważny problem.
W przypadku lamp z katodą wolframową zarówno normalna temperatura pracy katody, jak również temperatura przy odgazowywaniu jest na tyle wysoka, że rozkład tlenków na doprowadzeniach katody zachodzi dość łatwo. Widać to po zmianie koloru doprowadzeń z czarnego na "miedziany". Są też i inne symptomy: ciśnienie gazów najpierw gwałtownie rośnie (desorpcja zanieczyszczeń z samej katody), po krótkim czasie rzędu co najwyżej minuty ciśnienie spada, ale jest wyższe od wartości przy katodzie zimnej. Wzrost ten jest związany z wydzielaniem tlenu. Wydzielanie tlenu z innych elektrod można wywołać na drodze bombardowania elektronowego. Pojawiająca się przy ciśnieniach wyższych od ok. 5*10^-6 Tr wyraźna jonizacja jest korzystna, bowiem wyraźnie zwiększa szybkość "odtleniania" elektrod.
Należy jeszcze wspomnieć o widocznym efekcie wzrostu emisji katody wolframowej gdy tylko ciśnienie jest dostatecznie niskie (poniżej 5*10^-6 Tr). Trzeba baczyć, aby ciśnienie gazów przy odgazowaniu było co najwyżej 10^-5 Tr, w przeciwnym razie może wystąpić łuk i przepalenie katody lub siatki. Tak obrabiana lampa po czasie 20-40 minut (owe 40 minut dla lamp bez getteru) może zostać odtopiona, oczywiście po uprzednim odgazowaniu szkła. W praktyce operację tą przeprowadzam jeszcze przed włączeniem katody i bombardowaniem.
Inaczej rzecz się ma w lampie z katodą tlenkową. Temperatura katody jest dość niska; odtlenianie doprowadzeń może być wywołane praktycznie wyłącznie na drodze jonizacji i wygrzewania przez bombardowanie (należałoby w to miejsce stosować grzanie indukcyjne). Niesie to jednak wiele ograniczeń.
Wyraźna jonizacja w lampie z katodą tlenkową występuje już przy wskazaniach próżniomierza rzędu 2...3*10^-6 Tr. Przewodność kanału próżniowego jest ograniczona, więc ciśnienie to może być w rzeczywistości nieco wyższe. Znany jest z literatury fakt zatruwania katody tlenkowej tlenem. Z tego względu przy takim odtlenianiu temperatura katody powinna być możliwie wysoka, zaś ciśnienie możliwie niskie. W praktyce utrzymanie ciśnienia na poziomie 3*10^-6 Tr wydłuża czas pompowania takiej lampy do kilku godzin, co jest niekorzystne ze względu na utratę baru z katody w stanie jej przegrzania i nieuniknione zatruwanie tlenem.
W miarę spadku ciśnienia tlenu emisja katody miejscami może silnie wzrastać, co powoduje jej przegrzewanie i co gorsza- niekiedy iskrzenie. Należy więc umiejętnie prowadzić odgazowanie.
Po odgazowaniu szkła i getteru barowego (operacje w istocie przeprowadzane jako pierwsze, jeszcze przed rozkładem węglanów Ba-Sr-Ca) lampa może być odcięta i następnie getter zostaje rozpylony.
Metoda w tym kształcie dla lamp z katodą tlenkową jest niewłaściwa. Wydaje się zresztą, że uzyskiwane wartości emisji są gorsze niż być powinny (trujące działanie tlenu)
Wydaje się, że skrócenie czasu pompowania da zastosowanie pieca próżniowego do wygrzewania montowanych detali i niedopuszczania do utlenienia złożonego już systemu poprzez doprowadzenie azotu do zatapianej lampy.
Duży balon sprawia kłopoty. Ciężko jest wygrzewać indukcyjnie środek lampy, bowiem średica wzbudnika jest wówczas duża. Duża musi być też moc do niego dostarczona.
Innym mankamentem, który dał o sobie znać jest konieczność stosowania większej ilości getteru. Doświadczenie wykazało, że jedno kółko zaw. 8mg Ba to stanowczo za mało. Trzeba albo dawać dwa, albo jedno duże, jak w kineskopie.Najlepiej, aby getter mógł być zamocowany u dołu lampy.
Zastosowanie siatki metalowej na anodę daje istotne korzyści w zmniejszeniu ilości wydzielanych gazów, ale stanowi pewną trudność przy wykrępowywaniu anody. W próbnej triodzie anoda wypadła więc dość krzywo.
* egzemplarze wadliwe miały defekty wywołane zwarciami międzyelektrodowymi i przepaleniem katody, wskutek wadliwej konstrukcji.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Alek czytajac ten krótki tekst napisaleś ze sa problemy ze zwarciami miedzy elektrodowymi ...
i ze anoda jesk krzywa..
Musisz zastosowac wzorniki i szablony by kazda z produkowanyh lamp miala w miare jednolita charakterystyke.
Masz jakis "napinacz" katody ?
Bez porzadnej pompy prozniwej długo jeszcze nei zobaczymy porzadnej lampy z katoda tlenkowa.
Troche ekstrim ale torowana nie byla by zła albo liemensa..
Pompy próżniowe są bardzo dobre, zaś uzyskiwana próżnia jest lepsza niźli bywało to w produkcji masowej lamp. W zasadzie już w tej chwili nie szkodzi nic, aby pompować do 10^-9 Tr przy użyciu pompy jonowo-sorpcyjnej. Problemem są trudności we właściwym odgazowaniu lampy.
Przyczyną jest tu brak pieca indukcyjnego o wystarczająco dużej mocy, brak odgazowania wstępnego montowanych detali i brak gazu inertnego przy zatapianiu. Sytuacja polepszy się nieco w momencie, gdy zacznie pracować piec próżniowy.
W ramach eksperymentu mogę oczywiście pompować pompą jonowo-sorpcyjną nawet i tydzień, bo tego nadzorować nie trzeba. Ale to można zrobić dla jednej sztuki, może kilku.
Faktem jest, że przydałyby się szablony anod (do siatek jakaś namiastka już jest). Kwestia czasu.
Alku !
Będę miał za jakieś2 tygodnie, 3 cokoły 4 UX, kupiłem dziś na ebayu, czarne ładne, może jednak wyprodukujesz te lampeczki o symbolu AZ_001/PS dla mnie w tych cokołach. No, wróćmy do początku produkcji lamp w USA, ja widzę, że firma
Western Electric znowu produkuje lampy 300B w jednostkowych ilościach za ciężkie pieniądze (w Chinach).
I widzę sens produkcji przez Ciebie tylko drogich lamp w jednostkowych ilościach: 2A3, 45n, 300B, paru innych.
Czy to się da zrobić i ominąć prawa autorskie, nie wiem.
Ustosunkuję się jeszcze do katody torowanej. Technologia tej katody wymaga dysponowania drutem wolframowym torowanym, którego- bardzo mi przykro- nie posiadam. Katoda ta w istocie miałaby więcej wad niźli z niej pożytku.
Pasio nic sie nie stało...
Co do katody z skretek swietlowki to npisałem ze jest to teoria ( na forum jest link do chyba Audio show a tamta trioda miała katode do złudzenia przypominajaca skretke od swietlowki....... trioda DIY... )
[quoteUstosunkuję się jeszcze do katody torowanej. Technologia tej katody wymaga dysponowania drutem wolframowym torowanym, którego- bardzo mi przykro- nie posiadam. Katoda ta w istocie miałaby więcej wad niźli z niej pożytku.][/quote]
Fakt utrzymywanie temperatury katody torowanej to podstawa ( 5% roznicy w napieciu zasilania potrafi skrocic o polowe trwalosc tej katody ) a mierzenie temperatury w warunkach amatorskich bedzie trudne...
CO do szablonow to jest podstawa i przydala by sie specjalistyczna zgrzewarka do siatek... bo i wsporniki..moze mika ale to trzeba miec matryce by w niej wycinac...bedziesz wogole mike stosowal ?
I widzę sens produkcji przez Ciebie tylko drogich lamp w jednostkowych ilościach: 2A3, 45n, 300B, paru innych
Czemu Alek ma powielac znane juz konstrukcje ? Lepiej bylo by wykonywał swoje unikalne konstrukcje po 2 zauwarz Pasio zeby skopiowac dana lampe sa potrzebne pomiary specjalistyczne narzedzia, materiały.... to nei jest takie proste.. nie w tych warunkach jakich narazie ALek pracuje i tworzy.
Po czym poznac geniusza ? Po tym ze idzie swoja droga a nie wytyczonymi sciezkami..