W moim domu urzęduję na pierwszym piętrze, organoleptycznie stwierdziłem , że mój wzmacniacz najlepiej sprawuje się na "wysokich obrotach", więc..
-wywierciłem dziurę
- poprowadziłem kabel mikrofonowy i głośnikowy na strych (między nim a moim pokojem jest jeszcze drugie piętro

- na strychu umieściłem paczkę 1x12" na bazie Eminence V12, po przeciwnej stronie strychu (jakieś 8m) mikrofon Philipsa za 50 parę zł,
- mikrofon ma swój własny przedwzmacniacz na strychu w celu wyeliminowania zakłóceń i szumów
- paczka jest podpięta do wzmacniacza bazującego na High-Octane (w moim pokoju), a mikrofon wpięty do mojego zestawu stereo w pokoju.
Efekt:
- lampówkę mogę rozkręcić na maxa, bez ogłuszania się i wkurzania innych domowników

- tak rozkręcony wzmacniacz brzmi rewelacyjnie (zniekształcenia trafa i lampy końcowej)
- brzmienie jest bardziej naturalne z racji dużego pomieszczenia (strychu)
Pomysł szczerze polecam gitarzystom posiadającym niewykorzystaną przestrzeń w domku jednorodzinnym.

Pozdrawiam!