Szukam głośnika i nie moge sie zdecydowac. Do współpracy z 50W lampą Warunki:
12",
brzmienie powalające z nóg , raczej w większości do przesterów (lekkie i mocne), aczkolwiek clean też musi być ładny
wysoki SPL - ma być koszmarnie głośny
Cena: do 500zł
Moje typy? Em. Governor, Man of War, The Wizard, Cel. V30... a może inny?
Ja widzę dwa: Eminence Legend V12 i Legend 121. Ja bym się bał dawać głośnik mniejszy niż 100W do wzmacniacza 50W, ale Laboga montuje do swoich 50-siątek Celestiony V30 ale one z tego co pamiętam mają tylko 60W - jak długo pochodzą w 50-siątce to niestety nie wiem. Genialnym głośnikiem jest mój ulubiony Celestion G12H100 ale chyba nie jest produkowany.
V12 miałem - fajny ale nie rewelacja więc chce spróbować czegoś innego.
121? to troche skuteczność za mała i brzmienie też nie to...
Najbardziej przychylny jestem do Governora... mysle ze te 75W spokojnie wystarczy do tego wzmacniacza, BTW. na najwyższych głośnościach to nie bede go czesto i długo katował. Słyszałem że jest to głośnik wzorowany właśnie na V30 i ma dużo środka na którym mi zależy.
Czy ktokolwiek słyszał Vintage 30 lub jeszcze lepiej któregoś Eminenca z serii Red Coat i może coś powiedzieć o wrażeniach odsłuchowych?
Mam nadzieję, że kolega Megabit się nie obrazi za podpięcie się z pytaniem pod jego temat - chodzi mi o głośnik do wzmacniacza na pojedynczej EL84. Nie chcę się bawić w eksperymenty z różnymi dziwnymi głośnikami, tylko kupić jakis typowy gitarowiec w przystępnej cenie - pasowałyby mi Eminence V121, V12 lub V125 , tylko czy te 4-5W z EL84 wystarczy do napędzenia któregoś z tych głośników (mają 50, 75 lub 100W)?
Ostatnio zmieniony sob, 8 września 2007, 14:16 przez Thereminator, łącznie zmieniany 1 raz.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Thereminator pisze:Mam nadzieję, że kolega Megabit się nie obrazi za podpięcie się z pytaniem pod jego temat - chodzi mi o głośnik do wzmacniacza na pojedynczej EL84. Nie chcę się bawić w eksperymenty z różnymi dziwnymi głośnikami, tylko kupić jakis typowy gitarowiec w przystępnej cenie - pasowałyby mi Eminence V121, V12 lub V125 , tylko czy te 4-5W z EL84 wystarczy do rozbujania któregoś z tych głośników (mają od 50, 75 l 100W)?
ja właśnie będe musiał sobie sprawić V12 jako testowy. wogóle jakąś kolumienę muszę sobie zrobić testową bo do tychczasowy luźno leżący i skrzypiący Alphard już mnie wkurza.
Połowę moich konstrukcji wywaliłem na przysłowiowy śmietnik bo obsłuchiwałem je na jakimś śmieciowym GDS/GD... A prawda jest taka, że na dobrym głośniku gitarowym nawet mała tranzystorowa laboga zaryczy jak lew - ot. kiedyś podpiąłem tak z głupa małą Labogę z GDN'em do paczki Marshalla - niebo a ziemia. A ileż się nakombinowałem z "bzyczącym jak mucha" basem, czy wysokim tonami typu "szlifierka po szkle".... zaprzęgając szerokopasmowce no name i inne tego typu wynalazki.
Podstawa do budowy wzmacniaczy gitarowych to dobra kolumna odsłuchowa i V12 spisze się w niej rewelacyjnie (sam posiadam od jakichś paru tygodni).
no wiesz... ja mam do wstępnego testowania 10" Alpharda leżącego luzem bo nie mam miejsca na kolumienkę. Mam go tylko po to aby sprawdzić czy wogóle wzmacniacz odpala. Potem lecę ze wzmakiem do szwagra co ma kolumienkę na GB12 i u niego sprawdzam ostatecznie czy wszystko gra jak trzeba. Może kogoś zdziwić, ale posiadam jakąś dwunastkę Celestiona oraz głośnik Fendera, ale żal mi ich podłączać bez obudowy. Od chyba 4 lat leżą w pudełkach i nawet nie wiem czy są sprawne, ani jak grają. Jestem jednym słowem załosny...
painlust - Przesadzasz tym byciem żałosnym...
Mógłbym tu napisać ile rzeczy leży u mnie nie skończonych, bo sprawy utknęły na jakimś duperelu, ale nie będę się pogrążał. Pewnie byłbym megaporażką.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.