Człowiekowi się aż ciepło robi na sercu, gdy jeden z wybitniejszych gitarzystów metalowych, grający w kanadyjskiej kapeli z radosnym uśmiechem prezentuje swój sprzęt
A w Polsce tylko Mesa i mesa albo 5150. Tu sie nie docenia rodzimych produktów. A taki Laboga może na początku prezentowała nienajlepsze według mnie modele jak RAD czy Jan Bo to teraz taki Mr Hector to juz profeska. Czy Soundman i ich kultowy wręcz MKI, którego egzemplarze można spotkac w najlepszych studiach nagraniowych na zachodzie. Teraz zbudowali coś co się nazywa Wild Pig, ale obejrzeć tego jeszcze nie można. A Vempire, na które trafiłem dzisiaj. A nieodżałowany Black Dog, a niszowi producenci customów jak Kisel czy MG Amps i jeszcze kilku pewnie by się znalazło. Niestety ludzie tu wolą kupować piękne napisy...
Ostatnio zmieniony pt, 13 lipca 2007, 22:41 przez painlust, łącznie zmieniany 1 raz.
No racja, jak się czyta takie forum "gitara.pl" (niestety, mam wrażenie, opiniotwórcze) to się odnosi wrażenie, że wzmacniacze nie służą do grania tylko do handlowania na allegro. Jak ktoś powie że chce kupić Labogę albo inny krajowy wzmacniacz to go zjadą od razu w stylu "pomyśl, pani negocjowalnego afektu, ile stracisz przy odsprzedaży".
Ciekawe zjawisko. W latach 60-ch marzeniem bylo moc przynajmniej zobaczyc Fendera w rzeczywistosci. Kto nie mial wujka w USA mogl tylko snic i gralo sie na owczesnych "hand made custom" ktore prawde mowiac nie byly wcale takie najgorsze. A teraz co sie dzieje? Legenda marki Fender czy Marshall itp zyje, produkcja w Meksyku czy Chinach udostepnila je cenowo o wiele szerszej rzeszy klientow.
Zachod natomiast wraca do rzetelnych "hand made custom", klienci nie maja specjalnego problemu z czekaniem nawet 2 lata na zrealizowanie zamowienia. zeby bylo jeszcze smieszniej ogromna wiekszosc amerykanskich wzmacniaczowych rzemieslnikow buduje kopie Fendera, Marshalla lub Voxa z okresu 1957-1968 z drobnymi "ulepszeniami". Wzmacniacze legendarnych indywidualistow jak Howard Dumble czy Ken Fischer osiagaja na aukcjach astronomicznie zwariowane ceny. Wzmacniacze polskich producentow staja sie atrakacyjna cenowo alternatywa dla klientow z kasa nie wystarczajaca na takie marki jak Bruno, Two Rock, Soldano czy Engl lub Diezel. Dofinansowanie z unijnych funduszy rozwojowych ktore niektorym firmom udalo sie dostac tez w duzym stopniu ulatwia wejscie na rynek zachodni. Stoisko na targach we Frankfurcie to nie jest kwestia kilkuset euro a kilku tysiecy. Tu pozwole sobie spojrzec w przyszlosc: polscy gitarzysci w miare rosnacej popularnosci wlasnej i rodzimych produktow seryjnych zaczna tez zwracac sie do maloskalowych producentow sprzetu typu "hand made custom". Kolko sie zamknie.
A na warsztacie wlasnie dosc rzadki egzemplarz Fender Lead 75 do totalnej renowacji po powodzi...
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Zibi pisze:Pewnie najwięcej piszą ci, którzy mają najmniej do powiedzenia.
Zibi Napisałeś niedawno, że nie zaglądasz na forum gitara.pl. Ale to co napisałeś powyżej trafnie opisuje kilku tamtejszych samozwańczych guru, którzy momentami piszą takie głupoty, że aż w oczy szczypie.
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Gdyby ludzie bardziej zaglębili się w temat, a nie tylko "ooo super wzmacniacz widziałem tu i tu, cena noo... niezła... ale za to jak to wygląda:d napewno bedzie super grał... taaki ładny" noo taaa... zwykle są to trzy marki (wiadomo jakie) a jakby tak się zainteresować tym od innej strony, to doceniona byłaby i polska produkcja.
Niczego nie narzucam, ale wiekszosc kieruje sie legenda, usłyszą nazwe i juz wariuja, bo to takie super i nie interesuje ich nic poza tym, nawet nie wiedza czasami, ze sa inne firmy produkujace dobre wzmacniacze, gdzie warto byłoby zajrzec, no ale po co...
Zibi pisze:"Tak to już jest, że w tłumie zawsze najbardziej zwraca na siebie uwagę idiota."
I o to chodzi -"cudze chwalicie swego nie znacie"-w kregu moich znajomych panuje taki pogląd-dotyczący polskich sprzetów-nie tylko gitarowych. Mysle że z czasem to sie zmieni na lepsze.