Audiofilska technika
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 125...249 postów
- Posty: 207
- Rejestracja: pn, 4 września 2006, 12:48
- Lokalizacja: Kraków
Audiofilska technika
No to spróbuję konstruktywnie:
O kolumnach głośnikowych - jestem miłośnikiem linii transmisyjnych, labiryntów itp. Trzeba mieć sporo miejsca - fakt, ale jak to gra! Nic z fałszywego basu, a z lampami komponuje się rewelacyjnie.
Warto zobaczyć:
http://www.quarter-wave.com
http://www.nutshellhifi.com (a zwłaszcza projekt Ariel)
http://www.t-linespeakers.org
Dla budujących CD: stronka Nico, od którego kupiłem transport do swojego CD (oczywiście z wyjściem lampowym! - link do zdjęcia już podawałem)
http://www.diy-high-end.com
O kolumnach głośnikowych - jestem miłośnikiem linii transmisyjnych, labiryntów itp. Trzeba mieć sporo miejsca - fakt, ale jak to gra! Nic z fałszywego basu, a z lampami komponuje się rewelacyjnie.
Warto zobaczyć:
http://www.quarter-wave.com
http://www.nutshellhifi.com (a zwłaszcza projekt Ariel)
http://www.t-linespeakers.org
Dla budujących CD: stronka Nico, od którego kupiłem transport do swojego CD (oczywiście z wyjściem lampowym! - link do zdjęcia już podawałem)
http://www.diy-high-end.com
Dźwięk przekazują drgania - nie bity!
-
- 125...249 postów
- Posty: 207
- Rejestracja: pn, 4 września 2006, 12:48
- Lokalizacja: Kraków
Między stopniami
Rozumiem, że albo znacie, albo przeglądacie...
Ponieważ zapaliłem się do nowego projektu, to chciałbym poznać Wasze zdanie na taki temat:
Zazwyczaj wszyscy robimy wzmacniacze oporowe. A co ze sprzęganiem stopni transformatorami?
Rozumiem, że opornik jest tańszy i lżejszy od porządnego trafa, ale czy to tylko to? Jak audiofilsko, to audiofilsko (cena nie gra roli!). Korzyści wydają się być dość widoczne - brak strat, zero problemów z wersją zbalansowaną, jak chcemy odwrócić fazę, to wystarczy zamienić przewody, nie musimy stosować kondensatorów zwijanych przy pełni księżyca itp.
Czy ktoś się bawił z takimi konstrukcjami, jak np na stronie mistrza Sakumy?
http://www10.big.or.jp/~dh/sp/DHWS_2.html
Ponieważ zapaliłem się do nowego projektu, to chciałbym poznać Wasze zdanie na taki temat:
Zazwyczaj wszyscy robimy wzmacniacze oporowe. A co ze sprzęganiem stopni transformatorami?
Rozumiem, że opornik jest tańszy i lżejszy od porządnego trafa, ale czy to tylko to? Jak audiofilsko, to audiofilsko (cena nie gra roli!). Korzyści wydają się być dość widoczne - brak strat, zero problemów z wersją zbalansowaną, jak chcemy odwrócić fazę, to wystarczy zamienić przewody, nie musimy stosować kondensatorów zwijanych przy pełni księżyca itp.
Czy ktoś się bawił z takimi konstrukcjami, jak np na stronie mistrza Sakumy?
http://www10.big.or.jp/~dh/sp/DHWS_2.html
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Dźwięk przekazują drgania - nie bity!
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Re: Między stopniami
Dla mnie słabiej, niż wadybarbie pisze:Korzyści wydają się być dość widoczne

Zniekształcenia, zniekształcenia i jeszcze raz pieniądze

Duża część moich wysiłków w dziedzinie audio koncentruje się własnie na usuwaniu transformatorów z toru sygnału. Ostatecznym wynikiem są hybrydy.
Z resztą wielu potężniejszych konstruktorów poświęciło temu zagadnieniu dużo pracy. Np. bardzo ciekawe są układy pracujące z prądem siatki bez transformatora międzystopniowego. Lampowych OTLi nie lubię, ale to już kwestia gustu. Często zawierają bardzo interesujące rozwiązania.
ps. Kiedy koniecznie chcę zmienić sobie fazę, to wpinam głośnik odwrotnie

-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
Re: Między stopniami
Barbie, o wzmacniaczach naszpikowanych żelazem było już trochę tu:
LINK
LINK
-
- moderator
- Posty: 11307
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
Re: Między stopniami
A po co 845 w stopniu sterującycm? Ani to wzmocnienia nie ma, ani nic, a moc żre.barbie pisze: Czy ktoś się bawił z takimi konstrukcjami, jak np na stronie mistrza Sakumy?
http://www10.big.or.jp/~dh/sp/DHWS_2.html
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
Koncepcja jest taka że lampa, sama w sobie, bez względu na układ w którym pracuje ma określone brzmienie, Dalej, doświadczony lampownik postępuje z nią jak z alkoholami - absolutnie nie miesza! Nie można więc mieszać 6SL7 z 300B i 845, bo żołądek (ucho) nie wytrzyma! To jest prosta konsekwencja teorii "sygnatury dźwiękowej".
-
- moderator
- Posty: 7082
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Witam.
Te układy z pozoru wydają się dużo prostsze do typowych układów z obciążeniem rezystorowym. Transformatory nie dość, że separują poszczególne stopnie wzmacniacza, oraz zapewniają odpowiednie dopasowanie między nimi, to jeszcze wprowadzają spore "wzmocnienie napięciowe". Dzięki przekładni transformatorów międzystopniowych układ wnosi spore wzmocnienie, mimo że same lampy zapewniają tego wzmocnienie bardzo niewiele. Dzięki transformatorom można otrzymać dwa sygnały o przeciwnych fazach, potrzebne do sterowania stopnia końcowego PP (brak potrzeby stosowania klasycznych odwracaczy fazy). Bez problemu możliwa jest też praca lamp końcowych z dużym wysterowaniem, w tym nawet z prądem siatek. Brak kondensatorów sprzęgających powoduje, że układ szybko powraca do stanu równowagi po przesterowaniu. Tak przedstawiają się zalety.
Do wad można zaliczyć ogromną trudność w zdobyciu dobrych transformatorów międzystopniowych i ich wyśrubowaną w kosmos cenę. Ponadto transformatory wprowadzają spore zniekształcenia nieliniowe (straty energii na histerezę), które są jednak dość dobrze tolerowane przez ludzkie ucho oraz liniowe (trudność w uzyskaniu płaskiego i szerokiego pasma przenoszenia). Potrafią zbierać zewnętrzne pola elektromagnetyczne (przydźwięk 50Hz, przesłuchy międzykanałowe we wzmacniaczach STEREO). Ponadto czym wysterować wzmacniacz, którego impedancja wejściowa jest mniejsza od 100 omów?
Pozdrawiam,
Romek
Te układy z pozoru wydają się dużo prostsze do typowych układów z obciążeniem rezystorowym. Transformatory nie dość, że separują poszczególne stopnie wzmacniacza, oraz zapewniają odpowiednie dopasowanie między nimi, to jeszcze wprowadzają spore "wzmocnienie napięciowe". Dzięki przekładni transformatorów międzystopniowych układ wnosi spore wzmocnienie, mimo że same lampy zapewniają tego wzmocnienie bardzo niewiele. Dzięki transformatorom można otrzymać dwa sygnały o przeciwnych fazach, potrzebne do sterowania stopnia końcowego PP (brak potrzeby stosowania klasycznych odwracaczy fazy). Bez problemu możliwa jest też praca lamp końcowych z dużym wysterowaniem, w tym nawet z prądem siatek. Brak kondensatorów sprzęgających powoduje, że układ szybko powraca do stanu równowagi po przesterowaniu. Tak przedstawiają się zalety.
Do wad można zaliczyć ogromną trudność w zdobyciu dobrych transformatorów międzystopniowych i ich wyśrubowaną w kosmos cenę. Ponadto transformatory wprowadzają spore zniekształcenia nieliniowe (straty energii na histerezę), które są jednak dość dobrze tolerowane przez ludzkie ucho oraz liniowe (trudność w uzyskaniu płaskiego i szerokiego pasma przenoszenia). Potrafią zbierać zewnętrzne pola elektromagnetyczne (przydźwięk 50Hz, przesłuchy międzykanałowe we wzmacniaczach STEREO). Ponadto czym wysterować wzmacniacz, którego impedancja wejściowa jest mniejsza od 100 omów?

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Tylko, że w rzeczywistości jest właśnie odwrotnie.fugasi pisze:Koncepcja jest taka że lampa, sama w sobie, bez względu na układ w którym pracuje ma określone brzmienie
Jeżeli już odróżnisz dwa urządzenia od siebie, to prędzej na tych samych lampach pracujących w różnych układach, niż różne (ale oczywiście podobne) lampy w tym samym układzie.
Idąc tą drogą trzeba by robić np. niskotonowe kopułki z jedwabiu, albo wysokotonowe stożki z celulozy, czy kevlarufugasi pisze:Dalej, doświadczony lampownik postępuje z nią jak z alkoholami - absolutnie nie miesza! Nie można więc mieszać 6SL7 z 300B i 845, bo żołądek (ucho) nie wytrzyma! To jest prosta konsekwencja teorii "sygnatury dźwiękowej".

A ja łączę lampę z tranzystorem i jakoś gra

-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4191
- Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
No właśnie, a właściwie dlaczego tr. międzystopniowe muszą być strasznie drogie? I jak bardzo "dobre" muszą być? Kiedyś był już na ten temat zalążek dyskusji i zdaje się utknęło wszystko na etapie czy potrzebna jest szczelina czy nie.Romekd pisze: Do wad można zaliczyć ogromną trudność w zdobyciu dobrych transformatorów międzystopniowych i ich wyśrubowaną w kosmos cenę.

Romekd pisze:Potrafią zbierać zewnętrzne pola elektromagnetyczne (przydźwięk 50Hz, przesłuchy międzykanałowe we wzmacniaczach STEREO).
Z tym rzeczony konstruktor poradził sobie jak Aleksander z Węzłem Gordyjskim - oba kanały stereo są mieszane i dalej wzmacniacze są monofoniczne!
-
- 125...249 postów
- Posty: 207
- Rejestracja: pn, 4 września 2006, 12:48
- Lokalizacja: Kraków
Trafa międzystopniowe
Skąd to się wzięło? Usiadłem nad projektem tego "wzmacniacza do harmonicznych" z poprzedniego wątku i w zasadzie stwierdziłem, że najlepiej dać trafo wyjściowe na permaloju - i dalej już poszło - trafiłem na http://www.lundahl.se i...
W "szpejach" znalazłem trafka od starych radioodbiorników tranzystorowych (przywiozłem dawno temu ze śmietnika Instytutu Radiotechniki na Ratuszowej w Warszawie) i wpadłem na "genialny" pomysł (jak się okazało już dyskutowany
- wybaczcie, naprawdę szukałem 
Takie trafko można dość prosto obliczyć, prąd anodowy w stopniu wstępnym jest niewielki, a jak byłby to układ zbalansowany, to w ogóle nie ma potrzeby martwić się o szczelinę. A możliwość dopasowania w 100%.
Wracam do próby zaprojektowania trafa wyjściowego, które ma przenosić od 3 kHz w górę tak daleko, jak sie da...
W "szpejach" znalazłem trafka od starych radioodbiorników tranzystorowych (przywiozłem dawno temu ze śmietnika Instytutu Radiotechniki na Ratuszowej w Warszawie) i wpadłem na "genialny" pomysł (jak się okazało już dyskutowany


Takie trafko można dość prosto obliczyć, prąd anodowy w stopniu wstępnym jest niewielki, a jak byłby to układ zbalansowany, to w ogóle nie ma potrzeby martwić się o szczelinę. A możliwość dopasowania w 100%.
Wracam do próby zaprojektowania trafa wyjściowego, które ma przenosić od 3 kHz w górę tak daleko, jak sie da...
Dźwięk przekazują drgania - nie bity!
-
- moderator
- Posty: 8656
- Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
- Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Re: 100 Ohm
Podobnie problem rozwiązał Krell. Jak się później okazało, było to wynikiem konfliktu z producentem kablibarbie pisze:Jeszcze jedno -
zwierając wejście (100 Ohm) facet ma "z głowy" wszelkie dyskusje o kablach, bo de facto steruje prądowo.

A jeżeli chcesz uzyskać wysokie pasmo przenoszenia, to tym gorszym pomysłem jest stosowanie transformatorów. Potrzebując tak niewielkiej mocy mógłbyś nawet poprzestać na jednym tranzystorze, na wzór passowego Zena. Zniekształcenia na pewno będą mniejsze - brak transformatora i jeden stopień wzmocnienia bez sprzężeń zwrotnych. Niska sprawność w tym przypadku nie powinna być kłopotem.
-
- 125...249 postów
- Posty: 207
- Rejestracja: pn, 4 września 2006, 12:48
- Lokalizacja: Kraków
Projekt supertweeter
Projekt się skrystalizował - i będzie wyglądał tak:
Standardowy wzmacniacz (2 stopnie) lampowy o paśmie przenoszenia 5 kHz - min. 30 kHz z możliwością łatwych zmian w konfiguracji (filtr wejściowy, sprzężenie zwrotne, pentoda/trioda). Moc wyjściowa (sinus) co najmniej 5 W przy zniekształceniach THD rzędu 2-3 %.
W stopniu końcowym będzie SE EL34 fixed BIAS, a więc o obwodzie anodowym będzie tylko trafo i lampa. O reszcie już nieco pisałem. Co do sprzężenia międzystopniowego - chyba nie będzie trafka (cena albo kupa roboty...).
Czułość - możliwość pełnego wysterowania dla 0,775 V (standardowa linia).
Do tego kupuję dwa głośniki pierścieniowe Peerless XT25 o deklarowanym paśmie do 40 kHz. Zostaną one zamontowane w obudowach zbliżonych do stosowanych przez B&W (linia stratna) z wyprofilowanymi zaokrąglonymi brzegami.
Całość będzie można podłączyć do czegokolwiek jako dodatkowy "dopalacz harmonicznych".
Będzie na lampach, bo je mam, a poza tym liczę się z przeróbką na zwykły wzmacniacz do sypialni. Wtedy dokupię głośniki średnio/nisko tonowe i powstanie normalny system dwudrożny zasilany przez wzmacniacz SE / EL34, co zupełnie wystarczy (ew, wymienię trafo wyjściowe).
Na razie zamawiam trafa, przygotowuję chassis itp. O postępach i wynikach pomiarów dam znać - ale miejcie cierpliwość, bo ja nie należę do szybkich - robię, jak mi się chce zejść do garażu, który już od dawna nie jest wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem
Standardowy wzmacniacz (2 stopnie) lampowy o paśmie przenoszenia 5 kHz - min. 30 kHz z możliwością łatwych zmian w konfiguracji (filtr wejściowy, sprzężenie zwrotne, pentoda/trioda). Moc wyjściowa (sinus) co najmniej 5 W przy zniekształceniach THD rzędu 2-3 %.
W stopniu końcowym będzie SE EL34 fixed BIAS, a więc o obwodzie anodowym będzie tylko trafo i lampa. O reszcie już nieco pisałem. Co do sprzężenia międzystopniowego - chyba nie będzie trafka (cena albo kupa roboty...).
Czułość - możliwość pełnego wysterowania dla 0,775 V (standardowa linia).
Do tego kupuję dwa głośniki pierścieniowe Peerless XT25 o deklarowanym paśmie do 40 kHz. Zostaną one zamontowane w obudowach zbliżonych do stosowanych przez B&W (linia stratna) z wyprofilowanymi zaokrąglonymi brzegami.
Całość będzie można podłączyć do czegokolwiek jako dodatkowy "dopalacz harmonicznych".
Będzie na lampach, bo je mam, a poza tym liczę się z przeróbką na zwykły wzmacniacz do sypialni. Wtedy dokupię głośniki średnio/nisko tonowe i powstanie normalny system dwudrożny zasilany przez wzmacniacz SE / EL34, co zupełnie wystarczy (ew, wymienię trafo wyjściowe).
Na razie zamawiam trafa, przygotowuję chassis itp. O postępach i wynikach pomiarów dam znać - ale miejcie cierpliwość, bo ja nie należę do szybkich - robię, jak mi się chce zejść do garażu, który już od dawna nie jest wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem

Dźwięk przekazują drgania - nie bity!
-
- moderator
- Posty: 11307
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
Znakomicie przy tym zwiększając pojemność na którą lampa pracuje, plus dodatkowo pojemność samego transformatora. Nawet w latach 20-tych (kiedy pasmo 3kHz było już duże) nie stosowano przekładni większych niż 1:10, a w praktyce było to 1:5. Nie sądzę by dziś udało się uzyskać więcej. Przeciwko takiemu układowi przemawia wszystko, z ceną na czele.Romekd pisze:Witam.
Te układy z pozoru wydają się dużo prostsze do typowych układów z obciążeniem rezystorowym. Transformatory nie dość, że separują poszczególne stopnie wzmacniacza, oraz zapewniają odpowiednie dopasowanie między nimi, to jeszcze wprowadzają spore "wzmocnienie napięciowe".
-
- moderator
- Posty: 7082
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Transformatory międzystopniowe powinny posiadać dużą indukcyjność uzwojeń, aby nie tłumiły najniższych częstotliwości pasma akustycznego. Pożądane jest również by miały płaską charakterystykę przenoszenia w szerokim zakresie częstotliwości (na stronie firmy "Lundahl" znalazłem transformatory, które w/g zapewnień producenta przenoszą sygnały w paśmie 10Hz-70kHz z dopuszczalną nierównomiernością rzędu +/-0,5dB). Izolacja między uzwojeniami transformatora zastosowanego w pokazanym w tym wątku wzmacniaczu musi wytrzymywać co najmniej 2,5kV. Transformator wymaga szczeliny powietrznej, gdyż lampa stopnia sterującego pracuje z większym prądem spoczynkowym niż lampy końcowe (jej prąd w/g autora układu wynosi ok. 88mA; w/g moich obliczeń ponad 100mA).fugasi pisze:No właśnie, a właściwie dlaczego tr. międzystopniowe muszą być strasznie drogie? I jak bardzo "dobre" muszą być? Kiedyś był już na ten temat zalążek dyskusji i zdaje się utknęło wszystko na etapie czy potrzebna jest szczelina czy nie.
Wiem Tomku, czytałem o tym w mądrych książkachtszczesn pisze:Znakomicie przy tym zwiększając pojemność na którą lampa pracuje, plus dodatkowo pojemność samego transformatora. Nawet w latach 20-tych (kiedy pasmo 3kHz było już duże) nie stosowano przekładni większych niż 1:10, a w praktyce było to 1:5. Nie sądzę by dziś udało się uzyskać więcej. Przeciwko takiemu układowi przemawia wszystko, z ceną na czele.


Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .