Najpierw zauważę, że szukałem czegoś na temat tego zagadnienia, ale wujek Google mi nie pomógł.
Pytanie może i głupie, ale ja się dopiero uczę więc proszę o wyrozumiałość .
Rozchodzi się z jakiego powodu niektóre lampy należy żarzyć prądem stałym, a inne przemiennym? Wiem, że przy żarzeniu lamp przedwzmacniacza (w gitarowcach) prądem przemiennym pojawia się przydźwięk o częstotliwości=100Hz. Ale dlaczego lampę końcową żarzy się prądem przemiennym? Oraz czy stanie się coś strasznego jeśli wykonam żarzenie obu lamp prądem stałym (wzmacniacz gitarowy taki jak w załączniku)?
KaKa pisze:Najpierw zauważę, że szukałem czegoś na temat tego zagadnienia, ale wujek Google mi nie pomógł.
Pytanie może i głupie, ale ja się dopiero uczę więc proszę o wyrozumiałość .
Rozchodzi się z jakiego powodu niektóre lampy należy żarzyć prądem stałym, a inne przemiennym? Wiem, że przy żarzeniu lamp przedwzmacniacza (w gitarowcach) prądem przemiennym pojawia się przydźwięk o częstotliwości=100Hz. Ale dlaczego lampę końcową żarzy się prądem przemiennym? Oraz czy stanie się coś strasznego jeśli wykonam żarzenie obu lamp prądem stałym (wzmacniacz gitarowy taki jak w załączniku)?
ten przedwzmacniacz nie wymaga żarzenia prądem stałym. To nie jest wzmacniacz hi-gain. Preampy typu Fender są odporne na branie śmieci z żarzenia. Wystarczy im tylko symetryzacja. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie żarzyć ten układ napięciem stałym tylko po co?
KaKa pisze:Najpierw zauważę, że szukałem czegoś na temat tego zagadnienia, ale wujek Google mi nie pomógł.
Pytanie może i głupie, ale ja się dopiero uczę więc proszę o wyrozumiałość .
Rozchodzi się z jakiego powodu niektóre lampy należy żarzyć prądem stałym, a inne przemiennym? Wiem, że przy żarzeniu lamp przedwzmacniacza (w gitarowcach) prądem przemiennym pojawia się przydźwięk o częstotliwości=100Hz. Ale dlaczego lampę końcową żarzy się prądem przemiennym? Oraz czy stanie się coś strasznego jeśli wykonam żarzenie obu lamp prądem stałym (wzmacniacz gitarowy taki jak w załączniku)?
dokładnie - w Fenderowskich preampach żarzenie prądem stałym jest tylko niepotrzebnym zawracaniem głowy. One działaja bez problemu żarzone zmiennym napięciem.
Natomiast lampę mocy należy żarzyć zmiennym napięciem. Oczywiście nikt nie zabrania żarzyć jej prądem stałym, ale to tylko przysparza kłopotów...
Hmmm... Ja w swojej wersji FoxTrot'a (coś a'la hi-gainowa konstrukcja) zmieniłem żarzenie lamy preampu na przemienne i szczerze mówiąc nie słychać różnicy. Myślę, że dużo zależy od samego układu (wzmocnienia) jak i od rozmieszczenia elementów, przewodów, ekranowania...
petersz pisze:Hmmm... Ja w swojej wersji FoxTrot'a (coś a'la hi-gainowa) konstrukcja zmieniłem żarzenie lamy preampu na przemienne i szczerze mówiąc nie słychać różnicy. Myślę, że dużo zależy od samego układu (wzmocnienia) jak i od rozmieszczenia elementów, przewodów, ekranowania...
Pozdr.
a układ nadal ci wyje, czy już sobie z tym poradziłeś?
Grzejnik lampy (nie katoda) żarzony prądem stałym zmienia swoja strukture krystaliczna co skraca jego zywotnosc, w jakim stopniu i po jakim czasie nie pamietam, widziałem natomiast zdiecia mikroskopowe tego samego typu grzejników zasilanych pradem stałym oraz zmiennym, te zasilone pr.stałym wygłądały jak po korozji, czy ma to istotne znaczenie w stosunku do długosci życia samej katody trudno powiedziec, ale różnica jakaś jest.
sp3qyw pisze:[...]widziałem natomiast zdiecia mikroskopowe tego samego typu grzejników zasilanych pradem stałym oraz zmiennym, te zasilone pr.stałym wygłądały jak po korozji [...]
A jak to można wytłumaczyć? Jakie zjawiska tutaj się pojawiają poza temperaturą?
a jak zalecenia katalogowe dot. żarzenia lamp mocy mają się do praktyki konstruktorskiej? czy żarzenie stałym prądem lampy mocy w układzie o mocy wyjściowej ~5W (chodzi mi o gitarowce SE) pociągnie za sobą jakieś złe konsekwencje? np. zmniejszenie żywotności lampy, niechciane zakłócenia itp...
Żeby Było Śmieszniej
Ale tak serio to sam jestem ciekawy tego problemu, bo u mnie we wzmacniaczu wszystkie lampy są żarzone prądem stałym. Dlaczego? W końcówce siedzą PL84 - napięcie żarzenia około 14V. A ja miałem trafo 12V - wyprostowałem więc to napięcie, przez co trochę się podniosło, i nim żarze lampy mocy. Natomiast ECC85 ma stabilizator napięcia żarzenia 6,3V, pobierane z tego zamego napięcia. Efekt? Brumu zero, żadnych skrętek i innych cudów. Wady - grzejący się mostek prostowniczy i stabilizator (dla ECC).
No i teraz jestem ciekaw - czy żarzenie prądem stałym ma negatywny wpływ na żywotność lamp? Tu chyba powinien wypowiedzieć się Alek.
Pozdrawiam
gachu13 pisze:
No i teraz jestem ciekaw - czy żarzenie prądem stałym ma negatywny wpływ na żywotność lamp?
Dlaczego mialby miec?
Jezeli producent gwarantuje 10.000 godzin pracy dla lampy i potem pisze ze mozna zarzyc pradem stalym lub zmiennym to chyba wie co robi.
Juz takie brednie audiofilskie czytalem gdzies.
Zalecali przy zarzeniu stalym napieciem od czasu do czasu zmienic polaryzacje.
Chyba zeby sie elektronom nie nudzilo
macska pisze:
Dlaczego mialby miec?
Jezeli producent gwarantuje 10.000 godzin pracy dla lampy i potem pisze ze mozna zarzyc pradem stalym lub zmiennym to chyba wie co robi.
Juz takie brednie audiofilskie czytalem gdzies.
Zalecali przy zarzeniu stalym napieciem od czasu do czasu zmienic polaryzacje.
Chyba zeby sie elektronom nie nudzilo
Hehe, chyba tak, ale pamiętam że to rozwiązanie ze zmianą polaryzacji proponował ktoś, kto wtedy nawet nie wygadywał specjalnych bzdur (Florek to to nie był) no i uwierzyłem... Agrumentem miało być podobno nierównomierne zużywanie się katod (to chyba tylko dla lamp podwójnych) - heh, ciekawe która się szybciej zużywała - ta od strony plusa czy od minusa?
No to myślę, że w tej kwestii nie ma juz wątpliwości - żarzenie prądem stałym nie jest szkodliwe dla lamp. A czy warto je stosować to juz inna sprawa...
Pozdrawiam
gachu13 pisze:
Hehe, chyba tak, ale pamiętam że to rozwiązanie ze zmianą polaryzacji proponował ktoś, kto wtedy nawet nie wygadywał specjalnych bzdur (Florek to to nie był) no i uwierzyłem... Agrumentem miało być podobno nierównomierne zużywanie się katod (to chyba tylko dla lamp podwójnych)
Tak, ale dotyczy to wyłącznie lamp żarzonych bezpośrednio. W prawie wszystkich przypadkach nie ma to większego znaczenia. Wyjątkiem mogą tu być duże lampy generacyjne, których prąd anodowy jest tego samego rzędu co prąd żarzenia i które z jakichś powodów żarzone są prądem stałym. W tych wyjątkowych przypadkach zalecało się przełączanie co jakiś czas (co kilka dni) biegunów żarzenia.
gachu13 pisze:
- heh, ciekawe która się szybciej zużywała - ta od strony plusa czy od minusa?
Przegrzewał się ujemny koniec katody, więc i ten się szybciej zużywał.
Faktycznie, to co napisałeś ma sens.
Tak sobie teraz myślę - nie licząc lamp nadawczych, takie zjawisko mogłoby występować jeszcze w bespośrednio żarzonych lampach prostowniczych - tyle że prąd żarzenia takiej np. AZ1 to 1A a maksymalny prąd anodowy to 60mA, więc musiała być być bardzo znacznie przeciążona, co już samo z siebie zabiłoby katodę.