fugasi pisze:A co jeśli celem nie jest wcale dążenie do ideału ? Tylko uzyskanie brzmienia które się podoba, jakiekolwiek by ono nie było ?

Wtedy faktycznie sytuacja jest prostsza, a i wydatki nie dają tak po kieszeni
Nie należy jednak zapominać, że wzmacniacz nie gram sam, żeby nie wiem jak długo ucho do niego przykładać

Nawet urządzenie, które charakteryzuje się doskonałymi parametrami będzie musiało współpracować z jakimiś mniej lub bardziej udanymi zespołami głośnikowymi, a tutaj już idealnych parametrów nie uzyskamy, żeby nie wiem jak się natężać. Jasiu kiedyś słusznie zauważył, że wąskim gardłem każdego systemu audio jest współpraca poszczególnych elementów. I może się okazać, że nieidealny wzmacniacz w połączeniu z konkretnym głośnikiem może obiektywnie zagrać o wiele lepiej niż z tym idealnym, o wyśrubowanych parametrach.
Moim zdaniem to właśnie tutaj tkwi źródło częstego nieporozumienia na linii audiofil-inżynier. Audiofil podłączy do głośników X pięć wzmacniaczy i stwierdzi, że każdy gra inaczej. Inżynier je pomierzy i stwierdzi, że to niemożliwe, bo każdy charakteryzuje się na tyle zbliżonymi parametrami, że nie da się ich odróżnić "na ucho".
A szkopuł tkwi nie tyle w "różnym brzmieniu" wzmacniaczy, co w ich mniej lub bardziej udanej współpracy z danym głośnikiem (głośnikami).
Najprostszy przykład: wzmacniacz "idealny" o mocy 20W na kanał zabrzmi z moimi kolumnami jak siedem nieszczęść. Powód jest prosty: mała czułośc głośników (ok.84 dB) i mocno pofalowany przebieg impedancji, z minimum przy ok. 3 Ohm. Potrzebny jest więc wzmacniacz o dużej wydajności prądowej, z solidnie zaprojektowanym i wykonanym stopniem zasilania. A tu już koszty rosną i wątpię, żeby można je zamknąć w tysiącu złotych.
Pzdr.
"Przyjemności uszu mocno mnie oplątały i ujarzmiły." (św. Augustyn)