Chwilowo utknąłem z budową pieca z innego wątku - przymierzyłem się więc do kolejnego projektu. Pozyskałem obudowę od Andrzeja i chyba bingo - wszystko wydaje się pasować. Zawsze chciałem to zrobić więc teraz albo nigdy. No i układ to chyba popularny GTO będzie.. co tu można by jeszcze spróbować?
Wiertło stożkowe się znakomicie sprawdziło w aluminium.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
A ile ci wychodzi na wtórnym pierwszego trafa? Oba trafa są takie same?
Zrób pomiary przy docelowym obciążeniu, dla GTO to będzie jakieś 4mA na 345V i 400mA na 12V (no i jakieś 100mA z 12V na drugie trafo, ale nie trzeba go symulować bo już masz drugie trafo ).
Najlepiej jakby pierwsze trafo dawało 9,8V a drugie 8,5V, wtedy by wychodziłoby około 344 i 12,6.
Na 1. wtórnym ~12V przy obciążeniu. Jak podepnę 2. trafo z wtórnym 9V to jest ok, z zapasem, natomiast 1. zaczyna się grzać, napięcia za to ok, popatrzę czy może jakieś mi się trafi takie z ~11V np. No cóż - junk art. Poszukam czegoś. Czyli rozbiorę kilka zasilaczy wtyczkowych..
Czesc
Kolega chce zlozyc "z tego co pod reka" , ale mimo to jest rozwazana potrzeba odwiniecia paru zwojow z "podnoszacego".
Chinczycy dawno zauwazyli, ze dla pradu jest obojetne czy zwoje sa ulozone rowno-warstwami, czy w "mase", dlatego tez praktycznie wszystkie transformatory o mocy ponizej 50W, nawijaja w ten sposob. Druga sprawa to zakladaja duzo wieksza gestosc pradu, od 4A do 5A/mm^2. Trafo 12V/ 1A jest nawiniete drutem okolo 0.6mm. Prosze sprawdzic. Ponad to, dla ulatwienia sobie roboty, nawijaja pierotne i wtorne na osobnych karkasach.
Majac powyzsze na uwadze, chyba latwiej jest przewinac wtorne niz odwijac i kombinowac z dwoma trafkami. Nawijasz 12V drutem 0.4mm i masz prad do 0.5A, a na wierzchu nawijasz drutem 0.08 lub 0.1mm ze starego przekaznika tyle zwojow, aby uzyskac 150V. Otrzymujesz z powdajacza potrzebne 360 czy 400V przy obciazeniu 5mA. Czego Ci wiecej potrzeba ? Taki transformator nawiniesz "w rekach" w 2 godziny, w tym 1 godzine stracisz na jego rozbieranie.
Pozdrowienia
PS Ja przy takich "przewijaniach" dodaje po 5% zwojow, aby trafo sie mniej grzalo. Ale tez dlatego, ze zawsze mi jedna blaszka zostaje, a nie lubie skladac transformatorow mlotkiem.
Vic384 pisze:Czesc
Kolega chce zlozyc "z tego co pod reka" , ale mimo to jest rozwazana potrzeba odwiniecia paru zwojow z "podnoszacego".
Chinczycy dawno zauwazyli, ze dla pradu jest obojetne czy zwoje sa ulozone rowno-warstwami, czy w "mase", dlatego tez praktycznie wszystkie transformatory o mocy ponizej 50W, nawijaja w ten sposob. Druga sprawa to zakladaja duzo wieksza gestosc pradu, od 4A do 5A/mm^2. Trafo 12V/ 1A jest nawiniete drutem okolo 0.6mm. Prosze sprawdzic. Ponad to, dla ulatwienia sobie roboty, nawijaja pierotne i wtorne na osobnych karkasach.
Tyle że operację trzeba prowadzić ostrożnie gdyż można uszkodzić karkas.
Vic384 pisze:Majac powyzsze na uwadze, chyba latwiej jest przewinac wtorne niz odwijac i kombinowac z dwoma trafkami. Nawijasz 12V drutem 0.4mm i masz prad do 0.5A, a na wierzchu nawijasz drutem 0.08 lub 0.1mm ze starego przekaznika tyle zwojow, aby uzyskac 150V. Otrzymujesz z powdajacza potrzebne 360 czy 400V przy obciazeniu 5mA. Czego Ci wiecej potrzeba ? Taki transformator nawiniesz "w rekach" w 2 godziny, w tym 1 godzine stracisz na jego rozbieranie.
Pozdrowienia
PS Ja przy takich "przewijaniach" dodaje po 5% zwojow, aby trafo sie mniej grzalo. Ale tez dlatego, ze zawsze mi jedna blaszka zostaje, a nie lubie skladac transformatorow mlotkiem.
Jeśli blaszki ulegną skrzywieniu przy demontażu to nic dziwnego że nie chcą potem wszystkie wejść. Może by je tak potraktować gumowym młotkiem?
Też kiedyś zrobiłem taki patent z trafem i podwajaczem - ma to niestety jedną wadę małe wahania napięcia w sieci 230V mocno szarpią napięcie za podwajaczem.
Czesc
Podwajacz ma duzo wieksza opornosc wewnetrzna. Do prawidlowej pracy dla danego pradu, potrzeuje 4 x wieksze pojemnosci jak mostek, znaczy sie pierwsze kondensatory po diodach. Co nawiasem mowiac nie jest obecnie problemem, bo sa latwo dostepne z zasilaczy komputerowych. To zreszta i tak ma wplyw tylko na stopnie koncowe, bo zmiana napiecia zasilania stopnia wejsciowego np: z 250V na 255V, czyli bezposrednio na lampie o 2V, jest raczej niezauwazalna.
Pozdrowienia
Czesc
Wiem, ze sie zle czyta, ale nie umie przekakiwac z jednej klawiatury na druga, a ponad to, po Polsku pisze, praktycznie, tylko na Forum Triody. Zauwazylem, ze na Elektrodzie mozna "dobierac" litery czy symbole, jak "usmieszki". Trioda nie ma takiej opcji, a szkoda. Uproscilo by to zycie nie tylko mnie.
Wracajac do meritum, to jeszcze nie udalo mi sie uszkodzic karkasu w takim trafie, a blaszki zawsze dobijam gumowym mlotkiem.
Nie wiem czy zauwazyles, ze przed rozebraniem transformator mial na przyklad prad jalowy 50mA a po zlozeniu nawet wszystkich blaszek, wzrosl do ponad 60mA ? To jest jeden powod zwiekszenia ilosci zwojow, drugim jest to, ze takie trafo z dodatkowymi zwojami, jest troche "sztywniejsze", no i jak pisalem wczesniej, mniej sie grzeje.
Pozdrowienia
No właśnie. Trzystopniowiec też może zupełnie wystarczyć do moich celów. Pomyślałem też wcześniej o tonestack-u więc zostawiłem miejsce na potencjometry. Poeksperymentuję. Co do traf to odwinięcie jest niewykonalne - zalane na amen między karkasem a rdzeniem. Zasada "pod ręką" pozostaje. Można oczywiście kupić mały toroid. Ale można też przecież kupić kit z pozaginanymi końcówkami elementów pod gotowy turretboard itd.. Tylko gdzie tu radość i zabawa hobbysty ?