Ciekawe, niekonwencjonalne rozwiązania układowe.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Ciekawe, niekonwencjonalne rozwiązania układowe.
Na początek ciekawy wzmacniacz od Philipsa:
Tu jest całość:Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- moderator
- Posty: 6974
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Ciekawe, niekonwencjonalne rozwiązania układowe.
Witam.
Dwa pierwsze stopnie wzmacniaczy napięciowych (z tranzystorami Tr.4 i Tr.5) rozwiązane są w typowy sposób, natomiast ciekawie zrealizowany jest przeciwsobny stopień wyjściowy z transformatorem. Transformator ma przekładnię 1:1 (tylko dwa identyczne pod względem liczby zwojów uzwojenia), sygnały zmienne "sumują" się w nim, a prądy spoczynkowe tranzystorów znoszą, przez co rdzeń transformatora nie ulega podmagnesowaniu i nie potrzebuje szczeliny powietrznej, tak samo jak w klasycznym tranzystorowym wyjściowym stopniu przeciwsobnym z transformatorem, najbardziej popularnym w tamtym okresie.
Pozdrawiam
Romek
Dwa pierwsze stopnie wzmacniaczy napięciowych (z tranzystorami Tr.4 i Tr.5) rozwiązane są w typowy sposób, natomiast ciekawie zrealizowany jest przeciwsobny stopień wyjściowy z transformatorem. Transformator ma przekładnię 1:1 (tylko dwa identyczne pod względem liczby zwojów uzwojenia), sygnały zmienne "sumują" się w nim, a prądy spoczynkowe tranzystorów znoszą, przez co rdzeń transformatora nie ulega podmagnesowaniu i nie potrzebuje szczeliny powietrznej, tak samo jak w klasycznym tranzystorowym wyjściowym stopniu przeciwsobnym z transformatorem, najbardziej popularnym w tamtym okresie.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: Ciekawe, niekonwencjonalne rozwiązania układowe.
Na schemacie uproszczonym brak elementów ustalających pracę w klasie AB. Oba tranzystory (Tr6, Tr7) pracują w konfiguracji WE (wspólny emiter) choć można się zasugerować, że w przypadku Tr6 jest inaczej. Tranzystory przewodzą naprzemian ale w transformatorze wyjściowym zachodzą inne procesy niż w klasycznym P-P. Dzięki kondensatorowi C44 dla każdej połowy okresu sygnału prąd przepływa jednocześnie przez oba uzwojenia transformatora wyjściowego. Dla sygnału oba uzwojenia połączone są równolegle i wytworzone przez nie strumienie magnetyczne sumują się w rdzeniu transformatora. Natomiast strumienie magnetyczne wywołane prądem stałym znoszą się, o czym wspomniał kol. Romek.
Kropkami oznaczyłem początki uzwojeń.
Amplituda napięcia sygnału na głośniku (pomijając straty na uzwojeniach i tranzystorach) może osiągać .... no właśnie, ile?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- moderator
- Posty: 6974
- Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Ciekawe, niekonwencjonalne rozwiązania układowe.
Witam.
Pozdrawiam
Romek
Konfiguracja Tr.6 przypomina mi popularny wśród krótkofalowców układ z kolektorem tranzystora stopnia końcowego nadajnika połączonym bezpośrednio z obudową urządzenia. Tranzystor był typu PNP, więc kolektor w urządzeniach zasilanych napięciem dodatnim mógł być połączony z masą (minusem zasilania), sygnał z transformatora międzystopniowego w.cz. wprowadzało się między emiter i bazę tranzystora, a wzmocniony odbierało się z obwodu emitera. Taki układ również zachowywał się i wzmacniał sygnał jak stopnień ze wspólnym emiterem (w obwodzie emitera nie było ujemnego sprzężenia dla sygnału sterującego), choć na taki nie wyglądał...gustaw353 pisze:Oba tranzystory (Tr6, Tr7) pracują w konfiguracji WE (wspólny emiter) choć można się zasugerować, że w przypadku Tr6 jest inaczej.

Nie uwzględniając wspomnianych przez Kolegę strat, amplituda może osiągać wartość napięcia zasilania układu, a wartość międzyszczytowa może być jeszcze dwa razy wyższa. Identycznie wartości otrzymalibyśmy w typowym układzie półprzewodnikowym z transformatorem wyjściowym, mierząc amplitudę między zasilaniem a kolektorem jednego z tranzystorów końcowych.gustaw353 pisze:Amplituda napięcia sygnału na głośniku (pomijając straty na uzwojeniach i tranzystorach) może osiągać .... no właśnie, ile?
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 5263
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18
Re: Ciekawe, niekonwencjonalne rozwiązania układowe.
To jest równoległy układ SEPP, stosowany również w wersji lampowej. Więcej można przeczytać o nim na http://bee.mif.pg.gda.pl/Oktoda/index.php/SEPP.
Szeregowym jego odpowiednikiem jest - oczywiście wzmacniacz koliberkowy, zdolny do pracy bez transformatora wyjściowego, jednak wymagający dwukrotnie wyższego napięcia zasilania (przy tych samych warunkach pracy tranzystorów końcowych). W porównaniu z klasycznym układem PP uzyskuje się tutaj lepszą sprawność transformatora wyjściowego, jak również nie jest wymagane silnie sprzężenie między uzwojeniami, bowiem dzięki kondensatorowi łączącemu obie gorące końcówki transformatora przepływa przez jego uzwojenia niezniekształcony prąd sinusoidalny, także przy pracy stopnia w klasie B. Wadą jest natomiast, podobnie jak i w koliberku - niemożność wykorzystania stopni wstępnych w roli stabilizatora napięcia polaryzacji stopnia końcowego, uniezależniającego prąd spoczynkowy od temperatury i napięcia zasilania, w czym jak wiadomo specjalizowali się Ruskie stosujący najczęściej klasyczne układy transformatorowe PP (odbiorniki "Selga", "Ałmaz", VEF-cośtam etc.).
Zastosowany przez Philipsa układ polaryzacji oraz regulacji prądu spoczynkowego pozwala to robić jedną peerką przy zachowaniu symetrii dla prądu stałego, wnosi jednak pewną asymetrię dla sygnału. Bowiem Tr6 obciążony w emiterze pracuje z lokalnym USZ poprzez dzielnik R41/R45, podczas gdy w Tr7, obciążonym w kolektorze takie sprzężenie przez dzielnik R40/R43 nie występuje. Chcąc uzyskać pełną symetrię należałoby zlikwidować peerkę R42, odłączoną od niej końcówkę R41 połączyć bezpośrednio z masą, końcówkę zaś R40 - z kolektorem Tr7. Wówczas oba stopnie będą pracowały z jednakowo silnym lokalnym USZ, tak jak to zresztą ma miejsce w koliberku.
Szeregowym jego odpowiednikiem jest - oczywiście wzmacniacz koliberkowy, zdolny do pracy bez transformatora wyjściowego, jednak wymagający dwukrotnie wyższego napięcia zasilania (przy tych samych warunkach pracy tranzystorów końcowych). W porównaniu z klasycznym układem PP uzyskuje się tutaj lepszą sprawność transformatora wyjściowego, jak również nie jest wymagane silnie sprzężenie między uzwojeniami, bowiem dzięki kondensatorowi łączącemu obie gorące końcówki transformatora przepływa przez jego uzwojenia niezniekształcony prąd sinusoidalny, także przy pracy stopnia w klasie B. Wadą jest natomiast, podobnie jak i w koliberku - niemożność wykorzystania stopni wstępnych w roli stabilizatora napięcia polaryzacji stopnia końcowego, uniezależniającego prąd spoczynkowy od temperatury i napięcia zasilania, w czym jak wiadomo specjalizowali się Ruskie stosujący najczęściej klasyczne układy transformatorowe PP (odbiorniki "Selga", "Ałmaz", VEF-cośtam etc.).
Zastosowany przez Philipsa układ polaryzacji oraz regulacji prądu spoczynkowego pozwala to robić jedną peerką przy zachowaniu symetrii dla prądu stałego, wnosi jednak pewną asymetrię dla sygnału. Bowiem Tr6 obciążony w emiterze pracuje z lokalnym USZ poprzez dzielnik R41/R45, podczas gdy w Tr7, obciążonym w kolektorze takie sprzężenie przez dzielnik R40/R43 nie występuje. Chcąc uzyskać pełną symetrię należałoby zlikwidować peerkę R42, odłączoną od niej końcówkę R41 połączyć bezpośrednio z masą, końcówkę zaś R40 - z kolektorem Tr7. Wówczas oba stopnie będą pracowały z jednakowo silnym lokalnym USZ, tak jak to zresztą ma miejsce w koliberku.