Chciałbym złożyć pierwszy w życiu wzmacniacz tranzystorowy. Obrzydło mi brzmienie TDA i oklepanej D-klasy, więc kupiłem (chyba jakieś stare zapasy), nowe nielutowane tranzystory KD 502 po 2zł. Mam tego 30 sztuk. Wiem,że są to niezniszczalne tranzystory, dużo lepsze od masowo podrabianych 2N3055, których brzmienie wręcz uwielbiam. Mocy mi starczy 40W na 4 omowym głośniku. Mam na oku projekt stary, ale dopracowany przez Pavla Macurę. To wzmacniacz Sinclair Z-30. Czytałem, że łatwo go zrobić, o ile nie użyję podrobionych tranzystorów i nie popełnię "babola" przy montażu.
Płytki zrobią mi na Allegro, rezystory emiterowe też założę i bezpieczniki. Przedwzmacniacz to raczej zdłubię z jakiegoś kitu. Części to dużo idzie znaleźć na złomie (obudowa, radiatory), reszta na allegro. Trafo 180W 2x19V, kondensatory 4x4700uF. Oczywiście będzie miał wychyłowe wskaźniki, które wydłubałem z elektrośmieci i mam kilka par, nawet Varia z niebieskimi szybkami. Gałki, przełączniki, itp. duperele zawalają mi szuflady, więc nie ma problemów. Mam pytanie : dobry czy zły? Większości się udaje. Zabezpieczenie dorobię na upc1237 (advance lublin-kit).
A może ktoś poratuje mnie takim trafem, które komuś zawala. Zapłacę,a le nie tyle co za nowy

Załączam dokumentację.
Zmiany obejmą tranzystory sterujące, bo będą BD139 I BD140 (nie chcę niespodzianki w postaci upalonych KD502)
Proszę o odpowiedź