Witam wszystkich, zajmuję się lampami od roku, budowałem głównie układy SE, napadła mnie teraz ochota na zrobienie małego "potworka" na lampach PL36. Wszystko szło dobrze aż zderzyłem się z inwerterem, otóż nie wiem jak go poprawnie policzyć, ani w jakim punkcie pracy ma pracować ( wyszło masło maślane ). Poszperałem po "internetach" i wójcio Google podrzucił mi coś takiego http://imgur.com/JmAT9yj. Tu pojawiają się 3 pytania:
1. Jak ten układ się zachowa po podniesieniu napięcia z 250V do 350V?
2. Jak go ewentualnie zmodyfikować żeby poprawnie działał na 350V?
3. Czy ten układ pod względem merytorycznym jest poprawny?
Wydaje mi sie ze w Cykinie jest to opisane
schemat jest poprawny (co nieznaczy ze wartosci elementow tez dla 6n1p 620K to za duzo) ale bedzie dzialal
przy 350 V przekroczysz dopuszczalne napiecie grzejnik-katoda i dopuszczalne napiecie anodowe
BTW jakim napieciem zasilasz pierwszy stopien?
Że przekroczę, to wiem, ale przypadkiem część napięcia zasilania nie odłoży się na opornikach anodowym i katodowym, tak że napięcie od anody lampy do katody będzie mniejsze niż 250V? Wszystkie stopnie zasilam z jednego zasilacza, ale są tak dobrane oporniki w anodach że na samej anodzie jest napięcie około 160V.
Według not katalogowych napięcie katoda-grzejnik w szczycie może mieć maksymalnie 100V.
Moim zdaniem robienie inwertera z dzielonym obciążeniem na tego typu lampie nie ma sensu. Lepiej zrobić ze sprzężeniem katodowym ze względu na większe napięcie wyjściowe.
kyller, policzyłeś to, czy wziąłeś tak z kapelusza? Ja bez wrysowania prostej pracy w ch-ki nie wiem czy te wartości zostaną przekroczone. landro Inwerter z dzielonym obciążeniem możesz policzyć całkiem łatwo, albo "zasymulować" używając skryptu gsmoka (http://www.trioda.com/tools/triode.html) i przyjmując za Ra sumę górnego i dolnego rezystora odwracacza. Czyli według Twojego schematu to będzie odpowiednio 66k (112k). Możesz wtedy pobawić się wartościami rezystorów i dobrać je odpowiednio. Masz dwa przypadki graniczne: przy dodatnim szczycie sygnału na wejściu napięcie anoda-katoda jest najmniejsze i nie może być za małe, bo pojawią się zniekształcenia, przy ujemnym szczycie sygnału mamy największe napięcie anoda-katoda i musimy zmieścić się pomiędzy napięciem zasilania i masą. AZ12 6N2P faktycznie mało nadaje się na odwracacz fazy, ale 6N1P bardzo dobrze. Czemu więc nie zrobić na niej odwracacza z dzielonym uzwojeniem, który jest prawie idealnie symetryczny w szerokim zakresie częstotliwości bez żadnych regulacji i zamiast niego bawić się w układ ze sprzężeniem katodowym, który będzie znacznie gorszy?
Inwerter z dzielonym obciążeniem nie nadaje się np: do wzmacniacza gitarowego, a pisano już o tym na forum. Układ z lampą 6N2P charakteryzuje się wysoką impedancją wejściową, co nie jest zalecane do sterowania pentod mocy ze względu na ich dużą pojemność wejściową i związany z tym efekt Millera. W krajowych wzmacniaczach stosowano do tego celu lampy ECC81 i ECC85.
Czyli dobrze rozumiem, że wartości oporników symetrycznych mogę zmieniać w dół i w górę, grunt żeby nie przekroczyć wartości dopuszczalnych i symetrii?
W odpowiedzi do AZ12, przypomnieć chcę że mowa tu o użyciu 6N1P-EW, a nie 6N2P oraz to nie jest wzmacniacz gitarowy, tylko do wzmacniacza do słuchania muzyki.