Cześć! Wielu z nas napewno ma w swoich zbiorach jakiś patefon czyli gramofon gdzie nie ma przetwornika elektrycznego tylko igłę z membraną i napęd sprężynowy.
Mam takie cudeńko wraz z płytą z 1927r ale napęd sprężynowy jest zastąpiony przez dziwaczny silnik na 220V który może się kręcić w jedną i w drugą stronę w zależności "jak go rozbujam" Talerz jest bezpośrednio na ośce silnika. Taki swoisty starodawny erzatz.
Chodzi mi o to w którą stronę powinna się kręcić taka płyta oraz w jaki sposób powinna być położona igła na płycie? Czy igła ma być w ten sposób ułożona jak we współczesnych gramofonach czy ma "drzeć pod włos"? Ostatni sposób chyba zły ale wolę zapytać bo pierwszy raz mam w ręcach coś takiego Czy płyta jest odtwarzana od środka na zewnątrz czy normalnie jak współczesna od zewnątrz do środka?
Płytę mam w dość kiepskim stanie dlatego ciężko mi określić w którą stronę jest dobrze odtwarzana ze względu na kiepskość odtwarzania.
Niby urządzenie proste ale nie oczywiste
Pozdrawiam, Marcin.
Gwoli ścisłości - patefon to urządzenie do odtwarzania płyt systemu Pathé, analogicznych do gramofonowych, ale z zapisem wglębnym a nie poprzecznym, niezależnie od rodzaju napędu i przetwornika akustycznego. Dla zmyłki płyty się odtwarzało od środka na zewnątrz. Płyty gramofonowe zawsze odtwarzało się jak dziś, od zenątrz do środka. Co ty masz to można poznać po budowie membrany, bo inny jest kierunek ruchu igły. I igła MUSI się ciągnąć po płycie a nie "pod włos". Ten drugi przypadek skutecznie niszczy płytę.
Dzięki Tomku za wyjaśnienie tej różnicy.
Czyli płytę odtwarzam od środka do zewnątrz i igła musi się "ślizgać" po płycie.
O to mi chodziło
Kwestia kierunku odtwarzania wyjaśni się sama...
Pozdrawiam!
Tylko, że twoje urządzenie to pewnie gramofon, system Pathé się nie przyjął i patefonów jest mało. Zobacz jakie który kierunejk drgań igły przenoszony jest na membranę i wtedy poznasz czy to gramofon, czy patefon.
To ja jutro zrobię jakieś zdjęcie. Ramię tego urządzenia jest z lewej strony z tyłu, membrana w głowicy po prawej jej stronie i z prawej właśnie strony jest atakowana przez igłę. Jest bardzo podobny do tego: http://www.aukcjoner.pl/gallery/022362644-2.html#I2
W tym urządzenih siedzi taki oto dziwaczny silnik który za chiny ludowe sam się nie rozpędzi, trzeba mu pomóc... http://www.radiomuseum.org/r/sander_saja_v.html
Boguś pisze:A może stabilizator obrotów jest popsuty ?
Nie jest, bo go nie ma w tym sprzęcie.
Marcinie, ułożenie ramienia z igłą oraz kierunek obrotów tak jak w każdym innym gramofonie, aż po współczesne konstrukcje. Płyta to zwykła ebonitowa płyta 78 obr/min.
Masz rację Brysie, jakość płyty nie pozwalała mi wcześniej na określenie poprawnego kierunku obrotów talerza. Jednak płyta odtwarzana ma być jak napisałeś czyli tak jak we współczesnych gramofonach czyli zgodnie z ruchem wskazówek zegara i igła czyta płytę od zewnątrz do środka Jest to na tyle ,,uniwersalne'' urządzenie że może kręcić płytą i w tą i w tą.
Pozostaje mi kwestia zdobycia fo rej płyty i znalezienie membrany mikowej do głowicy. Czy takie coś w ogóle można gdzieś dostać?
Ta płyta odtwarzana na lepszym gramofonie zagrała znośnie. W twoim jest niestety splot niekorzystnych warunków: nieodpowiednia membrana, słaba tuba akustyczna oraz przeraźliwie buczący silnik. Mój ma sprawny napęd sprężynowy, o wiele większą tubę i fabryczną membranę.
Samą mikę widziałem na Wolumenie, ale nie wiem w jakim jest stanie oraz czy ma odpowiednie wymiary. Jeden facet to ma od dość dawna i są to raczej przypadkowe i połamane kawałki, ale jest szansa że znalazłby się jeden wystarczająco duży. Trzeba tylko znać grubość, jak AZ12 wspomniał.
Nie chodziło mi o stabilizator elektroniczny tylko o odśrodkowy mechaniczny, bo swego czasu miałem coś podobnego i jak się ciężarki rozeszły i nie wróciły do pozycji spoczynkowej to silnik nie mógł ruszyć, a jak ruszył z "popychu" to miał wysokie obroty dopiero po naprawieniu tego regulatora obroty się unormowały i silnik ruszał bezproblemowo.
Nie chodziło mi o stabilizator elektroniczny tylko o odśrodkowy mechaniczny, bo swego czasu miałem coś podobnego i jak się ciężarki rozeszły i nie wróciły do pozycji spoczynkowej to silnik nie mógł ruszyć, a jak ruszył z "popychu" to miał wysokie obroty dopiero po naprawieniu tego regulatora obroty się unormowały i silnik ruszał bezproblemowo.
Powiedzmy że spróbuję z innymi materiałami bo miki nie mam pod ręką.
Co do silnika to jest dość stara dziwna konstrukcja. Posiada 2 uzwojenia które obecnie są połączone szeregowo. Myślałem nad dodaniem coś ala kondensatora rozruchowego ale nie ma jak za bardzo. Puki co trzeba talerz rozruszać ręcznie.
Zmierzyłem starą membranę i ma grubość i wyszło mi ok. 0,2mm... Szukam...