Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Jeśli informacja nie pasuje do żadnego działu, a musisz się nią podzielić - zrób to tutaj.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd

elektrit
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 927
Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
Lokalizacja: Brzesko-Okocim

Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: elektrit »

Jak było z dostępnością sprzętu radiofonicznego w latach 60/70? To pytanie kieruję do starszych kolegów.
Sprzęt zalegał na półkach i był raczej szerszy wybór ograniczony tylko zasobnością portfela potencjalnego nabywcy czy jednak to kwestia niedoborów i załatwiania towaru spod przysłowiowej lady?
Później wytłumaczę o co mi chodzi.
Poszukuję 1R5T.
Awatar użytkownika
kaem
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1182
Rejestracja: sob, 27 listopada 2004, 20:06
Lokalizacja: 83-200

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: kaem »

viewtopic.php?f=16&t=10213 - w tym temacie sporo zdjęć ze sklepów RTV z lat 60. i 70.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
meteor
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 173
Rejestracja: wt, 6 marca 2012, 10:36

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: meteor »

U nas w limanowej w tym okresie sprzętu RTV było bardzo dużo ale nie był tani, chociaż bywały też przeceny a pewnych latach można było dostać bonifikatę 5% a w październiku miesiącu oszczędzania wynosiła 10% lub nawet 15%. Te telewizory rozbierano na złomie w Nowym Sączu myśmy tam jeździli bo można było za parę groszy lub za darmo "naszabrować" różnych elementów wystarczyło mieć ze sobą śrubokręt kombinerki i ucinaczki. Chwała Koledze za to że się chce dowiedzieć jak z tym było a nie "wie lepiej" jak wielu młodych obecnie.
cirrostrato
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6404
Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
Lokalizacja: Warszawa

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: cirrostrato »

O ile pamiętam to sklepy, prawie do roku ok. 78-79 były nieźle zaopatrzone w sprzęt RTV choć ceny dość wysokie, potem coraz częściej kupowano co było, najczęściej ,,na skład'' bo pieniądz tracił błyskawicznie na wartości, po strajkach w roku 1980 Solidarność wymusiła wtedy na rządzie ekstra 500+ dla każdego pracującego na etacie (czyli dzisiejsze 500+ to powtórka z rozrywki...) i pooooszło, przed wprowadzeniem stanu wojennego np. TV Antaresopodobny 20 cali kosztował ok. 7400zł ( i był nie do kupienia normalnie), potem prawie 15tys. ale sklepy znów były pełne. Ale ja to widziałem inaczej, były Polskie zakłady elektroniczne, były ,,buble'', jak ktoś się postarał upolować tam coś ciekawego a umiał sam naprawić, sklepów z częściami było choćby w Warszawie chyba ponad dwadzieścia, to mógł skompletować sprzęt RTV za niewielkie pieniądze, elementy/podzespoły (niesprawne ale często łatwe do naprawy) były w BOMIS-ach (,,buble'') bo pochodziły z Polskich fabryk, na Podchorążych (Warszawa) sklep, m.in. ze sprzętem uszkodzonym w transporcie, był częstym miejscem moich wizyt. Z tego co pamiętam np. rozbity (kineskop i lekko pęknięte PCB) nowy TV Antaresopodobny 24cale kupiłem za 600zł (kto pamięta sklep m.in z przecenianym sprzętem RTV na wjeździe na Bazar Różyckiego z prawej strony od Targowej, dziś w tym miejscu Muzeum Pragi), kineskop (nowy z niewielką rysą) na Promenady 150zł, parę pękniętych ścieżek na chassis polutowanych kabelkami i TV (dla teścia) ożył, nowy w sklepie 13300zł, w wojsku (pierwsza połowa 1978) cała kadra miał kineskopy wymieniane przeze mnie a ja na przepustkach byłem prawie non stop. Ale były Polskie zakłady produkcyjne, były dostępne Polskie części zamienne a dodatkowej ogromnej frajdy z uruchamiania za niewielkie pieniądze sprzętów RTV żal dziś wspominać. Składanie sprzętu w tamtych latach to już zupełnie inna bajka choć też możliwa jedynie dlatego, że w Polsce były Polskie zakłady elektroniczne.
stdi
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 305
Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: stdi »

Tak różowo nie było z dostępnością.
Pewne kategorie sprzętów to trzeba było załatwia i to nawet za bony w Pewexie (tak, nasze wieże, magnetofony były w też Pewexie - polska wóda również).

Pierwszy sensowny radiomagnetofon na licencji Grundiga. Towar niespotykany w sklepach. Ojciec załatwił, pokazałem się z nim szkole na klasowej imprezce (za dużo tlumaczenia) i był problem bo jak mam to znaczy się "stary" ma układy i załatwi (nauczycielom).
Wielu modeli nie było szans upolować w sklepie. Przez znajomości w Brzezinach mogłem dostać M2405S. W Łodzi bez szans.

Za to bazary czasem oferowały sprzęty naszej produkcji o których gawiedź się dowiedziała po 1983 roku.

Części? PFL200 była nie do kupienia. Schodziła lepiej od mięsa. Za to w latach 80-tych były czyszczenie zapasów zakałów naprawczych i po złotówce można było kupić ile się chce EF97, EF98, ECH83, EBF83, EF22, ECH21, EBL21, AZ1, AZ4.... Półki się uginały a chętnych brak było. DM70 to tylko można było mieć z rozbiórki Szarotki. Żaden ze sklepów nie widział, tak jak i za Gierka lamp jak 1R5T.... Okoł o1986 była wyprzedaż EM84 w sklepach ZURT'u. W tymże okresie udało mis nawet kupić z ciekawości EM83. Głowice UKF Diory z kultowej serii GFS w tym modele z przełączanym zakresem OIRT/CCIR - też były.


Połowa lat 80tych. Towar marzeń BD139. Pamiętam gościa ja jak się cieszył że udało mu się wyrwać na Wolumenie 1 kg BD139. Sprzedał na łódzkim bazarze od ręki z wielokrotną przebitka a kliencie to prawie się lali po pyskach.
Ale nowinki z zachodu były. W 1980 w łódzkim Bomisie był dwa nuwistory firmy RCA. Cena ekhm.... Mogłem sobie jedynie popatrzeć prze szybę. Za to to po artykule o TDA7000 w piśmie Audio Video - w najbliższa sobotę były i te scalaki i płytki (wykonane Polsce) już do kupienia na bazarku. Szły jak ciepłe bułeczki.

Rok 1985. Central. Rzucili tunery Diory. 100 stuk, 110 w kolejce wiedział że na pewno nie starczy (ten 101. 102 miał nadzieję że będzie ktoś przed nim w kolejce kto nie kupuje tunera).Sprzedawano po jednym!!! na żadanie kolejki. A ten co kupił odchodził od lady stojąc może metr dalej i opychał tym z końca kolejki po odpowiednio wyższej cenie. Widok przerażonej miny gościa co otwierał rano drzwi wejściowe bezcenny. Za drzwiami dziki tłum szykujący się do wyścigu..

Rozdzielnik handlu wewnętrznego i usług był trudny do zrozumienia i był nieprzewidywalny. Wtedy to kupowało się nie zę potrzeba tylko że akurat jest. Nie ważne czy kiedykolwiek będzie potrzebne - da się zawsze wymienić na inny chodliwy towar..

Eeeeh komu to przeszkadzało. Jak chciałeś to miałeś 10-krotne przebitki. Tyle że nie za bardzo było co za to kupić (piwo to się załatwiało a w knajpie to była obowiązkowa konsumpcja - odkryliśmy w Magdzie galeretki kosztujące 1/2 piwa ale potem galaretki nie był konsumpcja do alkoholu) , a oszczędzać się nie kalkulowało.

I jeszcze jedno. koniec dekady Gierka. mama jako ekspedientka w społemowskim sklepie miała pensję 681 PLN. Wtedy: magnetofon M2405S kosztował 8500 złotych. Radmor 5100 kosztował 14500 złotych, Jowisz kosztował 46000 złotych.
Proste radio Asia (Warszawa+UKF) kosztowało 900 złotych.
Butelka wody mineralnej 50 groszy (0.33l), Pepsi (0.25l, Coca-cola były w innym miście były strefy - jedna Coca-Cola a druga Pepsi) - 6 złotych. za 100 złotych to się w kanjepie rządziło i to ostro.
Bilety naszego MPK: ulgowy 50 groszy, tramwaj 1 złoty, autobus półtotra złotego., pośpieszny 2 złote. Migawka trasowna na jedną linie 25 złotych, trasowana z przesiadka 35 złotych.
cirrostrato
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6404
Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
Lokalizacja: Warszawa

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: cirrostrato »

Kolega wspomina już lata 80-te, to czasy Jaruzelskiego, pieniądze nawet jakieś rozsądne z pracy były ale sklepy ziały pustkami bo każdy chciał mieć towar a nie papier, który gwałtownie tracił na realnej wartości bo inflacja przyspieszała. Jowisza (był dostępny w sklepach tylko ta cena) się składało (jak ktoś potrafił), wystarczyło długo postać na bublach (w Warszawie), ja nie musiałem, szwagier kumpla był kierownikiem na odpowiednich bublach i Jowisza złożyłem za kilka tysięcy. Ale były i pozytywy inflacji: w 1982roku wziąłem pożyczkę 500tys. na dokończenie budowy domu (w banku PKO panienka z okienka zaproponowała 1,5mln pod zastaw hipoteki, mało nie popuściłem z wrażenia, do dziś żałuję, że nie wziąłem tyle), pod koniec 1989r spłaciłem jednorazowo resztę (niecałe 450tys.) i nawet nie musiałem sięgać głęboko do kieszeni po gotówkę, w 1990 kupiłem synowi fajną zabawkę na bazarze za 45tys. a parę lat później kupiłem nowego poldka za 124mln, wtedy wszyscy byliśmy milionerami.
meteor
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 173
Rejestracja: wt, 6 marca 2012, 10:36

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: meteor »

Teraz te urządzenia kupowane na magazyn bywają na Allegro. Potwierdzam w latach 60 i 70 sprzętu bardzo dużo można również było kupić na raty. Magnetofony to Zk i mK12 122 125 radia to istne zatrzęsienie polski ruski cżasem węgierski czy DDR. telewizory w cenach od 5220 do 13200zł radio Eltra 50 Potem kolorowe Rubin 9500 a w Polsce składany 2500 magnetowid VCR MTV 21500zł. Gramofonów również było nawet pamiętam był taki czerwony na baterie r 20. Od 1980 zaczął się krach , mierniki które siedział po kilka lat zostały wykupione . a jak "rzucili" Lavo 3 to kupowali wszyscy nawet stare babki z okolicznych wiosek, Pamiętam jak jedna trzymając w rękach nabyty miernik, zapytała "panie a do to jest czego to jest?" Mój znajomy pokazywał mi 5 sztuk nowiutkich radiomagnetofonów Mk232.
elektrit
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 927
Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
Lokalizacja: Brzesko-Okocim

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: elektrit »

Zaprosiłem Kolegów w sentymentalną podróż powodowany ciekawością wyrosłą po lekturze monografii mojej mieściny; bogato okraszonej ilustacjami.
Mamy tam też zdjęcie wnętrza domu towarowego, i na szczęscie ujęte jest stanowisko z sprzeten RTV. Czego tam nie ma, Szarotki, Sonatina, ogromna Wola i równie wielkie Tatry, maleńka Barbara; ktoś może rozpozna więcej. No po prostu ówczesny Saturn czy Media Markt.
Teraz do rzeczy- nie mam prawa pamiętać połowy lat '60 bo nawet moi rodzice się jeszcze wtedy nie znali, ale pamiętam schyłek 70. Było niewiele i miałeś jak zdobyłeś.
To zdjęcie z lat 60 to jakaś inscenizacja czy rzeczywiście półki z tym asortymentem były pełne?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Poszukuję 1R5T.
stdi
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 305
Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: stdi »

cirrostrato pisze:Kolega wspomina już lata 80-te,
Nie wszystko z moich wspominek to czas hunty jaruzela. Składanie TV - tak praktycznie nocne wycieczki na Volumen (wyścig kto pierwszy złodziej z WZT czy MO.... :> ) i Heliosy w srebrnych eksportowych obudowach szły na handel (u nas się mówiło od zawsze o czymś na sprzedaż: "do Żyda").
cirrostrato pisze: który gwałtownie tracił na realnej wartości bo inflacja przyspieszała
Okres około 1973 roku. Problemy z zaopatrzeniem w chleb. Sklep otwarty do 18:00 a "upragniona" dostawa poranna pieczywa dojeżdżała po 19:00 i było mniej niż chętnych w kolejce. Wtedy bochenek (0.8kg) drastycznie zdrożała z 4 złotych na 6 złotych. Problem z pieczywem się powtórzył w latach 80-tych, wtedy typowo się stało w kolejce do prywatnej piekarni jakiś 2 - 4 godziny w sobotę rano.
Wacek Z
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 219
Rejestracja: sob, 5 grudnia 2009, 14:35
Lokalizacja: Kraków

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: Wacek Z »

Powyższe zdjęcie z początku lat 60 tych oddaje prawdę.
Ale np.w Krakowie każda firma handlowa MHD,PSS Dom Towarowy czy ZURT miała tylko po jednym ! reprezentacyjnym "salonie" RTV i tam dostawy docierały na bieżąco w dużych ilościach.Magazyny przy sklepie były zapełnione.
Ale w innych małych sklepach tej branży,dostawy i wybór były dużo mniejsze /brak miejsca/.
Oj,robiło się wtedy robiło dodatkową kasę na antenach przy sposobności sprzedaży telewizorów.
Odbiór był tylko ze stacji Katowice więc i anteny musiały być porządne /wielo elementowe lub piętrowe/.
Pzd.
W.
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4190
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: TELEWIZOREK52 »

stdi pisze: koniec dekady Gierka. mama jako ekspedientka w społemowskim sklepie miała pensję 681 PLN.
Ktoś kogo nie było na świecie to i uwierzy. Tu jest tabelka średnich zarobków z różnych lat, mi niepotrzebna bo byłem, żyłem, pracowałem i pamiętam.
http://www.gazetapodatnika.pl/artykuly/ ... 9-a_81.htm
W połowie lat 70-ch współczułem sprzedawczynią z sąsiedniego sklepu Społem, że zasuwają za ok. 2500. Ja miałem ok. 10 tyś. Średnie podane w zamieszczonej tabelce są bardziej wiarygodne niż współczesne. Jeżeli robotnik zarabiał np. 2000zł, to dyrektor 10000zł. Dzisiaj robotnik zarabia... niech będzie 2500zł a prezesy, dyrektorzy, bankowcy i cała ta "Elyta".. ile?? Temat zaopatrzenia, cen i zarobków był tu już wałkowany parę lat temu. Pamiętam koniec lat 50-tych, Wa-wa, Hala Kopińska na Ochocie, dział radiowy, na półkach poustawiane telewizory, nawet kolorowe :D ( z szyba trójkolorową ) Obok stoisko z rowerami i motorami. Junak 24000zł, MZ250 i Jawa też coś koło tego, oraz Panonia 19000zł Rower Huragan, Diamant, Favorit ok. 2700zł. Po dojściu Gierka do władzy podniesiono minimalną płacę do.. 1200 lub 1400zł, tu mogę się mylić. Równocześnie masowe obniżki sprzętu RTV i AGD. Np. TV Beryl z ok. 12000zł na 9000zł. Podpisano wiele licencji i na rynku pojawiła się nowa generacja sprzętu. Można było nabyć przez ORS na minimalny procent. Akcje wymiany sprzętu, oddawało się stary przy zakupie nowego i odliczali 10%. Dziadostwo na półkach zaczęło się kiedy wszyscy zaczęli strajkować pod koniec lat 70-tych.
stdi pisze:Nie wszystko z moich wspominek to czas hunty jaruzela
Ten temat jednak przemilczę.
stdi
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 305
Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: stdi »

TELEWIZOREK52 pisze:
stdi pisze: koniec dekady Gierka. mama jako ekspedientka w społemowskim sklepie miała pensję 681 PLN.
Ktoś kogo nie było na świecie to i uwierzy. Tu jest tabelka średnich zarobków z różnych lat, mi niepotrzebna bo byłem, żyłem, pracowałem i pamiętam.
Wspomniana pensja - okres pracy: 1977 - 1978. Robotnik na budowie te 2000 miał. Ale to mężczyźni na budowach bo włókniarki zasuwały na trzy zmiany za grubo mniej. Były i owszem "elitarne" zakłady jak np. WUKO w Łodzi - mistrzowie zmianowi zarabiali jesienią 1979 roku od 12000 do 16000 złotych. Niewielki zakład specjalistyczna produkcja. Wycieczka szkolna w ramach "ukierunkowywania" pod wybór zawodu [nawiasem pisząc pokazali (film) ciecie wodą i raz myjki ciśnieniowe - było to wtedy ponoć super nowoczesnym hitem]. Właśnie padło na tej wycieczce pytanie o zarobki, do zweryfikowania był bowiem do klasy wyżej chodził syn inżyniera z WUKO.

Co do minimalnej płaty - wtedy tak jak obecnie tylko element propagandy. Ochroniarz "dostaje" 2.20 - 2.50 PLN na godzinę - umowa na ochronę np. szpitala. Powiatowy Urząd Pracy w Łodzi nie tak dawno "szukał do pracy" w supermarkecie na pełen etat oferując 1.00 PLN/h BRUTTO (policzcie sobie i wychodzi na miesiąc i jak się to ma do minimalnej płacy). Agencje pracy (wielu pracodawców - zagranicznych - nie zatrudni nikogo tylko naganianych niewolników przez te agencje) - rok 2010 - atrakcyjne wysokie zarobki 150 PLN brutto tygodniowo. Rok 2003 - Philips Lightning w Pabianicach szukał sprzątaczki na pół etatu, wymagając biegłej znajomości dwóch języków obcych (w tym jeden to holenderski) potwierdzonej certyfikatami a oferowali 350 PLN brutto na miesiąc.

Warunki życia - no to nadal jeszcze w centrum miasta są posesje gdzie wychodek - sławojka - to jest ale w podwórku chyba że posesja luksusowa i jeden kibel-łazienka na piętro wspólna dla wszystkich lokatorów. Pobliskie miasto Pabianice, rok 2002, centrum miasta - ulica odchodzą od głównej ulicy, jakieś 200 m od centralnego punktu miasta - brak kanalizacji, rynsztok i zdroje uliczne bo w kamienicach brak wodociągów. Jedyny luksus to prąd.

Prąd i tak jest drogi, centrum miasta, sklep Carrefour i ważny artykuł - najtańsze świece parafinowe, które wręcz masowo schodzą bo prąd za drogi.... Zresztą polecam film dokumentalny "Moja ulica" jakiś czas temu emitowany na Planete+ w sumie pokazuje budowę hipermarketu "Manufaktura" na gruzach fabryki Poznańskiego ale z naciskiem w tle na życie mieszkańców w famułach po drugiej stronie ul. Ogrodowej. Polecam szczególnie tym zachłyśniętym neoliberalizmem.

Wcześniejsza lata? Lata 50-te to generalnie bieda aż piszczy. Robotnikom się nie przelewało wbrew temu co miało oznaczać władza robotników i chłopów. Rower dla dziecka to było nieosiągalne marzenie. Zabawką były fajerka z pieca kuchennego zamocowana na wygiętym drucie. A że żeliwna to jak pękła to była "tragedia" w domu (bo nie ma jak gotować a fajerka to droga). Szynka, masło była dla nich (robtników) niedostępna (za droga). Moje miasto to nadal kamienice w centrum gdzie z jednego pokoju zrobiono po np. trzy mieszkania (tak, jeden pokój dzielono na kilka mieszkań), zasiedlone były sutenery. Przedmieścia to nędzne budy czasem zbite byle jak z desek a jak kto był zasobniejszy (obrotniejszy co by to nie oznaczało) to obił papą. Zbudowane nieliczne bloki to były dla "towarzyszy", milicji i wojska, każdy z bloków miał minimum jeden schron. Reszta społeczeństwa w tym przewodnia siła narodu czyli klasa robotnicza gnieździła się w przeludnionych klitkach. Gomółkowska stabilizacja niewiele zmieniła, do czasów Gierka dotrwały slumsy. Dopiero w połowie lat 70-tych znacząco rozbudowano miasto, wybudowano nowe dzielnice mieszkaniowe oraz w końcu w znacznej części wyburzono te obskurne przedmieścia (nie wszystkie... skansen na Rudzie pozostał i nieliczne punkowe enklawy na Bałutach). Niezelektryfikowane wsie małe osiedla na obrzeżach drugiego do wielkości miasta w Polsce to nie były rzadkością w 1974 roku. Zresztą na obrzeżach Pabianic do początków XXI wieku roku istniała niezelektryfikowana zabudowana enklawa.

Co do nastawienia władz ludowych najlepiej odda pewien fakt z z pierwszej połowy lat 60-tych ubiegłego wieku: już zburzony (kilka lat temu) stary wiadukt na Strykowskiej przy Inflanckiej. Była tam widoczna łata w murowanej barierce. Otóż na wiadukcie było tak wąska że z ledwością się mijały samochody osobowe. Kierowca stara z transportem margaryny się spieszył wymusił, uderzył w murowane barierki i spadł na tory klejowe. Zginał zadławiony margaryną pod stosem której leżał. I to dlatego iż milicja obywatelska nie pozwoliła pogotowiu ratować kierowcy do czasu zebrania całej margaryny i jej zinwentaryzowania. Ważniejsza był margaryna od ludzkiego życia.
TELEWIZOREK52 pisze:Podpisano wiele licencji i na rynku pojawiła się nowa generacja sprzętu. Można było nabyć przez ORS na minimalny procent. Akcje wymiany sprzętu, oddawało się stary przy zakupie nowego i odliczali 10%. Dziadostwo na półkach zaczęło się kiedy wszyscy zaczęli strajkować pod koniec lat 70-tych.
Taa oczywiście. Polski "sprzęt" audio w latach 70-tych to można było obejrzeć głownie na obrazkach niekiedy u kogoś w domu, czasem w Pewexie (na "zapisy") a najczęściej w "konsumach" (sklepy dla wybrańców "władzy ludowej" i też raczej nie był leżakiem magazynowym).

TELEWIZOREK52 pisze:
stdi pisze:Nie wszystko z moich wspominek to czas hunty jaruzela
Ten temat jednak przemilczę.
Dla mnie to będzie hunta wojskowa. Ten typ w ciemnych okularach nie zrobił nic dla kraju i swoich obywateli. Miął szasne wyciągnąć kraj z zapaści gospodarczej ale nie zrobił nic - zwielokrotnił jedynie dług po Gierku. Ma za to krew Polaków na swoich rękach.

W sumie jak to dobrze było że ojciec miał znajomego weterynarza pracującego w Brzezinach inaczej to mięso, wędlinę bym mógł jedynie na obrazkach oglądać w latach 1982 - 1985.
Awatar użytkownika
disaster
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1466
Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: disaster »

Po Gierku nikt nie miał szansy na wyciągnięcie czegokolwiek.
COCOM nałożył sankcję m.in. na PRL i to był w zasadzie koniec.
Do obsługi zadłużenia potrzebne były dewizy, a tych nie dało się zdobyć, bo eksport był zablokowany.
Złotówka była niewymienialna, import praktycznie niemożliwy, a złoto zdeponowane przez Polskę przed II wojną światową u "sojuszników" wyparowało.
Owszem pokątnymi drogami eksportowaliśmy surowce, ale za tak śmiesznie niskie ceny, że robiono to w zasadzie wyłącznie z rozpaczy.
Daleki jestem od formułowania jakichś spiskowych teorii dziejów, ale patrząc na to jak najpierw zachód ubił naszą gospodarkę, a potem po 90 roku za bezcen wykupił to co wartościowe to wnioski nasuwają się same.


Co do zarobków. Moja mama poszła do pracy zaraz po technikum w roku 78. Zarabiała wtedy 1700zł, a pracowała w Łódzkim Przedsiębiorstwie Budownictwa Wielkopłytowego "Dąbrowa" (potem zwało się to Kombinatem Budowlanym "Południe").
Po trzech miesiącach miała już 2100 zł.
Następnie w 81 roku było to 3800 zł. + premia
W 82 roku 5600 zł. + premia
W 83 roku 6800zł + 5% dodatku stażowego + premia.
Jak się zatrudniała była Referentem ds. Technicznych, potem Specjalistą ds. Dokumentacji.

Tata w 78 roku zarabiał 2500zł pracując jako konserwator konstrukcji stalowych w Malteksie (dzisiaj stoi tam Sukcesja). Jak skończył szkołę zatrudnił się w Instalu Bełchatów jako pracownik budowlany. W roku 80 zarabiał 13000zł, w 84 roku było to 29000zł.

Dane pewne - z dokumentów.
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
stdi
250...374 postów
250...374 postów
Posty: 305
Rejestracja: ndz, 12 lipca 2015, 17:05

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: stdi »

disaster pisze:Po Gierku nikt nie miał szansy na wyciągnięcie czegokolwiek. ...
Dałoby radę ale wojskowi dyletanci tylko dobili gospodarkę - gdyby nie oni nie byłoby tak szybkiego zwielokrotnienia długu. Przed 1984 próbowano odebrać władzę wojskowym niestety przy okazji zabito księdza Popiełuszkę - przecież po zabójstwie tego księdza dopiero cywilni partyjni odzyskali włądzę.
Potem było małe "trzęsienie ziemi" na stołkach decyzyjnych ale ten kres stanu wojennego to niestety 3 lata stracone dla Polski.
Rządy wojskowych na poziomie dyrektorów to był wręcz sabotaż gospodarczy, nie wiedzieli co podpisywali (nawet zamówienia na "Pershingi"...). Było naprawdę trudno odkręcić ten "eksperyment" i przywrócić cywilne "w miarę" rządzenie gospodarką. Dopiero po usunięciu wojskowych z dyrektorowania powoli zaczęło się poprawiać zaopatrzenie itd. ale jakaś odczuwalna zmiana to już była za pierestrojki w ZSRR. Wtedy też "przygaszono czerwone światło" (bo nie było to w pełni zielone) dla prywatnej inicjatywy.
disaster pisze: Do obsługi zadłużenia potrzebne były dewizy, a tych nie dało się zdobyć, bo eksport był zablokowany.
Złotówka była niewymienialna, import praktycznie niemożliwy,
No popatrz a takie zakłady mięsne na Inżynierskiej (też hipermarket - duch czasów) produkowało w stanie wojennym i eksportowało do USA szynkę konserową mimo buńczucznych haseł o embargu nałożonym na USA. Produkowana tam szynka miała tyle fosforanów i innej chemii że nie dość że nie można było jej sprzedawać w RPG to jedyny kraj który dopuszczał takie nafaszerowanie szynki chemia to było USA.
disaster pisze: Daleki jestem od formułowania jakichś spiskowych teorii dziejów, ale patrząc na to jak najpierw zachód ubił naszą gospodarkę, a potem po 90 roku za bezcen wykupił to co wartościowe to wnioski nasuwają się same.
Ależ to się udało dzięki dzieciom wysokopostawionych aparatczyków PZPR, UB itd.. którym już w 1980 marzyło się być kapitalistami. Gwóźdź do trumny przybił specjalista od dzieł Marska, Engelsa i Stalina niejaki Balcerowicz (absolwent WUML) swoim cudownym planem opartym na drenowaniu resztek zasobów dewizowych przy okazłi siegaja do tych dewiz w przysłowiowych skarpetkach. On ostatecznie pomógł wziąć za bezcen majątek tego kraju. Nomenklatura zaś się uwłaszczyła. Zaś my szaraczki cieszyliśmy się "wolnością". Setki małych manufaktur pończoszniczych w Łodzi miało wzięte praktycznie za friko maszyny z Feniksa i innych zakładów tej branży. Niektóre z tych maszyn po dziś dzień pracują. Itd. Mu braliśmy drobnicę która i tak spisano na złom zaś zachodnie koncerny to co najlepsze.
disaster pisze: Co do zarobków. Moja mama poszła do pracy zaraz po technikum w roku 78. Zarabiała wtedy 1700zł, a pracowała w Łódzkim Przedsiębiorstwie Budownictwa Wielkopłytowego "Dąbrowa" (potem zwało się to Kombinatem Budowlanym "Południe").
Po trzech miesiącach miała już 2100 zł.
A gdyby była mężczyzną to by miała pensję tak dwukrotnie wyższą.

Ponadto budowlanka ta wielkopłytowa jak i przemysłówka były hołubione. Gierek nie miał wyboru bowiem okres zastoju oddziedziczony po Gomułce to to brak mieszkań i brak miejsc pracy w obliczu szczytu demograficznego. Musiał na szybko budować nawet na kredyt bo bylibyśmy państwem komunistycznym z bezrobociem.

W latach 50-tych planiści zakładali że półmilionowa Łódź rozrośnie do max 800 tysięcy na początku lat 80-tych a potem zacznie się spadek liczy ludności - zadziałać miał efekt imigracji starszych ludzi mających odchowane dzieci. Początek lat 70-tych zakładał już rozrost miasta do około 1.5 miliona. Szacunki ludnościowe zweryfikowano właśnie krótkim szczytem demograficznym ale on napędził ogromna migrację z małych miejscowości do miast - Warszawa była przez pewien czas miastem zamkniętym - czyli był zakaz meldowania osób które nie urodziły się Warszawie - tylko dlatego bo nie było mieszkań, sklepów itd..
disaster pisze: Następnie w 81 roku było to 3800 zł. + premia
W 82 roku 5600 zł. + premia
W 83 roku 6800zł + 5% dodatku stażowego + premia.
Jak się zatrudniała była Referentem ds. Technicznych, potem Specjalistą ds. Dokumentacji.
Tata w 78 roku zarabiał 2500zł pracując jako konserwator konstrukcji stalowych w Malteksie (dzisiaj stoi tam Sukcesja). Jak skończył szkołę zatrudnił się w Instalu Bełchatów jako pracownik budowlany. W roku 80 zarabiał 13000zł, w 84 roku było to 29000zł.
Od jesieni 1980 roku zaczęła się jazda z zarobkami i cenami.
Zaś pensja Twojego taty w 1978 roku była typową na tamte czasy. Owszem priorytetowe zakłady oferowały wręcz niebotyczne jak na tamte czasy pensje. Szkoda iż za pensjami nie szło zaopatrzenie.
Te 13000 w 1980 to całkiem OK zważywszy co oferowali w takiej małej WUKO na Okopowej dla mistrza kilak miesięcy wcześniej.
Awatar użytkownika
akordeonista
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 531
Rejestracja: czw, 10 marca 2011, 13:40
Lokalizacja: Warszawa

Re: Możliwość zakupu sprzętu RTV w latach 60/70

Post autor: akordeonista »

Czasem się zastanawiam, czy to jest na pewno forum miłośników lamp elektronowych i elektroniki lampowej, czy może trybuna wszystkowiedzących potencjalnych uzdrowicieli gospodarki z - tu proszę wpisać nazwę dowolnej partii lub organizacji... :(
Pracę zawodową rozpocząłem w styczniu 1970 roku z pensją brutto 1600 złotych. Na emeryturę poszedłem w 2011 roku. Przeżyłem grudzień '70. czerwiec '76 (już miałem rodzinę - w 1977 albo 1978 kupiłem Elizabetkę), sierpień '80, grudzień '81, czerwiec '89 itd. Mimo to nie odważyłbym się na takie jednoznaczne stwierdzenia...
Z całym szacunkiem, ale bez akceptacji. Może wróćmy do lamp :) Stary akordeon.
Wszystkie szczelne złącza przeciekają a każda rura po skróceniu jest za krótka - trzecie prawo Murphy'ego.