Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Elektronika retro

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7082
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: Romekd »

Czołem.
Co jakiś czas na mój warsztat trafia jakiś stary wzmacniacz (lampowy lub tranzystorowy), kupiony przez któregoś ze znajomych jako "niesamowita okazja" na znanym serwisie aukcyjnym. Sprzedający niemal zawsze zachwalają sprzęt, pisząc, że jest "sprawny w 100%", w "pięknym stanie", "jak nówka", "po prostu ideał", "jedyny taki na A...". Czy jednak urządzenie wyprodukowane w latach 70. lub 80. i przez cały czas eksploatowane może nadal, bez jakiegokolwiek remontu czy naprawy, być w świetnym stanie? Niestety, jest to bardzo mało prawdopodobne, wręcz nierealne :( Sprzedawcy elektroniki retro z reguły zachowują się podobnie jak sprzedawcy (czytaj handlarze-oszuści) używanych samochodów, które to samochody zawsze są "bezwypadkowe", z "małym przebiegiem", i od "pierwszego właściciela", najczęściej przemiłego dziadka, który jeździł "sportową bryką" tylko od wielkiego święta, i tylko do kościoła... A jak jest w rzeczywistości? Niestety, na ogół nieciekawie. Sprzęt po kilkudziesięciu latach używania jest przeważnie mocno wyeksploatowany. Styki wszystkich przełączników pokryte są grubą warstwą siarczku srebra, potencjometry wytarte lub mocno zanieczyszczone, połączenia lutowane na płytkach drukowanych niepewne, niektóre z kondensatorów powysychane. Jeśli sprzedający lub właściciel nie zajrzał do sprzętu i nie zrobił szybkiego przedsprzedażnego "podpicowania", to być może sprzęt będzie się jeszcze dało przywrócić do dawnej świetności, choć na pewno będzie to kosztowało mnóstwo pracy, spędzonego nad urządzeniem czasu, lub pieniędzy (gdy remont powierzymy serwisowi).

Kilka dni temu znajomy kupił tranzystorowy wzmacniacz firmy Yamaha, model A-700, wyprodukowany w latach 80. Sprzedawca i w tym przypadku wyjątkowo zachwalał urządzenie (sprawne "w 100%", "Ideał" itp.) i jeszcze udzielił na niego 14 dni gwarancji rozruchowej. Gdy znajomy włączył swój nowy nabytek, z otworów wentylacyjnych natychmiast zaczął wydobywać się dym... Przedzwonił więc do sprzedającego i dowiedział się, że na pewno po otrzymaniu przesyłki urządzenie włączył zbyt szybko (nie odczekał kilku godzin), podłączył pewnie jeszcze mocno zawilgocone podczas podróży, lub, że go przeciążył i w związku z tym reklamacja najprawdopodobniej nie zostanie uwzględniona :? Może co prawda wysłać wzmacniacz do sprzedającego (zapewne na swój koszt w obie strony), jeśli oczywiście nie naruszył plomb gwarancyjnych, ale "rzeczoznawca" sprzedającego na pewno wykryje "zbyt szybkie włączenie" i nienaprawiony sprzęt zostanie kupującemu ponownie odesłany... W tej sytuacji znajomy dostarczył sprzęt do mnie i zdecydował się, że jednak zerwie plomby, by poznać przyczynę awarii...
Yamaha_A700.jpg
Okazało się, że uszkodzenie powstało wskutek pojawienia się w urządzeniu bardzo wielu tzw. "zimnych lutów", czyli pęknięć cyny na łączeniach wyprowadzeń tranzystorów i rezystorów ze ścieżkami płytki, które podczas normalnej pracy urządzenia mocno się nagrzewały (naprężenia). W spalonym kanale przerwy na druku dostał tranzystor ustalający i kompensujący temperaturowo prąd spoczynkowy stopnia mocy. Pewnie ostateczne rozłączenie tranzystora powstało w czasie transportu wzmacniacza. Jednak na pewno nie powstało ono z winy kupującego...
połączenia_lutowane_1.jpg
Na płycie stopni mocy takich wątpliwych połączeń lutowanych było oczywiście dużo więcej (dziesiątki, albo nawet setki...), co wyraźnie widać na zdjęciu poniżej:
połączenia_lutowane_2.jpg
Taki wzmacniacz, to po prostu "bomba zegarowa" z "opóźnionym zapłonem"... Podczas sprawdzania sprzętu okazało się również, że sprzedawca napsikał gdzie tylko się dało, zapewne jakiś "żrący" środek do styków (może była to tania podróbka WD-40... :wink: ). Na łączeniach plastykowych elementów przełączników widać ślady zielonego osadu, a znajdująca się obok czerniona śruba pokryła się niebiesko zielonymi solnymi wykwitami... Ciekawe jak te przełączniki będą funkcjonowały np. za pół roku lub później...
zielony_osad.jpg
korozja.jpg
"Konserwator sprzętu" nawet nie zadał sobie trudu by przed laniem tego tłustego paskudztwa odkurzyć sprzęt z zalegającego kurzu, przez co na płycie powstało tłuste "błotko". Wszystko się lepi... Ręce opadają...
PCB_bloto.jpg
Skutki awarii to uszkodzone tranzystory końcowe, sterujące i sterujące sterujących..., popalone rezystory mocy i specjalne rezystory "bezpiecznikowe" (trudno dostępne), diody Zenera (nietypowe napięcia i charakterystyki; brak oznaczeń na schemacie i samych diodach)... Wzmacniacz kosztował około 700 zł (plus koszt przesyłki), koszt naprawy też nie będzie niski... :( Czy więc warto kupować tego typu sprzęt retro od nieznanej osoby?

Pozdrawiam
Romek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
elektrit
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 927
Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
Lokalizacja: Brzesko-Okocim

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: elektrit »

Tydzień temu kupiłem ( do kolekcji ) AWS-103. Z opisu stan gabinetowy bo tylko małe ryski, UKF przestrojony wobulatorem tak że odbiera na kawałku druta ( co ciekawe sprzedawca stosuje ten sam fragment opisu dla każdego odbiornika) i takie tam inne ochy i achy wychwalające firmę.
Stan może i rzeczywiście w porządku, ale UKF pływa. Musi minąć dobre pół godziny aby ustawiona stacja została na swoim miejscu.
Poszukuję 1R5T.
Awatar użytkownika
AZ12
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5471
Rejestracja: ndz, 6 kwietnia 2008, 15:41
Lokalizacja: 83-130 Pelplin

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: AZ12 »

Witam

Moim zdaniem nie warto kupować takiego sprzętu bez możliwości odbioru osobistego.
Ratujmy stare tranzystory!
Piotrek J.
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 996
Rejestracja: pt, 12 grudnia 2008, 09:34

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: Piotrek J. »

Najlepiej przyjąć, że na Allegro zwykle są oszuści i cwaniaki(niestety), unika się w ten sposób wygórowanych oczekiwań, zwłaszcza gdy ktoś wystawia więcej rzeczy tego samego rodzaju. Nigdy nie włączyłbym kupionego radia bez dokładnego sprawdzenia, co tam w środku siedzi. Bo dla wielu "sprawne na 100%" to zwykle to, że coś tam szumi albo gra niewyraźnie.

Niestety, chce się mieć stary sprzęt, trzeba mieć o nim jakieś pojęcie, jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żeby np. kolekcjoner samochodów nie znał się kompletnie na mechanice.
Awatar użytkownika
Krzysztof_M
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 590
Rejestracja: wt, 17 października 2006, 09:14

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: Krzysztof_M »

Piotrek J. pisze:Niestety, chce się mieć stary sprzęt, trzeba mieć o nim jakieś pojęcie, jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żeby np. kolekcjoner samochodów nie znał się kompletnie na mechanice.
I tutaj trafiłeś w sendo problemu. Kolekcjoner aut z definicji jest zafascynowany motoryzacją, mechaniką. Wielbiciel starych urządzeń audio, a już w szczególności audiofil, wręcz odżegnuje się od posiadania jakiejkolwiek elementarnej wiedzy na temat tego co kolekcjonuje i użytkuje na co dzień (oczywiście generalizuję, ale wyjątków od tej reguły jest bardzo, bardzo mało).
To smutne z jednej strony, bo nie słyszałem o akwaryście, którego nie interesuje biologia (w zakresie chociażby jaki jest wymagany aby się w pełni cieszyć swoim hobby), nie znam kolekcjonerów obrazów, którzy nie mają pojęcia o technikach malarskich itd ...
A w naszym audio grajdołku jakaś patologia się wytworzyła. A już ktoś, kto zna prawo Ohma często jest w towarzystwie audiofilii traktowany jak piąte koło u wozu.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ
Awatar użytkownika
disaster
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1466
Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: disaster »

Tak jak kupno 40 letniego samochodu jest opcją dla hobbystów, że tak się wyrażę, to tak samo kupno 40 letniego sprzętu elektronicznego nią jest.
Oczywiście można trafić na sprzęt, który działa i podziała jeszcze przez drugie tyle, ale za specjalnie nie ma to co liczyć.
Jeśli ktoś nie dysponuje wiedzą i narzędziami pozwalającymi na diagnostykę i konserwację takiego sprzętu, to prędzej czy później zacznie go przeklinać szczerze i z przekonaniem.
Allegro to temat zupełnie osobny. Im bardziej idealny stan tym większa mizeria w rzeczywistości. Obsługa nie panuje nad zawartością działów, wszystko przemieszane, praktycznie nie da się sensownie wyszukiwać. Trochę pisałem zresztą tutaj: viewtopic.php?f=49&t=28484
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Awatar użytkownika
matmax426
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 490
Rejestracja: ndz, 14 lutego 2010, 20:20
Lokalizacja: Trostberg

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: matmax426 »

Kupiłem kilka starych sprzętów z A... i wszystkie działały jak należy, nawet były pomyte w środku. Kosztowały od 20 do 40 zł z przesyłką, żaden sprzęt wysokiej klasy i może dla tego obyło się bez niespodzianek.
Zgadzam się z Romkiem w kwestii oszustów i cwaniaczków, trzeba bardzo uważać bo można sporo nerwów i gotówki stracić
Ω µ Π φ α β ε ω
faktus
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 726
Rejestracja: pt, 15 marca 2013, 20:54

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: faktus »

Witam. To co pisze Kolega Romekd jest w pewnym sensie prawdą. Dlaczego tylko w pewnym sensie, zależy czego oczekujemy. Mało kiedy jest to sprzęt naprawdę w tak idealnym stanie jak się podaje i to jest sprawa na którą trzeba się przygotować. Dłubanina przy takim sprzęcie jest tym co niektórzy lubią i jest to przyjemność, że można przywrócić pełną sprawność tego sprzętu. Ja przy moich skromnych umiejetnościach i wiedzą, która o całe lata świetlne zostają w tyle za Kolegą Moderatorem zawsze nastawiam się na konieczność dłubania przy takim sprzęcie w miarę moich skromnych umiejętności. I nigdy nie ma pewności że przywróci się pełną sprawność, wiadomo możliwości wymiany uszkodzonych elementów które czasami już nie są produkowane. Ale faktem jest że zakup takiego sprzętu najlepiej dokonywać z opcją odbioru osobistego i możliwością oceny stanu w miejscu zakupu. A to że oszuści nas tak nabierają to sprawa kulawego prawa . Jednak taki sprzęt jest w zależności od producenta znacznie bardziej odporny niż ten współczesny na warunki eksploatacji i czasami bardziej niezawodny od współczesnego. Dlatego pozwoliłem się zabrać głos w tak szacownym gronie.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Awatar użytkownika
Lecho
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: pn, 17 czerwca 2013, 19:43
Lokalizacja: Cieszyn ale czeski po tamtej stronie granicy

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: Lecho »

Nie kupiłbym nawet kota w worku i to od nieznajomego...sam mam weterana Pioneer A656 MK2 model rocznik 1991, Niemcy, a więcej z nim kłopotu niż pożytku, zaznaczam iż jestem pierwszym właścicielem a pudełko śliczne jakby wczoraj z fabryki...
lubię szum starej płyty
Awatar użytkownika
Krzysztof_M
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 590
Rejestracja: wt, 17 października 2006, 09:14

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: Krzysztof_M »

Przez wiele lat intensywnie używałem zakupiony na alledrogo amplituner Maratnza z 1978 roku i wymienić musiałem jedynie dwie żaróweczki.
W środku sprzęt był nie grzebany, jak z fabryki. Ostatecznie sprzedałęm znowu na allegro w jako w pełni sprawny.
Tuner Kenwooda z 1970 roku był wręcz w perfekcyjnym stanie zarówno technicznym jak i wizualnym. Również kilka lat użytkowania i poszedł na sprzedaż.
Nawet żarówki żadnej nie wymieniłem przez te kilka lat.
Ale już wzmacniacz Kenwooda z okolic roku 1982 okazał się felerny. Palił krzem i bezpieczniki.
Bardzo stary Philips B5X74A, którego do dzisiaj posiadam i nieustannie jest na chodzie, nie ma wymienionej ani jednego elementu czy lampy.
Mam nieodparte wrażenie, że drogie i flagowe modele z lat 70' oraz starsze, niejednokrotnie działają lepiej od swoich odpowiedników z końca lat '80 i całych '90.

Nie ma reguły, co kupić a czego nie, to zawsze w jakimś stopniu kwestia doświadczenia i szczęścia, przy czym z wiekiem widzę, że proporcje się zmieniają tych składników, i częściej udaje mi się coś kupić dobrze a rzadziej źle. Ale wiek sprzętu nie zawsze musi sugerować podwyższoną awaryjność.
α β Σ Φ Ω ℧ μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7082
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: Romekd »

Koledzy, mnie najbardziej denerwuje, że wszystko w opisie takiej aukcji wzmacniacza było po prostu zwykłym łgarstwem - idealny stan urządzenia, dokładne sprawdzenie przed sprzedażą, konserwacja, udzielana przez sprzedającego 14. dniowa gwarancja rozruchowa... Jak sądzicie, czy gdyby kupujący odesłał uszkodzony wzmacniacz sprzedającemu, to ten przyznałby się, że wykonana ekspertyza potwierdziła, że wzmacniacz zawierał mnóstwo ukrytych wad, w wyniku których doszło do bardzo poważnych uszkodzeń i wszystkie te uszkodzenia zostaną bezpłatnie usunięte, a wzmacniacz odesłany kupującemu na koszt sprzedającego?

Sprzedający nie dał żadnych szans kupującemu udowodnienia swoich racji - naruszenie plomb pozbawia kupującego gwarancji, a odesłanie sprzętu bez uszkodzenia plomb nie gwarantuje rzetelnej oceny faktycznych przyczyn powstania awarii przez sprzedającego. Sytuacja jest więc patowa.

Sam wielokrotnie kupowałem używane urządzenia na Allegro (sprzęt RTV, laboratoryjny, pomiarowy...). Niestety wszystkie one okazały się być w całkowicie odmiennym stanie niż przedstawiali to sprzedający. Albo od razu okazywało się, że są niesprawne, albo uszkadzały się po bardzo krótkim czasie, choć sprzedający zapewniał w opisie aukcji, że posłużą jeszcze przez długie lata... Koszty napraw wszystkich tych urządzeń mocno odchudziły mój portfel. Może po prostu jestem pechowcem... :(

Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Awatar użytkownika
disaster
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1466
Rejestracja: wt, 5 października 2010, 21:13
Lokalizacja: Brzeziny k.Łodzi

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: disaster »

Romku, ale to przecież wynika z postawy kupujących, którym nie chce się dochodzić swoich praw.
Dajemy się oszukiwać, machamy rękę, bo szkoda czasu, nawet komentarza negatywnego nikt nie wystawi.
No to i uczciwych inaczej mamy mrowie.

A przecież przy kupnie od osoby prywatnej nadal obowiązuje art. 556 KC

Kod: Zaznacz cały

Art. 556. § 1. Sprzedawca jest odpowiedzialny względem kupującego, jeżeli rzecz sprzedana ma wadę zmniejszającą jej wartość lub użyteczność ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub z przeznaczenia rzeczy, jeżeli rzecz nie ma właściwości, o których istnieniu zapewnił kupującego, albo jeżeli rzecz została kupującemu wydana w stanie niezupełnym (rękojmia za wady fizyczne).
Z przyczyn technicznych koniec świata odwołany.
Poszukuję viewtopic.php?p=304055#p304055
Awatar użytkownika
Lecho
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: pn, 17 czerwca 2013, 19:43
Lokalizacja: Cieszyn ale czeski po tamtej stronie granicy

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: Lecho »

stary wzmacniacz to jeszcze niezbyt duże ryzyko, aparat gra albo i nie, wymiana kompletu elektrolitów często na całe lata załatwia sprawę oczywiście bez odsłuchu na miejscu realizacji transakcji nie da rady natomiast wiekowy szpulak czy tam patefon jaki to już co innego...
lubię szum starej płyty
Awatar użytkownika
tedikruk111
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1279
Rejestracja: wt, 20 września 2011, 00:14
Lokalizacja: Kraków

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: tedikruk111 »

Witam.
Dawno dawno temu były takie instytucje handlowe jak komis RTV. Obecnie resztka tego nazywa się lombardami. Sprzęt dostawałem "do łapy" wtyczka do kontaktu i wszystkie połączenia niezbędne do uruchomienia też. Przyszło nowoczesne ALLEGRO i mamy to co mamy. Obrazki, obrazki i całe mnóstwo autorów literatury dziecięcej popularnie zwanej bajkopisarstwem.
Wszystko jest kultowe w doskonałym stanie, wprost lepszym niż z chwilą zejścia z taśmy produkcyjnej. Trudno rozpoznać czy sprzedawca nie wie co próbuje sprzedać i pisze głupoty czy po prostu rżnie głupa i szuka naiwnego. Prosty przykład ( może powinno by w dziale "znaleziono na ALL" ale dla zobrazowania) z OLX http://olx.pl/oferta/wzmacniacz-lampowy ... 11fedbb117. Z przodu 40W a z tyłu 75W. Po prostu cud. W komisie taki numer by nie przeszedł. Ja też kupuję w tym serwisie detale. większe części, ale jak już się nieraz "napaliłem" to i tak zawsze ktoś mnie ubiegnie.....Ale jakie to fajne, dostawa pod drzwi, ból głowy przychodzi czasami dopiero po rozpakowaniu...
Ale odwrotna sytuacja. Tuner SAT pojechał do W-wy. Dostaję wiadomość pilot nie działa i dodatkowo 35zł za nowego z dostawą. Ja, proszę stary odesłać zwracam koszty. Odp wyrzucony do śmieci, nie ma kasy będzie negatyw. I mogę sobie co najwyżej ponarzekać na forum.
Pozdrawiam
tedi.
Piłeś nie pisz. Nie piłeś-napij się.
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4190
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy kupno starego tranzystorowego wzmacniacza ma sens...

Post autor: TELEWIZOREK52 »

Ja bym proponował Kolegom praktykę na ciuchach przy Skaryszewskiej, tyle że już jest ok. 40 lat za późno. Tam można było spotkać "najlepszych" zegarmistrzów, jubilerów, radiotechników i innych złotników. Tam to dopiero się działo a jeleni nie brakowało. :lol: