A co mi tam, skoro AZ12 zasypuje Forum wiadomościami o starych oprawach oświetleniowych na złomowisku, to ja też gorszy nie będę!
Lampę rtęciową HPL Comfort 125W nabyłem chyba z 10 lat temu w pawilonie Philipsa przy ul. Reymonta róg Broniewskiego w Warszawie, wraz z nowym dławikiem. Ale niedługo potem udało się za bezcen zakupić używany dławik bardziej klasyczny, taki w metalowej puszcze zalewanej od dołu żywicą (w sklepie przy Nowosieleckiej róg Suligowskiego) i tego używam obecnie. Z lampy korzystałem przy wszelkich pracach warsztatowych wykonywanych na korytarzu bloku, m.in przy klejeniu skrzynek kolumn głośnikowych. Przez te lata rurka wyładowcza zdążyła się już mocno okopcić, ale lampa jeszcze świeciła. Dosłownie parę dni temu lampa odmówiła posłuszeństwa, zapaliła się jednak po dotknięciu bańki. Dziś i to już nie pomogło.
Przezornie zgromadziłem niewielki zapas lamp, zarówno rtęciowych w krajowym wykonaniu (LRF z charakterystycznym wgłębieniem na czubku bańki którego nie było w lampie Philipsa) jak i sodowych pomyślanych jako bezpośrednie zamienniki rtęciówek nie wymagające zapłonnika, znów w dwóch wykonaniach: philipsowskim SON-H 110W i krajowym WLS-110W. Ale chyba w zaistniałej sytuacji rozejrzę się za nowymi bańkami, aby zapas uzupełnić: widział je ktoś aktualnie w sprzedaży? I miał ktoś już osobiste doświadczenia ze zużywaniem się lamp rtęciowych?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Tomek Janiszewski pisze:A co mi tam, skoro AZ12 zasypuje Forum wiadomościami o starych oprawach oświetleniowych na złomowisku, to ja też gorszy nie będę!
Na złomowiskach raczej trudno spotkać sprzęt radiotechniczny.
Wracając do tematu.
Tomek Janiszewski pisze:Z lampy korzystałem przy wszelkich pracach warsztatowych wykonywanych na korytarzu bloku, m.in przy klejeniu skrzynek kolumn głośnikowych. Przez te lata rurka wyładowcza zdążyła się już mocno okopcić, ale lampa jeszcze świeciła. Dosłownie parę dni temu lampa odmówiła posłuszeństwa, zapaliła się jednak po dotknięciu bańki. Dziś i to już nie pomogło.
Napięcie w sieci mieści się w normie? Zbyt duże powoduje przepływ większego prądu, co przyspiesza zużycie lampy, zwłaszcza jeśli statecznik był dostosowany do napięcia 220V.
Tomek Janiszewski pisze:Przezornie zgromadziłem niewielki zapas lamp, zarówno rtęciowych w krajowym wykonaniu (LRF z charakterystycznym wgłębieniem na czubku bańki którego nie było w lampie Philipsa)
Produkcję lamp krajowych 125W z konstrukcją wsporczą zaprzestano ok. roku 1997 lub 1998.
Tomek Janiszewski pisze:Ale chyba w zaistniałej sytuacji rozejrzę się za nowymi bańkami, aby zapas uzupełnić: widział je ktoś aktualnie w sprzedaży?
Nie tak dawno kupowałem rtęciówkę Polamp wyprodukowaną w 21 wieku, pochodziła z ekspozycji.
W obecnej sytuacji warto by było rozejrzeć się za lampami metalohalogenkowymi o mocy 70W z trzonkiem E27.
Jako, że czasami zajmuje się "sieciami elektrycznego oświetlenia ulicznego" zapewniam, że LRFy są dostępne i stosunkowo tanie.
Sugeruję trzymać się z daleka od produktów ChRL - żywotność jest mizerna, a do tego wszystkie odcienie niebieskości i zieloności.
Polecam produkty co to wiszą i grożą, czyli firmy Osram.
Mam HPL-N Philips-a (made in PRC oczywiście) i daje on światło lepsze niż krajowy LRF, a przy tym znacznie szybciej się rozgrzewa do właściwej światłości. Oczywiście takie lampki można bez problemu kupić (allegro, olx itp..) za czasem kilka złotych za sztukę. Oczywiście sa i wersje Deluxe dające znacznie cieplejsze i trochę lepsze światło (Ra dla typowej rtęciówki około 50 deluxe coś ponad 60), warto spróbować i zakupić jedną sztukę na próbę.
Tak swoją droga, lampy rtęciowe to już w zasadzie eksponaty muzealne, ich wykorzystanie praktyczne to niedobitki sodyzacji z wcześniejszych lat. I chcąc światło dobre, w dużej ilości znacznie lepiej zainteresować się lampami MH. Można by dobrać jakiś metalohalogen który będzie pracował na dławiku rtęciowym, lub po prostu zmienić osprzęt. Światło MH w połączeniu z statecznikiem elektronicznym jest chyba najlepsze do pracy, nie wyobrażam sobie przebywać w świetle sodowym dłużej niż kilka minut, istny żółto-złoty horror.
Uzupełniając swoją wypowiedź - miałem na myśli różne no-name chińskie.
Markowe produkty to markowe - jakość pracy Chińczyka jest proporcjonalna do jego zarobku.
AZ12 pisze:Napięcie w sieci mieści się w normie? Zbyt duże powoduje przepływ większego prądu, co przyspiesza zużycie lampy, zwłaszcza jeśli statecznik był dostosowany do napięcia 220V
Raczej nie winiłbym tu napięcia, swoje lata ona przepracowała. Może jakiś fachowiec wie jak często zmieniało się rtęciówki w latarniach świecących każdej nocy? A tam niekoniecznie musiało być napięcie bardziej stabilnie niż w domu.
Produkcję lamp krajowych 125W z konstrukcją wsporczą zaprzestano ok. roku 1997 lub 1998.
Rtęciówki z dołkiem wyglądały tak kultowo Bez niego - czegoś im brak. Inną dostrzegalną różnicą jest liczba elektrod zapłonowych (i pozystorów przez które są zasilane): te z dołkiem mają elektrody zapłonowe z obu końców rurki wyładowczej, bez dołka - tylko od strony cokołu.
W obecnej sytuacji warto by było rozejrzeć się za lampami metalohalogenkowymi o mocy 70W z trzonkiem E27
Ale one chyba nie stanowią direct replacement dla rtęciówek 125W, w przeciwieństwie do sodówek SON-H, właśnie w tym celu pomyślanych?
jacekk pisze:(Ra dla typowej rtęciówki około 50 deluxe coś ponad 60), warto spróbować i zakupić jedną sztukę na próbę
Istotnie czerwone szufladki pudełek z elementami elektronicznymi w świetle krajowej LRF125W nabierają koloru musztardowego. Ale dasie wytrzymać, a takie niebieskawe światło też ma swój tajemniczy urok, zwłaszcza dla kogoś kto dorastał przy anemicznie żółtawym świetle zwykłych żarówek z bańkami zapstrzonymi przez muchi
I chcąc światło dobre, w dużej ilości znacznie lepiej zainteresować się lampami MH. Można by dobrać jakiś metalohalogen który będzie pracował na dławiku rtęciowym
W katalogu Philipsa jaki otrzymałem we wspomnianym pawilonie figurują lampy HPI...BUS przeznaczone do pracy bez zapłonnika, ale dopiero przy mocy 400W.
nie wyobrażam sobie przebywać w świetle sodowym dłużej niż kilka minut, istny żółto-złoty horror
Wbrew pozorom czułem się przy lampie SON-H bardzo dobrze. I nawet kryształy siarczanu miedzi zachowały swój niebieski kolor. Ciekawiej byłoby przyświecić sobie lampą sodową niskoprężną emitującą monochromatyczne pomarańczowe światło. Ale to chyba kosztowna zabawka.
Obecnie rtęciówki to rzadkość na ulicach, a i sodówki odchodzą do lamusa.
Problemem jest oszczędzanie na energii. Stare lampy to dwie oprawy z sodówkami 400W. Obecne nowe lampy sodowe do oświetlania głównych ulic to jedna 140W sodówka - efekt ciemno jak **************.
Ale wróćmy do wypierania sodówek - pierwsze to lampy LED (przy tej samej mocy co sodówki potrafią lepiej oświetlić, ale to zaleta kolimatorów) - drugie to metalohalogenkowe.
Na początku barwa tych lamp jak żarówek 230 V/60 W. Niestety powoli czerwienieją, tak jak sodówki - powodem jest wredny potas, który zapewne dyfunduje do środka jarznika.
Tomek Janiszewski pisze:Ciekawiej byłoby przyświecić sobie lampą sodową niskoprężną emitującą monochromatyczne pomarańczowe światło. Ale to chyba kosztowna zabawka.
Kiedyś chyba takie oświetlenie było na ślimaku zjazdowym z Marymonckiej na trasę AK, tym zaraz obok obecnej pętli autobusowej, a kiedyś - bazarku. Pamiętam, że świeciły słabiej i o wiele bardziej żółto. Podobne widziałem też na jednym domu przy ulicy Idzikowskiego. Co do koloru - pewnie efekt ten sam co jakby sobie przyświecić mocną żółtą diodą.
Przeżyłem już koszmar warsztatu oświetlonego sodą-masakra piłą spalinową bo nic nie widać ,wszystkie narzędzia,,materiały i sprzęty zalewają się w jedną całość,feee...Od kilkunastu lat piwnicę mam oświetloną MH 70W E27 na dlawiku sodowym-dużo super światła bez przekłamania kolorów i meczenia wzroku.A jakoś w ogóle nie mogę sobie wyobrazić oświetlenia miejsca pracy rtecią.
stepa pisze:Przeżyłem już koszmar warsztatu oświetlonego sodą-masakra piłą spalinową bo nic nie widać ,wszystkie narzędzia,,materiały i sprzęty zalewają się w jedną całość,feee...Od kilkunastu lat piwnicę mam oświetloną MH 70W E27 na dlawiku sodowym-dużo super światła bez przekłamania kolorów i meczenia wzroku.A jakoś w ogóle nie mogę sobie wyobrazić oświetlenia miejsca pracy rtecią.
A czy bezpiecznie uzywac taki MH bez zadnej oprawy ?
stepa pisze:Przeżyłem już koszmar warsztatu oświetlonego sodą-masakra piłą spalinową bo nic nie widać ,wszystkie narzędzia,,materiały i sprzęty zalewają się w jedną całość,feee...Od kilkunastu lat piwnicę mam oświetloną MH 70W E27 na dlawiku sodowym-dużo super światła bez przekłamania kolorów i meczenia wzroku.A jakoś w ogóle nie mogę sobie wyobrazić oświetlenia miejsca pracy rtecią.
A czy bezpiecznie uzywac taki MH bez zadnej oprawy ?
Ani LRFów, ani WLS, ani lamp MH nie wolno użytkować bez osłony.
Można takową zrobić. Zostało mi tu po COBR Polam pełno komponentów. Ale cokołować musiałbyś sam. No i nie wiem, czy jarzniki są na pewno 125W. Bo możliwe, że są słabsze.