Nie jest tak źle. Ja jestem zarejestrowany i czytam zawartość tego Forum bo jest tam również (po odsianiu wątków audiofilskich) sporo interesujących wypowiedzi.
na przestrzennoć czy panoramę mają wpływ głównie przesunięcia fazowe w stereofonii. Na pojedynczej mono lampie nikt by nie uslyszał takich różnic. Tutaj chodzi o niewielkie indywidualne rónice między lampami, takie jakie są istotne przy dobieraniu ich w pary komplementarne. Jesli dwie lampy pod kazdym najmniejszym względem grają identycznie i oba tory akustyczne we wzmacniaczu są też identyczne względem siebie, to wówczas stereofonia jest idealna, odczucia co do panoramy są bardzo dobre, zakładając że i odsłuchy są idealnie identyczne i dobrze ustawione geometrycznie. w każdym razie jest bardzo wiele czynników, a mi się wydaje że wiele ludzi o umysłach technicznych ignoruje subiektywizm w słuchu, a przecież dla subiektywych odczuć istneje muzyka i to co jej służy, a skolei ludzie o umysłach bardziej nastawionych na subiektywne postrzeganie dźwięku ignorują technikę i prawa jaką się rządzą. Oczywiście że jakość kabelka w torze cyfrowym NIE MA ZNACZENIA. Ale audiofil jest zbyt niedouczony żeby o tym wiedzieć i to rozumieć. Z drugiej strony elektroakustyk jest douczony, ale z reguły ma za bardzo zdeptane ucho i jest sabo wrażliwy na zjaisko zwane muzyką, żeby go obchodziły akieśtam subtelności w brzmieniu. Nie czarujmy się i jedni i drudzy, jesteśmy ostro zboczeni w jedną lub w drugą stronę, a tej całej wielkiej masy na tym świecie absolutnie nic to nie obchodzi, oni mają nas wszystkich i jednych i dugich za wariatów i fanatyków.
z poważaniem, wariat i fanatyk
Lepiej wiedzieć że się myśli, niż myśleć że się wie.
MartensEleven pisze:a mi się wydaje że wiele ludzi o umysłach technicznych ignoruje subiektywizm w słuchu, a przecież dla subiektywych odczuć istneje muzyka i to co jej służy, a skolei ludzie o umysłach bardziej nastawionych na subiektywne postrzeganie dźwięku ignorują technikę i prawa jaką się rządzą. Oczywiście że jakość kabelka w torze cyfrowym NIE MA ZNACZENIA. Ale audiofil jest zbyt niedouczony żeby o tym wiedzieć i to rozumieć. Z drugiej strony elektroakustyk jest douczony, ale z reguły ma za bardzo zdeptane ucho i jest sabo wrażliwy na zjaisko zwane muzyką, żeby go obchodziły akieśtam subtelności w brzmieniu.
Mogę się pod tym podpisać obydwiema rękami (co niniejszym czynię). Audiofil, który "słyszy" jak mu bezpieczniki i kondensatory grają jest dla mnie równie mało przekonujący jak elektroakustyk, który nie potrafi rozróżnić brzmienia altówki od skrzypiec. Jeden niedouczony, drugi nieosłuchany - szczerze mówiąc nie wiem, co gorsze. Myślę, że obydwie strony mogłyby wiele skorzystać, gdyby pozbyły się wzajemnych uprzedzeń i niezachwianego przekonania o słuszności własnych poglądów. Ale obserwując to, jak i inne fora widzę, że raczej nie ma na co liczyć. Szkoda.
MartensEleven pisze:[...] a mi się wydaje że wiele ludzi o umysłach technicznych ignoruje subiektywizm w słuchu, a przecież dla subiektywych odczuć istneje muzyka i to co jej służy, a skolei ludzie o umysłach bardziej nastawionych na subiektywne postrzeganie dźwięku ignorują technikę i prawa jaką się rządzą.
Subiektywizu słuchu tu nikt nie ignoruje, a wręcz odwrotnie. Natomoiast się nie zgadza na uobiektywnianie tego sybiektywizymu techniką, z zaszacunku dla praw natury. Mi tez Jedynk ana długich słuchana na Philips 695A brzmi lepiej niż z na UKFie na wieży Thomson, ale nie szukam do tego 'racjonalnego' wyjaśnienia.
Witam.
Widzę ,że od czasu do czasu są wrzucane tematy z Allegro, ze stron internetowych i niektórych czasopism, określane jako tematy audiofilskie.Zaraz po tym rozpoczyna sie dyskusja, która prowadzi do nikąd.Niech lampomaniacy zajmą się lampami , a audiomaniacy kabelakmi.Szkoda zajmować miejsca na serwerze, który ostatnio i tak ledwie dyszy.
Pozdrawiam wszystkich lampomaniaków i audiofili.Niech przynajmniej zgoda zapanuje na tym Świecie - w kręgu hobbystów.
MartensEleven pisze:Tutaj chodzi o niewielkie indywidualne rónice między lampami, takie jakie są istotne przy dobieraniu ich w pary komplementarne.
Od kiedy to można dobierać lampy w pary komplementarne? Para komplementarna- w odniesieniu do półprzewodników- to tranzystor NPN i odpowiadający mu parametrami tranz. PNP. Jakoś nie słyszałem nigdy o elektronówkach, w których, podobnie jak w tranzystorach PNP, elektrony przepływają w odwrotnym kierunku (czyli od anody do katody), a wzrost ujemnego napięcia siatki powoduje wzrost prądu przepływającego przez lampę.
Vault_Dweller pisze:
Od kiedy to można dobierać lampy w pary komplementarne? Para komplementarna- w odniesieniu do półprzewodników- to tranzystor NPN i odpowiadający mu parametrami tranz. PNP. Jakoś nie słyszałem nigdy o elektronówkach, w których, podobnie jak w tranzystorach PNP, elektrony przepływają w odwrotnym kierunku (czyli od anody do katody), a wzrost ujemnego napięcia siatki powoduje wzrost prądu przepływającego przez lampę.
Trzeba po prostu w lampie zrobiż antykatodę a antymeterii, które emituje antyelektrony - teoretycznie da się zrobić :)
A takie antylampy w antywzmacniaczu to juz można tylko i wyłącznie podpinać do antysieci antykabelkami. No i trzeba uważać, żeby elementy antywzmacniacza nie zetknęły się ze słuchaczem bo wtedy zniknie i jedno i drudgie i pewnie połowa dzielnicy
Gdy nadejdzie Fallout, pomyśl, gdzie się schowasz?
gsmok pisze:Nie jest tak źle. Ja jestem zarejestrowany i czytam zawartość tego Forum bo jest tam również (po odsianiu wątków audiofilskich) sporo interesujących wypowiedzi.
Nie neguję, że ktoś jest tam zarejestrowany, tylko za mało ziarna zostaje po tym przesianiu.
Np. to : http://www.audiostereo.pl/forum_wpisy.h ... 0487&p=1#k
Post pierwszy i drugi (szczególnie). Gość później pisze że jest... humanistą. Takiemu co to teorii o technice nawet nie kuma można każdy kit wcisnąć. I najgorsze jest, że taki zaczyna robić z siebie autorytet w technicznych sprawach.
Ja se czasami poczytam te bzdury, jak mi humoru brakuje co by gęba była roześmiana , czego wszystkim Wam życzę
Pośmiejcie się jeszcze panowie z reżyserów dźwięku. Oni też słyszą różnice między wzmacniaczami, głośnikami i odtwarzaczami (no po prostu boki zrywać), realizują nagrania kierując się subiektywnymi wrażeniami słuchowymi (skandal), a wskazania urządzeń traktują wyłącznie jako wartość pomocniczą (ignoranci).
Mało tego: na wydziale reżyserii dźwięku w warszawskiej AM przeprowadza się ślepe testy odsłuchowe! Toż to wylęgarnia przyszłych audiofili! Czego oni ich tam uczą? Żeby nie być gołosłownym, podam odważnie nazwisko osoby, która organizuje ten niecny proceder - dr Kacper Miklaszewski (niech ma za swoje).
A teraz clou programu: otwieram podręcznik dla realizatorów dźwięku i co widzę? Cały rozdział poświęcony kablom!
Jak widać, audiofilizm atakuje zewsząd
Obawiam się, że ironia przedmówcy jest hmm... nieco pozbawiona sensu. Z tego co wiem, realizatorów dźwięku uczą jakichś tam podstaw elektroniki, fizjologii słuchu i takich tam Nie podpierają więc swoich wrażeń słuchowych teoriami wziętych hmm...z kosmosu. Właśnie to jest na naszym forum gorliwie zwalczane.