Aby nie popaść w uzależnienie
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd
- modelarnia
- 50...74 posty
- Posty: 67
- Rejestracja: pn, 29 marca 2004, 14:43
- Lokalizacja: Sędziszów Młp
Aby nie popaść w uzależnienie
Witam
Mam do opowiedzenia bardzo ciekawy przypadek choroby adiofilskiej (a raczej mani zbierania złomu)
Zdarzyło się to mojemu koledze. Jakieś pięć lat temu zobaczył u ojca w garażu stare radio Tatry. Powoli coraz bardziej się nim interesował. W końcu poprosił aby mu je ofiarowano, co oczywiście nastąpiło, trudno opisać jego radość gdy podłączył je do prądu i usłyszał dźwięczny sygnał hejnału krakowskiego w pierwszym programie polskiego radia. Stopniowo choroba rozwijała się coraz bardziej, nie poprzestał na jednym "eksponacie" szybko skombinował od sąsiadów Radio Preludium oraz telewizory Rubin i Neptun 311, na następny ogień poszły tanie komisy z elektroniką retro i złomowiska. Po kilku latach mała piwnica przestawała wystarczać, niestety w miał zakaz wnoszenia do domu swoich złomów. Tyle się tego nazbierało, że z wielką trudnością można było zajrzeć do piwnicy. Niestety kolega za nic w świecie nie chciał wyrzucić żadnego eksponatu.
Aż tu kiedyś spółdzielnie przeprowadzała inspekcję piwnic. Gdy wizytator ujrzał to "coś" stwierdził, że w piwnicy jest ważny zawór pożarowy i należy ją oczyścić ze wszystkiego.
Nie było rady, za nie wykonanie "rozkazu" przewidziane były kary.
Czyszczenie trwało 6 dni, zapełniono dwa kontenery, kolega z bólem serca wszystko wynosił.
Ale po kilku dniach przyznał: Jaki byłem Głupi. Po co mi to było.
Może ta opowieść będzie dla niektórych ostrzeżeniem
Pozdrawiam
Mam do opowiedzenia bardzo ciekawy przypadek choroby adiofilskiej (a raczej mani zbierania złomu)
Zdarzyło się to mojemu koledze. Jakieś pięć lat temu zobaczył u ojca w garażu stare radio Tatry. Powoli coraz bardziej się nim interesował. W końcu poprosił aby mu je ofiarowano, co oczywiście nastąpiło, trudno opisać jego radość gdy podłączył je do prądu i usłyszał dźwięczny sygnał hejnału krakowskiego w pierwszym programie polskiego radia. Stopniowo choroba rozwijała się coraz bardziej, nie poprzestał na jednym "eksponacie" szybko skombinował od sąsiadów Radio Preludium oraz telewizory Rubin i Neptun 311, na następny ogień poszły tanie komisy z elektroniką retro i złomowiska. Po kilku latach mała piwnica przestawała wystarczać, niestety w miał zakaz wnoszenia do domu swoich złomów. Tyle się tego nazbierało, że z wielką trudnością można było zajrzeć do piwnicy. Niestety kolega za nic w świecie nie chciał wyrzucić żadnego eksponatu.
Aż tu kiedyś spółdzielnie przeprowadzała inspekcję piwnic. Gdy wizytator ujrzał to "coś" stwierdził, że w piwnicy jest ważny zawór pożarowy i należy ją oczyścić ze wszystkiego.
Nie było rady, za nie wykonanie "rozkazu" przewidziane były kary.
Czyszczenie trwało 6 dni, zapełniono dwa kontenery, kolega z bólem serca wszystko wynosił.
Ale po kilku dniach przyznał: Jaki byłem Głupi. Po co mi to było.
Może ta opowieść będzie dla niektórych ostrzeżeniem
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- dsrecordss
- 375...499 postów
- Posty: 492
- Rejestracja: czw, 23 września 2004, 20:02
- Lokalizacja: Żory
- Kontakt:
- modelarnia
- 50...74 posty
- Posty: 67
- Rejestracja: pn, 29 marca 2004, 14:43
- Lokalizacja: Sędziszów Młp
Witamdsrecordss pisze:Na moje oko to nie żadna choroba tylko pasja. Chęć ocalenia tej umierającej na śmietnikach i złomowiskach techniki. A to że ludzie kazali mu to usunąć to głupota. Z pewnością znalazłoby się tam kilka odbiorników które uświetniłyby jakieś muzeum.
Ale czy pasją można nazwać wyciąganie wraków telewizorów z rzeki i umieszczanie ich w piwnicy?
A czy pasją jest wybieranie po śmietnikach lub złomowiskach setek płytek elektronicznych, fragmentów sprzętu i innych rupieci.
Osobiście nie sprzeciwiam się zbieraniu odbiorników radiowych lub telewizyjnych (ba nawet sam je czasami zbieram) ale co za dużo to nie zdrowo. Oczywiście kolega nie wyniósł dobrego sprzętu do kosza i nadal go zbiera.
Jednak jak w przypadku fotografii (fotograf robi tyciące klisz, lub kart pamięci zdięć aby one potem leżały nieużyteczne w jakimś pudle lub na dysku) nie należy przesadzać
Pozdrawiam
- dsrecordss
- 375...499 postów
- Posty: 492
- Rejestracja: czw, 23 września 2004, 20:02
- Lokalizacja: Żory
- Kontakt:
-
- 625...1249 postów
- Posty: 952
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2003, 14:33
- Lokalizacja: Grudziądz
-
- 625...1249 postów
- Posty: 952
- Rejestracja: śr, 19 listopada 2003, 14:33
- Lokalizacja: Grudziądz
-
- 500...624 posty
- Posty: 611
- Rejestracja: czw, 15 lipca 2004, 06:03
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Ja tam za nic nie oddałbym moich "skarbów" zgromadzonych w pokoju i piwnicy - nazywanych przez domoników rupieciami czy jeszcze inaczej.
Jak coś potrzebuje sobie zrobić lub naprawić to do sklepu nie musze chodzić po części - mam pod ręką.
Człowiek z wypowiedzi użytkownika modelarnia który stwierdził " a po co mi to było?" - to chyba był jakimś zbieraczem bez sensu i żaden morał z tego nie płynie bo rozumiem że morał miał być taki "nie zbierajcie [śmieci] bo i tak się wam do niczego nie przydazą"
Jak byłem łebkiem tyle rzecy zmarnowałem (w sumie taki etap chyba każy przechodzi w swoim życiu) bo wydawało mi się że to do niczego nie potrzebne ,a teraz ile by mi się z tego przydało ale przepdało.
-Dzisiaj różnych rzeczy trzeba szukać właśnie po śmietnikach bo wszystko z plastiku i jednorazowe.
Jak coś potrzebuje sobie zrobić lub naprawić to do sklepu nie musze chodzić po części - mam pod ręką.
Człowiek z wypowiedzi użytkownika modelarnia który stwierdził " a po co mi to było?" - to chyba był jakimś zbieraczem bez sensu i żaden morał z tego nie płynie bo rozumiem że morał miał być taki "nie zbierajcie [śmieci] bo i tak się wam do niczego nie przydazą"
Jak byłem łebkiem tyle rzecy zmarnowałem (w sumie taki etap chyba każy przechodzi w swoim życiu) bo wydawało mi się że to do niczego nie potrzebne ,a teraz ile by mi się z tego przydało ale przepdało.
-Dzisiaj różnych rzeczy trzeba szukać właśnie po śmietnikach bo wszystko z plastiku i jednorazowe.
"Mathematics is the language of nature"
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 3049
- Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
- Lokalizacja: Zawiercie
fak faktem ze takie rzeczy się przydaja ale: ja juz uzbierałem róznych płytek (tylko samych płytek z TV, radia, video) około albo i ponad metr szescienny, ale obecnie predzej zajdę do sklepu i kupię np. nowy rezystor niz znajde potrzebny mi w tych płytkach.Tak więc przesadne zbieranie tez zbyt wielkiego sensu niema
- Szrot majster
- 1875...2499 postów
- Posty: 2272
- Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
- Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)
WitamMichu pisze:Wbrew pozorom śmietniki to kopalnie skarbów.
Mieszkam w Dolnej Grupie i 2 km odemnie było gminne śmietnisko
Nic ciekawego tam nigdy nie znalazłem.
któregó dnia patrzę,że leży oprawa do świetlówki 20W
wziąlem ją bo w gospodarstwie wszystko się przyda
Po otwarciu obudowy wyszły z niej prusaki i karaluchy które opanowały cały dom
Pozbyłem się robactwa dopiero zimą,bo miałem kiepską instalację C.O.,
więc robale wymarzły.
Niech mój post będzie przestrogą dla tych , co grzebią na śmietnikach
Oczywiście oprawa była szajs.
NIGDY nie grzebcie w śmieciach!!!
Można łatwo przynieść robale lub jakąś chorobę
P.S.
W Polsce, jak ktoś coś wyrzuca to jest to do kitu i nadaję się tylko do pieca.
Należy chyba rozróżnić śmietniki np. osiedlowe od wysypiska, na którym na wskroś zgniłe odpadki jedzeniowe i tym podobne są przemieszane ze szkaradnymi resztami urządzeń elektronicznych. Natomiast te telewizory, radia etc.- co jest postawione obok kosza z obierzynami tudzież zużytymi prezerwatywami było i nieraz jest dla mnie źródłem części, niekiedy już unikatowych. 

- krzkomar
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Witam
Największą skarbnicą są nie śmietniska, bo tam bardzo rzadko można coś znaleźć (jeszcze do dzisiaj mam nawyk z dzieciństwa zerkania na śmieci i wypatrywania "skarbów"), lecz złomowiska. Jest niedaleko mnie takie jedno spore, a za czasów, kiedy wojska radzieckie się wyprowadzały (obok naszego osiedla mieli swoją bazę) na złom trafiały na prawdę rarytasy elektroniczne
. Zaletą złomu jest brak odpadów organicznych, a i też nie ma się co krępować aby podejść i odkupić czasem jakiś "skarb" (o wiele mniej z tym problemu niż ratowanie czegoś ze śmietnika). Do ciekawych rzeczy jakie swego czasu znalazłem na nim należą minn kalkulatory nixie na tranzystorach germanowych i pamięciach ferrytowych i całe szafy sterowania pamięciami bębnowymi, jeszcze do dzisiaj mam z tego zapas wtyczek BNC, o sprzęcie lampowym nie wspomnę. Niestety, swego czasu stwierdziłem, że po co mi to wszystko, to i tak tylko zagraca i lwią część wywaliłem - do dziś nie mogę tej decyzji odżałować.
Natomiast co się tyczy elementów ze sklepu, to nie zawsze można w nich znaleźć to czego potrzeba w danej chwili. Asortyment w nich jest układany wg zapotrzebowań, a zapotrzebowania to naprawa popularnych modeli sprzętu RTV , cokolwiek mniej typowego jest nie do dostania.
Największą skarbnicą są nie śmietniska, bo tam bardzo rzadko można coś znaleźć (jeszcze do dzisiaj mam nawyk z dzieciństwa zerkania na śmieci i wypatrywania "skarbów"), lecz złomowiska. Jest niedaleko mnie takie jedno spore, a za czasów, kiedy wojska radzieckie się wyprowadzały (obok naszego osiedla mieli swoją bazę) na złom trafiały na prawdę rarytasy elektroniczne

Natomiast co się tyczy elementów ze sklepu, to nie zawsze można w nich znaleźć to czego potrzeba w danej chwili. Asortyment w nich jest układany wg zapotrzebowań, a zapotrzebowania to naprawa popularnych modeli sprzętu RTV , cokolwiek mniej typowego jest nie do dostania.
Krzysztof Komarnicki